Nie biegam już od dosyć dawna, moja ogólna forma fizyczna też spadła. Piszę to w kontekście następujących życiówek:
1000m - około 3,05 min.
5000m - chyba miewałem poniżej 20 min.
10 000m - poniżej 42 min.
Rezultaty do osiągnięcia klasy sportowej:
1000m - 2,43 min.
5000m - 16,20 min.
10 000 - 34,30 - brzmi kosmicznie
półmaraton - 1h,17 min.
maraton - 2h,50 min.
Jak sądzicie za co najlepiej się wziąć? Mam około pół roku na przygotowanie sie, z podnaych dystansów jest coś relatywnie najłatwiejsze do wypracowania? No i czy da rady w ogóle to wypracować w takim czasie? Dodam, że raczej preferuję dłuższe dystanse.
p.s. proszę nie pisać, że jak sie chce to się da, tylko jakieś konkretniejsze plany treningowe etc.
