Czy potrzebny jest mi plan?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
juggler
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 07 sie 2014, 21:50
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć.
Biegalem już kiedyś, po problemach z kolanem wrocilem do tego głównie dla sylwetki i zdrowia.
Regularne wypady zacząłem pod koniec sierpnia. Biegam co drugi dzień. Na początek było to 5 km, które szło ciężko pokonać bez odpoczynku. Po kilku takich treningach dalem jednak rade. Dystans stopniowo zwiększalem. Obecnie jestem na takim etapie ze spokojnie jestem w stanie przebiec 11,3 km (tak wychodzi moja trasa). Ten dystans bieglem dziś juz 7 raz i nie sprawia mi problemów.
Moim celem nie jest bicie rekordów a topienie tłuszczu. Przy wzroscie 176 cm ważę obecnie 87kg(było 90,5kg). Ograniczylem zle nawyki żywieniowe. To one plus brak ruchu były przyczyną pojawienia się bębna :)

Teraz będzie pytanie: zastanawiam się co robić dalej. Czy cały czas zwiększać stopniowo dystans czy spróbować jakiegoś planu na półmaraton? Do tej pory nie biegalem z planem. Po prostu przychodził dzień, wyskakiwałem, przebieglem spokojnie swoją trasę (z treningu na trening biegam szybciej. Chyba organizm sie przyzwyczaja i podświadomie szukam tempa które jestem w stanie wytrzymać). To mi wystarczało, bo spadek masy jest widoczny. Gdy czułem że jeszcze nie czas to dawalem sobie dodatkowy dzień przerwy.
Chciałbym poznać wasze zdanie w kwestii tego czy lepiej zwiększać kilometry na "wyczucie" i czy to może mieć jakieś złe skutki, czy jednak trzymać się jakiegoś planu?
Dodam, ze fajnie byloby przebiec półmaraton ale nie jest to mój główny cel biegania.
PKO
Awatar użytkownika
adam1adam
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1754
Rejestracja: 20 lis 2011, 09:59
Życiówka na 10k: 33:10
Życiówka w maratonie: 2:32:24

Nieprzeczytany post

Moja podpowidz>
Dobrze sobie cenię tzw.trucht moim zdaniem w kwesti spalania tłuszczów
poprostu hit , dla ciebie radziłbym własnie taki trucht trwający powyżej godziny
raz w tygodniu. Taki bieg to naprawdę relaks , ja starałem się biegać go
na tętnie 102 u, na min.
Efekt >po takich biegach pobiegłem półmaraton HM w 1h14min.
Teraz na początku sezonu staram się zaplanować kilka godzin truchtania, po
prostu ta forma biegania u mnie się sprawdza!
Dodanie czegoś nowego zawsze jest jakimś planem i tak trzymać!
juggler
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 07 sie 2014, 21:50
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziękuje za odpowiedź. Tylko ze ja można powiedzieć truchtam tak 3-4 razy w tygodniu. Nie wiem w jakim tętnie bo pulsometra nie mam. Ale 11,3 km wykonuje w około 1h05min. Być może chodzi o bardzo slimacze biegi z prędkością 7-8 minut (biegam średnio 5:30-6:00min/km), nie wiem. Jak zaczynalem przygodę to biegalem 7 minut/km bo byl to dla mnie wysiłek, teraz czuje się silniejszy to biegam szybciej, żeby bieg trochę mnie zmeczyl. Nie mam problemow z oddechem w czasie niego, prędzej odczuwam zmęczone nogi jeżeli wystarczająco się nie zregenerują
sprocket73
Wyga
Wyga
Posty: 68
Rejestracja: 09 kwie 2014, 23:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jednym potrzebne plany, innym wręcz przeciwnie.
Oczywiście, jeżeli ktoś myśli o bieganiu poważnie, w sensie jakieś starty, bicie rekordów, to plan na trening jest konieczny. Ale jeżeli chodzi tylko o to, żeby się poruszać i schudnąć to wystarczą chęci. Ja zacząłem biegać w marcu. Staram się biegać codziennie, ale bez katowania osiągami. Na początku 3 km w 20 minut, potem samo z siebie przyszło dłużej i szybciej. Nie ważyłem się (bo nie mam wagi), ale ostatnio musiałem poszukać starych spodni, bo aktualne zaczęły mi dosłownie spadać z tyłka, więc jest dobrze. A jeżeli chodzi o jedzenie, nawyków nie zmieniałem i się nie ograniczam.
Awatar użytkownika
Aelion
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 226
Rejestracja: 16 lis 2009, 17:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Erlangen

Nieprzeczytany post

Każdy ma inaczej, plan niby ma motywować, ale mnie na przykład wręcz zniechęca - nie lubię czegoś "Musieć"... jak biegam na wyczucie to jestem bardziej skłonny żeby eksperymentować, robię przebierzki nie wtedy, gdy mi plan wskazuje, ale wtedy gdy wiem, że nie robiłem ich już 3-4 dni, podbiegi też się znajdą mimo, że nie ma planu na podbiegi, sprawdza się to u mnie idealnie! :) Jak zacząłem biegać wg planu to nagle zniechęciłem się i zrobiłem sobie przerwę na dwa miesiące....plan wcale nie był ciężki, ani zbyt lekki też nie...po prostu był ;-)
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeżeli biegasz i sprawia Ci to frajdę, a waga leci to ja bym nie kombinował. Kombinację zacząłbym albo w momencie jak będzie jakiś zastój (waga stanie/zacznie wzrastać albo bieg w tym samym tempie zacznie stanowić problem) lub w przypadku gdy będziesz chciał osiągnąć konkretne wyniki. A tak biegaj i ciesz się bieganiem. Stopniowo tylko możesz wydłużać dystans - na jednym z treningów w tygodniu.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Spróbuj jakiegoś planu i zobaczysz jak się z tym czujesz.
Ja planów biegowych nienawidzę, ale wiem to dopiero po tym, jak spróbowałam biegać z planem i było to dla mnie bardzo męczące psychicznie i zniechęcające do biegania w ogóle.

Ale każdy ma inaczej, warto spróbować żeby wiedzieć.
daeone
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 282
Rejestracja: 10 maja 2012, 13:20
Życiówka na 10k: 46:06
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja tylko raz sztywno trzymałem się planu (czerwony Danielsa). Nie było źle ale pod koniec nie mogłem dozcekać się końca planu i biegania wg własnego widzimisię ;). Teraz biegam wg tego na co mam ochotę (we wtorki robię kilkadziesiąt minut + 6 przebieżek, w czwartek jakiś trening sobie wybieram na podstawie Danielsa i modyfikuję wg własnej ochoty, w sobotę przeważnie BBL lub powtórka czwartu i w niedzielę długie wybieganie). Takie coś mi odpowiada, regularność jest i nie ma monotonii treningów.
Obrazek
MariNerr
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 499
Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Plany pod półmaraton bywają ciężkie, przy takiej wadze juggler ja bym się trzymał od nich z daleka, zbyt łatwo sobie coś przeciążyć, a nawet całkiem uszkodzić. Jak zejdziesz z wagą jeszcze, to warto spróbować, bo kilku rzeczy o treningu i o sobie samym można się dzięki takim ciężkim planom o sobie dowiedzieć :usmiech:
kiss of life (retired)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ