Drugi raz w swoim życiu powracam do amatorskiego biegania. Tym razem założyłem profil tutaj na forum i wypadało by mi się przedstawić. Nazywam się Tomek. Mam 24 lata, jestem studentem i od tygodnia znowu biegam. Powodem tego, że zacząłem biegać jest niestety moja waga 100kg przy 182 cm. Borykam się z nią od zawsze tzn. od dziecka byłem po prostu gruby albo grubszy od innych. W zasadzie to nie wiem jak to być szczupłym i wysportowanym dlatego wreszcie chcę poznać to uczucie.
Na początku wspomniałem, że zaczynam bieganie drugi raz, a to dlatego, że dwa lata temu również uznałem, że bieganie będzie dobrym sposobem na zrzucenie wagi i się nie zawiodłem wtedy z wagi 106kg zszedłem w ciągu 3 miesięcy biegania + diety do wagi 88kg i nawet zapisałem się na pierwszy bieg w moim życiu. Był to bieg na 10 km i udało mi się ukończyć z czasem 54:45 co wtedy dla mnie było niesamowitym wynikiem mimo, ze jestem ambitny to nie przeszkadzało mi to, że dobiegłem w drugiej połowie stawki. Niestety po tym biegu popełniłem błąd i uznałem, że jest "ok" z moją wagą (88kg), a dodatkowo wtedy znalazłem pracę, która była wymówką żeby zrezygnować z biegania..... i tak od dwóch lat moja aktywność sprowadzała się do dwóch epizodów 2x po 2 miesiące na siłowni. Poza tym praca + nauka = zero ruchu, a kilogramy leciały.... i tak to mamy początek sierpnia i na wadzę 100kg

Jakieś dwa tygodnie temu postanowiłem, że zacznę biegać. Z racji tego, że czasowo(w tygodniu) pasuje mi tylko i wyłącznie bieganie w jednym terminie tj. rano przed pracą. Postanowiłem, że będę wstawał o 5:30 żeby pobiegać przed pracą 1h. Poczytałem trochę na ten temat i dowiedziałem się, że dla osób otyłych takich jak to dobra pora na bieganie bo szybciej spalana jest tkanka tłuszczowa. Pierwszy dzień to była dla mnie mordęga bo nie dość, że powrót to biegania to jeszcze musiałem wstać o 5:30 czyli praktycznie 2h wcześniej niż zwykle co było bardzo trudne. Póki co ze względu na nogi jako miejsce biegania wybrałem sobie dość miękkie tartan wokół boiska piłkarskiego gdzie 1 okrążenie ma okołu 400 metrów. Od początku założyłem, że nie będę biegał jakiegoś wybranego dystansu tylko po prostu będę biegał 50-60 minut, a ile uda się mi przebiec tyle będzie i tego się trzymam. Na szczęście mimo, że jestem dopiero po 6 treningach to widzę już znaczącą poprawę w jakości biegania ale przede wszystkim w średnim tempie na km. O ile startowałem z czasem 8:36/km (nie biegłem ciągle tylko miałem taki marszobieg) to teraz po 6 treningach tempo wzrosło do średniej 7:20 co mnie bardzo cieszy ponieważ fajnie się ogląda raporty endomondo jak z dnia na dzień człowiek biega szybciej. No ale dość opowiadania - piszę tutaj bo mam kilka pytań oraz liczę na małą motywacje z waszej strony!
Oto moje pytania:
1. Ile według Was powinna ważyć osoba, która ma 182cm wzrostu tak aby uzyskała optymalną wagę do biegania?
2. Co tak na prawdę można osiągnąć w perspektywie roku? Jest realne złamanie 45 minut na dystansie 10km?
3. Kiedy można myśleć o przebiegnięciu maratonu i półmaratonu?
4. Czy dla tzw. "kanapowca" bieganie 5 razy w tygodniu po około godziny to nie jest za dużo? Dodam tylko, że na ten moment nie czuje się jakoś wyjątkowo takim bieganiem zmęczony.
5. Są osoby, które były w mojej sytuacji i u dało się im zwalczyć nadwagę i utrzymać w miarę stałą wagę dzięki bieganiu?
6. jakieś rady - co zrobić żeby nie stracić w sobie motywacji?