Wasz pierwszy start w zawodach?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Jaca_CH
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
Życiówka na 10k: 41:57
Życiówka w maratonie: 3:28:03
Lokalizacja: Bytom

Nieprzeczytany post

U mnie to było tak.....
Zacząłem biegać w maju b.r. a gdzieś pod koniec czerwca znalazłem w necie informację o Biegu Nocnym Stadionu Śląskiego. Dystans 5 lub 10 km więc myślę sobie, że 5 km to w sam raz dla mnie. Kondycję jakąś już mam (tak mi się wydawało :hahaha: ), 5 km to z palcem w nosie machnę :spoczko:
Bieg miał się odbywać po pętlach 3 x ok. 1,5 km + brakujący kawałek do "piątki" mieliśmy się cofnąć sprzed linii startu. Biegnący na 10 km mieli się cofnąć trochę więcej tak żeby nakręcić 6 kółek.

Ok, idziemy rozgrzewkowo na start, czekamy aż organizatorzy skoordynują zegarki i wreszcie.... START.
Zacząłem po swojemu ale widzę, że większość mi odchodzi. No to staram się razem z nimi, gdy przebiegam pod bramką mety (ok. 500 m) czołówka już daleko z przodu, mnie zaczynają wyprzedzać, oddech mam już mocno podwyższony.... Lecę :lalala:
Po 1 kółku (2 km) szczerze mówiąc miałem dość. W głowie miałem myśli "Nie, to nie dla mnie". Zwolniłem znacznie. Nawet nie rozsądek ale organizm odmawiał dalszej współpracy i po prostu nie byłem w stanie biec szybciej. Co chwila ktoś mnie wyprzedzał i to w takim stylu, że to była przepaść - dobiegał z tyłu i po chwili znikał w ciemnościach parku. Wydaje mi się, że to była grupa z dystansu 10 km, bo przecież ci na 5-tkę już dawno byli z przodu. Myślałem sobie "jak to, oni biegną 2x dłuższy dystans i mnie wyprzedzają!. Nie, bieganie stanowczo nie jest dla mnie." :echech:
Jakoś dotruchtałem 2-gie kółko, mijając bramkę za sobą usłyszałem komentarz spikera, że właśnie dobiega zwycięzca na dystansie 5 km z czasem 17 minut i ileś tam sekund.... W głowie szybki kalkulator - 2 kółka zrobiłem w 17 min to na 3-cie potrzebuję ok. 8 min. Może uda się zrobić czas 25 min :chlip:
Sapię, dyszę.... ale wciąż szuram, już mnie tak często nie wyprzedzają, bo po prostu nie ma mnie kto wyprzedzać :hahaha: 5-cio kilometrowcy już na mecie, a 10-cio kilometrowcy pewnie są w innej części trasy. Pewnie zaraz nadbiegną i będą dublować.
Zaczynam myśleć o finiszu.... Gdyby tak te ostatnie 500 m pójść na całość :niewiem:
Niestety prawda jest okrutna - po przedostatnim zakręcie nie jestem w stanie zmusić się do finiszu, bo wiem, że nie dotrwam do mety. Dopiero po ostatnim zakręcie pętli, jakieś 200-300 m przed metą "finiszuję". Ktoś mnie jeszcze wyprzedza na końcówce, na metę wpadam z czasem 25:35. Publika klaszcze, ktoś robi zdjęcia (co prawda nie mnie ale może się załapię gdzieś do kadru :oczko: )
Nie udało się złamać 25 min ale przecież nie ma to znaczenia bo "bieganie nie jest dla mnie i trzeba z tym skończyć".....

To było 5.07.2013 (piątek)....
W poniedziałek poszedłem na swój trening i tak to trwa. I mam nadzieję, że będzie trwało :spoko:

W sierpniu zapisałem się na kolejne zawody - 10 km - było ciężko (i w trakcie biegu też myślałem "to nie dla mnie").
A dzisiaj zapisuję się na zawody na przyszły rok. Jest CEL i jest WYZWANIE :hej:
PKO
Awatar użytkownika
Bylon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1613
Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Heh, Jaca, ja też w trakcie biegu nierzadko miewam myśli "KOŃCZĘ Z TYM. TYLKO DOBIEGNĘ DO METY I SERIO KOŃCZĘ" (i zdarza się to nieustannie, mimo że już niejedne zawody biegałem). Oczywiście są to myśli kontrolowane, bo wiem, że nie skończę i basta. Jakoś wytrwać pomaga taki pesymizm, a może sugestia, że TO JUŻ NAPRAWDĘ OSTATNI RAZ MORDERCZEGO WYSIŁKU.
/Twoje niedoczekanie, Drogi Organizmie!/ :)
A ostatnimi czasy miewam jeszcze inne myśli w trakcie zawodów: "ZA DUŻO MIĘCHA DO BIEGANIA MAM. ZA DUŻO I TYLE". To akurat prawda, co nie zmienia faktu, że
/Twoje niedoczekanie, Drogi Organizmie! Jutro kolejne zawody, znów Twoje niedoczekanie!/
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
daeone
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 282
Rejestracja: 10 maja 2012, 13:20
Życiówka na 10k: 46:06
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Na debiucie na ok 15 kilometrze zacząłem sobie powtarzać "Co ja robię, już więcej nie biegam" itp

Jak jechałem do domu to myślałem kiedy teraz wyjść na trening ;).
Obrazek
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No to ja mam debiut za sobą dopiero teraz, po 11 latach biegania. Jak już kiedyś tu pisałem po takim czasie przebiegnięcie 10km poniżej 50 minut było dla mnie niemożliwością - najmniej to miałem 50:50 i wydawało mi sie wtedy, że umrę.

A tu bęc - wystartowałem w sobotę w biegu na 10km i już od pierwszego kilometra, patrząc na tempo które wskazywał GPS wiedziałem, że 50minut to ja złamię bez problemu, kwestia o ile.

Przyspieszyłem mocno na 9km, trochę zły, że nie zrobiłem tego wcześniej, bo wcześniej biegłem na luzie,. wyprzedzając sapiących i charczących zawodników i dziwiłem się, że ja nie sapię - jakoś chyba z nieśmiałości wystartowałem za bardzo z tyłu stawki.

Czas 47:14.

I myślę, że jak się za siebie wezmę to 45 minut kiedyś złamię.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ