W związku z powrotem do regularnego biegania. ( po ok półtora rocznej przerwie) pisze ten post aby spróbować rozwiać choć część moich wątpliwości/ niejasności wynikłych po lektorze rożnych tekstów ect ect.
Kończąc to słowo wstępu- po strasznym zapuszczeniu się przez wspomniane półtora roku (brak ruchu* połączony ze śmieciowym jedzeniem) przytyłem ok 10 kg oraz dość znacznie utraciłem na sile.
Moje obecne "parametry" to:
22 lata, 165 cm wzrostu, 70 kg
Ćwćwiczenia rozpocząłem ok 4 tygodnie temu- codzienne ( z wyjątkiem kilku dni gdy nie podołałem postanowieniu ) wykonuje zasadniczo 3 ćwiczenia -bieganie (4 km) 100 pompek i 100 przysiadów. Kilka dni temu dorzuciłem do tego sporadyczne podciąganie na drążku.
A oto moje cele
1) poprawa sylwetki
1a) spalenie tkanki tluszczowej
1b) wyrobienie. mięśni**
2) Poprawa kondycji
Wymiernie:
Krotki okres: do końca roku (8 tygodni):
1a) spalenie 5kg ( lub jedli rozpocznę w tym czasie również trening siłowy - Utrata conajmniej 10 cm w pasie)
2) Na ile będzie to możliwe- powrót do średniego tempa biegania sprzed tej półtora rocznej przerwy - czyli poniżej 6 min/km.
Średnio-terminowe : rok 2014 (najlepiej. W pierwszej Polowie roku).
2) przebiec maraton ( tylko UKONCZYĆ- bez wymagań jedli chodzi o tempo, czas ect)
Wiem oczywiście że odchudzanie bez racjonalizacji diety mija się z celem. Im więcej jednak czytam o dietetyce i naukach o żywieniu tym bardziej wydaje mi się “bad science” z której nie można wyciągać zbyt wielu spójnych wniosków. Postanowiłem zatem “zracjonalizować” dietę co w moim przypadku oznacza:
Do końca roku usunięcie z jadłospisu słodyczy, śmieciowego jedzenia i piwa. Jednocześnie wyeliminowałem (po raz kolejny) z diety białe pieczywo zastępując je pełno-ziarnistym (zwykle chleb orkiszowy).
A oto kilka moich pytań:
1. Co prawda kwestia ta zestala dość mocno poruszona w wątku :
http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=9&t=37590
jednak chciałem spytać bardziej doświadczonych użytkowników czy wyciągam słuszne wnioski.
Teza o tym iż podczas biegania w celu redukcji tkanki bluszczowej lepiej jest ćwiczyć
z obniżoną zawartością glikogenu (rano lub po treningu na siłowni) nie jest potwierdzona. Przynajmniej dyskutanci nie byli co do tego zgodni, a żadna ze stron nie posłużyła się badaniami empirycznymi w celu obrony swych słów.
Jeśli chodzi o dylemat “biegać rano czy wieczorem” należałoby posłużyć się jedynie własnymi preferencjami ( ja nie należę do rannych ptaszków więc bieganie poranne brzmi dla mnie jak katorga, w przeciwieństwie do tego wieczornego które bardzo mnie odpręża.
Większy dylemat stanowi dla mnie kwestia połączenia treningu siłowego i jogingu (więcej w pkt 3).
1. Jeszcze jedno pytanie odnośnie glikogenu W co najmniej kilku źródłach spotkałem się ze sformułowaniem okno węglowodanowe mówiącym z grubsza tyle iż do 40 min po treningu powinno się spożyć dawkę cukrów prostych (banan, miód ect) w celu ułatwienia odbudowywania zapasu glikogenu.
Czy powinno się tak postępować także w przypadku treningu redukcyjnego? Czy nie będzie to ujemnie wpływało na zjawisko wzmożonego spalania tłuszczu PO treningu?
Ja osobiście po bieganiu wypijam dość sporo 100% soku zmieszanego z wodą mineralną (cukry proste + uzupełnienie płynów i elektrolitów).
2. Pytanie trochę głupie/niepoprawne politycznie, ale po zapoznaniu się z tematem "jak biegać żeby się nie zes***” stwierdziłem ze warto je zadać.
Strasznie irytuje mnie że gdy zrobi się choć odrobinę chłodniej na jogging muszę zabierać ogromny zapas chusteczek (inaczej w połowie trasy skończyłbym ze smarkami dosłownie do pasa), Czy to normalne? Jak można temu przeciw-działać bo trudno jest mi sobie wyobrazić że zawodowcy/ quasi-zawodowcy maja taki sam problem.
3.Praktycznie wszystkie źródła z którymi miałem styczność twierdzą że nie da się efektywnie połączyć treningu na masę/ siłę z treningiem redukcyjnym (rozwodzenie się o przeciwstawności procesów anabolicznych /katabolicznych bla bla bla). Z drugiej zaś strony na tym forum czytałem o włączaniu treningu siłowego (patrz punkt 1) do podstawowych treningów biegowych w celu ograniczenia procesów katabolicznych mięśni co miałoby dać ich "ochronę".
Łącząc te informacje:
Czy ktoś jest mi w stanie odpowiedzieć na pytanie (najlepiej na podstawie jakiś wiarygodnych źródeł) czy stawiając sobie cel poprawa sylwetki (spalenie tłuszczu + rozbudowa mięśni) w zadanym okresie czasu (np przez rok) lepiej jest przez pól roku skopić się na aerobach (bieganie)a dopiero potem sztanga, czy łączyć te 2 aktywności przez cały rok?
4. Jaka jest wiarygodność wskazań składu masy ciała wyznaczanych za pomocą domowej wagi elektronicznej mniej-więcej. Niestety ta waga została zakupiona dość dawno wiec nie posiadam pudelka a na samej wadze nie widzę nazwy producenta. Ciekawi mnie z jakiego rzędu przekłamaniami mogę mieć maksymalnie do czynienia (2-3 pkt proc.)?
Oto pomiar z dzisiaj (po przebiegnięciu ok 10 km, na czczo).
waga: 69,2
FBW 56,5%
procent tkanki mięśniowej ** : 40,5%
fat : 22,6%
rysunek kości : 3 kg **???
Dla porównania wskazania sprzed 22 dni:
waga: 70,6
procent tkanki mięśniowej: 39,8%
FBW: 56%
tłuszcz: 23,2%
Jak dla mnie (laika w temacie) taka zmiana wskaźników wygląda w miarę przyzwoicie.
4.1 Czy ktoś może się wypowiedzieć o tępię zmian? Czy przy dobraniu bardziej profesjonalnego planu treningowego zamiast "codzienne biegania+ pompki+ przysiady" prawdopodobny jest wzrost/ utrzymanie na co najmniej takim poziomie tempa tych zmian?
Jestem świadomy ze każdy organizm jest inny, ale chodzi mi o porównanie do jakiś średnich wartości, abym mógł precyzyjnie wyznaczyć sobie cel który będzie ambitny, ale osiągalny.
4.2 Po napisaniu tego podpunktu zacząłem się zastanawiać czy nie byłoby lepszym pomysłem zamiana celu "spadek wagi do 65 kg" na "spadek procentowego udziału tkanki tłuszczowej kolejno do 20 , 17.5 i 15%?
4.2.1. Czy ktoś może mi powiedzieć do jakiego przedziału procentowej zawartości tłuszczu należałoby zejść aby ukazał się "sześciopak?:D
Wiem ze na razie jest to dla mnie zbyt ambitny cel (ale jako długookresowy - czemu nie).
** dokładnie to wyświetlała mi się ludzka sylwetka z napiętymi bicepsami, a jednostką były procenty, wiec mniemam ze o to tu chodziło
***Nie wiem jak mam interpretować ten wynik (zważywszy na to że wg Wikipedii średnia masa szkieletu kostnego to około 12 kg.) Bac może chodzi o samą część składającą się z minerałów.
Dziękuje wszytkim którzy dobrnęli do końca owych wypocin (słowo "wypociny" a kontekście pisania o bieganiu nabiera nowego wydźwięku :D), a zwłaszcza tym którzy zdecydują się na pomoc w rozwikłaniu jednego z mych pytań.

Pozdrawiam,
K