U mnie jest to spadek formy odczuwalny o 50-70% dystansu z ostatnich biegów, a pierwszych po przerwie i mam wrażenie, że cały "misterny plan w piz..."

Przesuwacie po prostu cały grafik, wracacie do kilku treningów wstecz?
Jak to dokładnie rozumieć?kesser pisze: U mnie jest to spadek formy odczuwalny o 50-70% dystansu z ostatnich biegów
Tak, że jako początkujący biegacz dochodzę do dystansów 8-12 km i po 2 tygodniach spadam w okolice 3-5 km co jest irytujące w trakcie realizacji planu np. z addidasa. Generalnie to działa zniechęcająco do planów.Adam Ko. pisze:Jak to dokładnie rozumieć?kesser pisze: U mnie jest to spadek formy odczuwalny o 50-70% dystansu z ostatnich biegów
Wygląda na to że na bieganie po 8-12 km jest jeszcze za wcześnie. Zacznij od tych 3-5 km i stopniowo wydłużaj dystans.jako początkujący biegacz dochodzę do dystansów 8-12 km i po 2 tygodniach spadam w okolice 3-5 km co jest irytujące w trakcie realizacji planu np. z addidasa. Generalnie to działa zniechęcająco do planów.
Nie wiem czy dobrze mnie zrozumiano stopniowo dochodzę do tego dystansu 8-12 km ale po 2 tygodniach przerwy/choroby spadam do 3-5km. A że często mnie coś dopada w okresie jesień, wiosna to mam wrażenie braku progresu. Biegam już prawie 2 lata po 3 razy w tygodniu. Nie oczekuję gotowości do maratonu od siebie ale przygotować się do połówki powinienem dać radę na przyszły rok. Tylko przerwy chorobowe powodują to co powodują.Antek Emigrant pisze:Wygląda na to że na bieganie po 8-12 km jest jeszcze za wcześnie. Zacznij od tych 3-5 km i stopniowo wydłużaj dystans.jako początkujący biegacz dochodzę do dystansów 8-12 km i po 2 tygodniach spadam w okolice 3-5 km co jest irytujące w trakcie realizacji planu np. z addidasa. Generalnie to działa zniechęcająco do planów.
Nad tym pracuję od dwóch lat m.in. bieganie jest elementem wzmacniania odpornościAdam Ko. pisze:kasser, z Twojego opisu wynika, że faktycznie lepiej powalczyć z przyczyną, czyli częstymi chorobami, niż ze skutkiem, czyli osłabieniem kondycji. Napisałeś, że przeziębiasz się / chorujesz często, czyli domyślam się, że częściej niż otoczenie. Warto spróbować poradzić coś w tą stronę.
Sposób pewnie dobry_dorota_ pisze:Mam swój sposób na hartowanie. Praktycznie nie choruję. Zimą jak rano idę nakarmić psa, to zwykle w cienkiej koszulce w której śpię i na bosaka
. Dosłownie, boso pomykam po śniegu, choć mąż puka się w czoło jak mnie widzi, to on się przeziębia, a ja nie
.
Zależy od tego jak biegasz. Jeśli nieekonomicznie, mało płynnie, mocno szurasz o asfalt, to możesz mieć kłopoty. Jeśli lądujesz na piętę, to szanse na ślizganie się butów drastycznie wzrastają._dorota_ pisze:Ja zimą jeszcze nie biegałam, zaczęłam 3,5 tyg temu. A propos zimy jedno pytanie mnie nurtuje, czy moje buty nie będą się ślizgać na śniegu?