Witam !
Chciałbym sie dowiedziec jak bezpiecznie trenować, aby przy mojej wadze nie zrobić sobie krzywdy, zgubić troche kilogramów i podnieść swoją kondycję , tak aby w przyszłości może spopróbować swoich sił w półmaratonach ?
Mam 46 lat, 187 cm wzrostu i 116 kg wagi.Nadmienie jednak że biegałem już wcześniej, ale z przerwami, więc progresja wagi była niestety postępująca... Postanowiłem poraz kolejny spróbować i mam mocne postanowienie że zejdę do mojej prawidłowej wagi.
Ponieważ już wcześniej biegałem, przebiegnięcie 5-6 kilometrów w wolnym tepie nie stanowi dla mnie większego problemu i nawet czasem próbuję polowe tego dystansu biegać po terenie górzystym ( z jęzorem na klacie), ale mam swiadomość że powinienem poradzić się u doswiadczonych biegaczy, zeby nie popełniać niepotrzebnych błędów. Pozdrawiam !
Proszę o poradę
- mungo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 12 lip 2012, 22:21
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 3:23:50
- Lokalizacja: Jastarnia
- Kontakt:
Mam nadzieję że zmianę diety też przewidujesz? Jeśli tak, to musisz bardzo zwrócić uwagę na to, żeby dostarczać organizmowi odpowiednią ilość składników potrzebnych do regeneracji. W dziale dieta i suplementacja masz temat o dziennym jadłospisie biegacza - jest tam dużo fajnych schematów do podpatrzenia, w innych tematach tamtego działu zresztą także.
Jeśli chodzi o trening, to biegaj sobie w tempie konwersacyjnym. Jeśli czujesz że dajesz radę i nie zdychasz do końca dnia i jeszcze w kolejnym, to zwiększaj dystans. Nie zapominaj o solidnej rozgrzewce i rozciąganiu zaraz po treningu. Sam poczułem różnicę, gdy zacząłem się rozciągać (wcześniej po treningu po prostu brałem prysznic i wracałem do "rzeczywistości"). Raczej zrezygnuj z biegania dzień po dniu. Zostaw sobie co najmniej ten jeden dzień na regenerację.
Nie jestem jakimś doświadczonym biegaczem, ale przechodziłem też przez solidne odchudzanie i z perspektywy czasu mogę podpowiedzieć kilka rzeczy. Nie traktuj tego jednak jak "diagnozę lekarską",bo są tu na forum dużo bardziej doświadczone osoby. Z mojej strony po prostu tak jak wyżej napisałem byłoby idealnie
Jeśli chodzi o trening, to biegaj sobie w tempie konwersacyjnym. Jeśli czujesz że dajesz radę i nie zdychasz do końca dnia i jeszcze w kolejnym, to zwiększaj dystans. Nie zapominaj o solidnej rozgrzewce i rozciąganiu zaraz po treningu. Sam poczułem różnicę, gdy zacząłem się rozciągać (wcześniej po treningu po prostu brałem prysznic i wracałem do "rzeczywistości"). Raczej zrezygnuj z biegania dzień po dniu. Zostaw sobie co najmniej ten jeden dzień na regenerację.
Nie jestem jakimś doświadczonym biegaczem, ale przechodziłem też przez solidne odchudzanie i z perspektywy czasu mogę podpowiedzieć kilka rzeczy. Nie traktuj tego jednak jak "diagnozę lekarską",bo są tu na forum dużo bardziej doświadczone osoby. Z mojej strony po prostu tak jak wyżej napisałem byłoby idealnie

- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Brawo!- najważniejsze, że postanowiłeś podjąć wyzwanie! Obyś tym razem wytrwał, a Twój zapał nie okazał się zapałem słomianym. Wierzę, że Ci się uda! Sam zaczynałem biegać ważąc podobnie jak Ty i wiem, że można! Co do tego jak biegać pisałem kilka zdań tutaj: http://biegaczzpolnocy.blogspot.com/201 ... zanie.html Jeżeli będziesz miał ochotę to rzuć okiem.
A co do tego biegania z jęzorem na klacie to wg mnie to jest najszybsza droga do zniechęcenia. Jak jesteś aż tak zmęczony to zwolnij, a jak i to nie pomoże to przejdź do marszu na chwilę
W bieganiu nie chodzi o to, żeby się skatować (chyba, że realizujemy jakiś specjalistyczny trening, ale to inna bajka).
Powodzenia!
A co do tego biegania z jęzorem na klacie to wg mnie to jest najszybsza droga do zniechęcenia. Jak jesteś aż tak zmęczony to zwolnij, a jak i to nie pomoże to przejdź do marszu na chwilę

Powodzenia!
- parva
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 01 cze 2013, 00:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A czy są jakieś przeciwwskazania do takiego wyczerpującego biegu poza możliwością zniechęcenia? Zaczęłam biegać kilka dni temu (no dobra, trzymaly89 pisze: A co do tego biegania z jęzorem na klacie to wg mnie to jest najszybsza droga do zniechęcenia. Jak jesteś aż tak zmęczony to zwolnij, a jak i to nie pomoże to przejdź do marszu na chwilęW bieganiu nie chodzi o to, żeby się skatować (chyba, że realizujemy jakiś specjalistyczny trening, ale to inna bajka).


- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Warto sobie w tym miejscu odpowiedzieć na pytanie czym jest owa "kondycja". Wg mnie kondycja jest to zdolność to długotrwałej aktywności fizycznej. A więc wydaje mi się, że aby poprawić kondycję trzeba dążyć do tego, aby trening (czyli tak aktywność fizyczna) trwał jak najdłużej. A wiadomo, że przy dużym obciążeniu nie damy rady trenować przez tak długi okres jak w przypadku mniejszego obciążenia. Ale zaznaczam, że to tylko moja opinia.parva pisze:Czy takie moje, jak to określiłeś, "katowanie się", przyspieszy proces rozwoju kondycji?
Najlepiej jeżeli wypowie się ktoś posiadający większą wiedzę w tej dziedzinie.
PS: Częsty, mocny trening może być też przyczyną kontuzji. Organizm nie dostaje czasu na odpowiednią regenerację.
- niuniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 14 gru 2010, 16:14
- Życiówka na 10k: 48:46
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
A odpiszę też bo są podobne wymiary( a raczej były) a wiec również mam 187 cm wzrostu i również jak zaczynałem miesiąc temu ważyłem 116 kg:) i w miesiąc drastycznie(może źle zrobiłem) zleciałem do 99 czyli jakieś 17 kg... dużo, ale tego właśnie chciałem, dało mi to dużą motywację, co jadłem? bardzo nie dużo tzw MŻ, a teraz te kg pchają mnie do przodu, i z treningu tyg na początku miałem około 15 km, teraz robie po miesiącu około 40 km/tyg, ale to ze względu na to że kiedyś robiłem półmaratony już i szybko wracam do dawnej kondycji. Co mogę poradzić? jeśli masz charakter uparciucha i zapał ci nie minie to zdecydowanie się katuj, ale pamiętaj że przy tej wadze łatwo o kontuzje i efekt przemęczenia. (przemęczenia doświadczyłem, zrobiłem 4 dniową przerwę i było ok)
Pozdrowionka Niuniek
Pozdrowionka Niuniek
- To niemożliwe!!
- Tylko jeśli w to wierzysz.
- Tylko jeśli w to wierzysz.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 01 cze 2013, 21:54
- Życiówka na 10k: 73 min
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za cenne rady. Motywuje mnie to, że innym się udało i istnieją różne drogi do sukcesu. Jednakże przeżyłem już parę latek i z doświadczenia wiem, że zbyt gwałtowne zejście z wagi nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo efekt jojo czai się tuż za plecami. Trzy lata temu biegałem intensywnie i zszedłem do 95 kg. Potem wróciło to do mnie (121kg). Obecnie jestem po wizycie u dietetyka, który przypilnuje żebym raczej chudł w tempie 2-4kg/mc. Moim celem wiec jest nie jak najszybsze zejście z wagi, ale sukcesywne podnoszenie kondycji w taki sposób, by nie nabawić się przy tej wadze jakieś paskudnej kontuzji ( z reguły raz do roku skrecam sobie staw skokowy) i w przyszłości spróbować swych sił np. w półmaratonach z przyzwoitym czasem. Jeszcze raz dziękuję wszystkim !