zbyt intensywne poczatki??

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
kaska
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 15 sty 2013, 15:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pisze, bo czuje, ze potrzebuje wsparcia i porady :)

Zaczelam biegac w jesienia zeszlego roku - i musze przyznac, ze spodobalo mi sie.
Zaczelam praktycznie od zera, bo przebiegniecie 1,5 min to bylo chyba wszystko na co bylo mnie stac...
W ciagu 7-8 tygodni (program c25k) bylam juz w stanie przebiec 5km, super! bylam (ok, dalej jestem) z siebie dumna.
pozniej postanowilam sprobowac zwiekszyc dystans do 10 km i tez nie bylo zle, nawet sie zmiescilam ponizej godziny (woohoo)

i wtedy to wlasnie, pewnego dnia dostalam do reki pulsomierz. no i sie zaczely moje watpliwosci...
moje tetno w czasie biegu to 181-183 (sr tempo 5:42 min/km)!
oczywiscie wujek google pomogl sie zorientowac, ze to troszke za wysoko; jeszcze raz przeczytalam wszystkie te artykuly dla poczatkujacych biegaczy - fakt, pisali, zeby biegac wolno... ale ja mam chyba tylko dwie opcje - ON i OFF - albo biegne, albo ide...

wiec na nastepny bieg tez wzielam ze soba pulsomierz z zamiarem utrzymania tetna w granicy 130-150. Nic z tego! Jak (juz prawie szurajac nogami) tetno dochodzilo do 170, to szlam przez chwilke, zeby spadlo do 150. Biegnac (chyba najwolniej jak sie da) oscylowalo w okolicach 160 (sr tempo 6:50 min/km)

no i teraz sensu nabieraja te artykuly o optymalnym spalaniu tluszczu przy 75% HRmax, bo oponka na brzuchu, jak byla tak jest, a waga nie drgnela nawet o 0.5kg...

nie mowie, ze biegalam jakos duzo (2-3 razy w tygodniu 5k), ale zeby nie poczuc zadnej roznicy?

tak, polubilam bieganie i chcialabym to robic dalej - tylko, teraz jakos z glowa. Spalanie tluszczu to jedno, ale do tego ten nadmierny dla serca wysilek - pewnie to niezbyt zdrowe...

wydawalo mi sie, ze bieganie to prosta forma aktywnosci (i chyba za to je tak polubilam), ale chyba sie zle do tego zabralam...

co byscie mi poradzili?

mam zaczac chodzic, zeby puls byl w granicach 130?
wydluzyc dystans, zmniejszyc intensywnosc?
czy rzucic ten pulsomert w diably i dalej biegac tak jak do tej pory?
albo znalezc sobie jakis inny, mniej intensywny sport?
PKO
fantom
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1984
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
Życiówka na 10k: 42:21
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

5k co 2-3 dni to troche malo na jakies znaczne spadki wagi, podobnie staz 2-3 misieczny. Organizm najpierw sie musi z tym wszystkim uporac czyli dobudowac sobie jakies miesnie itp wiec spalanie tluszczyku zostawia na pozniej. Ponadto nie bede odkrywczy piszac o diecie bo przy takim kilometrazu to bieganie po prostu nie starczy. Jak bedzie biegac po 15km 4 razy w tygodniu to dieta nie bedzie juz tak wazna. Co do tempa biegania to olej to dziadostwo jakim jest pulsometr, to naprawde niszczy ludziom przyjemnosc z biegania. Co do tempa to 5'40" to moze byc troche za szybko ale 6'30" to mozesz spokojnie biegac, krzywdy sobie nie zrobisz.
Ostatnio zmieniony 17 sty 2013, 15:11 przez fantom, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Piechu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2762
Rejestracja: 06 sie 2012, 20:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Rokietnica/Poznań

Nieprzeczytany post

A TO koleżanka czytała?
A po drugie po co sobie za przeproszeniem 4 litery zawracasz pulsometrem? Weź go odstaw, schowaj do najgłębszej szuflady i zapomnij o nim, przynajmniej przez jakiś czas. Dopóki biegałaś bez niego było w porządku i tak powinno pozostać.
I na koniec zachęcam do lektury wielu ciekawych artykułów na bieganie.pl - wiele się z nich dowiesz.
"W bieganiu najważniejsza jest regeneracja więc ja się nie opierdalam, ja się regeneruję!" - cyt. nieskromny autor powyższego wpisu
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Tempo wolne określ na poziomie ok 6,40 i tak staraj się biegać. Pulsometr odpuść sobie przynajmniej na początku, biegaj na samopoczucie.
Awatar użytkownika
toxic
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 360
Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

fantom pisze:(...) Co do tempa biegania to olej to dziadostwo jakim jest pulsometr, to naprawde niszczy ludziom przyjemnosc z biegania. (...)
Popieram w 100%, sam przez to przechodziłem. Sama ustal tempo biegania spokojnego. Wczuj się w swój organizm, słuchaj go, to nie jest jakiś tam slogan, kiedy przeszedłem z pulsometru na bieganie bez pulsometru i bez zegarka to polecam każdemu. 100% radości z biegania.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
hassy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1219
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dla porządku i równowagi należy także wspomnieć o źródłach chwalących stosowanie pulsometru. Jeśliś angielskojęzyczna, zajrzyj tu:

http://sock-doc.com/2012/01/sock-doc-tr ... rinciples/

Tam się można dowiedzieć o początkach biegania z budowaniem "aerobowej bazy", jak taką "bazę" zbudować, jakie tętno jest przy tym przydatne (zgrubna formuła dla maks tętna AEROBOWEGO: 180 minus wiek) i dlaczego pulsometr bywa przydatny aby to tętno i tempo w sobie rozpoznać. I owszem, utrzymanie takiego tętna na początku może oznaczać konieczność maszerowania.

Poczytaj, rozważ, podejmij własną decyzję, bo to przecież o Twoje bieganie chodzi :) A o zbyt intensywnych początkach można przeczytać prawie wszędzie, nie trzeba szperać po amerykańskich portalach :)

Ja skorzystałem z pulsometru, który natychmiast mi pokazał, że biegałem za szybko. Potem go odstawiłem, bo już poznałem swój organizm, ale mnie osobiście pomógł.
edek103
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 337
Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
Życiówka na 10k: 42:10
Życiówka w maratonie: 3:36:19

Nieprzeczytany post

Biegaj tak..zebys mogła rozmawiac...albo zaspiewać " wlazł kotek":):):) to jest wlansie tempo konwersacyjne...
I nie przejmuj sie na poczatku biegania tetno wariuje i nie odzwierciedla realnego wysiłku......

Biegaj wolno ( konwersacyjnie), raz w tygodniu wydłuż do 1,5-2 godzin (ale tez wolno), i raz w tygodniu szybszy trening 30-50 minut. jesli cie bedzie roznosić to dołóż na koniec wolnego biegu 5-6 przebiezek po 20-30 sekund.

Jeśli tak potrenujesz przez 3-4 miesiace zobaczysz jak szybko przyjdą postepy:):)
pozdrawiam i trzymam kciuki
E
kaska
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 15 sty 2013, 15:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzieki wszystkim za odpowiedz.
troche mnie to podbudowalo, ze myslicie, ze lepiej zaufac sobie niz gadzetowi!

chociaz, to dzieki niemu sie zorientowalam (i nie ja jedna z tego co widze ;)), ze mozna/powinno sie inaczej
no, bo o rozmawianiu (o spiewaniu nie wspomne, hihi) w czasie mojego biegu nie ma mowy - wlasciwie to ludzie, ktorych wyprzedzam, sami schodza mi z drogi, bo slysza moje sapanie.

dzieki za linki, normalnie chyba dodatkowy fakultet by wypadalo skonczyc przed wlozeniem trampek ;)
ok, tak na prawde to mnie przeraza, nieznajomosc wlasnego organizmu...

ale co tam, zycie zaczyna sie po trzydziestce ;)

dzieki jeszcze raz za odpowiedzi, dam znac jak poszlo za pare miesiecy.
(o ile oczywiscie nie bede miec dodatkowych pytan w miedzyczasie ;))
edek103
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 337
Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
Życiówka na 10k: 42:10
Życiówka w maratonie: 3:36:19

Nieprzeczytany post

kaska pisze:Dzieki wszystkim za odpowiedz.


ale co tam, zycie zaczyna sie po trzydziestce ;)

))
Ej tam...zycie zaczyna sie po pięćdziesiątce...sama zobaczysz:):P:):) i to szybko....niestety....

powodzenia
kaska
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 15 sty 2013, 15:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

edek103 pisze:
kaska pisze:Dzieki wszystkim za odpowiedz.


ale co tam, zycie zaczyna sie po trzydziestce ;)

))
Ej tam...zycie zaczyna sie po pięćdziesiątce...sama zobaczysz:):P:):) i to szybko....niestety....

powodzenia
Ha, ha - no mam nadzieje, ze w dobrej formie dotrwam :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ