primo: gdzie koleżanka pisze, że chce trenować? pisze,ze chce spalić tkankę tłuszczową i pomyślała o bieganiu - to nie jest równoznaczne z trenowaniem
secundo: można się nabawić kontuzji biegając z maksymalną intensywnością - pytanie, kto każe jej biegać na początku z maksymalną intensywnością?
Schudnąć - jak zrobić to dobrze?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
a kto jej poleca HIIT?
- Piechu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2762
- Rejestracja: 06 sie 2012, 20:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rokietnica/Poznań
Ja polecam. Spójrzmy na to inaczej. Co dla takiej osoby jak autorka będzie maksymalną intensywnością? Bieg tempem 6:00-6:30? Nie wiem, strzelam. Czy biegnąc w takim tempie jest w stanie sobie zrobić krzywdę?
"W bieganiu najważniejsza jest regeneracja więc ja się nie opierdalam, ja się regeneruję!" - cyt. nieskromny autor powyższego wpisu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
tak, ponieważ po pierwsze, podczas maksymalnej intensywności może nie skontrolować pasa bieżni, po drugie, nie ma przygotowanych mięśni, ścięgien i więzadeł na te intensywności. jeżeli patrzymy od strony tętna, to żeby uzyskać intensywności submaksymalne, należałoby się rzucić super sprintem, żeby w 15 sekund sięgnąc wysokiego tętna, moim zdaniem prawie niewykkonalne. do tego - nie ćwiczy żadnej cechy biegowej, poza chamskim zmęczem. mnie by to zdecydowanie od bieganie odstręczyło.
- Piechu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2762
- Rejestracja: 06 sie 2012, 20:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rokietnica/Poznań
Wszystko zależy jak do tego biegania podejdziemy.
2. Czy naszym celem jest schudnięcie a bieganie tylko środkiem do jego osiągnięcia a po zrzuceniu zbędnego balastu olewamy bieganie bo takie było nasze założenie od początku?
3. Czy naszym celem jest schudnięcie a bieganie tylko środkiem do jego osiągnięcia a po zrzuceniu zbędnego balastu planujemy dalsze bieganie w celu utrzymania formy i sylwetki?
ale to już jest dzielenie włosa na czworo. Co chciałem napisać już napisałem
1. Czy bieganie ma być naszym celem a przy okazji chcemy schudnąć?Qba Krause pisze:mnie by to zdecydowanie od bieganie odstręczyło.
2. Czy naszym celem jest schudnięcie a bieganie tylko środkiem do jego osiągnięcia a po zrzuceniu zbędnego balastu olewamy bieganie bo takie było nasze założenie od początku?
3. Czy naszym celem jest schudnięcie a bieganie tylko środkiem do jego osiągnięcia a po zrzuceniu zbędnego balastu planujemy dalsze bieganie w celu utrzymania formy i sylwetki?
ale to już jest dzielenie włosa na czworo. Co chciałem napisać już napisałem

"W bieganiu najważniejsza jest regeneracja więc ja się nie opierdalam, ja się regeneruję!" - cyt. nieskromny autor powyższego wpisu
- Hael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
- Życiówka na 10k: 38:03
- Życiówka w maratonie: 02:57:54
- Lokalizacja: Łódź
Lena, mam nadzieję, że Panowie pozwolą wrócić do meritum sprawyTabakierka pisze:Witam serdecznie
Jestem Lena i chcę schudnąć korzystając z bieżni, którą niedawno nabyłam. Mam 166cm wzrostu i ważę 75kg - mam nadwagę i zależy mi na spaleniu tkanki tłuszczowej. Wymyśliłam sobie więc, że będę biegała w domu, na bieżni. Jestem na tym forum, ponieważ potrzebuję rady czy dobrze się do tego zabieram, a robię to tak: biegnę 6km/h przez 10 minut na zmianę z marszem 5km/h przez 5 minut. I tak w kółko przez 45 minut dziennie. Czy korzystając z bieżni w przedstawiony sposób prawidłowo spalam tkankę tłuszczową, czy raczej ćwiczę wytrzymałościowo?

Na razie nie wydłużaj treningu ponad te 45 minut. Proponowałbym go nawet skrócić, dopóki nie będziesz w stanie biec bez przerw. Biegnij spokojnie, jak najwolniej, po prostu 'szuraj' nogami, twój organizm musi się przyzwyczaić do wysiłku. Zapomnij o hiit czy innych intensywnych treningach, bo albo nabawisz się kontuzji, albo zniechęcisz się do biegania. Biegaj wolniutko, systematycznie skracając przerwę w marszu pomiędzy biegiem - na stronie bieganie.pl jest plan 6-tygodniowy jak dojść do 30 minut ciągłego biegu.
Polecam też rozważyć opcję biegania na świeżym powietrzu - zdecydowanie przyjemniej niż na bieżni;-)
Aby schudnąć, odstaw słodycze - jeżeli nie używa się cukru/słodyczy/białego pieczywa itp, to można naprawdę dużo zjeść w ciągu dnia - i to nie sałaty i marchewek i jogurtów light, jak to widzę u koleżanek z pracy, tylko normalnego, zdrowego jedzenia. I na początku nie przejmuj się, że waga za bardzo nie spada - bo w międzyczasie tłuszczyk, który wytapiasz, zamienia się w mięśnie, które są cięższe, choć mniejsze objętościowo;-)
Powodzenia!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 685
- Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Możliwe, że masz racje, zawsze warto pogłębić wiedze, nigdy nie staram się stawiać się pozycji wszechwiedzącego. Ale nie widze w dyskusji argumentu który by mnie przekonał, że dla osoby nietrenującej a chcącej zacząć od redukcji tkanki tłuszczowej jest coś lepszego niż praca w strefach najwydajniejszego spalania tłuszczu a nie kalorii (nigdzie nie pisałem że tłuszcz się nie spala w innych zakresach, ale w tych konkretnych spala się najwięcej przy dość niskim wysiłku). Co to trzymania się w strefie to oczywiście,że taka osoba musi ją sobie wyznaczyć, po drugie nie potrzebuje pulsometru, wiele bieżni ma wbudowany czytnik HR (przynajmniej wszystkie na których biegałem miały czujniki-wystarczyło przyłożyć dłonie) po trzecie faktycznie u słabo wytrenowanych osób HR 60-70% osiąga się przy szybszym marszu i dla nich na początek zalecał bym rower a nie bieganie szczególnie przy sporej nadwadze, szkoda kolan.Qba Krause pisze:mar.co, ty również mógłbyś uzupełnić swoją wiedzę nt. stref wysiłku - początkujący, by utrzymać, się (w bzdurnej notabene) strefie 6-70% HRmax, musiałby po pierwsze wyznaczyć je sobie, po drugie, musiałby mieć pulsometr, po trzecie nie mógłby faktycznie biec - u osób słabo wytrenowanych 60-70% HRmax osiąga się przy szybszym marszu.
Co do teorii o treningu interwałowym dla osób początkujących z nadwagą, panowie bądźmy poważni, to najprostsza droga do zniechęcenia do biegania, nie mówiąc o wysiłku dla niewytrenowanego mięśnia sercowego.