coz, na razie tego zadowolenia az tyle nie ma (albo jest jeszcze ukryte ), nadal atakuje myslenica...ale pewnie tak z poczatku jest...nie poddaje sie i w srode kolejny bieg, tym razem po sopockiej plazy
biegalam w niedziele i w poniedzialek i w sumie za bardzo sie nie zmeczylam, moze jakas kondycja po ostatnich probach biegowych pozostala?
wczoraj spotkalam sie z dziewczyna, ktora akurat tez gdzies tam biegla - jakos tak fajnie biec z kims, chyba umowie sie z GT niedlugo
a wracajac do myslenicy (zaawansowanej w moim przypadku), to spotkalam sie znowu ze swoim zniecierpliwieniem, ze chcialabym juz szybciej i dluzej biegac - niezla lekcja pokory dla mnie (przyda mi sie zreszta )