Zacząłem biegać...

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
krunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
Życiówka na 10k: 42:53
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Bibero pisze:Brakuje mi tylko w nim wyjaśnienia powodu dlaczego przy pierwszym maratonie należy nastawiać się na czas 4:15:00
To jest faktycznie postawiona umownie granica, idea autorki. Ale można sobie przeczytać w stopce, że jest to osoba z dużym doświadczeniem, której na pewno warto przynajmniej posłuchać. Odpowiedziałeś sobie w zasadzie sam, jeśli osoba jest w stanie utrzymać tempo 6'02''/km (to daje prawie dokładnie 4h 15'), to reprezentuje odpowiedni poziom wytrenowania. W sumie jesteś dobrym przykładem - w tej chwili nie jesteś w stanie przebiec tego dystansu w czasie 4h 15', nawet gdybyś sobie powiedział, że "padam tuż za linia mety, ale dam rade" :hej:.
pozdr. krunner.
PKO
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Trudno nie zgodzić się z przedmówcami. Twoja sytuacja wygląda tak: biegałeś przez pół roku. Polubiłeś to tak bardzo, że chciałeś coraz więcej nie będąc jeszcze na to fizycznie przygotowanym. Motywacja wynikająca z pozytywnych efektów biegania była tak silna, że przesadziłeś z obciążeniami i skończyło się kontuzją. Po powrocie do biegania postawiłeś sobie za cel przebiegnięcie maratonu, czyli do wewnętrznej motywacji dodałeś sobie zewnętrzną, jeszcze silniejszą. Nie trudno zgadnąć jak musiało by się to skończyć. Na szczęście zauważyłeś co się dzieje i stać Cię na modyfikację twoich założeń. Piszesz, że nie mając tej dodatkowej motywacji w postaci CM 2012 nie trenujesz tak często, jak byś tego chciał. Ale wiesz już przecież z własnego doświadczenia, że nic nie uniemożliwia biegania tak skutecznie i na tak długo jak kontuzja!
Tego typu podejście jest dosyć częste u początkujących. Tylko nie wszyscy potrafią je zrewidować zanim jest za późno.

Na Twoim miejscu nie poprzestawałbym na bieganiu. Siłownia jest dobrym rozwiązaniem (o ile dobrze zdefiniujesz sobie cel, w jakim tam chodzisz). Basen, rower, biegówki będą jeszcze lepsze. Im bardziej urozmaicisz sobie wysiłek, tym więcej będziesz w stanie trenować.

Na Twoje pytanie, dlaczego czas 4:15 w maratonie ma być wyznacznikiem, a nie 5:30, można wykombinować taką odpowiedź: najlepsi biegają maratony poniżej 2:10 i startują na tym dystansie 2 lub 3 razy w roku. Jeśli komuś przebiegnięcie maratonu zajmuje 4:20 to z prostej arytmetyki wynika, że jest to 2 razy większy wysiłek (a w rzeczywistości dużo więcej niż 2 razy). Jeśli przebędziesz dystans 42,195 w czasie 5:30 (i będzie to maximum, na które cię stać), to będzie to wysiłek porównywalny ze 100 km pobiegniętymi na maksa przez czołowego maratończyka. Tymczasem elita maratończyków raczej nie biega na tak długich dystansach, mimo że doskonale by to potrafiła znieść.

Życzę powodzenia, dużo silnej woli i przede wszystkim radości z uprawiania sportu!
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Bibero
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 15 gru 2011, 09:56
Życiówka na 10k: 1:01:14
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków i okolice

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:Twoja sytuacja wygląda tak: biegałeś przez pół roku. Polubiłeś to tak bardzo, że chciałeś coraz więcej nie będąc jeszcze na to fizycznie przygotowanym. Motywacja wynikająca z pozytywnych efektów biegania była tak silna, że przesadziłeś z obciążeniami i skończyło się kontuzją.
Nie do końca tak... Poprzednim razem przygotowywałem się do biegu na dystansie 5km, a więc obciążenia były zdecydowanie mniejsze. Po zawodach, biegałem mniej więcej na stałym poziomie i nie przekraczałem dystansu 6 km. Kontuzja była wynikiem urazu podczas gry w piłkę, ale skutkowało to tym, że bieganie trzeba było również odpuścić.

Jednakże doświadczenie w robieniu sobie "kuku" przez zbyt duże obciążenie również mam ;) Nie było to związane z bieganiem, a z pływaniem. Zbyt częste i zbyt długie pływanie kraulem skończyło się na kontuzji przeciążeniowej barku. W tym przypadku było dokładnie tak jak to opisałeś :)
Awatar użytkownika
Ewa123
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 320
Rejestracja: 05 lis 2011, 14:17
Życiówka na 10k: 40,16
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Beskidy

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Ja w ogóle nie rozumiem tego parcia na maraton. Mam sporą bazę tlenową, biegam po 30-50km na tydzień przeplatając to rowerem, więc robię przerwy. Dopiero teraz, po ponad 2.5 miesiąca ostrożnego biegania nie mam żadnych dolegliwości zmęczeniowo-bólowych w stawach i stopach po biegu. A wydawałoby się, że przejeżdżając na rowerze kilkanaście tysięcy kilometrów rocznie nie powinienem mieć takich problemów. To że ktoś wstaje po kilkunastu latach siedzenia na zadzie, ważąc 100kg i idzie biegać po 30-40km na tydzień jest dla mnie niepojęte, to zarzynanie nóg. Najpierw trzeba się wzmocnić.
Co do wyzwań. Nadal uważam, że dla mnie przebiegnięcie maratonu jest zbyt obciążające, nadal nie jestem do tego przygotowany. Ale biegałem parę biegów na 5 i 10km, poprawianie czasów w takich biegach to świetna zabawa, a są one w ogóle niedostrzegane przez początkujących, nastawionych na wielkie cele ;).
A z większych celów? W moim przypadku półmaraton w kwietniu, ale przebiegnięty porządnie, poniżej 5min/km. Przeczłapać maraton każdy może, ale trzeba też zwracać uwagę na jakość. Na maraton przebiegnięty w jakimś stylu jeszcze jestem sporo za cienki w uszach.
Też tego nie rozumiem, ale zapanowała jakaś dziwna moda na maraton. Jako cel. Nie jest to dla mnie rozsądne - nie adresuję tego do nikogo, stwierdzam ogólnie - iż ktoś, kto zaczyna biegać, zaczyna totalnie od biegu przeplatanego z marszem - chce pobiec w maratonie. Lekceważąc przy tym biegi krótsze. Ładnie brzmi, imponująco - "przebiegłem/am maraton", ale ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, jakie to obciążenie dla organizmu, że do maratonu trzeba być przygotowanym. Niepokoją mnie przy tym różnorodne portale internetowe, które zachęcają do - w najlepszym przypadku - półmaratonu. Plany przygotowujące w 3 miesiące od zera... Trzeba, a przynajmniej dobrze mieć w bieganiu cel czy motywacę, ale nie musi być to od razu maraton. Trzeba mieć trochę kilometrów w nogach, nabrać doświadczenia w krótszych biegach, a potem, potem mysleć w ogóle nad maratonem...
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ