Swoje też już przeżyłam w gabinetach "specjalistów" i zaczęłam tracić wiarę w lekarzy...
Zaczęło się od dyskomfortu w kolanie, aż doszło do bólu przy chodzeniu.
Wydawałoby się, że trafiłam do dobrego, doświadczonego lekarza. Popatrzył, pozginał i stwierdził żebym kupiła stabilizator.
Na pytanie czy przestać biegać powiedział: "Nie, nie trzeba. Można a nawet trzeba biegać." a następnie dodał "Proszę się do mnie zgłosić kiedy kolano zacznie puchnąć i zaczną pojawią się wysięki. Wypiszemy wtedy skierowanie na artroskopię." [!]

Mimo wielkiego szoku zapytałam czy nie jest to przypadkiem zespół pasma biodrowo-piszczelowego [ nie wspominając, że coś chyba jest nie tak jeśli pacjent musi sam podsuwać lekarzowi diagnozę].
Zobaczyłam wtedy jego wielkie oczy i usłyszałam " Co to za bzdury? Gdzie pani o tym słyszała".
Żeby nie tłumaczyć za dużo odpowiedziałam że w internecie.
Dowiedziałam się w zamian, że takie idiotyzmy wymyślają pseudointelektualiści i nigdy nie słyszał o takiej przypadłości

Wyszłam i więcej tam nie wróciłam... Dodam, że z taką samą reakcją spotkał się znajomy kolarz [ choć u innego lekarza].
Fachową i skuteczną pomoc otrzymałam dopiero w centrum rehabilitacji sportowej. Od razu padły trafne pytania o czas, dystans, podłoże, technikę itd.
Od razu widać, że ludzie mają styczność ze sportem, znają wszystkie mechanizmy i potrafią trafnie zdiagnozować dolegliwość, a co ważniejsze w 2 godziny potrafią przywrócić wiarę w dalszą przygodę z bieganiem.
W 2 godzinki przeszłam przez diagnozę, terapię manualną, poznałam odpowiednie ćwiczenia rozciągające i wzmacniające.
Także nie ma co czekać w kolejkach do ortopedów, tylko zapisywać się do dobrego specjalisty sportowego !
Najlepiej prywatnie, są najszybsze terminy.
I nie ma się co martwić bez fachowej diagnozy, bo tyle różnych rzeczy można wyleczyć rehabilitacją, że się w głowie nie mieści.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za szybki powrót do formy, bo wiem, że jest to możliwe !
