Mieszkać w Kołobrzegu i nie biegać? To grzech

[Pigul]

Witam serdecznie

W nowy 2011 rok wszedłem z postanowieniem "Zaczynam się ruszać". Jako informatyk programista spędzam przed komputerem po 16 godzin dziennie (czasami mogłem mniej, ale wiecie jak to jest). Dobry początek już był ... postanowienie. Co dalej z tym tematem. Okazało się, że mieszkam drzwi w drzwi z triathlonistą Przemkiem Kuczera. Pamiętam jak powiedział mi przed pierwszym treningiem "Już wygrałeś ... odszedłeś od biurka". Moja waga wyjściowa to 109 kg przy 172 cm wzrostu. Fakt, że sporo czasu spędziłem na siłowni, piłce nożnej, squashu i tkanki mięśniowej też u mnie można znaleźć sporo, ale mimo wszystko nadwaga spora.
Od pierwszego treningu minęło juz 5 tygodni. Trenuję 6 dni w tygodniu, zaś siódmy dzień to gimnastyka ogólnorozwojowa typu "komandos" + sauna na podczerwień. Po każdym treningu biegowym i kolarskim GS. Zacząłem od marszobiegów na dystansie 8 km. Na pierwszy bieg oddechu wystarczyło mi na 100 m. Kraulem na basenie przepłynąłem 20 m i wpadłem w bezdech. Jednak powiedziałem sobie "Nie poddam się absolutnie". Wiedziałem, że z pływaniem nie będzie źle ponieważ klasycznym pływam od 40 lat, czyli od urodzenia. Potrzeba tylko nauczyć się techniki kraula i będzie ok. Gorzej z bieganiem - nie jestem zmechanizowany i wszędzie chodzę o własnych siłach, ale wiele lat paliłem papierosy + tryb siedzący i wszystko jasne.

Po pięciu tygodniach treningu ważę 98 kg, przebiegam 10 km, a kraulem przepływam 2.5 km w 1h10m. Oprócz wspaniałych wskazówek mojego trenera Przemka, duży wpływa na poprawę tych parametrów miała wizyta w sklepie po buty, gdzie zbadano mi stopy i wybrano dla mnie wspaniałe buty Brook's Adrenaline GTS 10. Wczęśniej oceniano, że mam stopę neutralną z lekką supinacją. Po badaniach okazało się, że jestem pronatorem. Już nie odczuwam problemów ze stawami skokowymi. Dodatkowo zaopatrzyłem się w Garmina 405 HR, który to pozwala mi w super sposób kontrolować tętno (niestety na razie mam zakaz wybiegania po za górną granicę mojego pierwszego zakresu). Ostatnio pozwoliłem sobie na dociśnięcie tempa i wyszedłem troszkę poza pierwszy zakres ale 10 km pokonywałem średnio w 60 minut.

Wiem, że to co dokonałem w te 5 tygodni to żaden sukces, ale dla mnie każdy dzień kiedy jestem na treningu stał się lepszy i ciekawszy. Czuję się dużo lepiej i pozytywniej odbieram to wszystko co dzieje się dookoła. Już wiem, że nie przestanę biegać i pływać. Mam nadzieję, że jak dokupię rower to i tę dyscyplinę pokocham. Może wtedy spotkamy się w Suszu na dystansie sprint lub jak się uda na olimpijskim. Tak więc mój realny pierwszy triathlon to czerwiec 2012 r. A wcześniej może Bieg ku Słońcu w Dźwirzynie 10 km - plaża i asfalt (2011), Bieg Solidarności w Kołobrzegu 10 km (2011).
Prośba do tych wszystkich, którzy czytają to forum, a jedyną aktywność jaka przejawiają, to pójście do pracy: "Zacznijcie się ruszać. Wygraną będzie zdrowie".

Pozdrawiam wszystkich, Tomasz Kolasa (Kołobrzeg)

[Ulaa]

Gratulacje Pigul,

Bardzo lubię czytać tego typu posty są takie motywujące.

[Pigul]

dziekuje