bieganie, bieganie.. początki ;)

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

witam :hej:
postanowiłam zarejestrować się na tym forum głównie po to, żeby sobie poczytać ;) ale zdecydowałam się w końcu opisać swoją poruszającą historię ;) mam nadzieję, że uzyskam jakieś rady czy spostrzeżenia.

otóż ;) zacznę od tego, że z zasady zawsze nienawidziłam biegania, uznawałam to za sport dla masochistów ;) oczywiście bardzo zawsze zazdrościłam tym wszystkim, którzy mijali mnie rączo w parku lub na ulicy, ale byłam więcej niż pewna, że nigdy nie znajdę się 'po drugiej stronie'. pamiętam, że 2 lata temu miałam w szkole na zajęciach wf bieganie na wytrzymałość (20 minut) - rozpaczałam już tydzień przed tym, przeżywałam okropnie, bo byłam pewna, że po 5 minutach padnę, że wszyscy dobiegną bez problemu a ja będę jedyną sierotą bożą, która tego nie zrobi. rezultat okazał się zgoła inny, bo nie dość że dobiegłam, to dobiegłam pierwsza wyprzedzając wszystkich o jakieś jedno okrążenie (i dostałam szóstkę :hahaha: ). niemniej jednak na rozpoczęcie przebieżek rekreacyjnie nie zdecydowałam się. pamiętam, że rok temu spróbowałam raz - zrobiłam sobie dziesięcio- lub piętnastominutową przebieżkę, niestety już ani razu jej nie powtórzyłam ;)

wszystko zmieniło się diametralnie w tym roku, bo postanowiłam spróbować jeszcze raz. zimą długo nastawiałam się na to, że jak tylko zrobi się cieplej, to zacznę BIEGAĆ ;) i w końcu pewnego kwietniowego poranka odziałam się w czapkę i poszłam niepewnie do najbliższego parczku. ach, co to była za radość, co za euforia, gdy udało mi się! udało mi się przebiec AŻ dziesięć minut bez zatrzymania!!! :lalala: :hej: przez kolejne dni czułam się jak pani świata ;)
kilka razy pobiegłam jeszcze w tym trybie (10 minut), potem raz poszłam na przebieżkę 10 minut biegu / 5 marszu / 10 biegu, a kolejny 'trening' to 20 minut biegu. od tej pory powoli zwiększałam czas biegu. nie pamiętam dokładnie, jak to wyglądało w kwietniu czy na początku maja, ale później starałam się biegać co drugi dzień, ewentualnie z dwudniową przerwą. było też kilka dłuzszych przerw (jedna chorobowa tygodniowa jakoś na przełomie kwiecień/maj chyba, reszty nie pamiętam).

w dniu wyjazdu na wies (14.07) pozwolilam sobie na pobicie wlasnego rekordu i przebieglam sie 50 minut po warszawskich chodnikach. pewnie byloby troszke mniej, gdyz wstalam o poltorej godziny za pozno, niz chcialam, za godzine mialam wyjezdzac (a nie bylam jeszcze spakowana) itp itd, ponadto bylo upiornie goraco i nie bylo czym oddychac (lato, wróć...) ;) sprawe pobijania rekordu ulatwilo mi jednakze to, ze sie zgubiłam :D skrecilam nie w te strone i dzieki temu trasa troche mi sie wydluzyla ;)
na wsi biegalam w sumie chyba 5 razy. 4 razy biegalam ze swoim mezczyzna, a wiec tempo bylo nieco szybsze, niz zazwyczaj (jak biegam sama, to mam tendencje do skracania kroku, a jak on biegnie przede mna to przyspieszam, czasem nie calkiem swiadomie nawet), czasowo wychodzilo od 40 do 45 minut. w poniedzialek przed wyjazdem wstalam o 5 i pobiegalam sama. znowu wyszlo 50 minut i bylam bardzo zadowolona z tego trenindzku. pomijajac to, ze biegalo mi sie samej na zupelnym lajcie (jak biegam z TZ to podswiadomie nakladam na siebie presje, zeby przyspieszac i nie zostawac za bardzo w tyle). wykonalam to, co chcialam, mianowicie wbieglam 5 razy pod gore w potworny wąwóz, ktory jest droga dojazdowa do domu mojej babci (gora jest taka, ze samochody zima maja OGROMNY problem, zeby tam wjechac). ogolnie rzecz biorac ciesze sie, ze mialam okazje pobiegac na wsi po lasach i polnych drogach - raz, ze zupelnie inne podloze (lepsze dla stawow), dwa - nierownosci, ktore nieco wzbogacily trening, trzy - te okropne wzniesienia a nawet GÓRKI ;) :D

dzisiaj w końcu dobiegłam do 60 minut :D

i tu pojawia się pytanie. a raczej prośba o spostrzeżenia ;)
jak już wspomniałam, staram się biegać mniej więcej co drugi dzień, ale na pewno (prawie na pewno ;) ) nie będzie mi się chciało za każdym razem biegać godzinę czasu. gdybym miała tyle ciekawych tras w zanadrzu, żeby ciągle biegać inną, to nie byłoby problemu, ale niestety nuda jest moim potwornym nieprzyjacielem i strasznie mnie nuży bieganie ciągle w tych samych miejscach. w związku z tym myślę sobie, że dobrze byłoby zacząć urozmaicać te przebieżki - zmiany tempa, interwały.. nie wiem, tak naprawdę, co - może mi coś poradzicie?

mój Mężczyzna trenuje bieganie już jakiś czas (z niezłymi wynikami :D ) i głównie na jego opiniach i radach bazuję, ale po pierwsze - wiadomo, że fajnie jest posłuchać rad różnych ludzi, znających się na rzeczy, a po drugie - trochę mnie mój luby chyba przecenia ;) On chciałby, żebym biegała więcej, częściej, szybciej, intensywniej, bo twierdzi, że mam do tego świetne warunki.

jeśli chodzi o warunki - mam 20 lat, jestem wysoka i szczupła. wiem, że jest coś takiego jak nadwaga biegowa, która obejmuje nawet normalne BMI - a czy jest coś takiego jak niedowaga biegowa? ;) ;) ;) pytam całkiem poważnie, bo moje BMI jest hm.. no, niezbyt wysokie ;) poza tym mam lekkie, drobne kości, biega mi się całkiem lekko ;) jestem wegetarianką (laktoowowegetarianizm od 8 lat), moje wyniki badań krwi są wspaniałe.. nie wiem, co jeszcze powinnam podać, jeśli chodzi o parametry, więc na razie zakończę ;)

aha - na razie biegam niestety w zwykłych butach, ale już niebawem zamierzam sprawić sobie buciory do biegania (dla supinatorów, ekh :P ) z Mizuno.

pozdrawiam, Asia
PKO
tequila
Wyga
Wyga
Posty: 146
Rejestracja: 15 lut 2005, 11:55
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: lubuskie

Nieprzeczytany post

Witaj ioannahh,

po pierwsze nie przejmuj sie postem HappyClouds. Napisl do tej pory osiem i w kazdym z nich jest magiczny zwrot carolina cos tam. Chyba najlepsza rada na znuzenie jest wybranie sobie jakiegos celu. Np. startu na imprezie biegowej. Kiedy juz bedziesz wiedziala jaka to impreza to skorzystaj z gotowych planow przygotowawczych pod konkretny dystans. Jak go przeanalizujesz to zauwazysz, ze forma treningu jest bardzo rozna i dzieki niej pozbedziesz sie nudow. Bardzo dobrze, ze masz kogos, kto bedzie Cie dopingowal w treningach i moze dodatkowo motywowal. Musisz tylko uwazac, zeby nie przegonic go na treningach:

http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=23&t=16039 :)
pozdrawiam
TeQuila
krzysiek222
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 31
Rejestracja: 29 kwie 2010, 00:31
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

...trenera masz koło siebie :) to pewnie wie jak urozmaicić Tobie trening... aby się nie "nudzić" podczas człapania zarzucam na uszy Pat,a Metheny czy inną muzę ale taką bez rytmu bo rytm przeszkadza mi w oddychaniu :) zaczynam nucić w myślach.. a taki lekuchny jazzik pozwala doświadczać radość z muzyki jak i biegu.. no ja tak mam :) pozdrawiam
GaLaS301
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 31
Rejestracja: 17 lip 2010, 22:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Solec Kujawski

Nieprzeczytany post

Ja od trzech tygodni biegam na stadionie. Moim sposobem na nudę jest po prostu myślenie o czymś. O tym co będę robił po biegu, o następnym dniu, nawet o trawie na stadionie;p Mam o tyle dobrze, iż stadion jest położony w pięknym miejscu, z jednej strony hala sportowa i basen, a z drugiej Jura park, a z Jura dochodzi zawsze piękny dźwięk strumyka no i masa ludzi zawsze się kręci, a szczerze mówiąc uwielbiam jak ktoś się na mnie patrzy w czasie biegu, zwłaszcza gdy są to jakieś panie. Tylko czasami jak się tak zamyślę to zapominam o liczeniu okrążeń i zawsze się zastanawiam czy zamiast 25 nie zrobiłem 27 :bum:

Co do BMI dla kobiety właściwe to jest 19-24 (Do 35 lat). Nie napisałaś jakie masz, ale czuję pewnie, że jest to 18 -20. Jeżeli chcesz na poważniej zająć się bieganiem, zawody itd, to takie BMI jest właśnie bardzo zalecane dla biegaczy, aby osiągać bardzo dobre wyniki. BMI na poziomie 18 ma np Paula Radcliffe.
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

tequila pisze:Chyba najlepsza rada na znuzenie jest wybranie sobie jakiegos celu. Np. startu na imprezie biegowej. Kiedy juz bedziesz wiedziala jaka to impreza to skorzystaj z gotowych planow przygotowawczych pod konkretny dystans. Jak go przeanalizujesz to zauwazysz, ze forma treningu jest bardzo rozna i dzieki niej pozbedziesz sie nudow. Bardzo dobrze, ze masz kogos, kto bedzie Cie dopingowal w treningach i moze dodatkowo motywowal. Musisz tylko uwazac, zeby nie przegonic go na treningach:
Mój Mężczyzna chce, zebym wystartowala na Polmaratonie w marcu... nie jestem jeszcze przekonana do tego pomyslu, ale pozyjemy, zobaczymy ;)
...trenera masz koło siebie :) to pewnie wie jak urozmaicić Tobie trening...
Na to wyglada ;)
Od 14 lipca notuje sobie wszystkie treningi, i wyglada to nastepujaco:
14.7 - bieg 50 minut
16.7 - pierwszy bieg na wsi - las, polne drogi i okropny wąwóz (GÓRA okolo 400 metrow) na samym koncu, czasowo wyszlo okolo 40 minut, nie pamietam ile dokladnie
19, 22, 24.7 - kolejne biegi na wsi, 40-47 minut
26.7 - trener-kierowca pakowal rzeczy do samochodu, a ja poszlam na samotny trenindzek ;) biegalam 50 minut, w tym 5 razy wbiegalam pod ta okropna gore
28.7 - bieg (juz w warszawie, po plaskim) 62 minuty
30.7 - interwały x_x rozgrzewka okolo 10 minut, zatrzymanie na rozciaganie i skipy, potem 10x sprintem po łuku, powrot wolnym tempem, do domu ok 10 min
1.8 - bieg 40 minut, okolo 5 min/km
dzisiaj - 3.8 - silowy ;) okolo 10 minut 'do celu' wolnym biegiem, 10 okrazen z wbieganiem pod gore, do domu wolnym biegiem + rozprezanie wolno. mielismy pomiar gpsem, ktory powiedzial, ze przebieglismy 7.65 km, srednia predkosc 10.4 km/h, najwieksza - 29 km/h (zbieganie z gorki ;) ) pomiar nie uwzglednia kilku minut powolnego rozprezania na koniec
Nie napisałaś jakie masz, ale czuję pewnie, że jest to 18 -20. Jeżeli chcesz na poważniej zająć się bieganiem, zawody itd, to takie BMI jest właśnie bardzo zalecane dla biegaczy, aby osiągać bardzo dobre wyniki. BMI na poziomie 18 ma np Paula Radcliffe.
Heh, moje jest nizsze niz 18 ;)
GaLaS301
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 31
Rejestracja: 17 lip 2010, 22:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Solec Kujawski

Nieprzeczytany post

Heh, też myślałem nad półmaratonem, biegam dopiero od niedawna, ale jak bym miał startować na tym dystansie to dopiero w przyszłym roku. W tym mam nadzieje wystartować na 10-15 km. Muszę poszukać jakiegoś planu na tym dystansie, także jak coś znajdę to dam linka. Ale to dopiero jutro.

Co to Twojego BMI, to się nie przejmuj ja też jestem chudzina, co prawda mam wyższe (20.06) jak Ty ale grunt to dobra dieta. Ja od kąt biegam to jem więcej warzyw i owoców, zauważyłem też że słodkie coraz częściej nachodzi na myśl. Jak nie chce się chudnąć to i więcej białka się przyda. W ciągu niecałych 3 miesięcy biegania, przytyłem dwa kilo.
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

jak na razie nie jestem przekonana do wyzej wspomnianego startu w Polmaratonie. troche w siebie nie wierze (niestety?), nie tylko w kwestii bieganiowej ;)

w kazdym razie.. mam za soba pierwsze treningi interwalowe i silowe, z ktorych 'Moj Osobisty Trener' :) wyciagnal wnioski, iz: mam wytrzymalosc, nie mam sily i szybkosci 'bo i skad mam miec' ;) , podchodze do biegania zbyt asekuracyjnie i moge osiagnac duzo wiecej, niz mi sie wydaje*. to sie zreszta bardzo mocno wiaze z moja budowa ciala i lekkoscia kosci. ciekawie wygladamy na rozbieganiach z TZ - on, BMI w 'wysokiej normie', biegajacy silowo (majacy sile ktora pozwala osiagnac szybkosc, ale nie ma wytrzymalosci) i ja (BMI.. 'troszke' ponizej normy) biegajaca podobno 'w bardzo demotywujacy sposob' (ze niby tak leciutko i bez wysilku ;) ).

* ten wniosek zostal wysnuty po treningu interwalowym, kiedy - nazwijmy w uproszczeniu, Trener ;) - oczekiwal ode mnie, iz styram sie tak, zeby po ostatnim sprincie nie miec juz sily chodzic :hahaha: , a ja miedzy interwalami odpoczywalam truchtajac i po interwalach wrocilam z boiska do domu szybkim truchtem - wniosek z tego, ze niestety nie potrafilam sie zmusic do tego, zeby sie 'styrac', zwalnialam ze strachu przed porazka, jakim w pewnym sensie byloby dla mnie takie 'siestyranie' ;)

moje dwa ostatnie treningi biegowe byly dosc.. inne od pozostalych ;) kilka dni temu zamierzalam sobie zrobic (deszczowe) bieganie 40-50 minut, niestety zgubilam sie i to tak ostro, ze zamiast pobiec okrazenie obejmujace Sluzewiec i Mokotow.. wybieglam na Okecie i na Włochy :ojoj: wiec bieglam bodajze 1h 10min ;) natomiast ostatni trening przyniosl mi lekkie zalamanie. otoz poszlam na bieznie (asfaltowa niestety) zrobic interwaly (2 minuty szybko, 2 min wolno) i glowny wniosek, jaki mam po tym treningu jest taki, ze nie moge robic interwalow 2,5h po sniadaniu (i herbacie, i kilku szklankach wody..) :( sniadanie nie bylo wcale specjalnie obciazajace (owsianka na mleku, owoce, platki i musli, orzechy), ale juz robiac trzeci szybki bieg wiedzialam, ze zbliza sie smierc :hahaha: , tak mnie zaczelo wszystko kluc, a piaty (ostatni) nie wiem jakim cudem w ogole zrobilam (a raczej 'zrobilam', bo bylo to owszem przyspieszenie, ale na pewno nie 'szybki bieg'), bo moj zoladek znajdowal sie juz gdzies w okolicach szyi :tonieja: ).
Karolina1982
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 04 wrz 2010, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Z tego co wyczytałem w listopadzie odbędzie się impreza biegowa w Goleniowie. Nie wiecie czy każdy może wziąć udział w tych biegach, jak to wygląda? jeżeli ktoś wie coś więcej na ten temat to proszę napisać. Znalazłam jakieś informację na portalu sportowym www.twoj-sport.pl ale nie ma wszystkich informacji?
http://www.twoj-sport.pl/aktualnosci/10 ... 12010.html
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ooo, następna kryptoreklama xD A kysz!!!!!!!!!!
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

no masakra, a juz sie cieszylam, ze w koncu ktos mi odpisal ;)
Awatar użytkownika
skryba
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 06 wrz 2010, 20:41
Życiówka na 10k: 00:47:56
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Aberdeen (UK)

Nieprzeczytany post

Może spróbuj zapisać się na jakies zawody w swoim regionie, np. 5km, 10 km i biegać według wybranego cyklu przygotowawczego. U mnie zawsze się to sprawdza jako przepis na znużenie bieganiem.
Acha i przede wszystkim zadbaj o właściwe buty, bo w zwykłych możesz nabawić się kontuzji która zniechęci cię od biegania.
Obrazek
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Witam ponownie i prosze o rade :)

Ostatnio, po dluzszym bieganiu w wolnym tempie, czulam duze zmeczenie miesni. Doszlam do wniosku, ze jakos dziwnie musze sie usztywniac, jak biegam w taki sposob, bo po bieganiu w szybszym tempie nie mialam zadnych dolegliwosci. Dzisiaj sprobowalam znowu wolniej pobiegac (godzine), ale troche inaczej - nie po asfalcie, lecz po trawie i mniej twardych drozkach. No i z psem ;) I jest zaskakujaco dobrze. Chyba jakos inaczej stawiam nogi, jak biegam po twardym podlozu.. :roll: Czy ktos ma jakies spostrzezenia?

Po dwutygodniowej przerwie zwiazanej z kontuzja nie wrocilam juz do biegania na czczo. Jesli biegam przed poludniem, to ok 1.5h po sniadaniu :) Na poczatku bylo ciezko, ale teraz chyba moj organizm sie przyzwyczail, bo nie mam zadnych przykrych dolegliwosci w czasie biegu :)

Chcialabym sie tez poradzic bardziej doswiadczonych w kwestii rozplanowania treningow. Chcialabym biegac 4 razy w tygodniu i cwiczyc na silowni rowniez 4 razy. Czy plan typu: 2 razy w tygodniu dluzsze, wolne rozbieganie, 1 raz w tygodniu trening interwalowy + 1 raz silowy jest ok?

I jeszcze jedno - czy treningiem silowym moze byc.. bieganie po schodach?? ;) Mieszkam w nowym miejscu na 10. pietrze i mam bardzo fajne schody, ostatnio po nich biegalam w ramach treningu (5x na dziesiate) i bylo bardzo sympatycznie ;)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ