Jeszcze niecały rok temu ważyłem 101kg (przy wzroście 178) i przebiegnięcie 200m było czymś nieosiągalnym. Zastanawiało mnie zawsze jak można czerpac przyjemność z biegania i jakie to jest uczucie móc tyle wytrzymać.
Dziś już od pół roku utrzymuję 78kg, na 10km osiągnąłem 46'41", a w tempie 50-55min śmigam ten dystans 2-3 razy w tygodniu zaraz po przebudzeniu - czuję się wtedy cały dzień fantastycznie. Wiem już co to jest przyjemność biegania
W tym roku na 10km startowałem 2 razy (Nike HR i Bieg Niepodległości), w grudni Praska Dycha, a potem czas na półmaraton, mam nadzieję że na tym forum znajdę parę dobrych rad jak się do tego przygotować.
Do zobaczenia na trasach!
Michał "Butik" Buciak
http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=13&code=11346
No właśnie Butik stosowałeś jakąś specjalną dietę czy tylko ograniczyłeś jedzenie? A może (w co trudno mi będzie uwierzyć) schudłeś od samego biegania?
Oczywiście nie schudłem od samego biegania. Rok temu (październik) ważyłem 101kg (przy wzroście 178) i pozbyłem sie tego syfu tak:
- mniej żarcia, ale bez jakiejkolwiek określonej diety, po prostu mniej, czarne pieczywo zamiast białego, świeże małe marchewki w samochodzie zamiast chipsów, albo jabłko zamiast orzeszków; jedno poważne ograniczenie - ostatni posiłek najpóźniej ok 18
- pierwsze 5 miesięcy (od października do lutego) ćwiczyłem tylko na siłowni i tylko cardio: elipsa, rowerek, bieżnia, wszystko na pulsie 70-75% według teorii; przez te 5 miesięcy zjechałem do 73kg ale trochę też się wyniszczyłem - wiele osób podejrzewało mnie wręcz że jestem poważnie chory
- marzec -> maj intensywne treningi na siłowni celem zwiększenia masy, ale stricte mięśniowej, doszedłem w lipcu do 78kg i tak trzymam do dziś, teraz już bez żadnych reżimów dietowych (ruch robi swoje)
- w czerwcu zacząłem bieganie na powietrzu, początkowo niezły szok po bieganiu tylko na bieżni, to jednak co innego
Potem już z górki - pierwsza dyszka przebiegnięta bez przerwy (ok 1:15) potem pierwsza dyszka poniżej godzinki itd.
Mój pierwszy start to Nike Human Race z czasem 48'48", teraz w XX BN 46'41". Wciąż marzę o złamaniu 45' ale mam problem z uzyskaniem szybkości. Nogami przebieram tak jak należy - ok 85-90 kroków na minutę, ale daje mi to niewystarczającą prędkość i na tę chwilę czuję, że więcej nie dam rady.
Być może błąd w treningu. Dotychczas właściwie nie trenowałem, tylko po prostu 2 razy w tygodniu o 7 rano biegłem ok 12km w równo godzinkę. Teraz spróbuję zastosować się do jednego z planów treningowych (3-dniowy do półmaratonu), podobno przebieżki, których nigdy nie stosowałem dają bardzo dużo w poprawieniu szybkości. Zobaczymy.
Michał "Butik" Buciak
http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=13&code=11346
o jaa... no to teraz nie dziwię się że tak zakrzyknęliście wszyscy... - opad szczeny...
ja myślałem że jestem fajny że mnie MFS w ogóle potrafił wciągnąć na kilkadziesiąt godzin a tu widzę że są na tym świecie prawdziwi zapaleńcy...