W wojsku biegają chyba codziennie 3-4 km i nie dają przy tym kilku lat na przygotowanie. Jakby to zależało ode mnie, wolałbym biegać 2 razy w tygodniu, z czego np. jeden trening byłby na średni dystans 800-3000 m, a jeden trening byłby sprinterski (kilka sprintów na 60-100 m w odstępach 10 minutowych, lub jeden sprint na 400 m).
Bardziej niż siłownia interesuje mnie trening typu "streetworkout": podciąganie, pompki, dipy, itd. Oczywiście te ćwiczenia wykonuję albo z obciążeniem (np. pompuję z plecakiem z kamieniami), albo też kombinując z układem rąk, pozycją ciała. Ja nie pragnę się jakoś mega napakować - chodzi o to, by wyglądać jak człowiek.
Kupiłem dzisiaj do biegania PUMA Men's Softride Carson Fresh. Nietypowo mi się w nich chodzi, ale dobrze skacze, zobaczę jak się biega i jak czasy i jak kontuzje. Prawdę mówiąc nigdy w życiu nie miałem jakiejś konkretniejszej kontuzji, nie złamałem palca, nogi, ręki, niczego jakoś poważniej nie naderwałem, itd. W młodości (w wieku jakoś 17-20 lat) trenowałem rzucane sztuki walki. Skoro przez kilka lat przy rzutach i dźwigniach nic mi się nie stało, bieganie akurat mnie nie przeraża pod kątem kontuzjogenności.

