Kiedy bieg bez marszu+ ból nóg.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 07 lis 2022, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzień dobry
Dziś mija równe 4 tygodnie mojego biegania. Początek był tragiczny - myślałam że wydale płuca po 500m ale jakoś szybko zaczęło iść lepiej. W tej chwili biegam a raczej wolno truchtam 5-6km. Niestety nie ciągniem. Wygląda to tak, że bez problemu zrobię 1km i zaczyna się ból w kostce - bardziej lewej oraz z tyłu łydek. Przeszukałam już różne fora i dużo ludzi zgłasza problemy bólowe ale akurat w okolicach piszczeli a mnie boli w innym miejscu. Dam radę przebiec jeszcze z 500 m i muszę zrobić sobie dłuższy marsz - jakieś 200-300m i i potem jest tak w kratkę że trochę biegnę ale po chwili muszę zrobić te marsze bo bolą mnie nogi. Nie mam zadyszki dałabym radę biec ale ten ból nóg sprawia że jednak idę. Ostatnie dwa czy trzy kilometry już mnie nogi nie bolą i przebiegam bez problemu oczywiście bardzo wolno.
Czy to normalne po takim czasie że muszę robić te przerwy na marsz? Cały trening według zegarka wychodzi ze średnim tempem 9 min/km. Sam bieg to tak 8 - tak wiem porażka ale najpierw chciałabym przebiec ciągniem 5 a potem będę starała się zwiększyć tempo.
Potem bardzo jestem na siebie zła że biegnę za wolno i że nie dam rady przebiec tego całego odcinka bez przerw.
Do tej pory moja aktywność to są treningi w siłowy średnio 4 razy w tygodniu oraz rower.
Zrobiłam sobie badania z krwi i wszystko jest w porządku oraz RTG lewej stopy - która mnie bardziej boli o też tam nic nie widać.
Buty mam typowo biegowe zaczynałam biegać w starych Asics gel (dokładnego modelu nie pamiętam) potem kupiłam jeszcze kalenje run activ - w tych jest mi wygodniej.
To jest normalne, że na początku że ja nie dam rady przebiec tych 5 km i z czasem będzie coraz lepiej czy po prostu ze mną coś jest nie tak? Udać się do ortopedy czy fizjoterapeuty?
Dziś mija równe 4 tygodnie mojego biegania. Początek był tragiczny - myślałam że wydale płuca po 500m ale jakoś szybko zaczęło iść lepiej. W tej chwili biegam a raczej wolno truchtam 5-6km. Niestety nie ciągniem. Wygląda to tak, że bez problemu zrobię 1km i zaczyna się ból w kostce - bardziej lewej oraz z tyłu łydek. Przeszukałam już różne fora i dużo ludzi zgłasza problemy bólowe ale akurat w okolicach piszczeli a mnie boli w innym miejscu. Dam radę przebiec jeszcze z 500 m i muszę zrobić sobie dłuższy marsz - jakieś 200-300m i i potem jest tak w kratkę że trochę biegnę ale po chwili muszę zrobić te marsze bo bolą mnie nogi. Nie mam zadyszki dałabym radę biec ale ten ból nóg sprawia że jednak idę. Ostatnie dwa czy trzy kilometry już mnie nogi nie bolą i przebiegam bez problemu oczywiście bardzo wolno.
Czy to normalne po takim czasie że muszę robić te przerwy na marsz? Cały trening według zegarka wychodzi ze średnim tempem 9 min/km. Sam bieg to tak 8 - tak wiem porażka ale najpierw chciałabym przebiec ciągniem 5 a potem będę starała się zwiększyć tempo.
Potem bardzo jestem na siebie zła że biegnę za wolno i że nie dam rady przebiec tego całego odcinka bez przerw.
Do tej pory moja aktywność to są treningi w siłowy średnio 4 razy w tygodniu oraz rower.
Zrobiłam sobie badania z krwi i wszystko jest w porządku oraz RTG lewej stopy - która mnie bardziej boli o też tam nic nie widać.
Buty mam typowo biegowe zaczynałam biegać w starych Asics gel (dokładnego modelu nie pamiętam) potem kupiłam jeszcze kalenje run activ - w tych jest mi wygodniej.
To jest normalne, że na początku że ja nie dam rady przebiec tych 5 km i z czasem będzie coraz lepiej czy po prostu ze mną coś jest nie tak? Udać się do ortopedy czy fizjoterapeuty?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1523
- Rejestracja: 10 lip 2017, 06:06
- Życiówka na 10k: 36:14
- Życiówka w maratonie: 2:46:06
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
Jakie masz BMI?
PB: 17:17, 36:14, 1:22:28, 2:46:06
Fotoblog+ https://bieganie.org/
Fotoblog+ https://bieganie.org/
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 07 lis 2022, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bmi 20,76 jestem szczupła, teoretycznie wysportowana - od kilku lat regularnie siłownia. , Cardio (głowie rower), czasem jakieś hity. Ogólnie sporo się ruszam.
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1977
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
To ten ból trzeba koniecznie zdiagnozować, bo nie można kontynuować biegania z bólem. To zdecydowanie nie jest normalne przy takim dystansie i tempie.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 07 lis 2022, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Miałam robione badania i RTG. Wszystko jest ok. Spróbuję jeszcze do fizjo. Może jakoś źle stawiam stopy. A to nie może być ból po prostu ze zmęczenia? Nigdy nie biegałam. Może te mięśnie nie sa przyzwyczajone do tego ruchu.
W necie różne informacje. Jedni piszą że początkujący pewien te 5 km przebiec a inni , że początki takie sa że przerwami na masz.
A może biegam za często? 4-5 w tygodniu
To nie jest ostry ból i w późniejszym etapie go jizt nie ma. Robię rozgrzewkę , może za słaba.
W necie różne informacje. Jedni piszą że początkujący pewien te 5 km przebiec a inni , że początki takie sa że przerwami na masz.
A może biegam za często? 4-5 w tygodniu
To nie jest ostry ból i w późniejszym etapie go jizt nie ma. Robię rozgrzewkę , może za słaba.
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1977
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
To nie może być "ok", bo to zdecydowanie za krótki dystans/wysiłek na wystąpienie bólu. Jak miałem BMI 24 i pierwszy raz zabrałem się za bieg, to skończyłem po 2 km, ale nie z powodu jakiegokolwiek bólu, tylko słabej formy.
Kiedyś byłem w szpitalu tydzień i nie stwierdzono przyczyny złych wyników badań okresowych. Dlatego trzeba zweryfikować diagnozy z kilku źródeł, a nie polegać na jednym.
Kiedyś byłem w szpitalu tydzień i nie stwierdzono przyczyny złych wyników badań okresowych. Dlatego trzeba zweryfikować diagnozy z kilku źródeł, a nie polegać na jednym.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 07 lis 2022, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Znalazłam coś takiego. I to pasuje do tego co mi dolega. Mam też drobne problemy z tarczyca do tego wiek i najprawdopodobniej dysproporcje jeśli chodzi o mięśnie pośladków i ud oraz tych łydek. Niestety jak to w planach treningowych u większości kobiet nacisk jest kładziony na pracę pośladków.
Skonsultuję to z trenerem i fizjoterapeutą.
https://youtu.be/65oaeFGS-BY
I nie wiem czy ja dobrze rozumiem że jednak osoba która ma prawie 40 lat nigdy w życiu nie biegała nawet w szkole na wf-ie. Kondycję ma poćwiczyć na siłowni oraz jeździ na rowerze na pewno nie są to sporty które jakoś mocno obciążały stawy skokowe i łydki to jednak po czterech tygodniach gdzie pierwszy raz w życiu biega powinna bez żadnego bólu i przerw jednak przebierz te 5 km? A dzisiaj zrobiłam sobie taki marszobieg według planu treningowego jak przebiec 30 minut ciągiem. Zgodnie z planem zrobiłam etap z czwartego tygodnia gdzie było 3 minuty marszu i 6 minut biegu i to było dla mnie za lekkie nic mnie nie bolało bo miałam dużo tych marszy. Więc może jednak po prostu moje stopy mojej łydki moje mięśnie nie są przyzwyczajone do tego ruchu.
Skonsultuję to z trenerem i fizjoterapeutą.
https://youtu.be/65oaeFGS-BY
I nie wiem czy ja dobrze rozumiem że jednak osoba która ma prawie 40 lat nigdy w życiu nie biegała nawet w szkole na wf-ie. Kondycję ma poćwiczyć na siłowni oraz jeździ na rowerze na pewno nie są to sporty które jakoś mocno obciążały stawy skokowe i łydki to jednak po czterech tygodniach gdzie pierwszy raz w życiu biega powinna bez żadnego bólu i przerw jednak przebierz te 5 km? A dzisiaj zrobiłam sobie taki marszobieg według planu treningowego jak przebiec 30 minut ciągiem. Zgodnie z planem zrobiłam etap z czwartego tygodnia gdzie było 3 minuty marszu i 6 minut biegu i to było dla mnie za lekkie nic mnie nie bolało bo miałam dużo tych marszy. Więc może jednak po prostu moje stopy mojej łydki moje mięśnie nie są przyzwyczajone do tego ruchu.
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1977
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Nie twierdzę, że to jest twój przypadek, ale widzę taki powszechny paradoks. Wszędzie samochodem (parkowanym jak najbliżej wejścia/wyjścia), windą, schodami ruchomymi, na skróty itp. - żeby jak najmniej wykorzystywać ciało do realizacji codziennych potrzeb. A siłownia, bieganie czy inne "dodatkowe" aktywności sporadycznie, na przykład dać sobie konkretnie w odwłok w wochenende. To jest chore. Tak wnioskuję z własnego doświadczenia i obserwacji znajomych. Mnie się najlepiej biega w okresach kiedy najwięcej chodzę, bo ciało jest przyzwyczajone do ciągłego ruchu. Siedzenie na kuprze przez 5 dni, a potem intensywne harce w sobotę to prosta droga do kontuzji.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
- fortepianista
- Dyskutant
- Posty: 33
- Rejestracja: 15 sie 2016, 11:31
- Życiówka na 10k: 45:11
- Życiówka w maratonie: brak
@ameliarita,
odnoszę wrażenie, że uważasz marsz za coś gorszego niż bieganie. Moim zdaniem jest odwrotnie: trudniej szybko chodzić niż byle jak biegać "żeby tylko biegać". Po mieście nie chodzę wolniej niż 8 min/km. Na treningach daje się pokonać dystans 10 km chodem "półsportowym" z tempem nawet 6:30 min/km. Większe tempo to już tylko przy zgiętych łokciach, szerokich i intensywnych wymachach nimi oraz przy wyraźniejszym wydłużaniu kroku balansowaniem miednicą, do tego szybkie powtórzenia (kadencja).
Wszystko zależy, co jest Twoim priorytetem – czyli co zmotywowało Cię do biegania.
Moim zdaniem przygodę z bieganiem należy rozpocząć od przygody z chodzeniem, bynajmniej nie spacerowym tempem.
Na początku nie są specjalnie ważne dystanse ani czasy ich pokonywania. WAŻNA jest regularność ćwiczeń wykonywanych w perspektywie miesiąca.
Odnośnie bólów inne niż zakwasy, to nie bagatelizuj sprawy. To nie musi być nic poważnego, jak w moim przypadku, gdy doszedłem do wniosku, a nawet dokładnie zmierzyłem, że budowa mojej prawej i lewej nogi różni się (nieznacznie, ale już przynajmniej wiem dlaczego łapałem 3 lata temu kontuzje lewego kolana).
odnoszę wrażenie, że uważasz marsz za coś gorszego niż bieganie. Moim zdaniem jest odwrotnie: trudniej szybko chodzić niż byle jak biegać "żeby tylko biegać". Po mieście nie chodzę wolniej niż 8 min/km. Na treningach daje się pokonać dystans 10 km chodem "półsportowym" z tempem nawet 6:30 min/km. Większe tempo to już tylko przy zgiętych łokciach, szerokich i intensywnych wymachach nimi oraz przy wyraźniejszym wydłużaniu kroku balansowaniem miednicą, do tego szybkie powtórzenia (kadencja).
Wszystko zależy, co jest Twoim priorytetem – czyli co zmotywowało Cię do biegania.
Moim zdaniem przygodę z bieganiem należy rozpocząć od przygody z chodzeniem, bynajmniej nie spacerowym tempem.
Na początku nie są specjalnie ważne dystanse ani czasy ich pokonywania. WAŻNA jest regularność ćwiczeń wykonywanych w perspektywie miesiąca.
Odnośnie bólów inne niż zakwasy, to nie bagatelizuj sprawy. To nie musi być nic poważnego, jak w moim przypadku, gdy doszedłem do wniosku, a nawet dokładnie zmierzyłem, że budowa mojej prawej i lewej nogi różni się (nieznacznie, ale już przynajmniej wiem dlaczego łapałem 3 lata temu kontuzje lewego kolana).
Chód sportowy 21 km 1:53:32 (10.02.2022)
Chód sportowy + bieganie 38,8 km 3:44:40 (10.02.2022)
Chód sportowy: 20 km 1:54:05 (27.11.2021)
Chód sportowy 30 km 2:58:33 (27.11.2021)
Chód sportowy + bieganie 38,8 km 3:44:40 (10.02.2022)
Chód sportowy: 20 km 1:54:05 (27.11.2021)
Chód sportowy 30 km 2:58:33 (27.11.2021)