Lagat jak dobre wino

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

41-letni Bernard Lagat opedzil wszystkich i zakwalifikowal sie do Rio:

http://www.seattletimes.com/sports/olym ... -olympics/
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
New Balance but biegowy
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1627
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

Jak Jacek wyslucha wywiadu Lagata po biegu to bedzie mial uzywanie, w senise wode na mlyn :hejhej:
Poza tym, az czlowiekowi chce sie dalej trenowac, jak sie oglada takie kawalki.
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Lagat hung with the pack for most of the race before unleashing a lethal kick in the final 200 meters to out-sprint the leaders, Hassan Mead and Paul Chelimo, just yards from the finish line and win his ninth U.S. 5,000 title with a time of 13:35.50. (...)
"Coach told me not to react too early, you have 400 meters to go, you might miss it that way,” Lagat said. “All I could do is concentrate and wait till the last 100 meters.”
The result was a 52.82-second final lap and a trip to his fifth Olympic Games.
Hmmmm. To tak a propos dyskusji, czy trzeba być dobrym sprinterem, by być dobrym długodystansowcem. :spoczko:
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13682
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

fotman pisze:
Lagat hung with the pack for most of the race before unleashing a lethal kick in the final 200 meters to out-sprint the leaders, Hassan Mead and Paul Chelimo, just yards from the finish line and win his ninth U.S. 5,000 title with a time of 13:35.50. (...)
"Coach told me not to react too early, you have 400 meters to go, you might miss it that way,” Lagat said. “All I could do is concentrate and wait till the last 100 meters.”
The result was a 52.82-second final lap and a trip to his fifth Olympic Games.
Hmmmm. To tak a propos dyskusji, czy trzeba być dobrym sprinterem, by być dobrym długodystansowcem. :spoczko:
+1
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

5000m to nie bieg dlugi, juz nie. To przedluzony sredni dystans.
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1627
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

Ale podstawa calego sukcesu (wygrana), to luz, luz i jeszcze raz luz. Legat "odmienia" to we wszystkich przypadkach w udzielonym wywiadzie. :bleble:
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Podstawa sukcesu to talent i mądrze ustawiony trening, który rozwijając wytrzymałość, nie gasi szybkości.
Na luz w nogach trzeba ciężko zapracować.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13151
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Na luz w nogach trzeba ciężko zapracować.
Czyli nasi długasi powinni wreszcie wziąć się ostro do roboty.
Awatar użytkownika
toxic
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 360
Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Keri pisze:Ale podstawa calego sukcesu (wygrana), to luz, luz i jeszcze raz luz. Legat "odmienia" to we wszystkich przypadkach w udzielonym wywiadzie. :bleble:
Od polskich trenerów też można to usłyszeć podczas zawodów. Luz, luz i luz. Ta rada jest taka uniwersalna... i taka tajemnicza. Chabowski pewnie też ma swoją definicję luzu, a obiektywnie, to do luzu mu daleko. Takie truizmy jak "stay relax" niczego nie wyjaśniają.

Poza tym osobiście bardzo kibicuję Lagatowi, jeden z moich ulubionych lekkoatletów. Pomimo kosmicznego poziomu w szczycie kariery, to w cieniu Króla Mili.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1627
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

toxic pisze:Takie truizmy jak "stay relax" niczego nie wyjaśniają.
Wyjasniac nie, ale idea jest raczej zrozumiala, pobiec szybko i sie przy tym nie pospinac.
Absolutnie zgadzam sie z fotmanem
fotman pisze:Na luz w nogach trzeba ciężko zapracować.
Luz, to nie tylko zjawisko psychologiczne, ale ogromna, ciezka praca!
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13151
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rzecz rozbija się i komplikuje na tym, co kto rozumie pod pojęciem ciężkiej pracy. Na to rozumienie składa się wiele czynników, w tym kulturowe, które zdają się wybijać na pierwszy plan. Mam tu na myśli ukształtowany w naszej kulturze typowy rys charakterologiczny człowieka odnoszącego się do pojęcia ciężkiej pracy, jej akceptacji, poczucia spełniania, potwierdzenia, uznania, czy wręcz apoteozy ciężkiej pracy. Zazwyczaj z ciężką pracą kojarzy nam się krew, pot i łzy - tak symbolicznie to ujmując. Ciężko pracujący człowiek zasługuje na uznanie, zyskuje akceptację, szacunek, staje się autorytetem. Nie zawsze jednak z ciężką pracą idzie w parze jej efektywność, czyli nagroda w postaci efektu uzyskanego dzięki ciężkiej pracy i tu tkwi problem. Nierzadko problem ten zagłuszany jest podejmowaniem jeszcze cięższej pracy w poszukiwaniu substytutu nagrody. Taką nagrodą zastępczą jest właśnie uznanie otoczenia. O ile w przypadku sportu amatorskiego nikt nie będzie czepiał się wyniku sportowego, nieadekwatnego do włożonej pracy, o tyle w przypadku sportu wyczynowego zawodnicy rozliczani są ze swoich osiągnięć.
W przypadku naszych zawodników ciężka praca treningowa to norma. Norma, która jednak nie przekłada się na szybkie bieganie. Powstaje więc pytanie o to jak zwiększyć efektywność pracy i teraz pojawia się dopiero ten cały stay relax, czy luz. Niestety, tu znowu zaczyna odgrywać pierwsze skrzypce wychowanie. Stay relax i luz nie pasują do naszego pojęcia ciężkiej pracy. Bardziej do nieróbstwa i czegoś godnego potępienia. Stąd na przykład pojęcie ciężkiej pracy nad stay relax i luzem może być kompletnie niezrozumiałe. Dlatego właśnie przekaz Lagata jest dla nas tak trudny do interpretacji.
Awatar użytkownika
toxic
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 360
Rejestracja: 12 lis 2011, 08:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Keri pisze: Wyjasniac nie, ale idea jest raczej zrozumiala, pobiec szybko i sie przy tym nie pospinac.
To są ciągle banały. Pewnie wygłaszane dłużej niż ja żyję.
I przewrotnie też się zgodzę z fotmanem(po części, bo niektórzy luz w biegu mają podświadomie), że na luz trzeba sobie zapracować, ale z tym już się zgodzić nie mogę:
Keri pisze:Luz, to nie tylko zjawisko psychologiczne, ale ogromna, ciezka praca!
bo luz to luz a ciężka praca to ciężka praca.
"Niesamowite, jak mało wiesz o grze, w którą grasz całe życie."
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

fotman pisze:Podstawa sukcesu to talent i mądrze ustawiony trening, który rozwijając wytrzymałość, nie gasi szybkości.
Na luz w nogach trzeba ciężko zapracować.
Głupio jest cytować samego siebie, ale robię to, gdyż wszyscy cytują drugie zdanie, pomijają pierwsze, które jest istotniejsze.
Co do naszych czołowych długodystansowców, to:
1. albo nie mają talentu i ich osiągnięcia są wypracowane żmudną pracą,
2. albo są "zadziabani" monotonną pracą wytrzymałościową.
W pierwszym przypadku- OK, talentu nie ma, szacunek za pracowitość.
W drugim przypadku- trenerzy na kursy i szkolenia, żeby nie psuli kolejnych pokoleń.

Ogólnie rzecz biorąc, to dla mnie długie dystanse w Polsce to kompletna porażka. Jeżeli na 5000m, mało kto zbliża się do wyników osiąganych przez Polaków w latach 60-tych XX wieku, to o czym my mówimy? A wtedy nie było tartanu, odżywek, obozów klimatycznych w RPA i USA, rehabilitantów, dietetyków, wspaniałych butów z systemami i innych cudów na kiju...
Co do polskich sprinterów, moje zdanie jest zbliżone. Kilkunastu byczków w szkoleniu centralnym, z których tylko dwóch, aj waj, schodzi poniżej 10,3s/100m.
I to powszechne przekonanie, że im się wszystko po prostu należy.
Nasze podatki wywalone w błoto. Lepiej przeznaczyć te pieniądze na wspomaganie sportu dzieci i młodzieży.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13151
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Może nie ciągnijmy wątku w kierunku wydatków i podatków, bo zaraz włączy się forumowy księgowy, kolega Robert. To jego działka.
W kwestii talentu lub jego braku to temat prowadzący na skraj pesymistycznych wizji urodzonych by przegrywać. To działka Rolliego i jego "czarni to czarni, a biali to biali" (bez uszczypliwości).
Natomiast do ruszenia jest to:
fotman pisze:trenerzy na kursy i szkolenia, żeby nie psuli kolejnych pokoleń.
Powszechnie wiadomo jak słabe są merytorycznie kursy LA. Słabe są także oficjalne materiały poświęcone aspektowi biomechanicznemu biegów średnich i długich. Ostatnio przeglądałem taki materiał i poziom, na którym zatrzymał się autor to kwestia lądowania - pięta czy śródstopie, gdzie pada uwaga, że dowolnie w zależności od zawodnika. Po czym w poradzie dla trenera można przeczytać, żeby zwracał uwagę na lądowanie...
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

Mam wrażenie, że w szkoleniu długodystansowców trenerzy lekceważą element szybkości. Może się mylę, ale bieganie bez końcówki, charakterystyczne dla naszych długasów, wynika z przekonania, że dobra końcówka pochodzi z wytrzymałości.
Można mieć końską wytrzymałość i osiągać bardzo przyzwoite wyniki na mitingach w biegach z zającem, a nigdy nie osiągnąć żadnego istotnego sukcesu z powodu braku szybkości na finiszu.
Ostatnio nasi średniodystansowcy posiedli umiejętność finiszowania (Kszczot, Lewandowski, Cichocka, Ennaoui). Może należy się zastanowić dlaczego im się to udaje?
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
ODPOWIEDZ