Komentarz do artykułu Polscy maratończycy walczą o wojskowe Mistrzostwo Świata!
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Polscy maratończycy walczą o wojskowe Mistrzostwo Świata!
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
Miro Drzewiecki miał trochę racji jak mówił że Polska to dziki kraj 
W ustroju słusznie minionym było coś takiego jak amatorstwo w sporcie wyczynowym i w zależności od tego czy ktoś grał w Wiśle czy Górniku to był na etacie w milicji albo kopalni.
W demokracji za to maratończycy co biegają koło 2:14 lub lepiej idą w kamasze. Nie muszą w nich na szczęście startować, Ministerstwo Obrony Narodowej daje na startówki ale wysyła za to na misje do Surinamu
Mogłoby co prawda finansować to Ministerstwo Sportu i Turystyki (w sumie to i tak z tych samych podatków). Mogliby wtedy nasi biegacze startować (aspekt sportowy) w imprezach np z cyklu World Marathon Majors (co prawda kończąc na dalekich miejscach - ale dałoby się to podciągnąć pod turystykę). Miałoby to i tak więcej sensu.
Dlaczego tak się nie da? Pewnie przepisy nie pozwalają
pisałem przecież na początku...

W ustroju słusznie minionym było coś takiego jak amatorstwo w sporcie wyczynowym i w zależności od tego czy ktoś grał w Wiśle czy Górniku to był na etacie w milicji albo kopalni.
W demokracji za to maratończycy co biegają koło 2:14 lub lepiej idą w kamasze. Nie muszą w nich na szczęście startować, Ministerstwo Obrony Narodowej daje na startówki ale wysyła za to na misje do Surinamu

Mogłoby co prawda finansować to Ministerstwo Sportu i Turystyki (w sumie to i tak z tych samych podatków). Mogliby wtedy nasi biegacze startować (aspekt sportowy) w imprezach np z cyklu World Marathon Majors (co prawda kończąc na dalekich miejscach - ale dałoby się to podciągnąć pod turystykę). Miałoby to i tak więcej sensu.
Dlaczego tak się nie da? Pewnie przepisy nie pozwalają

Ostatnio zmieniony 22 lis 2013, 21:52 przez Gwynbleidd, łącznie zmieniany 1 raz.
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Zawsze powtarzam, że dorośli ludzie powinni się bawić za swoje pieniądze.
Dotyczy to zwłaszcza sportowców.
Nigdy nie pojmę dlaczego muszę płacić podatki, żeby ktoś mógł sobie pobiegać, poskakać, popływać, porzucać piłką na różne sposoby, itp.
A najgorsze są te łzawe pretensje pt. "Dlaczego ministerstwo mi nie finansuje całorocznego obozu w RPA"? Przecież jestem świetnie się zapowiadającym 28-letnim zawodnikiem i od 8 lat regularnie łamię 30min na 10km..."
Żal d... ściska.
Uważam, że cała kasa jaka jest w budżecie przeznaczona na sport powinna być kierowana na sport szkolny. A ministerstwo sportu do likwidacji.
Dotyczy to zwłaszcza sportowców.
Nigdy nie pojmę dlaczego muszę płacić podatki, żeby ktoś mógł sobie pobiegać, poskakać, popływać, porzucać piłką na różne sposoby, itp.
A najgorsze są te łzawe pretensje pt. "Dlaczego ministerstwo mi nie finansuje całorocznego obozu w RPA"? Przecież jestem świetnie się zapowiadającym 28-letnim zawodnikiem i od 8 lat regularnie łamię 30min na 10km..."
Żal d... ściska.
Uważam, że cała kasa jaka jest w budżecie przeznaczona na sport powinna być kierowana na sport szkolny. A ministerstwo sportu do likwidacji.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 22 lis 2013, 23:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Szkoda mi takich rozżalonych ludzi jak poprzedzający mnie forumowicze
. Nigdy tego nie zrozumiecie, bo żeby to zrozumieć trzeba umieć żyć w społeczeństwie. Za pewne to Wy panowie najgłośniej krzyczycie jak zamknie się jedną ulice w mieście na czas biegu. Proponuje jechać gdzieś do jakiegokolwiek zachodniego kraju, nie mówiąc już o Japonii. Zapewniam zobaczycie jak tam kibicuje się sportowcom, czy biegają 2:10, czy 2:14. Ostatnio chociażby w Niemczech zrobiono z biegacza KRÓLA bo pobiegł 2:13, cieszyli się, że ICH zawodnik tyle pobiegł. Przypuszczam, że w ten sposób popłakujecie, że nie udało Wam się dojść przynajmniej do takiego poziomu jak chociażby ta reprezentacja. Dziwię się, że są jeszcze tacy ludzie jak Wy, bo ja spotykam się na prawdę z potężną rzeszą ludzi amatorsko biegających, z resztą tak jak i ja i trzymamy kciuki za naszych, podziwiamy ich za uzyskane takie wyniki mimo tak naprawdę ciężkiej drogi do uzyskania takiego wyniku i nie chodzi mi o treningi. Często w zarządach są właśnie tacy ludzie jak WY Panowie i nie ułatwiają naszym zawodnikom pracy. Jeśli chodzi o sport szkolny, oczywiście zgadzam się można by było więcej przeznaczyć, ale jak już wydamy na naszą szkołę i wynajdziemy diamenty sportowe, które by mogły reprezentować nasz kraj to znów znajdzie się ktoś taki jak Wy i diamentu nie oszlifujemy, bo taki jest Wasz tok rozumowania:)! Ja, moi znajomi i inni prawdziwi sportowcy (amatorzy) pójdziemy jutro do pracy zarabiać pieniążki, by nasz procent podatku był większy, żeby było więcej na sport, kulturę, oświatę, by móc potem się tym cieszyć:)))))))))))))))))). Nie wiem czy Panowie zauważyliście, że świat idzie do przodu i kiedyś pracownik kopalni wygrywał igrzyska z wynikiem 2:40 (i oczywiście firma składała się na jego start, a jak wygrywał to się z nim cieszyli), teraz biega się troszkę szybciej i raczej nie pogodzi się pracy z zawodowym uprawianiem sportu. Wy panowie proponuje wymieńcie się mailami , żeby sobie popłakać między sobą. To jest strona sportowa, tu się dopinguje i cieszy z wyników naszych! PS. Nie pisał bym tego tekstu na forum, ale wiem, że jest milion osób, które myślą tak jak ja, zobaczą Wasz wpis i tylko uśmiechną się nad Waszym losem, nic nie pisząc, bo poco? i paru tak jak Wy PISZĄCY
))))) Piszę, żebyście wiedzieli, że ten milion jest
. Pozdrawiam i życzę miłych treningów i lepszego nastawienia do Świata:))))))



-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 791
- Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No to ja jestem kolejnym "rozżalonym czlowiekiem", ktorego niemozebnie zlosci, gdy rozpieprza sie podatkowe pieniadze pod pozorem fikcji "biegacz-zolnierz" i bardzo rozumiem dwa pierwsze glosy.sportowy duch pisze:Szkoda mi takich rozżalonych ludzi jak poprzedzający mnie forumowicze
Armia to jest organizacja, ktorej celem jest zabijania innych ludzi, ktorzy ewentualnie kiedys zaatakuja Polske. Za podatki, ktore wydawane sa na armie, powinna zostac kupiona bron, sprzet i szkolenia wojskowe etc.
Wojsko ma zatrudniac i ksztalcic pilotow, strzelcow, nurkow, saperow, artylerzystow etc. - ale na pewno NIKOGO na etacie "biegacz".
Finansowanie wesolego biura podrozy, gdzie na wycieczke na drugi koniec swiata NIE ZA SWOJE PIENIADZE pojechala sobie spora grupa ludzi, ktorzy w realnej konkurencji na poziomie swiatowym - rozumiem to jako duze maratony komercyjne - nigdy niczego nie wygrali i nie wygraja, bo to wygrywaja Murzyni, powinno byc traktowane jako skandal.
Co do jakosci wygrywania biegow - to tutaj jest spis szybkich maratonow all-time:
http://www.alltime-athletics.com/mmaraok.htm
Najlepszy Polak - na dobrym, 383 miejscu...
Gdyby armia kenijska czy etiopska byla tak rozrzutna jak nasza, wyslalaby tam jakis trzeci czy czwarty rzut swoich biegaczy, ktorzy sa zbyt slabi aby wygrywac komercyjne biegi i oni zajeliby cale podium.
Co do zamykania miasta i sprzeciwiania sie temu - gdy prywatni ludzie sie w to bawia, to placa za to z wlasnych srodkow. Podobnie jak halasliwe koncerty etc. - zlo konieczne dla okolicy, ale robi sie to dla kasy ktora wydaja uczestnicy.sportowy duch pisze:Za pewne to Wy panowie najgłośniej krzyczycie jak zamknie się jedną ulice w mieście na czas biegu.
Jesli bralem udzial w maratonie miejskim, wyjmowalem z kieszeni portfel i za to placilem. Miasto organizator zarabialo na mnie - wydawalem tam pieniedze na nocleg, wyzywienie etc., miasto de facto dostawalo "odszkodowanie" za niedogodnosci zwiazane z zamknieciem ruchu.
Bardzo sympatycznie ze ludzie sobie biegaja - tylko dlaczego podatnicy maja za to placic?sportowy duch pisze:Nie pisał bym tego tekstu na forum, ale wiem, że jest milion osób, które myślą tak jak ja, zobaczą Wasz wpis i tylko uśmiechną się nad Waszym losem,
Twiedzisz ze sa miliony ludzi, ktorzy sa chetni na to placic? Nie wierze w to, wiec jak mawiaja Amerykanie "Put your money where your mouth is".
Jesli bedzie Was jeden milion, zrzuccie sie po 2 zlote i zaplaccie 4 najszybszym polskim biegaczom po 500 tys. PLN rocznie. Nie beda potrzebowali uprawiac fikcji pod tytulem "wojsko", stac ich bedzie na wyjazdy, odzywki etc., Wy bedziecie "sie cieszyc", a podatki na armie pojda tam gdzie powinny pojsc - czyli na prawdziwych zolnierzy.
PS. Troche dziwne pytanie - zarabiasz pieniadze w prawdziwej gospodarce, czy jestes jakiegos rodzaju urzednikiem, zyjacym z podatkow?
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
sportowy duch, jesteś dobroduszny, słodki i głupiutki niczym Kubuś Puchatek 
Z wywiadu z Iwoną Lewandowską:
Nic, znajdzie się nowych zawodników...

Z wywiadu z Iwoną Lewandowską:
Troszkę to co prawda odbiega od standardów Nike Oregon Project ale... wiesz co robi ten system szkolenia? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest system szkolenia na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym systemem szkolenia? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest system szkolenia społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu i co się wtedy zrobi?Długo ubiegałaś się o posadę w wojsku. Możesz nam opowiedzieć, jak wygląda klasyczny dzień w armii? Jest czas, by trenować, regenerować się, wyjeżdżać na obozy biegowe?
Z mojej perspektywy było bardzo ciężko, gdyż rytm szkolenia kompletnie nie przystawał do rytmu życia sportowca.
Pierwszy dzień był bardzo ciężki, ale byłam na to przygotowana. Zdawałam sobie sprawę, iż będę musiała przyzwyczaić się do nowych warunków. Nie był to przecież jakiś obóz sportowy, tylko wojskowe szkolenie! Drugi dzień nie był jednak w żaden sposób lżejszy. Trzeci podobnie. Mijały dni, a mnie ogarniało coraz większe zniechęcenie. Powoli gasła nadzieja na chwilę normalności, na wykonanie jakiekolwiek treningu czy odpoczynek. Nie tak to miało wyglądać, nie tak to sobie wyobrażałam.
Dzień zaczynał się pobudką o 5:00 rano. Nim wzeszło słońce biegaliśmy na zaprawie około 3 km po terenie jednostki. Posiłki, na których panowała jedna zasada – pobierasz, jesz, wychodzisz - zaplanowane było następująco: śniadanie około 6:30, obiad 14.30 i kolacja 18.00. Program na każdy dzień był podobny: po śniadaniu tzw. „rejony”, czyli czyszczenie sal, łazienek, korytarzy, godzina 8:00 apel, po którym rozchodziliśmy się na zajęcia (wykłady, musztra, wychowanie fizyczne, zajęcia praktyczne), od obiadu do kolacji codziennie ćwiczyliśmy krok defiladowy do przysięgi. Im bliżej tego dnia tym większy wycisk. Po kilku dniach uzyskałam zgodę na wykonanie treningu po zajęciach. Rezygnowałam więc z kolacji i szłam na trening jak najszybciej, by wrócić zanim się ściemni. Potem szybka kąpiel, capsztyk 21:30 i wtedy gasło światło. Nocleg w dziesięcioosobowej sali. W ciągu dnia nie było czasu ani na kanapkę, ani na siusiu. Obowiązywał zakaz leżenia na łóżkach, zakaz rozmów przez telefon. Mi jednak najbardziej dały się we znaki ciężkie, toporne żołnierskie buty. Największy wycisk dostawaliśmy na musztrze, po której nogi aż puchły. Ciągłe zbiórki, stanie na baczność, brak możliwości odpoczynku. Z dnia na dzień zmęczenie narastało, a ja nie wiedziałam jak długo uda mi się tak przetrwać. Na treningach szurałam nogami. Nie było sensu robić nic innego niż rozbiegania. Pierwszy tydzień za mną a nadal same niewiadome. Odkąd wkroczyłam w szeregi armii plan treningowy został totalnie zaburzony. Zaplanowany wcześniej start w Maratonie Warszawskim w tej sytuacji byłby zbyt ryzykowny. Trzeba było zrezygnować. Byłam załamana. Na duchu podtrzymywała mnie świadomość, że moja decyzja o wstąpieniu w szeregi armii zaprocentuje lepszymi warunkami treningowymi w przyszłości.
Nie miałam innego wyjścia jak przyzwyczaić się do wojskowego trybu dnia i ciągłego zmieniania planów treningowych. Codziennie kontaktowałam się telefonicznie z Trenerem, aby ustalić kilka wariantów treningowych na następny dzień. Pozwolono mi też kilka razy wyjść na trening poza teren jednostki. To było wielkie ułatwienie, bo rozbieganie po zmroku na trzystumetrowej nierównej pętli crossowej w obrębie jednostki stanowiło wręcz prośbę o kontuzję. Po dwóch tygodniach udało wywalczyć się pierwszą przepustkę na zawody.
Przysięga wojskowa odbyła się 28 września. Wtedy też zostałam Żołnierzem Wojska Polskiego. Następne tygodnie miały być już łatwiejsze. Powinno się udać trenować i wypoczywać. Niestety luzów nadal nie było. Co więcej przyplątała się kontuzja. Nie skończyłam jednego treningu, na drugi dzień w ogóle nie dałam rady wyjść. Brak odpoczynku, rozciągania, sprawności zaowocował stanem zapalnym nerwu kulszowego. Dostałam przepustkę na wyjazd do Warszawy, gdzie jak najszybciej oddałam się w ręce fizjoterapeutów. W krótkiej perspektywie start w Biegnij Warszawo. Na pół godziny przed startem leżałam jeszcze na stole do masażu. Na szczęście na samym biegu nic nie bolało. Pobiegłam jednak asekuracyjnie, a mimo to udało się wygrać trzeci raz z rzędu, pobić rekord trasy i rekord życiowy na 10 km na ulicy – 32:56. Kontuzja nie została jednak wyleczona - ból powrócił. Zaczęły się problemy z kolejnymi treningami. W następnym tygodniu udało mi się ich zrobić pięć, a właściwie cztery i pół. A przede mną był priorytetowy start – Wojskowe Mistrzostwa Europy na 20 km.
Nic, znajdzie się nowych zawodników...
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Jestem zachwycony troską prelegentów o kondycję polskiego budżetu.
Trochę poteoretyzowali, trochę ponarzekali, grunt, że wylali swoje żale i mam nadzieję, że się lepiej poczuli, ba dowartościowali (zachwycając się własną zresztą wątpliwą "elokwencją").
Realia są takie a nie inne, i dlatego ja osobiście się cieszę, że chociaż Wojsko w jakiś sposób w tym biednym kraju wspiera lekkoatletykę. W związku z tym, życzę Reprezentantom Naszego Wojska sukcesu!!!
ps. Ujęło mnie też, że Armia jest po to aby "zabijać".
Lubie takie uproszczenia... i nawet mnie to nie dziwi, jeśli ktoś patrzy na wojsko tylko z perspektywy "własnych doświadczeń" z ... grami typu Call of duty 
Trochę poteoretyzowali, trochę ponarzekali, grunt, że wylali swoje żale i mam nadzieję, że się lepiej poczuli, ba dowartościowali (zachwycając się własną zresztą wątpliwą "elokwencją").
Realia są takie a nie inne, i dlatego ja osobiście się cieszę, że chociaż Wojsko w jakiś sposób w tym biednym kraju wspiera lekkoatletykę. W związku z tym, życzę Reprezentantom Naszego Wojska sukcesu!!!
ps. Ujęło mnie też, że Armia jest po to aby "zabijać".


Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 791
- Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Skoro kraj jest biedny - to nie ma pieniedzy na wywalanie kasy na zbedne zabawy, a wszyscy chyba zgadzamy sie, ze bieganie i sport wszelaki to rozrywka.zoltar7 pisze:
... dlatego ja osobiście się cieszę, że chociaż Wojsko w jakiś sposób w tym biednym kraju wspiera lekkoatletykę.
No i biednych krajów nie stac rowniez na utrzymywania farsy o nazwie "Ministerstwo Sportu" - nawet zamozne kraje nie finansuja takiego tworu. Nie ma takiego ministerstwa ani w Niemczech, ani w USA, ani w Szwajcarii.
A podazajac Twoim tokiem rozumowania - nie da sie wykluczyc, ze gdzies na Hawajach czy innej Maderze, urzednicy Ministerstw Finansow wpadna na pomysl, aby zrobic "Mistrzostwa Swiata Ministerstw Finansow". Czy - logicznie rozwijajac Twoja idee - polscy podatnicy powinny sfinansowac utrzymanie kilku etatow "ksiegowych - biegaczy" w Min. Finansow? No bo to w koncu byloby "wspieranie lekkiej atletyki".
To ja napisalem, do czego sluzy armia - bo wg wszelkich znanych mi informacji, do tego celu wlasnie jest utrzymywana.zoltar7 pisze:ps. tylko z perspektywy "własnych doświadczeń" z ... grami typu Call of duty
Gdy jest zbyt slaba, aby odstraszac przeciwnika (dzieki temu w trakcie Zimnej Wojny nie doszlo do 3 Wojny Swiatowej - Sowieci mimo nagromadzenia ogromnych sil konwencjonalnych, obawiali sie, ze w wypadku konfrontacji caly obszar ZSRR zostanie atomowa pustynia), to w przypadku zbrojnego napadu celem naszych zolnierzy jest zabicie jak najwiekszej liczby zolnierzy agresora oraz zniszczenie jego sprzetu, aby w wyniku poniesionych strat musial sie wycofac.
Jesli armia nie jest w stanie tego uczynic - to mamy powtorke z roku '39 - z lewej przyjezdzaja jedne czolgi, z prawej inne czolgi i w efekcie panstwo zniknelo, a 6 lat pozniej stracilo wielkie tereny na Wschodzie.
Jesli uwazasz, ze jest jakikolwiek inny sens istnienia sil zbrojnych - chetnie poznam ta opinie - bo jak na razie, to nie potrafie sobie nawet wyobrazic zadnego alternatywnego powodu...
Aha, nigdy nie widzialem gry "Call of Duty" - o czym to jest?
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
No i tu jakby temat się wyczerpał. Problem w niezrozumieniu, że sport zawodowy to jest rozrywka... a i owszem ale tylko dla kibiców... Dla zawodników to przede wszystkim praca, a dla Kraju ich dobre występy to promocja.Robert pisze:Skoro kraj jest biedny - to nie ma pieniedzy na wywalanie kasy na zbedne zabawy, a wszyscy chyba zgadzamy sie, ze bieganie i sport wszelaki to rozrywka.zoltar7 pisze:
... dlatego ja osobiście się cieszę, że chociaż Wojsko w jakiś sposób w tym biednym kraju wspiera lekkoatletykę.
Może cię to zdziwi, ale to, że mamy obecnie co najmniej 10 czynnych zawodników z życiówkami w maratonie poniżej 2h15, czyni Polskę i tak "potęgą" w biegach długodystansowych w Europie

Dociekliwym pozostawię ilu z tych 10 służy obecnie w WP.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- Jaca_CH
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 678
- Rejestracja: 16 paź 2013, 22:22
- Życiówka na 10k: 41:57
- Życiówka w maratonie: 3:28:03
- Lokalizacja: Bytom
Nikt nie odmawia im trudu, pracy, wysiłku jaki wkładają w bieganie. Chwała im za to!zoltar7 pisze:Problem w niezrozumieniu, że sport zawodowy to jest rozrywka... a i owszem ale tylko dla kibiców... Dla zawodników to przede wszystkim praca, a dla Kraju ich dobre występy to promocja.
Może cię to zdziwi, ale to, że mamy obecnie co najmniej 10 czynnych zawodników z życiówkami w maratonie poniżej 2h15, czyni Polskę i tak "potęgą" w biegach długodystansowych w Europie![]()
Ale równie dobrze, zamiast być "żołnierzami" mogliby być.... lekarzami (Ministerstwo Zdrowia), rolnikami (Ministerstwo Rolnictwa), księgowymi (Ministerstwo Finansów).... itd, itp. To jest tylko kwestia "umówienia się" gdzie ich wpakujemy i z której kieszeni będziemy ich finansować. Wtedy byśmy się szczycili, że mamy najszybszych lekarzy/rolników/księgowych.....

To jest właśnie patologiazoltar7 pisze:Dociekliwym pozostawię ilu z tych 10 służy obecnie w WP.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 791
- Rejestracja: 30 lip 2001, 10:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie, tego rowniez nigdy nie widzialem.WojtekM pisze: wolałeś Medal of Honor?
Sprawdzilem w Wiki, o czym piszecie - teraz juz mniej wiecej kojarze. Macie na mysli monotonne gry zrecznosciowe - kilkanascie lat temu, przez ok. kwadrans klikalem w "Quake". Nudne bylo.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Ze wzgledow osobistych bardzo sobie cenie odbebnienie przymusowego woja w kompanii sportowej. Zamiast tupac z kalachem na ramieniu o wiele lepiej mi bylo ladowac kilosy Pod Reglami.
Do dzisiaj nie potrafie strzelac.
Z tego co rozumiem armia zapewnia w miare spokojny rozwoj kariery sportowej, nie naznaczony kaprysami sponsora komercjalnego.
Kiedys bylo to normalne (oprocz etatow w milicji i na kopalni) i widzz ze teraz powrocilo.
Z pewnoscia sa wady i zalety ale demagowac mozna bez konca.
Do dzisiaj nie potrafie strzelac.
Z tego co rozumiem armia zapewnia w miare spokojny rozwoj kariery sportowej, nie naznaczony kaprysami sponsora komercjalnego.
Kiedys bylo to normalne (oprocz etatow w milicji i na kopalni) i widzz ze teraz powrocilo.
Z pewnoscia sa wady i zalety ale demagowac mozna bez konca.
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
1 nie wszyscy.Robert pisze: Skoro kraj jest biedny - to nie ma pieniedzy na wywalanie kasy na zbedne zabawy, a wszyscy chyba zgadzamy sie, ze bieganie i sport wszelaki to rozrywka.
2 jakoś bardziej mnie uwiera te kilka/kilkanaście miliardów złotych wydane na zestaw wesołego kibica - stadiony+ euro 2012, niż te ~kilka milonów rocznie na zespoły sportowe WP. znaj proporcjum mociumpanie.
3 zgadzam się że idea wspierania czołówki sportowej przez ministerstwo obrony nie jest może najbardziej fortunna (może za wyjątkiem Sylwii Bogackiej &co) - ale jest. tu i teraz. działa jak działa, ale daje przynajmniej paru zawodnikom jakąś namiastkę stabilizacji, a kibicom la szansę na emocjonowanie się wynikami maratończyków, przynajmniej w skali europejskiej.
4 z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością płacę tych podatków troszkę więcej od ciebie - i nie, nie przeszkadza mi ten akurat sposób ich wydatkowania, więc nie uogólniaj proszę.
--------
good luck chłopaki.
zdrówko
mastering the art of losing. even more.