Z Agą Korpal o Tomku Kowalskim i ultramaratonie jego imienia
- bmejsi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 388
- Rejestracja: 26 kwie 2010, 20:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3.32
Moim zdaniem dowiodłeś, że potrafisz być kreatorem absurdu., niczego więcej. Słowacy zabraniają chodzić w zimie po tatrzańskich szlakach bo to niebezpieczne i już. Ciekawe czy ich więzienia są pełne osób łamiących ten zakaz, no zastanówmy się. W pełni popieram stanowisko Adama K. Nie widzę w nim niczego za co powinien przepraszać, nie widzę braku empatii, braku wrażliwości itd nie zauważyłem śladu oburzenia rozmówczyni. Widzę pieniactwo typowe dla wszystkich dyskusji prowadzonych w duchu zrozumienia wyłącznie własnych racji.
I ran. I ran until my muscles burned and my veins pumped battery acid. Then I ran some more.
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
- kulawy pies
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1911
- Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
- Życiówka na 10k: słaba
- Życiówka w maratonie: megasłaba
- Lokalizacja: hol fejmu
no i co ja mam tu teraz napisać?
na Słowacji, owszem zamykają okresowo szlaki dla turystów - ale wspinacze mają prawo swobodnego dojścia do dróg wspinaczkowych, również w sezonie zimowym. również poza szlakami.
jeśli chodzi ci o to, żeby zakazać dostępu na 8k+ wszystkim poza wspinaczami... to nawet jestem za. tak, to dobry pomysł.
-------
kara za złamanie zakazu na Słowacji to parę stówek mandatu.
samo zezwolenie na atak szczytowy na ośmiotysięczniki to od kilku do nawet kilkudziesięciu (Everest) tysięcy dolarów.
...
----------------------------
mam wrażenie że w tej całej dyskusji umyka nam postać Tomka, a to był naprawdę !@#$% fajny facet.
i dobrze że ten memoriał jednak jest.
jedni przebiegną te pięćdziesiąt "bo hardkor"... a drudzy bo
Widocznie nie stać nas było na nic innego, jak na papierową imitację, jak
na fotomontaż złożony z wycinków zleżałych, zeszłorocznych gazet.
na Słowacji, owszem zamykają okresowo szlaki dla turystów - ale wspinacze mają prawo swobodnego dojścia do dróg wspinaczkowych, również w sezonie zimowym. również poza szlakami.
jeśli chodzi ci o to, żeby zakazać dostępu na 8k+ wszystkim poza wspinaczami... to nawet jestem za. tak, to dobry pomysł.

-------
kara za złamanie zakazu na Słowacji to parę stówek mandatu.
samo zezwolenie na atak szczytowy na ośmiotysięczniki to od kilku do nawet kilkudziesięciu (Everest) tysięcy dolarów.
...
----------------------------
mam wrażenie że w tej całej dyskusji umyka nam postać Tomka, a to był naprawdę !@#$% fajny facet.
i dobrze że ten memoriał jednak jest.
jedni przebiegną te pięćdziesiąt "bo hardkor"... a drudzy bo
Widocznie nie stać nas było na nic innego, jak na papierową imitację, jak
na fotomontaż złożony z wycinków zleżałych, zeszłorocznych gazet.
mastering the art of losing. even more.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Słowacy zamykają tatrzańskie szlaki turystyczne ze względu na ochronę przyrody.bmejsi pisze:Słowacy zabraniają chodzić w zimie po tatrzańskich szlakach bo to niebezpieczne i już.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dziwne przeprosiny i jeszcze dziwniejsza dyskusja. Miliony ludzi biega mimo że ma świadomość że nigdy nawet nie zbliży się do złamania nie 26 minut na 10km. a 35. wielu z nich łapie kontuzje, zawala tygodnie w pracy, zaniedbuje rodziny i nadal im daleko do tych 35 minut. Co zabronić im biegania?? Przecież śmierć na trasach biegowych nie jest czymś obcym. Dopiero co toczyła się podobna dyskusja po Biegnij Warszawo.
Co do wspinaczki i niebezpieczeństw z nią związanych to zostawmy analizy tym którzy się na tym znają a tym którzy chcą dalej coś zakazywać radze przemyśleć jak by się czuli gdyby jakiś dupek bez pojęcia zakazywał im uprawiania ich pasji i publicznie pieprzył bzdury. Można się z tym zgadzać lub nie ale trzeba uszanować czyjś wybór szczególnie wtedy gdy chce się by inni szanowali nasz.
Co do wspinaczki i niebezpieczeństw z nią związanych to zostawmy analizy tym którzy się na tym znają a tym którzy chcą dalej coś zakazywać radze przemyśleć jak by się czuli gdyby jakiś dupek bez pojęcia zakazywał im uprawiania ich pasji i publicznie pieprzył bzdury. Można się z tym zgadzać lub nie ale trzeba uszanować czyjś wybór szczególnie wtedy gdy chce się by inni szanowali nasz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
kfadam, może przeczyaj jeszcze raz, wtedy jest szansa, że coś zrozumiesz.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
a co tu do zrozumienia?? co mam zrozumieć?? to że ktoś uznaje że jeśli ryzyko jest duże to trzeba odpuścić, to że każdemu wolno cenzurować moje pasje bez względu czy ma pojecie czy nie?? A czego ty Qba nie zrozumiałeś?? To ja wplatam porównania typu 26 na 10km?? To ja mimo nieznajomości tematu nawołuje do ochłonięcia??? Qba przeczytaj raz jeszcze może zrozumiesz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie, nie to, inne rzeczy, takie jak kwestie uzależnienia, odpowiedzialności, stopnia ryzyka itd.
przemyśl sobie zasadnośc argumentacji typu: nie za moje podatki, albo: nie jestes himalaistą to się nie znasz.
oczywiście możesz, jak do tej pory, w zacietrzewieniu i emocjach po prostu bluzgnąć raz jeszcze. tylko po co?
przemyśl sobie zasadnośc argumentacji typu: nie za moje podatki, albo: nie jestes himalaistą to się nie znasz.
oczywiście możesz, jak do tej pory, w zacietrzewieniu i emocjach po prostu bluzgnąć raz jeszcze. tylko po co?
-
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 12 gru 2009, 21:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Bardzo fajna dyskusja się wywiązała. Widzę, że mój tekst stał się bardzo "popularny".
Szczególne pozdrowienia dla Pana Kulawego Psa za nazwanie mnie burakiem, ja jakoś nie mam zwyczaju obrażać ludzi na forum.
1. Nikomu nigdy nie zabraniałem realizować swoich pasji, hobby (jakkolwiek je nazwiemy). Ktoś lubi biegać, ktoś inny jeździć na rowerze, zbierać znaczki,
a jeszcze inny bawi się w alpinizm. I super, żyjemy w wolnym kraju, każdy ma prawo robić to co mu się podoba. Chodziło mi tylko o kwestię finansowania ze środków publicznych czyjegoś hobby.
Mnie jakoś państwo nie dotuje zakupu butów do biegania ( a dawniej jak zbierałem znaczki to kupowali mi je rodzice).
2. Ale zaraz ktoś powie - przecież to jest SPORT (tak, nawet oficjalnie zakwalifikowany jako sport zimowy, nosi nazwę alpinizm, a dokładniej jego odmiana himalaizm).
A sport jako taki powinien być dotowany. I TU PEŁNA ZGODA!!! Ale...
Możemy się tutaj bawić i żonglować statystyką dotyczącą śmiertelnych wypadków w czasie podejść,zejść, ataków itp. W tym konkretnym przypadku (zimowe wejście na Broad Peak)
ta statystyka jest bardzo okrągła i wynosi dokładnie 50%!! Ale jakakolwiek by nie była. Wyobraźmy sobie, że np w czasie skoków narciarskich (każdych zawodów) minimum jedna osoba ginie na skoczni. Lub też w każdym wyścigu formuły 1 jeden kierowca ginie. Ciekawe czy te dyscypliny dalej by istniały i czy dalej ktoś by to nazywał sportem.
Alpinizm to dokładnie taki sam sport jak to że ślimak winniczek jest rybą...lądową ( a jest, przynajmniej wg unijnych przepisów).
Pani Agnieszce życzę żeby bieg się udał w 100% bo pomysł ciekawy.
Szczególne pozdrowienia dla Pana Kulawego Psa za nazwanie mnie burakiem, ja jakoś nie mam zwyczaju obrażać ludzi na forum.
1. Nikomu nigdy nie zabraniałem realizować swoich pasji, hobby (jakkolwiek je nazwiemy). Ktoś lubi biegać, ktoś inny jeździć na rowerze, zbierać znaczki,
a jeszcze inny bawi się w alpinizm. I super, żyjemy w wolnym kraju, każdy ma prawo robić to co mu się podoba. Chodziło mi tylko o kwestię finansowania ze środków publicznych czyjegoś hobby.
Mnie jakoś państwo nie dotuje zakupu butów do biegania ( a dawniej jak zbierałem znaczki to kupowali mi je rodzice).
2. Ale zaraz ktoś powie - przecież to jest SPORT (tak, nawet oficjalnie zakwalifikowany jako sport zimowy, nosi nazwę alpinizm, a dokładniej jego odmiana himalaizm).
A sport jako taki powinien być dotowany. I TU PEŁNA ZGODA!!! Ale...
Możemy się tutaj bawić i żonglować statystyką dotyczącą śmiertelnych wypadków w czasie podejść,zejść, ataków itp. W tym konkretnym przypadku (zimowe wejście na Broad Peak)
ta statystyka jest bardzo okrągła i wynosi dokładnie 50%!! Ale jakakolwiek by nie była. Wyobraźmy sobie, że np w czasie skoków narciarskich (każdych zawodów) minimum jedna osoba ginie na skoczni. Lub też w każdym wyścigu formuły 1 jeden kierowca ginie. Ciekawe czy te dyscypliny dalej by istniały i czy dalej ktoś by to nazywał sportem.
Alpinizm to dokładnie taki sam sport jak to że ślimak winniczek jest rybą...lądową ( a jest, przynajmniej wg unijnych przepisów).
Pani Agnieszce życzę żeby bieg się udał w 100% bo pomysł ciekawy.
Himalaizm uzaleznia co do tego nie ma watpliwosci. Sam jestem wielkim fanem himalaizmu, wspinaczki wysokogorskiej i porownanie himalaistow do narkomanow nie koniecznie mialo negatywny wydzwiek. Niestety w Polsce jest tak, ze wolnosc wypowiedzi i krytyki jest ograniczona "dyktatura" tzw. moralistow. W ogole to wspolczuje polskim dziennikarzom i redaktorom. Majac do dyspozycji tak bogaty w slownictwo jezyk polski czesto musza sie ograniczac do pisania jedynie tego co "wypada".
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Quba ależ o to mi chodzi, himalaista idzie mimo że zna zagrożenia i swoje ograniczenia. Mówienie o ryzyku, haju przez osoby które gór nie znają wybacz ale jest nie namiejscu ( to tak jak ta radna z Poznania co to jeśli ona nie da rady to znaczy że trzeba zamknąć bo niebezpieczne) Argument że ktoś coś za moje podatki jest równie nie na miejscu i doprowadza mnie do szału (poczytaj sobie posty pod informacjami o wypadkach w Tatrach a zrozumiesz dlaczego)Qba Krause pisze:nie, nie to, inne rzeczy, takie jak kwestie uzależnienia, odpowiedzialności, stopnia ryzyka itd.
przemyśl sobie zasadnośc argumentacji typu: nie za moje podatki, albo: nie jestes himalaistą to się nie znasz.
oczywiście możesz, jak do tej pory, w zacietrzewieniu i emocjach po prostu bluzgnąć raz jeszcze. tylko po co?
Poznałem kiedyś Jacka Berbeke i braku odpowiedzialności, ryzykanctwa, głupoty w nim nie zauważyłem a wręcz przeciwnie.
Uważam że wywiad był poprowadzony wysoce nieszczęśliwie a komentarze zbędne bo robione z perspektywy osoby która nie czuje tematu bo go najzwyczajniej nie zna a wyobrażenia "o" to za mało.
Piszesz o odpowiedzialności oki ale to ponownie inna perspektywa i tobie można zarzucić brak odpowiedzialności bo z perspektywy kanapowca to jesteś nieodpiwiedzialny ( przypomnij sobie co ludzie pisali po Biegnij Warszawo)
Nie mam zamiaru bluzgać co najwyżej przypomne ci jak reagujesz na posty o bieganiu na palce...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie zgadzam się z tą wypowiedzią, i ta nasza niezgoda dobrze obrazuje problem.
ludzie, którzy uważają siebie za "ludzi gór", "prawdziwych znawców", "wspinaczy" itd. stosują sposób argumentacji, który moim zdaniem jest nieuprawniony. mówią: "wy nie znacie gór naprawdę; jesteście spoza naszej grupy wtajemniczonych". to określenie jest rzucane na prawo i lewo bez żadnej refleksji. nie ma żadnych zasad mówiących kto prawdziwie zna góry. nie mozna użyć kryterium wysokości, bo zaraz ktos przytoczy argument, że ten czy tamten nigdy nie był wyżej niż 5,6,7 tys. m. Lata spędzone w gorach, stopień wiedzy o nich? Ktoś może co roku cale wakacje spędzać w górach, i czy to co zmienia? a znawca gór, ktorego wiedza pochodzi z książek, studiów, lat zainteresowania tematem? jest lepszy czy gorszy niż bezrefleksyjny łazik? moim zdaniem nikt nie ma prawa powiedzieć o innym: ty się nie znasz, nie jesteś człowiekiem gór.
dodatkowo, to jest schemat myślenia człowieka uzależnionego, który myśli, że wie lepiej i ma wszystko pod kontrolą, tymczases może się okazać, że tylko z zewnątrz, bez zaangażowania emocjonalnego jest się w stanie ocenić sytuację właściwie.
dlatego moim zdaniem wypowiedż: "on nie ma pojęcia, nie zna tematu, nie czuje go" ma tyle samo sensu co "nie za moje podatki".
porównanie wspinu w wysokich górach do amatorskiego biegania jest tak absurdalne, że nie chce mi się tego komentować. to nie jest pasja jak każda inna, to jest pasja obarczona nieskończenie większym ryzykiem utraty życia, oraz uzależniająca poza granice rozumu. i tyle.
ludzie, którzy uważają siebie za "ludzi gór", "prawdziwych znawców", "wspinaczy" itd. stosują sposób argumentacji, który moim zdaniem jest nieuprawniony. mówią: "wy nie znacie gór naprawdę; jesteście spoza naszej grupy wtajemniczonych". to określenie jest rzucane na prawo i lewo bez żadnej refleksji. nie ma żadnych zasad mówiących kto prawdziwie zna góry. nie mozna użyć kryterium wysokości, bo zaraz ktos przytoczy argument, że ten czy tamten nigdy nie był wyżej niż 5,6,7 tys. m. Lata spędzone w gorach, stopień wiedzy o nich? Ktoś może co roku cale wakacje spędzać w górach, i czy to co zmienia? a znawca gór, ktorego wiedza pochodzi z książek, studiów, lat zainteresowania tematem? jest lepszy czy gorszy niż bezrefleksyjny łazik? moim zdaniem nikt nie ma prawa powiedzieć o innym: ty się nie znasz, nie jesteś człowiekiem gór.
dodatkowo, to jest schemat myślenia człowieka uzależnionego, który myśli, że wie lepiej i ma wszystko pod kontrolą, tymczases może się okazać, że tylko z zewnątrz, bez zaangażowania emocjonalnego jest się w stanie ocenić sytuację właściwie.
dlatego moim zdaniem wypowiedż: "on nie ma pojęcia, nie zna tematu, nie czuje go" ma tyle samo sensu co "nie za moje podatki".
porównanie wspinu w wysokich górach do amatorskiego biegania jest tak absurdalne, że nie chce mi się tego komentować. to nie jest pasja jak każda inna, to jest pasja obarczona nieskończenie większym ryzykiem utraty życia, oraz uzależniająca poza granice rozumu. i tyle.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A kiedykolwiek próbowałeś przedstawić jakiś swój projekt w Ministerstwie Sportu ???smokecity pisze: 1. Nikomu nigdy nie zabraniałem realizować swoich pasji, hobby (jakkolwiek je nazwiemy). Ktoś lubi biegać, ktoś inny jeździć na rowerze, zbierać znaczki,
a jeszcze inny bawi się w alpinizm. I super, żyjemy w wolnym kraju, każdy ma prawo robić to co mu się podoba. Chodziło mi tylko o kwestię finansowania ze środków publicznych czyjegoś hobby.
Mnie jakoś państwo nie dotuje zakupu butów do biegania ( a dawniej jak zbierałem znaczki to kupowali mi je rodzice).
2. Ale zaraz ktoś powie - przecież to jest SPORT (tak, nawet oficjalnie zakwalifikowany jako sport zimowy, nosi nazwę alpinizm, a dokładniej jego odmiana himalaizm).
A sport jako taki powinien być dotowany. I TU PEŁNA ZGODA!!! Ale...
Możemy się tutaj bawić i żonglować statystyką dotyczącą śmiertelnych wypadków w czasie podejść,zejść, ataków itp. W tym konkretnym przypadku (zimowe wejście na Broad Peak)
ta statystyka jest bardzo okrągła i wynosi dokładnie 50%!! Ale jakakolwiek by nie była. Wyobraźmy sobie, że np w czasie skoków narciarskich (każdych zawodów) minimum jedna osoba ginie na skoczni. Lub też w każdym wyścigu formuły 1 jeden kierowca ginie. Ciekawe czy te dyscypliny dalej by istniały i czy dalej ktoś by to nazywał sportem.
Alpinizm to dokładnie taki sam sport jak to że ślimak winniczek jest rybą...lądową ( a jest, przynajmniej wg unijnych przepisów).
.
Wymyśl coś co wzbudzi zainteresowanie i bedzie związane ze sportem, złóż projekt i wniosek o dofinansowanie. Myślisz że zbiera się grupka gości pada hasło idziemy na K2 a z ministerstwa walą drzwiami i oknami z kasą??
Masz problem zacznij zbierać podpisy pod wnioskiem o niefinansowanie przez Ministerstwo wypraw wysokogórskich i tyle.
Rozumiem że od lat śledzisz zasady obowiązujące w Himalaiźmie i nie dostrzegasz tam niczego co miało by zapobiegać wypadkom.
Ciekawe rzeczy wypisujesz jeszcze tylko zacznij działać jakiś ogólnoświatowy ruch na rzecz ograniczenia niebezpiecznych sportów choć ja bym zaczoł od wycofania z urzytku samochodów bo to dopiero niebezpieczne a ile tragicznych wypadków i to codziennie ba w każdej godzinie.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Kuba przesadzasz i to mocno. Błąd jest w samym założeniu, bo zakładasz, że jeśli Tobie coś się wydaje "uzależnieniem poza granice rozumu" to to jest wartość uniwersalna. Ty jako człowiek biegający prawie codziennie też się wydajesz świrem na punkcie zdrowia i uzależnionym, a być może nawet zaniedbującym rodzinę człowiekowi, który pracuje 8h w biurze, a później idzie grzecznie do domu. I nie rozprasza się na takie dyrdymały.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nie mnie, tylko większej liczbie osób. to się nazywa intersubiektywizm. założenie moim zdaniem się broni.
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Argenty amatora biegacza mają tyle samo wspólnego z Himalaizmem i są równie absurdalne.Qba Krause pisze:nie zgadzam się z tą wypowiedzią, i ta nasza niezgoda dobrze obrazuje problem.
ludzie, którzy uważają siebie za "ludzi gór", "prawdziwych znawców", "wspinaczy" itd. stosują sposób argumentacji, który moim zdaniem jest nieuprawniony. mówią: "wy nie znacie gór
porównanie wspinu w wysokich górach do amatorskiego biegania jest tak absurdalne, że nie chce mi się tego komentować. to nie jest pasja jak każda inna, to jest pasja obarczona nieskończenie większym ryzykiem utraty życia, oraz uzależniająca poza granice rozumu. i tyle.