na popularyzacje biegania również - już słyszę komentatora: w maratonie biegnie jeden nasz zawodnik, z innych krajów po 3 - sami Państwo widzą, jak niski jest poziom naszego maratonu....kitler pisze:Ja Wam mówię, że na zdrowie chłopakom wyjdzie, że do Londynu nie pojadą
Komentarz do artykułu Skąd te maratońskie minima? Czyli pojedynek Rejtana z PZLA.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
podsumowując - wole usłyszeć, że naszych 3 zawodników, którzy pojechali na Igrzyska trenując w niesamowitym reżimie treningowym i zajęli miejsca 19, 36, 42 niż o naszym działaczu, który leżał pijany na trawniku.... Igrzyska dla zawodników a nie działaczy ! ole 

- Krzysztof Janik
- Ekspert/Trener
- Posty: 1084
- Rejestracja: 15 sie 2007, 09:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieganie.pl
- Kontakt:
Abstrahując od tego czy powinni jechać na igrzyska czy nie to ja nie rozumiem podejścia PZLA.
Płacą za szkolenie zawodników przygotowując ich do Igrzysk, powiedzmy przez 4 lata (czasami krócej w zależności od poziomu zawodnika prze ten okres). Jednocześnie podnoszą minimum na docelową imprezę. Wyjazd na igrzyska pokrywany jest ze środków PKOL, nie z PZLA. Kto na tym traci?
Zawodnik:
Nie jedzie na igrzyska, był tak blisko, niby wykonał minimum IAAF, mógłby jechać. A może wywalczyłby dobre miejsce (PZLA za to nie płaci). Możliwe że nie zdobędzie motywacji żeby męczyć się kolejne 4 lata do kolejnych Igrzysk. Skończy karierę i słuch o nim zaniknie.
PZLA:
Traci pieniądze na 4 letnie przygotowanie. Nie wysyła zawodnika na Igrzyska. Chodź nic nie ma do stracenia, bo za wyjazd nie płaci. Tracą zawodników, którzy kończą kariery. Obniżają medialność i znaczenie konkurencji - dyscypliny.
Dlaczego nie zostawić minimów IAAF i wysłać po 3 najlepszych zawodników. Przecież to idzie na plus dla związku.
Płacą za szkolenie zawodników przygotowując ich do Igrzysk, powiedzmy przez 4 lata (czasami krócej w zależności od poziomu zawodnika prze ten okres). Jednocześnie podnoszą minimum na docelową imprezę. Wyjazd na igrzyska pokrywany jest ze środków PKOL, nie z PZLA. Kto na tym traci?
Zawodnik:
Nie jedzie na igrzyska, był tak blisko, niby wykonał minimum IAAF, mógłby jechać. A może wywalczyłby dobre miejsce (PZLA za to nie płaci). Możliwe że nie zdobędzie motywacji żeby męczyć się kolejne 4 lata do kolejnych Igrzysk. Skończy karierę i słuch o nim zaniknie.
PZLA:
Traci pieniądze na 4 letnie przygotowanie. Nie wysyła zawodnika na Igrzyska. Chodź nic nie ma do stracenia, bo za wyjazd nie płaci. Tracą zawodników, którzy kończą kariery. Obniżają medialność i znaczenie konkurencji - dyscypliny.
Dlaczego nie zostawić minimów IAAF i wysłać po 3 najlepszych zawodników. Przecież to idzie na plus dla związku.
-
- Stary Wyga
- Posty: 198
- Rejestracja: 15 mar 2011, 08:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A może pieniądze idą od wyniku?
Nie mam pojęcia jak to jest w bieganiu, ale w innej (dużo mniej popularnej) dyscyplinie zaczęto zamiast 1-2 klasowych zawodników wysyłać na imprezy 5-6 czy to by ich 'doświadczyć' czy bo sobie sami opłacili. Skończyło się tym, że zamiast 1 ładnego wyniku zostawał 1 ładny wynik i 5 wyników przerażająco słabych. I wyglądało to z zewnątrz bardzo nieładnie, no i koniec końców pieniądze na związek zmalały.
Sądze że ten wyjazd do Londynu zamknął by się w kwocie 10tys a pewno i sami zawodnicy by sobie opłacili gdyby mogli. Ale nie mogą.. czemu? Kto wie, nie wierzę jednak w złośliwość/głupotę itp. Chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze.
A co do komentarza o słowach komentatora to ja słyszę coś co notorycznie słychać w kolarstwie "szóstka Polaków na pozycjach od 70 do 145, może za rok się uda zbliżyć do najlepszej trzydziestki"
Nie mam pojęcia jak to jest w bieganiu, ale w innej (dużo mniej popularnej) dyscyplinie zaczęto zamiast 1-2 klasowych zawodników wysyłać na imprezy 5-6 czy to by ich 'doświadczyć' czy bo sobie sami opłacili. Skończyło się tym, że zamiast 1 ładnego wyniku zostawał 1 ładny wynik i 5 wyników przerażająco słabych. I wyglądało to z zewnątrz bardzo nieładnie, no i koniec końców pieniądze na związek zmalały.
Sądze że ten wyjazd do Londynu zamknął by się w kwocie 10tys a pewno i sami zawodnicy by sobie opłacili gdyby mogli. Ale nie mogą.. czemu? Kto wie, nie wierzę jednak w złośliwość/głupotę itp. Chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze.
A co do komentarza o słowach komentatora to ja słyszę coś co notorycznie słychać w kolarstwie "szóstka Polaków na pozycjach od 70 do 145, może za rok się uda zbliżyć do najlepszej trzydziestki"
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 19 mar 2011, 11:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Widzieliście to: http://www.maratonczyk.pl/content/view/3813/14/
Trochę mało czasu zostało, ale może jak tłum się oburzy to zarząd zmięknie i zdecyduje się wysłać nasze dziewczyny i naszych chłopaków na olimpiadę.
Trzeba powalczyć o naszych maratończyków bo PZLA pewnie czeka tylko jak przed ich budynkiem pojawią się oburzone tłumy - do buntu zbrojnego nie namawiam
Trochę mało czasu zostało, ale może jak tłum się oburzy to zarząd zmięknie i zdecyduje się wysłać nasze dziewczyny i naszych chłopaków na olimpiadę.
Trzeba powalczyć o naszych maratończyków bo PZLA pewnie czeka tylko jak przed ich budynkiem pojawią się oburzone tłumy - do buntu zbrojnego nie namawiam

- RamboJohn
- Wyga
- Posty: 137
- Rejestracja: 07 lip 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kielce/Kraków
- Kontakt:
Można wymyślać różne mniej lub bardziej "karkołomne teorie" na temat sensu posyłania zawodników z szansą na miejsca 40-50 na IO.
Kozłowski i Giżyński nie byli szkoleni przez PZLA bo byli za słabi, nie rokowali ani na Daegu, ani na Londyn i jak się okazało nie wypełnili minimum.
Wciąż są za słabi na taką imprezę, ale rokują na przyszłość, co jeszcze nie oznacza, że należy ich wysyłać na IO po naukę.
Minimum IAAF jest dla takich państw jak Argentyna, Izrael czy Mongolia, które pewnie nie będą miały zbyt licznej reprezentacji (może kilka osób) i dzięki temu będą mogły wysłać jednego człowieka więcej. A Polska wyśle pewnie około 40 lekkoatletów z szansami na miejsca 1-30, a zdecydowana większość będzie w 20. I do tego potrzeba dwóch maratończyków w piątej dziesiątce? Po co? Żeby potem wypominali ludzie, że pojechali na wycieczkę? Niby na jakiej podstawie mają być uprzywilejowani? Teoria się nie broni, są wciąż za słabi. A minimum IAAF to tylko pretekst.
W Holandii są wyższe minima i jeszcze lepsi zawodnicy i też nie pojadą. W Rotterdamie Miranda Boonstra pobiegła 2:27:32, a minimum wynosiło 2:27:24.
Zabrakło jej 8 sekund i Holenderski Komitet Olimpijski się nie ugiął.
Kozłowski i Giżyński nie byli szkoleni przez PZLA bo byli za słabi, nie rokowali ani na Daegu, ani na Londyn i jak się okazało nie wypełnili minimum.
Wciąż są za słabi na taką imprezę, ale rokują na przyszłość, co jeszcze nie oznacza, że należy ich wysyłać na IO po naukę.
Minimum IAAF jest dla takich państw jak Argentyna, Izrael czy Mongolia, które pewnie nie będą miały zbyt licznej reprezentacji (może kilka osób) i dzięki temu będą mogły wysłać jednego człowieka więcej. A Polska wyśle pewnie około 40 lekkoatletów z szansami na miejsca 1-30, a zdecydowana większość będzie w 20. I do tego potrzeba dwóch maratończyków w piątej dziesiątce? Po co? Żeby potem wypominali ludzie, że pojechali na wycieczkę? Niby na jakiej podstawie mają być uprzywilejowani? Teoria się nie broni, są wciąż za słabi. A minimum IAAF to tylko pretekst.
W Holandii są wyższe minima i jeszcze lepsi zawodnicy i też nie pojadą. W Rotterdamie Miranda Boonstra pobiegła 2:27:32, a minimum wynosiło 2:27:24.
Zabrakło jej 8 sekund i Holenderski Komitet Olimpijski się nie ugiął.
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 19 mar 2011, 11:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hehe..., no tak pojedzie 15-tu zawodników i 78-ciu przedstawicieli i związkowców
- Gwynbleidd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 830
- Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
- Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
- Życiówka w maratonie: powyżej trzech
No, tu Pan Redaktor się trochę w rozmowie z Bartkiem Mikołajczakiem zagalopował.Adam Klein pisze:Myślę, że trochę mylisz cele. Cele PZLA nie mają żadnego związku ze sportem masowym, to jest celem Ministerstwa, PZLA jest związkiem mającym wspierać tylko sport wyczynowy, ewentualnie szkolić młodzież na przyszłych wyczynowców.
Może to tylko górnolotne słodkie pierdzenie jakie się zawsze wpisuje do statutów, ale jeśli nie to z pewnością nie chodzi o upowszechnianie i popularyzację LA wśród wyczynowcówSTATUT POLSKIEGO ZWIĄZKU LEKKIEJ ATLETYKI
Rozdział 2
Cele, zadania i środki działania Związku.
§ 7.
Celem działania Związku jest upowszechnianie, popularyzacja i podnoszenie poziomu lekkiej atletyki w Polsce.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 512
- Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
- Życiówka na 10k: 31.16
- Życiówka w maratonie: 2:23;47
Dlaczego nie zostawić minimów IAAF i wysłać po 3 najlepszych zawodników. Przecież to idzie na plus dla związku.[/quote]
Ale my kibice na tym stracimy jak znów okazałoby sie że tylko 1 dobiegnie do mety...
Ale my kibice na tym stracimy jak znów okazałoby sie że tylko 1 dobiegnie do mety...
Żyje po to, by biegać
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Ale my kibice na tym stracimy jak znów okazałoby sie że tylko 1 dobiegnie do mety...[/quote]KRZYSIEKBIEGA pisze:Dlaczego nie zostawić minimów IAAF i wysłać po 3 najlepszych zawodników. Przecież to idzie na plus dla związku.
akurat chodzi o tego, co dobiegł
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 05 paź 2010, 00:05
- Życiówka na 10k: 46,09
- Życiówka w maratonie: brak
Ktoś tu zachwala p. Haczka. Jeśli minima mają być przestrzegane - OK, jeśli ma się nie walczyć akurat o maratończyków bo taka jest moda - OK, ale idąc taką filozofią PZLA to za 4 lata minima na wszystki dyscypliny będą takie jak IAAF`owskie, a w maratonie będzie wtedy np. 2:06:30 a nasi będą biegali po 2:7:30 - Można? Można!
Heniu pokaże że można pobiec nie tak szybko jak Kenijczycy komercyjnie i też pokazać się z dobrej strony!
Powodzenia!
P.S. Do moich poprzednich postów - jak sprintera złapie sraczka to odpuszcza i biegnie za tydzień, a maratończyk? ustali sobie trasę za tydzień? pobiegnie z górki? czy może zrobi dwa maratony w tydzień?
Heniu pokaże że można pobiec nie tak szybko jak Kenijczycy komercyjnie i też pokazać się z dobrej strony!
Powodzenia!
P.S. Do moich poprzednich postów - jak sprintera złapie sraczka to odpuszcza i biegnie za tydzień, a maratończyk? ustali sobie trasę za tydzień? pobiegnie z górki? czy może zrobi dwa maratony w tydzień?
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 19 mar 2011, 11:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
teoretycznie chyba nie stracimy bo ten jeden będzie nas godnie i z sercem reprezentował, a my będziemy oczywiście kibicowaćAle my kibice na tym stracimy jak znów okazałoby sie że tylko 1 dobiegnie do mety..

- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
BZDURA.szpila9 pisze:P.S. Do moich poprzednich postów - jak sprintera złapie sraczka to odpuszcza i biegnie za tydzień, a maratończyk? ustali sobie trasę za tydzień? pobiegnie z górki? czy może zrobi dwa maratony w tydzień?
Nie liczy się ilość startów, tylko ilość startów w szczycie formy.
Sprinter nie utrzymuje równej formy przez cały sezon. W ciągu jednego letniego sezonu można zbudować najwyżej dwa szczyty formy. Jeżeli zawodnik szykuje się na IO, to zakładając, że jeden ze szczytów ma osiągnąć właśnie tam, pozostaje mu drugi szczyt w pierwszej połowie sezonu. Szczyt trwa 1-2 tygodnie i wtedy można wystartować 2-3 razy.
Te 2-3 razy to dokładnie tyle, ile możliwości mają maratończycy (w maratonie można uzyskiwać minima przez prawie 1,5 roku).
Poza szczytem formy uzyskiwanie minimów wychodzi tylko wybitnym zawodnikom, którzy potem rywalizują w ścisłym finale.
Będą dyletantem nie warto wypowiadać się o specyfice sprintu.

Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 18 sty 2012, 13:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja przyznaję, o sprincie nie mam dużego pojęcia, ale wziąłem pod uwagę to co mówisz i spojrzałem w biogramy niektórych zawodników. Dlaczego w takim razie Marcin Urbaś mający w 2004 roku swoje 5 minut za sobą, a co za tym idzie będący bez szans na finał imprezy mistrzowskiej uzyskiwał na przestrzeni 2,5 miesiąca zbliżone wyniki? Jak to możliwe jeśli można mieć jeden szczyt formy nie licząc imprezy docelowej?
5 czerwca - 20.73
20 czerwca - 20.77
27 czerwca - 20.82
19 lipca - 20.82
8 sierpnia - 20.82
24 sierpnia - 20.71
5 czerwca - 20.73
20 czerwca - 20.77
27 czerwca - 20.82
19 lipca - 20.82
8 sierpnia - 20.82
24 sierpnia - 20.71
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 12 lis 2010, 10:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Taki cytat dla PZLA:
"Oficjalnym mottem igrzysk jest łacińskie zdanie: Citius Altius Fortius, czyli Szybciej, Wyżej, Mocniej. Innym znanym cytatem opisującym olimpiadę jest zdanie: Najważniejszą rzeczą w igrzyskach olimpijskich jest nie zwyciężyć, ale wziąć w nich udział, podobnie jak w życiu nie jest ważne triumfować, ale zmagać się z organizmem."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Igrzyska_olimpijskie
Rodzi się pytanie: Dlaczego miejsce 30. jest zdecydowanie lepsze niż 50.? Skoro PZLA tak dba o wysoki poziom, to po co się rozdrabnia? Ustalcie Panowie z PZLA takie minima, żeby gwarantowały medal. Bedzie po krzyku i o koszty, i inne duperele. Nikt nie pojedzie. Skończy się ględzenie o ideach uczestnictwa ważniejszego niż zwycięstwo. Czysta kalkulacja. Masz medal w kieszeni? Jedziesz. Nie masz? Zostajesz w domu, a my z Tobą.
"Oficjalnym mottem igrzysk jest łacińskie zdanie: Citius Altius Fortius, czyli Szybciej, Wyżej, Mocniej. Innym znanym cytatem opisującym olimpiadę jest zdanie: Najważniejszą rzeczą w igrzyskach olimpijskich jest nie zwyciężyć, ale wziąć w nich udział, podobnie jak w życiu nie jest ważne triumfować, ale zmagać się z organizmem."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Igrzyska_olimpijskie
Rodzi się pytanie: Dlaczego miejsce 30. jest zdecydowanie lepsze niż 50.? Skoro PZLA tak dba o wysoki poziom, to po co się rozdrabnia? Ustalcie Panowie z PZLA takie minima, żeby gwarantowały medal. Bedzie po krzyku i o koszty, i inne duperele. Nikt nie pojedzie. Skończy się ględzenie o ideach uczestnictwa ważniejszego niż zwycięstwo. Czysta kalkulacja. Masz medal w kieszeni? Jedziesz. Nie masz? Zostajesz w domu, a my z Tobą.
NO Pain ---> MORE Gain