Komentarz do artykułu Heniu na ostatniej prostej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Kuba, fajnie że dopisałeś, ale raz jeszcze proszę o czytanie ze zrozumieniem. pisze o poświęceniu jako o warunku koniecznym, a nie dostatecznym.
poświęcenie nie gwarantuje sukcesu, ale brak poświęcenia gwarantuje brak sukcesu.
poświęcenie nie gwarantuje sukcesu, ale brak poświęcenia gwarantuje brak sukcesu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
raczej żaden poważny wyczynowiec nie doprowadza się 5 razy w tygodniu do wycieńczenia .... bo to bez sensu. Tak robią tylko amatorzyArti pisze: Łatwo pisać z poziomu kawki , kwestia kto i ile razy padał po treningu w owym poświęceniu...nie jest łatwo doprowadzać się np 5 razy w tygodniu do wycieńczenia a tak często wygląda na wyczynowym poziomie...normalne organizmy tego nie wytrzymują...
Pozdrawiam
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6519
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
To wszystko można sprawdzić, na stronie PZLA są dostępne statystyki, zarówno aktualne jak i archiwalne.sochers pisze:Generalnie na to pytanie może odpowiedzieć statystyka. Chętnie bym to obejrzał jak wyglądają najlepsze wyniki w PL w porównaniu z wynikami sprzed 10/30/30 lat. Biorąc pod uwagę zwiększenie liczby osób biegających oraz teoretyczną poprawę myśli szkoleniowej, wyniki powinny być i lepsze, i dobrych (najlepszych) wyników powinno być więcej niż kiedyś.
W skrócie - nie, poziom nie wzrósł, a zwiększenie liczby biegających to głównie wydłużenie "ogonów" i może w jakimś stopniu zasilenie "klasy średniej", ale nie czołówki. Wystarczy spojrzeć, ilu zawodników startowało kiedyś (tzn. 30lat temu) w MP na 10tys. m, a ilu startuje dziś.
- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
No właśnie to z poziomem to gdzieś widziałem takie zestawienie. A co do startów i liczby zawodników w MP to trochę mylne - bo np. MP kobiet w maratonie w Dębnie to trochę słabe są pod kątem sportowym. Czyli kiedyś się biegało szybciej, mimo że biegało mniej ludzi.beata pisze:To wszystko można sprawdzić, na stronie PZLA są dostępne statystyki, zarówno aktualne jak i archiwalne.sochers pisze:Generalnie na to pytanie może odpowiedzieć statystyka. Chętnie bym to obejrzał jak wyglądają najlepsze wyniki w PL w porównaniu z wynikami sprzed 10/30/30 lat. Biorąc pod uwagę zwiększenie liczby osób biegających oraz teoretyczną poprawę myśli szkoleniowej, wyniki powinny być i lepsze, i dobrych (najlepszych) wyników powinno być więcej niż kiedyś.
W skrócie - nie, poziom nie wzrósł, a zwiększenie liczby biegających to głównie wydłużenie "ogonów" i może w jakimś stopniu zasilenie "klasy średniej", ale nie czołówki. Wystarczy spojrzeć, ilu zawodników startowało kiedyś (tzn. 30lat temu) w MP na 10tys. m, a ilu startuje dziś.
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziwne podejście - to znaczy, że aby ocenić poziom polskich maratończyków muszę biegać maraton poniżej 2:20? Rozumiem, że nt. poziomu np. piłkarzy ekstraklasy może się wypowiedzieć tylko ktoś grający futbol co najmniej na poziomie II ligi? A żeby ocenić tyczkarzy trzeba skakać powyżej 5 metrów?Arti pisze:Łatwo pisać z poziomu kawki...
Co do głosów, że oceniając zaangażowanie w przygotowania należy też wziąć pod uwagę fakt, że zawodnik realizuje dodatkowe projekty - w ogóle mnie to przy tej ocenie nie interesuje - komuś się pomylił sport wyczynowy ze stowarzyszeniem biegowych entuzjastów. Zresztą dobry biegacz i po zakończeniu kariery sobie poradzi.
-
- Stary Wyga
- Posty: 156
- Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
- Życiówka na 10k: 38:07
- Życiówka w maratonie: brak
Ciekawi mnie o jakim poświęceniu duża część osób tu pisze. Mam taką jedną uwagę. Mierzmy to wszystko miarką europejską a nie afrykańską. Od dziecka rozwijamy się inaczej. Zarówno pod względem fizycznym jak i mentalnym. W złotym okresie rozwoju młodego człowieka nie mamy żadnego wpływu jak nas pokierują wychowawcy. Afrykańczycy też i w odróżeniu do nas część z nich staje się "szczęślwymi" zakładnikami tego gdzie i w jaki sposób się wychowywali. Później kiedy zwiększa nam się świadomość często jest już późno żeby te różnice wyrównać i orientujemy się, że wybrano za nas. Chciałbym też nadmienić, że nie wszyscy Afrykańczycy wygrywają z europejczykami i nie wszyscy tam trenujący są lepsi niż nasi. Porównujmy się do Europy czy nawet USA bo tutaj również jesteśmy w czarnej dziurze.
Proponuję się zainteresować tematem, w jaki sposób trenują czołowi europejczycy. U nas trening jest niezmienny od lat. Krystian Zalewski i Marcin Chabowski, który jest tak zjeżdżany pomimo, że mało kto jest dziś z nim w stanie rywalizować w Polsce, to są jedyni zawodnicy, którzy próbują treningowo wyjść poza wieloletni schemat. Są tego rezultaty. Tylko, że nie sądze by w rok czy 2 lata dało się zrobić tak ogromny progres na tym poziomie mając na uwadze wieloletnie zaniedbania, którym nie są winni zawodnicy. Żyjemy w czasach gdzie dopiero niedawno pojawiła się szersza możliwość samorozwoju w zakresie treningu i ta wiedza dopiero zaczęła do nas spływać a Europa i USA trenują tak już od kilku lat.
U nas nie ma systemu akademickiego, od lat nie było przepływu informacji w kwestii treningu. Nic dziwnego, że 32 letni, ukształtowany nabity zawodnik, z dysfunkcjami i bez zapasu prędkości, którą ciężko będzie mu poprawić nie ma ochoty wyjeżdżać do Kenii na stałe...
Przypominam też, że to nie jest tak, że taki Moen cały rok siedzi w Kenii. To samo tyczy się Faraha. Skądś te środki na wyjazd trzeba mieć i jednocześnie pamiętać o naszych ograniczeniach. Mariusz Giżyński też jeździł do Kenii i jak widać nie jest to antidotum na wszystko.
Proponuję się zainteresować tematem, w jaki sposób trenują czołowi europejczycy. U nas trening jest niezmienny od lat. Krystian Zalewski i Marcin Chabowski, który jest tak zjeżdżany pomimo, że mało kto jest dziś z nim w stanie rywalizować w Polsce, to są jedyni zawodnicy, którzy próbują treningowo wyjść poza wieloletni schemat. Są tego rezultaty. Tylko, że nie sądze by w rok czy 2 lata dało się zrobić tak ogromny progres na tym poziomie mając na uwadze wieloletnie zaniedbania, którym nie są winni zawodnicy. Żyjemy w czasach gdzie dopiero niedawno pojawiła się szersza możliwość samorozwoju w zakresie treningu i ta wiedza dopiero zaczęła do nas spływać a Europa i USA trenują tak już od kilku lat.
U nas nie ma systemu akademickiego, od lat nie było przepływu informacji w kwestii treningu. Nic dziwnego, że 32 letni, ukształtowany nabity zawodnik, z dysfunkcjami i bez zapasu prędkości, którą ciężko będzie mu poprawić nie ma ochoty wyjeżdżać do Kenii na stałe...
Przypominam też, że to nie jest tak, że taki Moen cały rok siedzi w Kenii. To samo tyczy się Faraha. Skądś te środki na wyjazd trzeba mieć i jednocześnie pamiętać o naszych ograniczeniach. Mariusz Giżyński też jeździł do Kenii i jak widać nie jest to antidotum na wszystko.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13159
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Poświęcenie można interpretować jako skrajne, fizyczne maltretowanie się. Dla kogoś będzie oznaką pełnego oddania się danej profesji, dla kogoś innego będzie skrajną głupotą, choćby ze względu na ignorowanie zdroworozsądkowych praktyk regeneracyjnych. Nie ma sensu, a nawet szkodliwe jest szerzenie głupot o katorżniczej pracy w sporcie wyczynowym. Zamiast więc podkreślać nadludzkie zdolności wyczynowców, warto zwrócić uwagę, że ich poświęcenie nie prowadzi do wycieńczenia i jest to wówczas jak najbardziej profesjonalna praktyka. W przeciwnym razie spotka ich prędzej czy później kara w postaci kontuzji, a wychodzą z kontuzji równie jeśli nie dłużej od amatorów. W tym względzie nie różnią się od nich, a więc czar niezwykłości pryska.
Jeżeli zastąpić poświęcenie myśleniem, to oczywiście nie zagwarantuje ono sukcesu, ale brak myślenia gwarantuje brak sukcesu.Qba Krause pisze:poświęcenie nie gwarantuje sukcesu, ale brak poświęcenia gwarantuje brak sukcesu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
pełna zgoda, brak myślenia również jest gwarantem braku sukcesu.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Chodzi o całkowite oddanie sprawie. Kazdy musi sie zastanowić jak miałoby to wyglądać w jego przypadku. Na pewno ktos kto poza bieganiem zajmuje sie innymi sprawami nie jest oddany.qamil pisze:Ciekawi mnie o jakim poświęceniu duża część osób tu pisze.
Częściowo pewnie także dlatego zawodnicy wyjeżdżają do Kenii bo wiedzą, że tam nic nie bedzie ich od pracy odciągało.
Najpierw pewnie trzeba sie cofnąć, nabrać jakiejś pokory, poszukać rozwiązania. Farah w swojej książce opisuje czas jeszcze zanim naprawdę zabłysnął (przełom 2008/2009), gdzie tez miał taki moment, że nie bardzo wiedział co dalej, pojechał do Kenii, biegał z Keniolami jak wariat, rozmawiał z ludźmi.
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Akurat na dystansach krótkich i średnich to norma. Cóż potem oglądam te osoby na Igrzyskach Olimpijskich więc tak źle nie jestgasper pisze:raczej żaden poważny wyczynowiec nie doprowadza się 5 razy w tygodniu do wycieńczenia .... bo to bez sensu. Tak robią tylko amatorzyArti pisze: Łatwo pisać z poziomu kawki , kwestia kto i ile razy padał po treningu w owym poświęceniu...nie jest łatwo doprowadzać się np 5 razy w tygodniu do wycieńczenia a tak często wygląda na wyczynowym poziomie...normalne organizmy tego nie wytrzymują...
Pozdrawiam


[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Każdego dnia widzę filmy i zdjęcia padniętych olimpijczyków w okresie przygotowań do sezonu. Oczywiście to sztuka by raz paść z bólu fizycznego by na innym treningu zregenerować się. To jest sztuka i mądrość by poukładać klocki, tu nie chodzi o bezmyślne zajeżdżanie się na treningu ale na wielu z nich trzeba zostawić serce i płuca by osiągnąć dany poziom.yacool pisze:Poświęcenie można interpretować jako skrajne, fizyczne maltretowanie się. Dla kogoś będzie oznaką pełnego oddania się danej profesji, dla kogoś innego będzie skrajną głupotą, choćby ze względu na ignorowanie zdroworozsądkowych praktyk regeneracyjnych. Nie ma sensu, a nawet szkodliwe jest szerzenie głupot o katorżniczej pracy w sporcie wyczynowym. Zamiast więc podkreślać nadludzkie zdolności wyczynowców, warto zwrócić uwagę, że ich poświęcenie nie prowadzi do wycieńczenia i jest to wówczas jak najbardziej profesjonalna praktyka. W przeciwnym razie spotka ich prędzej czy później kara w postaci kontuzji, a wychodzą z kontuzji równie jeśli nie dłużej od amatorów. W tym względzie nie różnią się od nich, a więc czar niezwykłości pryska.
Jeżeli zastąpić poświęcenie myśleniem, to oczywiście nie zagwarantuje ono sukcesu, ale brak myślenia gwarantuje brak sukcesu.Qba Krause pisze:poświęcenie nie gwarantuje sukcesu, ale brak poświęcenia gwarantuje brak sukcesu.
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Pisałem tylko ,że łatwo pisać popijając kawkę. Nie ograniczajmy się też do maratończyków.mpruchni pisze:Dziwne podejście - to znaczy, że aby ocenić poziom polskich maratończyków muszę biegać maraton poniżej 2:20? Rozumiem, że nt. poziomu np. piłkarzy ekstraklasy może się wypowiedzieć tylko ktoś grający futbol co najmniej na poziomie II ligi? A żeby ocenić tyczkarzy trzeba skakać powyżej 5 metrów?Arti pisze:Łatwo pisać z poziomu kawki...
Co do głosów, że oceniając zaangażowanie w przygotowania należy też wziąć pod uwagę fakt, że zawodnik realizuje dodatkowe projekty - w ogóle mnie to przy tej ocenie nie interesuje - komuś się pomylił sport wyczynowy ze stowarzyszeniem biegowych entuzjastów. Zresztą dobry biegacz i po zakończeniu kariery sobie poradzi.
Chodzi mi ,że inaczej ocenia się gdy brało się udział i zna się smak absolutnego zmęczenia na treningu, rezimu tego treningu, poczucia gdy gasną światła itp. Inaczej ocenisz będąc z innymi w tym kieracie sportowym a jeszcze gdy obok ciebie trenuje ten którego potem widzisz na IO, gdy słyszysz oddech jego poświęcenia na treningu, gdy widzisz gdy nie ma siły zejść z bieżni.
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Arti, do tej pory jako Naczelny musiałem sie ograniczać, teraz nie musze.
Sorry, ale pierdzielisz takie banały, że za powielanie takich bzdetów jakoby tylko wyczynowiec (i na pewno Ty) miał rozumieć co to prawddziwy trening należałoby Cię zbanować (oczywiscie nie moge tego zrobić).
Ja generalnie unikam odzywania się do Ciebie bo jestes mega fałszywym kolesiem, ale już nie wytrzymałem.
Sorry, ale pierdzielisz takie banały, że za powielanie takich bzdetów jakoby tylko wyczynowiec (i na pewno Ty) miał rozumieć co to prawddziwy trening należałoby Cię zbanować (oczywiscie nie moge tego zrobić).
Ja generalnie unikam odzywania się do Ciebie bo jestes mega fałszywym kolesiem, ale już nie wytrzymałem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Adam w tym co piszesz jest pewna pułapka. Łatwo zauważyć, że wszyscy zawodnicy obok trenowania i startów dorabiają jak mogą i gdzie mogą. Każdy rozpisuje/sprzedaje plany treningowe, ma jakąś grupę zawodników. W mojej ocenie, nie mają specjalnie innego wyjścia lub mają ( mogą oddać się bez reszty treningom ) ale wówczas należy sobie odpowiedzieć na pytanie z czego maja utrzymać siebie i nie rzadko, swoje rodziny. Czasem gdzieś biegają, czasem coś wygrają. Prawdopodobnie wystarcza to na bieżące potrzeby, utrzymanie rodziny. W ostatnim czasie obserwuję, że co raz to któryś pokazuje się z dzieciaczkiem. Zakładam, że sprzęt, suplementy, mają od sponsora. Skąd pieniądze na te obozy? Kto da jeść rodzinie? No, chyba że mają majętne żony.Adam Klein pisze:Chodzi o całkowite oddanie sprawie. Kazdy musi sie zastanowić jak miałoby to wyglądać w jego przypadku. Na pewno ktos kto poza bieganiem zajmuje sie innymi sprawami nie jest oddany.qamil pisze:Ciekawi mnie o jakim poświęceniu duża część osób tu pisze.
Częściowo pewnie także dlatego zawodnicy wyjeżdżają do Kenii bo wiedzą, że tam nic nie bedzie ich od pracy odciągało.
Najpierw pewnie trzeba sie cofnąć, nabrać jakiejś pokory, poszukać rozwiązania. Farah w swojej książce opisuje czas jeszcze zanim naprawdę zabłysnął (przełom 2008/2009), gdzie tez miał taki moment, że nie bardzo wiedział co dalej, pojechał do Kenii, biegał z Keniolami jak wariat, rozmawiał z ludźmi.
Ostatnio zmieniony 24 kwie 2019, 20:58 przez Ryszard N., łącznie zmieniany 1 raz.
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Myślę, że banałem jest powielanie iż mówię ,że tylko wyczynowiec może to zrozumieć tj. cierpienie i poświęcenie. Twierdzę natomiast ,że wyczynowiec może to lepiej zrozumieć. Ot różnica.Adam Klein pisze:Arti, do tej pory jako Naczelny musiałem sie ograniczać, teraz nie musze.
Sorry, ale pierdzielisz takie banały, że za powielanie takich bzdetów jakoby tylko wyczynowiec (i na pewno Ty) miał rozumieć co to prawddziwy trening należałoby Cię zbanować (oczywiscie nie moge tego zrobić).
Ja generalnie unikam odzywania się do Ciebie bo jestes mega fałszywym kolesiem, ale już nie wytrzymałem.
Co do określania mnie fałszywym to myślę ,że musisz przestać słuchać fałszywych ludzi by innych bezpodstawnie tak nie określać, posądzać czy pomawiać

Skoro mówisz "mega" to widocznie masz silne dowody lub tylko tak puszczasz w eter. Kto wie może będziesz miał cywilną odwagę by przy jakiejś okazji powiedzieć mi to wprost. Chętnie wysłucham.
Banowanie za rzeczowe mówienie jak wygląda trening wyczynowca który potwierdzą i pokazują nasi reprezentanci na ME, MŚ, IO to faktycznie okazywanie słabych nerwów. Ban by mnie nie wzruszył, najwyżej mniej osób dowiedziałoby się jak wygląda ciężki trening od kuchni. Skuteczności się nie podważy skoro to reprezentanci na IO.
Jestem na tyle dojrzały, doświadczony, spokojny i konkretny ,że jedynie na te czcze słowa mogę z pobłażaniem uśmiechnąć się

[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]