Skomentuj artykuł "Nielegalny rekord Polski w maratonie. Zmowa milczenia wokół kwalifikacji olimpijskich"
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Do Jarka Żurawskiego - Jarek, Twój podopieczny (zarówno od strony sędziowskiej (bo rozumiem, że go szkoliłeś) jak i zawodniczej) doprowadza do tego, że wynik w zawodach gdzie jesteś sędzią głównym nie będzie uznany ? Im jestem starszy tym mniej chętnie oceniam, bo wiem, że wszyscy robimy błędy, ale jakieś konsekwencje powinieneś chyba ponieść, bo w efekcie Twojego niedopatrzenia został wypaczony wynik.
Żadne tłumaczenia że nie widziałeś nie mają sensu, po to tam byłeś, zaangażowany przez Ciebie zawodnik (i sędzia!) dał ciała.
Jeżeli konsekwencji nie będzie, to będzie kolejny przykład tego, że jakikolwiek sędzia jest na biegowych zawodach zupełnie zbędny, więc dla samego środowiska sędziowskiego musi być tutaj przykład konsekwencji.
Od polityków wymagamy zachowania jakichś zasad etycznych, chociaż oczywiście wiemy, że w ostatnich latach są one łamane po bandzie, nie idźmy tą drogą.
Zresztą nie wiem czy to tylko dotyczy Jarka.
Z jednej strony wszyscy (zawodnicy, trenerzy, i oczywiście z zasady sędziowie) jesteśmy uczuleni na punkcie przestrzeganie jakichś zasad.
A potem wszyscy się godzą na ich łamanie.
Nie mówię tu tylko o jakiejś aberracji w tym co zrobili sędziowie.
No ale czy na maratonach za granicą trener jedzie na rowerze i pilotuje zawodnika? Jacek (Wosiek), ja wiem, że to jest dla Ciebie ważne, emocje itd, i nie wiem czy Ty w czymkolwiek możesz tam pomoc (np w podawaniu picia?) ale naprawdę chyba jednak sytuacja byłaby czystsza, gdybys tam nie jeździł.
Żadne tłumaczenia że nie widziałeś nie mają sensu, po to tam byłeś, zaangażowany przez Ciebie zawodnik (i sędzia!) dał ciała.
Jeżeli konsekwencji nie będzie, to będzie kolejny przykład tego, że jakikolwiek sędzia jest na biegowych zawodach zupełnie zbędny, więc dla samego środowiska sędziowskiego musi być tutaj przykład konsekwencji.
Od polityków wymagamy zachowania jakichś zasad etycznych, chociaż oczywiście wiemy, że w ostatnich latach są one łamane po bandzie, nie idźmy tą drogą.
Zresztą nie wiem czy to tylko dotyczy Jarka.
Z jednej strony wszyscy (zawodnicy, trenerzy, i oczywiście z zasady sędziowie) jesteśmy uczuleni na punkcie przestrzeganie jakichś zasad.
A potem wszyscy się godzą na ich łamanie.
Nie mówię tu tylko o jakiejś aberracji w tym co zrobili sędziowie.
No ale czy na maratonach za granicą trener jedzie na rowerze i pilotuje zawodnika? Jacek (Wosiek), ja wiem, że to jest dla Ciebie ważne, emocje itd, i nie wiem czy Ty w czymkolwiek możesz tam pomoc (np w podawaniu picia?) ale naprawdę chyba jednak sytuacja byłaby czystsza, gdybys tam nie jeździł.
-
- Wyga
- Posty: 89
- Rejestracja: 11 paź 2015, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oczywiście możemy teraz pobawić się w "kto więcej kłamstw i wykrętów wyłapie". Np. po co menager zajmuje się maratonem w Enschede, który wtedy już się dawno zakończył, albo czy przypadkiem "koncentrując się na tym co robią jego zawodniczki" właśnie nie powinien zainteresować się dlaczego to pan, którego sam zakontraktował zszedł z trasy (nie zauważył przez kilkanaście minut tego faktu)? Ewentualnie dlaczego niewidomemu trenerowi pozwalają jeździć na rowerze? Przecież to niebezpieczne A może dlaczego "szefu szefów sędziów" nie zna przepisów i oszukuje w co drugim zdaniu swojej wypowiedzi? To trenuje p. Żochowskiego czy nie? To wiedział o tym, że będzie prowadził czy nie? To sam załatwił tego zająca i możliwość startu czy nie? No i po kiego grzyba on w tym Dębnie był skoro za nic nie odpowiadał?
Nasuwa mi się kilka pytań i wątpliwości:
1) Czy ja dobrze zrozumiałem, że na rowerach jechali tylko trenerzy właśnie dwóch pierwszych zawodniczek i nikt więcej? Trochę słabo to wygląda.
2) Dlaczego przez tyle miesięcy wszyscy, którzy o tym wiedzieli (a wygląda to na dziesiątki osób) nic z tym nie zrobili? Trenerzy i zawodniczki pławili się w chwale, a teraz nagle nic nie widzieli, nic nie słyszeli, nic nie wiedzieli...
3) Czy można zapytać się kogoś, kto zna przepisy (tylko proszę nie p. Żórawskiego), jak powinno się rozstrzygnąć taką sprawę? Bo czy ja dobrze rozumuję, że jak ktoś wpadnie na dopingu, ale nie ze swojej winy, to anulują mu wynik i zabiorą medale, ale jak to była wina sportowca, to dodatkowo dadzą 5 lat dyskwalifikacji. To czy tutaj też nie powinno się oddzielić tych spraw: dziewczynom nie powinno się uznać wyniku i zweryfikować medale mistrzostw Polski, bo było to zrobione z ewidentnie niedozwoloną pomocą i wypaczyło wynik rywalizacji, a dodatkowo należy rozpatrzyć (jakaś komisja kar i nagród czy dyscyplinarna - pewnie jakaś jest) ile było w tym ich winy (bo nie oszukujmy się to nie było 20m, gdzie ktoś im pokrzyczał, tylko wiele kilometrów bezczelnego podłączenia się pod narzucającą tempo i osłaniającą od wiatru osobę) i dodatkowo wymierzyć adekwatną karę? Kary powinny oczywiście dotyczyć wszystkich zaangażowanych w sprawę osób: trenerów, sędziów, organizatora, zająca.
4) Skoro na trasie byli kibice i inni zawodnicy, to przecież musieli widzieć, czy rowerzyści pomagali, czy picia były podawane i gdzie, czy przypadkiem samochodem p. menager nie osłaniał swoich zawodniczek itp. - może ktoś nawet ma nagrania (bo jego rodzina akurat telefonem nagrywała elitę)?
5) Czy start na igrzyskach nie był właśnie potwierdzeniem tego, że te zawodniczki nie powinny na nie pojechać, bo bez takiej pomocy jak w Dębnie miały, to nie zrobiłyby minimum? Przecież ich występ był żenująco słaby (mamy punkt odniesienia w postaci Karoliny Nadolskiej, która minimum nie nabiegała w ustawionym biegu, tylko w uczciwej rywalizacji). Czyżby w Tokio trenerzy nie mogli na rowerach jeździć, menager w samochodzie, sędziowie egzekwowali przepisy, a organizatorzy znają się na rzeczy?
6) I co chodzi z tym delegatem, który nie był na miejscu? Co taki delegat robi zdalnie - siedzi przed komputerem i transmisję ogląda? A może międzyczasy? No bo jak międzyczasy, to chyba od razu powinien zgłosić te nieprawidłowości, dać dyskwalifikację i byłoby po sprawie.
Nasuwa mi się kilka pytań i wątpliwości:
1) Czy ja dobrze zrozumiałem, że na rowerach jechali tylko trenerzy właśnie dwóch pierwszych zawodniczek i nikt więcej? Trochę słabo to wygląda.
2) Dlaczego przez tyle miesięcy wszyscy, którzy o tym wiedzieli (a wygląda to na dziesiątki osób) nic z tym nie zrobili? Trenerzy i zawodniczki pławili się w chwale, a teraz nagle nic nie widzieli, nic nie słyszeli, nic nie wiedzieli...
3) Czy można zapytać się kogoś, kto zna przepisy (tylko proszę nie p. Żórawskiego), jak powinno się rozstrzygnąć taką sprawę? Bo czy ja dobrze rozumuję, że jak ktoś wpadnie na dopingu, ale nie ze swojej winy, to anulują mu wynik i zabiorą medale, ale jak to była wina sportowca, to dodatkowo dadzą 5 lat dyskwalifikacji. To czy tutaj też nie powinno się oddzielić tych spraw: dziewczynom nie powinno się uznać wyniku i zweryfikować medale mistrzostw Polski, bo było to zrobione z ewidentnie niedozwoloną pomocą i wypaczyło wynik rywalizacji, a dodatkowo należy rozpatrzyć (jakaś komisja kar i nagród czy dyscyplinarna - pewnie jakaś jest) ile było w tym ich winy (bo nie oszukujmy się to nie było 20m, gdzie ktoś im pokrzyczał, tylko wiele kilometrów bezczelnego podłączenia się pod narzucającą tempo i osłaniającą od wiatru osobę) i dodatkowo wymierzyć adekwatną karę? Kary powinny oczywiście dotyczyć wszystkich zaangażowanych w sprawę osób: trenerów, sędziów, organizatora, zająca.
4) Skoro na trasie byli kibice i inni zawodnicy, to przecież musieli widzieć, czy rowerzyści pomagali, czy picia były podawane i gdzie, czy przypadkiem samochodem p. menager nie osłaniał swoich zawodniczek itp. - może ktoś nawet ma nagrania (bo jego rodzina akurat telefonem nagrywała elitę)?
5) Czy start na igrzyskach nie był właśnie potwierdzeniem tego, że te zawodniczki nie powinny na nie pojechać, bo bez takiej pomocy jak w Dębnie miały, to nie zrobiłyby minimum? Przecież ich występ był żenująco słaby (mamy punkt odniesienia w postaci Karoliny Nadolskiej, która minimum nie nabiegała w ustawionym biegu, tylko w uczciwej rywalizacji). Czyżby w Tokio trenerzy nie mogli na rowerach jeździć, menager w samochodzie, sędziowie egzekwowali przepisy, a organizatorzy znają się na rzeczy?
6) I co chodzi z tym delegatem, który nie był na miejscu? Co taki delegat robi zdalnie - siedzi przed komputerem i transmisję ogląda? A może międzyczasy? No bo jak międzyczasy, to chyba od razu powinien zgłosić te nieprawidłowości, dać dyskwalifikację i byłoby po sprawie.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4110
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Powinno.realista pisze: ↑25 lis 2021, 00:21 To czy tutaj też nie powinno się oddzielić tych spraw: dziewczynom nie powinno się uznać wyniku i zweryfikować medale mistrzostw Polski, bo było to zrobione z ewidentnie niedozwoloną pomocą i wypaczyło wynik rywalizacji, a dodatkowo należy rozpatrzyć (jakaś komisja kar i nagród czy dyscyplinarna - pewnie jakaś jest) ile było w tym ich winy (bo nie oszukujmy się to nie było 20m, gdzie ktoś im pokrzyczał, tylko wiele kilometrów bezczelnego podłączenia się pod narzucającą tempo i osłaniającą od wiatru osobę) i dodatkowo wymierzyć adekwatną karę? Kary powinny oczywiście dotyczyć wszystkich zaangażowanych w sprawę osób: trenerów, sędziów, organizatora, zająca.
-
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 11 cze 2019, 09:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przy biegu pracowało dwóch delegatów. Jeden z nich był na miejscu i był nim pan Robert Terczyński.realista pisze: ↑25 lis 2021, 00:21
6) I co chodzi z tym delegatem, który nie był na miejscu? Co taki delegat robi zdalnie - siedzi przed komputerem i transmisję ogląda? A może międzyczasy? No bo jak międzyczasy, to chyba od razu powinien zgłosić te nieprawidłowości, dać dyskwalifikację i byłoby po sprawie.
Tu jest pełna obsada sędziów w Dębnie powołanych przez CKS https://starter.pzla.pl/sedzia_pdf/753__.pdf
- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
Spoko, w komentarzach na fejsie pojawiają się zarzuty także do Henia Szosta, że jadąc na rowerze podawał bidon swojemu zawodnikowi.
I generalnie jak sprawa się nagłośniła - dzięki Kuba za podcast z Jarkiem Żórawskim, jakbym go nie przesłuchał niewiele przed tą akcją, to bym nie wiedział, co i jak - a tu proszę - 50 punktów leci na konto sędziego głównego
I generalnie jak sprawa się nagłośniła - dzięki Kuba za podcast z Jarkiem Żórawskim, jakbym go nie przesłuchał niewiele przed tą akcją, to bym nie wiedział, co i jak - a tu proszę - 50 punktów leci na konto sędziego głównego
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
nie wolno podawać picia - o tym w Polsce już dawno zapomnieliAdam Klein pisze: ↑24 lis 2021, 23:21 No ale czy na maratonach za granicą trener jedzie na rowerze i pilotuje zawodnika? Jacek (Wosiek), ja wiem, że to jest dla Ciebie ważne, emocje itd, i nie wiem czy Ty w czymkolwiek możesz tam pomoc (np w podawaniu picia?) ale naprawdę chyba jednak sytuacja byłaby czystsza, gdybys tam nie jeździł.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Ja wiem, że nie wolno, ale rozumiem tez trenerów którzy zdając sobie sprawę z tego, że wolontariusze na punktach są często średnio świadomi tego jak należy to picie podać, jak ono jest ważne. Ja jestem pewien, że Jacek (jeśli podawał picie) to podawał nie tylko swojej zawodniczce. Ale generalnie jednak to powinno zostać ukrócone.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Nie wiem na jakiej podstawie jesteś taki pewien. Bo jeśli oceniać po jego zachowaniu, to ja bym wcale taki pewien nie był.
The faster you are, the slower life goes by.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4110
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Bo to jakiś Jacek. Boże widzisz i nie grzmisz.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4110
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
A tak sobie myślę, a nawet śmiem twierdzić, że jakby nie ta afera to Nadolska by nie pojechała do Tokio.
Klika leśnych dziadów chyba trochę się przestraszyła i wolała nie ryzykować z ucięciem Karoliny.
A w ogóle sprawa dla prokuratora, jak nic.
Klika leśnych dziadów chyba trochę się przestraszyła i wolała nie ryzykować z ucięciem Karoliny.
A w ogóle sprawa dla prokuratora, jak nic.
- Andrzej_Witek
- Wyga
- Posty: 131
- Rejestracja: 27 lis 2015, 08:06
- Życiówka na 10k: 31:35
- Życiówka w maratonie: 2:23:32
- Lokalizacja: Wrocław / Szklarska Poręba
- Kontakt:
Dzięki za odpowiedź do mojego pytania.
Dorzucajac jeszcze 3 grosze odnośnie podawania picia z roweru, to w zasadzie w Polsce na pewno podczas MP miało to miejsce więcej niż raz. Pamiętam MP kobiet w maratonie w Łodzi. Agnieszka Mierzejewska miała osobę (trenera, pomocnika?), która jechała rowerem z bidonem, ale podawała go tylko na punktach odżywczych, wyprzedzając nas wcześniej i czekając na Agnieszkę.
I w sumie wtedy kompletnie nic złego w tym nie widziałem, a teraz już sam nie wiem, czy było to ok, czy nie.
Generalnie, co do samej obecności trenera na rowerze przy zawodniku, to jest bardzo częsty przypadek. Przynajmniej w okolicy wyników 2.30 i maratonów, które pamiętam.
Dorzucajac jeszcze 3 grosze odnośnie podawania picia z roweru, to w zasadzie w Polsce na pewno podczas MP miało to miejsce więcej niż raz. Pamiętam MP kobiet w maratonie w Łodzi. Agnieszka Mierzejewska miała osobę (trenera, pomocnika?), która jechała rowerem z bidonem, ale podawała go tylko na punktach odżywczych, wyprzedzając nas wcześniej i czekając na Agnieszkę.
I w sumie wtedy kompletnie nic złego w tym nie widziałem, a teraz już sam nie wiem, czy było to ok, czy nie.
Generalnie, co do samej obecności trenera na rowerze przy zawodniku, to jest bardzo częsty przypadek. Przynajmniej w okolicy wyników 2.30 i maratonów, które pamiętam.
M: 2:23:32
HM: 1:08:57
ASICS Trail Team
HM: 1:08:57
ASICS Trail Team
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Agnieszce to tez pewnie właśnie Jacek podawał, bo był jej trenerem.
Ale tutaj problem jest w sędziowaniu.
Przecież jeśli chodzi o Jacka Wośka to on nie miał tu nic do gadania. (Chodzi o pacemakera ktory pojawiał się i znikał).
Ale tutaj problem jest w sędziowaniu.
Przecież jeśli chodzi o Jacka Wośka to on nie miał tu nic do gadania. (Chodzi o pacemakera ktory pojawiał się i znikał).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Adam, ale wolontariuszom też nie wolno nic podawać - mają stać napoje na stolikach - jak w Tokio - a wolontariusze co najwyżej mogą dokładać, żeby nie zabrakłoAdam Klein pisze: ↑25 lis 2021, 12:27 Ja wiem, że nie wolno, ale rozumiem tez trenerów którzy zdając sobie sprawę z tego, że wolontariusze na punktach są często średnio świadomi tego jak należy to picie podać, jak ono jest ważne. Ja jestem pewien, że Jacek (jeśli podawał picie) to podawał nie tylko swojej zawodniczce. Ale generalnie jednak to powinno zostać ukrócone.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1976
- Rejestracja: 17 cze 2019, 09:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To wygląda na to, że na zawodach się nie przejmują czasem tymi przepisami. Na przykład w Berlinie w 2018, gdzie Kipchoge normalnie dostawał od takiego dziadka napoje przy każdym punkcie.gasper pisze: ↑25 lis 2021, 21:26Adam, ale wolontariuszom też nie wolno nic podawać - mają stać napoje na stolikach - jak w Tokio - a wolontariusze co najwyżej mogą dokładać, żeby nie zabrakłoAdam Klein pisze: ↑25 lis 2021, 12:27 Ja wiem, że nie wolno, ale rozumiem tez trenerów którzy zdając sobie sprawę z tego, że wolontariusze na punktach są często średnio świadomi tego jak należy to picie podać, jak ono jest ważne. Ja jestem pewien, że Jacek (jeśli podawał picie) to podawał nie tylko swojej zawodniczce. Ale generalnie jednak to powinno zostać ukrócone.
https://youtu.be/sewdGMS0xaw
Biegi długie na fb: https://www.facebook.com/Biegi-długie-112451610619803/
Instagram: www.instagram.com/run_life1/
Instagram: www.instagram.com/run_life1/