Komentarz do artykułu PB w półmaratonie po rekordzie na treningach - rozmowa z Izabelą Paszkiewicz

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
upoconejajka
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 248
Rejestracja: 12 sie 2015, 13:40
Życiówka na 10k: 41:40
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

PZLA:
> nie wykłada pieniędzy na stały rozwój biegaczy prosperujących, nawet bliskich osiągnięcia minimum
> wypomina zawodnikom, że nie pobili życiówki od 10 lat
> ustala minima na wysokim poziomie jak na skalę europejską
> premiuje dopiero za wykonanie minimum i/lub za zdobyte medale

Zawodnicy:
> obciążeni stresem finansowym (utrzymanie rodziny, wyjazdy na obozy biegowe, zaplecze treningowe, tj. odnowa itp.)
> łapią się różnych możliwości zarobku, tj. etat w wojsku, układanie planów treningowych dla amatorów, organizowanie obozów, wykładów, treningów dla amatorów itp., organizowanie sobie sponsorów
> niektórzy trenują sami siebie oszczędzając na trenerach
> kopanie się z koniem, żeby załapać się na wsparcie finansowe z PZLA


Wniosek:
Liczy się tylko efekt. Zawodniku, dojdź do niego sam, wtedy zasłużysz na naszą uwagę. Jak to zrobisz to Twoja broszka.

Irytujący jest fakt, że PZLA nie okazuje ani trochę elastyczności w swoich działaniach.

Można odnosić do powyższej wypowiedzi, krytykować :taktak:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
jorge.martinez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: 2:57:27
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

qamil pisze: Wymień kogo nazywasz roszczeniowym mrukiem. Łatwo spinać poślady na necie biegając 3 godziny w maratonie i zadowalając się tym.
Nie chcę nikogo wymieniać, w przeciwieństwie do Ciebie ;-) Odniosłem się do zjawiska nie od dziś znanego z relacji z dużych zawodów: łolaboga, do szatni bym poszed, rozbiegać, zjeść odżywkę, a nie skakać od stanowiska reporterskiego do stanowiska. No więc właśnie robota sportowca to też skakanie od dziennikarza do dziennikarza, by świadczyć o sobie i swojej dyscyplinie, nawet jeśli nie zajął miejsca na podium.

qamil pisze:Mnie nie dziwi frustracja zawodnika, który ciężko pracuje na treningu (tak, nawet na 2:15 w maratonie trzeba ciężko pracować), nie ma wsparcia, a i tak musi wysłuchiwać pretensji, że jedzie na igrzyska olimpijskie z pieniędzy podatników, osiągając jeden z najwyższych wskaźników minimum w Europie. Z jednej strony powinno się od tego odcinać a z drugiej strony nie jest to do końca możliwe.
Może jest coś nie tak z PR dyscypliny. Czy ktoś coś robi, by znamagnia maratońskie na dużych zawodach były komentorwane przez ludzi, których fascynuje maraton i się na tym znają? Sebastian Chmara nie jest taką osobą. Sorry, ale bez rzeczników dyscypliny, kibice będą uważać, że bycie w 10-tce maratonu na IO to porażka. Ludzie sobie nie zdają sprawy, co to jest 2:10 w maratonie. Miliony biegaczy nie ogarniają tego, a co dopiero luźniej związani z bieganiem kibice. Tylko że hajs idzie za zaintresowaniem gawiedzi, a nie za forowiczami bieganie.pl, wśród których i tak znajdzie się jeden czy drugi, który powie, że Farah biega piach, bo akurat przez swoje 12 lat biegania nie ma konkurencji (WTF?).
qamil pisze:Ja nie uważam, że poziom nie mógłby być mimo wszystko wyższy.
Będzie wyższy o ile będą młodzi ludzie trenujący wg nowoczesnych metod. Nie należy wszystkiego wieszać na obecnej elicie maratonu w Polsce, bo oni zrobili już swoją robotę.
qamil pisze:Skoro uważamy, że każdy powinien zarobić w pełni sam na swój rozwój to nie oczekujmy cudów. Osobiście wkurza mnie gdy ktoś pisze o jakichś wymaganiach, nie wiadomo jakim wsparciu, gdy rzeczywistość jest zupełnie inna a opinie wystawia na podstawie swoich domysłów. Poza tym, albo jedno albo drugie. Jest pełne finansowanie - miejmy oczekiwania, nie ma finansowania - jakim prawem macie jakiekolwiek oczekiwania od ludzi, którzy robią coś za swoje pieniądze, dla swojej satysfakcji, bo nie mają możliwości dać tej satysfakcji kibicom? Warto się zdecydować.
To sami biegacze powinni mieć oczekiwania wobec siebie. Ale pamiętajmy, że bez bohaterów, wielkich pojedynków, itd, itd. nie będzie hype'u, nie będzie kasy, nie będzie nowych ludzi, którzy postanowią pobić rekord Polski w maratonie. Dlaczego nikt nie kuma tego, że nikogo nie obchodzi jaki Kenijczyk czy Etiopczyk biegnie i wygra maraton w Polsce. Ludzie pamiętają i kibicują swoim. Nie będzie ich na trasie, jak nie będą mieli komu kibicować.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
pma
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 410
Rejestracja: 15 cze 2018, 10:35
Życiówka na 10k: 34:46
Życiówka w maratonie: 2:43:25

Nieprzeczytany post

Szanse na dogonienie Afryki? Ludzie, obudźcie się w końcu. Nam Europa już dawno odjechała. Mnie nie dziwi frustracja zawodnika, który ciężko pracuje na treningu (tak, nawet na 2:15 w maratonie trzeba ciężko pracować), nie ma wsparcia, a i tak musi wysłuchiwać pretensji, że jedzie na igrzyska olimpijskie z pieniędzy podatników, osiągając jeden z najwyższych wskaźników minimum w Europie. Z jednej strony powinno się od tego odcinać a z drugiej strony nie jest to do końca możliwe. Ja nie uważam, że poziom nie mógłby być mimo wszystko wyższy. Skoro uważamy, że każdy powinien zarobić w pełni sam na swój rozwój to nie oczekujmy cudów. Osobiście wkurza mnie gdy ktoś pisze o jakichś wymaganiach, nie wiadomo jakim wsparciu, gdy rzeczywistość jest zupełnie inna a opinie wystawia na podstawie swoich domysłów. Poza tym, albo jedno albo drugie. Jest pełne finansowanie - miejmy oczekiwania, nie ma finansowania - jakim prawem macie jakiekolwiek oczekiwania od ludzi, którzy robią coś za swoje pieniądze, dla swojej satysfakcji, bo nie mają możliwości dać tej satysfakcji kibicom? Warto się zdecydować.
Dzięki za otwarcie oczu. Europa oczywiście też jest z przodu, już nawet pomijając afrykański zaciąg w niektórych reprezentacjach to jednak jest grupa znakomitych białych biegaczy vide Wanders, Moen, Ingebrigtsenowie, Hawkins, Gressier itd. Ciekawe czy oni są wytworami systemów szkoleniowych w swoich krajach czy raczej pojawili się pomimo tych systemów, chyba gdzieś już o tym była dyskusja. Co do frustracji zawodników wynikającej z braku wsparcia to akurat ja nie miałbym nic przeciwko temu aby istniała pula zawodników objętych szkoleniem, którzy najpierw walczyliby o minima na imprezy docelowe i byli z tego rozliczani, a później walczyli o jakieś punkty w tychże imprezach docelowych i byli z tego rozliczani. Podobnie to chyba funkcjonuje teraz w przypadku zawodników wojskowych, z tym że transfer środków odbywa się poprzez nakładkę w postaci mniej lub bardziej fikcyjnych etatów w armii. Wsparcie ze związku jak już wcześniej była mowa pojawia się dopiero jak już zawodnik sam coś zwojuje czyli w domyśle zrobi minimum na igrzyska/mistrzostwa. Tak nawiasem mówiąc minimum PZLA w maratonie na Tokio 2020 jest takie samo jak to z World Athletics 2:11:30, zdaje się że tym razem nic nie zaostrzali na własną rękę.
Ja uważam, że w naszych realiach (taki mamy klimat itd.) zawodnik raczej nie zrobi się sam z niczego jak to ma miejsce np. w Kenii czy Etiopii, jeśli chcemy wystawiać reprezentantów w imprezach międzynarodowych to jakaś forma wsparcia i zapewnienia szkolenia jest nieodzowna. Jeżeli natomiast nam to zwisa i podchodzimy do tematu wolnorynkowo i merkantylnie to stwierdzamy że zawodnik sam powinien na siebie zapracować i zarabiać na bieganiu bez udziału publicznej kasy, a jak nie da rady z tego wyżyć to niech idzie do normalnej roboty.
A co do oczekiwań "od ludzi którzy robią coś za swoje pieniądze, dla swojej satysfakcji", to jeśli ci zawodnicy reprezentują Polskę na imprezie międzynarodowej to nie uciekną od ocen i komentarzy, takie prawo kibica, oczywiście oceniając lub krytykując taki występ warto znać szerszy kontekst.
ODPOWIEDZ