Komentarz do artykułu Kurs trenera to za mało - rozmowa z Pawłem „Lubelskim Biegaczem" Wysockim
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Bardzo ciekawy wywiad.
W Polsce, obok trenerów z kwalifikacjami oraz grupą byłych, zwykle bardzo dobrych zawodników, funkcjonuje grupa Pań i Panów, którzy uznali, ze pokonanie maratonu w czasie poniżej 3 godzin, jest wystarczającą kwalifikacją do tego, aby na rozpisywanie tzw "treningów" zarabiać pieniądze. Z litości, tych których znam nie wymienię. Obserwując te plan treningowe w połączeniu z umiejętnościami biegacza, wyraźnie widać, że są to treningi metodą "kopiuj-wklej", i że wysyła się je w chmurze, szerszej grupie, przepraszam za wyrażenie, frajerów.
Patrząc na cenniki można zauważyć treningi po kilkaset złotych miesięcznie oraz treningi, gdzie "trener" kasuje 50 pln od osoby. Oczywiście, fakt, ze znakomitej większości trenowanych owi trenerze nigdy nie widzieli na oczy, to norma. Zazwyczaj nikt nikogo nie pyta o zdrowie, nie poleci wykonać podstawowych badań, nie wspominając o testach wydolnościowych. Obok trenerów-cwaniaków, funkcjonuje też grupa byłych sportowców, którzy w przypływie desperacji dorabiają do etatu a którzy w swojej zawodniczej karierze, można powiedzieć, "prochu nie wąchali". Trenowali 400-800, nigdy nie przebiegli więcej niż 5km w jednym kawałku ale wiedzą jak przygotować zawodnika do maratonu.
Jest też szereg innych sposobów zarabiania na amatorach. Dosyć powszechne są tzw "obozy biegowe". Nie mam nic przeciwko takiej działalności, zawodnicy-amatorzy czegoś się dowiedzą, popracują nad techników. Mam jednak wątpliwości w kilku przypadka i dotyczą one nazewnictwa. Czy trzy dni w górach to "obóz biegowy" czy konsultacje z grupa trenerów, czy po tygodni w Alpach zmieni się obraz morfologiczny krwi, itd.
Jest też inne obraz trenowania. Jako ciekawostkę przytoczę przypadek, gdzie całkiem dobry, polski biegacz ( nadal biegający ), rozpisuje zawodnikowi trening na którym biega stadko amatorów. Oczywiście, rozpisując nie ma o tym pojęcia.
W Polsce, obok trenerów z kwalifikacjami oraz grupą byłych, zwykle bardzo dobrych zawodników, funkcjonuje grupa Pań i Panów, którzy uznali, ze pokonanie maratonu w czasie poniżej 3 godzin, jest wystarczającą kwalifikacją do tego, aby na rozpisywanie tzw "treningów" zarabiać pieniądze. Z litości, tych których znam nie wymienię. Obserwując te plan treningowe w połączeniu z umiejętnościami biegacza, wyraźnie widać, że są to treningi metodą "kopiuj-wklej", i że wysyła się je w chmurze, szerszej grupie, przepraszam za wyrażenie, frajerów.
Patrząc na cenniki można zauważyć treningi po kilkaset złotych miesięcznie oraz treningi, gdzie "trener" kasuje 50 pln od osoby. Oczywiście, fakt, ze znakomitej większości trenowanych owi trenerze nigdy nie widzieli na oczy, to norma. Zazwyczaj nikt nikogo nie pyta o zdrowie, nie poleci wykonać podstawowych badań, nie wspominając o testach wydolnościowych. Obok trenerów-cwaniaków, funkcjonuje też grupa byłych sportowców, którzy w przypływie desperacji dorabiają do etatu a którzy w swojej zawodniczej karierze, można powiedzieć, "prochu nie wąchali". Trenowali 400-800, nigdy nie przebiegli więcej niż 5km w jednym kawałku ale wiedzą jak przygotować zawodnika do maratonu.
Jest też szereg innych sposobów zarabiania na amatorach. Dosyć powszechne są tzw "obozy biegowe". Nie mam nic przeciwko takiej działalności, zawodnicy-amatorzy czegoś się dowiedzą, popracują nad techników. Mam jednak wątpliwości w kilku przypadka i dotyczą one nazewnictwa. Czy trzy dni w górach to "obóz biegowy" czy konsultacje z grupa trenerów, czy po tygodni w Alpach zmieni się obraz morfologiczny krwi, itd.
Jest też inne obraz trenowania. Jako ciekawostkę przytoczę przypadek, gdzie całkiem dobry, polski biegacz ( nadal biegający ), rozpisuje zawodnikowi trening na którym biega stadko amatorów. Oczywiście, rozpisując nie ma o tym pojęcia.
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 30 lis 2015, 22:41
- Życiówka na 10k: 42:13
- Życiówka w maratonie: 3:52:52
Czy uważasz, że trenowanie amatorów powinno być w jakiś sposób usankcjonowane?Ryszard N. pisze:Bardzo ciekawy wywiad.
W Polsce, obok trenerów z kwalifikacjami oraz grupą byłych, zwykle bardzo dobrych zawodników, funkcjonuje grupa Pań i Panów, którzy uznali, ze pokonanie maratonu w czasie poniżej 3 godzin, jest wystarczającą kwalifikacją do tego, aby na rozpisywanie tzw "treningów" zarabiać pieniądze. Z litości, tych których znam nie wymienię. Obserwując te plan treningowe w połączeniu z umiejętnościami biegacza, wyraźnie widać, że są to treningi metodą "kopiuj-wklej", i że wysyła się je w chmurze, szerszej grupie, przepraszam za wyrażenie, frajerów.
[...cut...]
Osobiście uważam, że taka opieka trenerska nie różni się niczym, od szkoleń np. IT jakie organizuje jakiś specjalista IT. Zwykle dzielił się wiedzą na blogu przez jakiś czas, aż w końcu doszedł do wniosku, że można tę wiedzę spieniężyć. Jeśli jest dobry, umie przekazać wiedzę i ta wiedza się przydaje ludziom, to odniesie sukces. Jeśli będzie słaby, rynek go zweryfikuje. Tutaj nie ma sankcji w postaci licencji czy innych papierów (choć są certyfikaty branżowe, które jednak tylko dają ogląd co człowiek potrafi).
Blog -> https://www.facebook.com/JustRunningPL/
1000m -> 03:11,75 (2022); 1500m -> 05:13,09 (2022); 3000m -> 11:44,23 (2022)
5km -> 19:57 (2019); 10km -> 42:13 (2022)
HM -> 1:40:52 (2016); M -> 3:52:52 (2015)
1000m -> 03:11,75 (2022); 1500m -> 05:13,09 (2022); 3000m -> 11:44,23 (2022)
5km -> 19:57 (2019); 10km -> 42:13 (2022)
HM -> 1:40:52 (2016); M -> 3:52:52 (2015)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
To z trenowaniem nie ma nic wspólnego. Powiem więcej, to nie jest trenowanie, to jest dymanie frajerów. Zweryfikować jest to bardzo trudno ponieważ biegacza, który ma 30-40 lat z 4:30 na 3:59 to nawet ja mogę wytrenować. Ważne, aby sumiennie realizował to co skopiuje ze strony bieganie.pl. No bo oczywiście o trenowaniu kogokolwiek nie mam zielonego pojęcia.barozi pisze:Czy uważasz, że trenowanie amatorów powinno być w jakiś sposób usankcjonowane?Ryszard N. pisze:Bardzo ciekawy wywiad.
W Polsce, obok trenerów z kwalifikacjami oraz grupą byłych, zwykle bardzo dobrych zawodników, funkcjonuje grupa Pań i Panów, którzy uznali, ze pokonanie maratonu w czasie poniżej 3 godzin, jest wystarczającą kwalifikacją do tego, aby na rozpisywanie tzw "treningów" zarabiać pieniądze. Z litości, tych których znam nie wymienię. Obserwując te plan treningowe w połączeniu z umiejętnościami biegacza, wyraźnie widać, że są to treningi metodą "kopiuj-wklej", i że wysyła się je w chmurze, szerszej grupie, przepraszam za wyrażenie, frajerów.
[...cut...]
Osobiście uważam, że taka opieka trenerska nie różni się niczym, od szkoleń np. IT jakie organizuje jakiś specjalista IT. Zwykle dzielił się wiedzą na blogu przez jakiś czas, aż w końcu doszedł do wniosku, że można tę wiedzę spieniężyć. Jeśli jest dobry, umie przekazać wiedzę i ta wiedza się przydaje ludziom, to odniesie sukces. Jeśli będzie słaby, rynek go zweryfikuje. Tutaj nie ma sankcji w postaci licencji czy innych papierów (choć są certyfikaty branżowe, które jednak tylko dają ogląd co człowiek potrafi).
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 30 lis 2015, 22:41
- Życiówka na 10k: 42:13
- Życiówka w maratonie: 3:52:52
@Ryszard N.
Uważasz więc, że wszyscy, którzy korzystają z takich usług to frajerzy? Takie uogólnianie nie jest moim zdaniem dobre. Są lepsi i gorsi "opiekunowie". Rynek weryfikuje wszystkich. Prędzej czy później.
Uważasz więc, że wszyscy, którzy korzystają z takich usług to frajerzy? Takie uogólnianie nie jest moim zdaniem dobre. Są lepsi i gorsi "opiekunowie". Rynek weryfikuje wszystkich. Prędzej czy później.
Blog -> https://www.facebook.com/JustRunningPL/
1000m -> 03:11,75 (2022); 1500m -> 05:13,09 (2022); 3000m -> 11:44,23 (2022)
5km -> 19:57 (2019); 10km -> 42:13 (2022)
HM -> 1:40:52 (2016); M -> 3:52:52 (2015)
1000m -> 03:11,75 (2022); 1500m -> 05:13,09 (2022); 3000m -> 11:44,23 (2022)
5km -> 19:57 (2019); 10km -> 42:13 (2022)
HM -> 1:40:52 (2016); M -> 3:52:52 (2015)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2241
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Nie twierdzę, że to są frajerzy. Uważam, że zazwyczaj początkujący amatorzy biegania, którzy nie mają o bieganiu większego pojęcia i szukają pomocy. Są to osoby, które nie potrafią zweryfikować oferenta usługi. Ale skoro trochę ich bronisz to zapytam,...kim są owi trenerzy i co potrafią. Co pozwala im aby komuś za pieniądze doradzać w treningu. Rozumiem, że nie ustawa uwalniająca niektóre zawody z obowiązku posiadania stosownych kwalifikacji. Gdzie jest odpowiedzialność tych trenerów za zdrowie biegacza-amatora. Pomijam już efekt końcowy czyli osiągnięcia sportowe. Bum na bieganie w Polsce, uruchomił wysyp "specjalistów", gdy tymczasem bywa, że nawet profesjonalni sportowcy, nie są w stanie poprowadzić zawodnika. To że są świetnym biegaczem może w zakresie treningu coś oznaczać ale wcale nie musi. Ci mam nadzieję, przynajmniej nie zrobią amatorowi krzywdy. Czy tzw trener, rozpisując treningi dla 50 osób, jest w stanie to analizować. Obawiam się, że w znakomitej ilości przypadków, nawet dokładnie nie czyta tych raportów. Zazwyczaj rozpisywany na dwa i więcej tygodni z góry. Miałem okazję spojrzeć na plan treningowy zawodnika, który nigdy nie pokonał 10 km w 45 min. Miał zaordynowanym trening gdzie miał zrobić min. 6x1km/400m. Kilometrówki w tempie 4:10. Uznałem, że ktoś sobie z gościa robi jaja lub coś z kopiuj-wklej poszło nie tak.Trenerzy bez kursów, masażyści z weekendowymi kursami, trenerzy personalnie z dużymi bicepsami.barozi pisze:@Ryszard N.
Uważasz więc, że wszyscy, którzy korzystają z takich usług to frajerzy? Takie uogólnianie nie jest moim zdaniem dobre. Są lepsi i gorsi "opiekunowie". Rynek weryfikuje wszystkich. Prędzej czy później.
-
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 21 mar 2018, 14:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Podpisuje się pod tym co pisze Ryszard.
Dodam jeszcze, że ta owa wiedza na blogach to przeważnie opowiedziane metody treningowe z popularnych książek - Daniels, Hansoni etc.
Po więdzę można się np, zgłosić do Marcina Nagórka. Może nawet Chabowskiego.. Pędu do amatorskich trenerów nie rozumiem..
Dodam jeszcze, że ta owa wiedza na blogach to przeważnie opowiedziane metody treningowe z popularnych książek - Daniels, Hansoni etc.
Po więdzę można się np, zgłosić do Marcina Nagórka. Może nawet Chabowskiego.. Pędu do amatorskich trenerów nie rozumiem..
-
- Dyskutant
- Posty: 31
- Rejestracja: 30 lis 2015, 22:41
- Życiówka na 10k: 42:13
- Życiówka w maratonie: 3:52:52
Nie bronię takich osób. Też uważam, że ktoś kto nie ma odpowiedniej wiedzy nie powinien tego robić. Uważam jednak, że nie ma mechanizmów, które mogłyby im takich praktyk zabronić. Co więcej, uważam, że to klienci powinni odpowiedzialnie wybierać.
W moim przypadku myśl o trenerze pojawiła się dopiero gdy przeczytałem już kilka książek o treningu, przetestowałem kilka planów i sam spróbowałem ułozyć sobie takowy. Gdy nie wyszło poszedłem do trenera. Szukanie odpowiedniego to tez był proces. Wybierałem go w sumie pół roku zanim wybrałem takiego, który mi się spodobał. Do tego rozmawiałem z trzema i zbierałem opinie gdzie popadnie. Takie zachowanie jest odpowiedzialne z mojej strony, bo po pierwsze chcę mieć jakąś wartość dodaną z takiej współpracy, a po drugie nie chcę sobie zrobić krzywdy. Co więcej, nikt nie zmusza mnie do kontynuacji współpracy w nieskończoność. Jak coś mi się nie spodoba to moge odejść i pójść do kogoś innego / lepszego / bardziej mi odpowiadającego.
W moim przypadku myśl o trenerze pojawiła się dopiero gdy przeczytałem już kilka książek o treningu, przetestowałem kilka planów i sam spróbowałem ułozyć sobie takowy. Gdy nie wyszło poszedłem do trenera. Szukanie odpowiedniego to tez był proces. Wybierałem go w sumie pół roku zanim wybrałem takiego, który mi się spodobał. Do tego rozmawiałem z trzema i zbierałem opinie gdzie popadnie. Takie zachowanie jest odpowiedzialne z mojej strony, bo po pierwsze chcę mieć jakąś wartość dodaną z takiej współpracy, a po drugie nie chcę sobie zrobić krzywdy. Co więcej, nikt nie zmusza mnie do kontynuacji współpracy w nieskończoność. Jak coś mi się nie spodoba to moge odejść i pójść do kogoś innego / lepszego / bardziej mi odpowiadającego.
Blog -> https://www.facebook.com/JustRunningPL/
1000m -> 03:11,75 (2022); 1500m -> 05:13,09 (2022); 3000m -> 11:44,23 (2022)
5km -> 19:57 (2019); 10km -> 42:13 (2022)
HM -> 1:40:52 (2016); M -> 3:52:52 (2015)
1000m -> 03:11,75 (2022); 1500m -> 05:13,09 (2022); 3000m -> 11:44,23 (2022)
5km -> 19:57 (2019); 10km -> 42:13 (2022)
HM -> 1:40:52 (2016); M -> 3:52:52 (2015)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 22 sty 2011, 14:10
- Życiówka na 10k: 36:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice :)
podziwiam logikę autora wywiadu:
Ukończył Katolicki Uniwersytet Lubelski, ale nie poszedł na księdza.
Jak to się stało, że nie zostałeś ani księdzem, ani socjologiem
czyli rozumiem, że jak jak ktoś idzie na KUL = zostanie księdzem, albo kimś związanym ze środowiskiem religijnym?
No gratulacje...
Ukończył Katolicki Uniwersytet Lubelski, ale nie poszedł na księdza.
Jak to się stało, że nie zostałeś ani księdzem, ani socjologiem
czyli rozumiem, że jak jak ktoś idzie na KUL = zostanie księdzem, albo kimś związanym ze środowiskiem religijnym?
No gratulacje...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 410
- Rejestracja: 15 cze 2018, 10:35
- Życiówka na 10k: 34:46
- Życiówka w maratonie: 2:43:25
Chyba niepotrzebnie się czepiasz. Autor rzuca tu czerstwym stereotypem na zasadzie puszczenia oka do czytelnika. Też studiowałem na KUL i zupełnie mnie takie nawiazania nie rażą. Jestem w stanie uwierzyć że może KUL faktycznie jest w ten sposób postrzegany przez niezorientowanych.runner2010 pisze:podziwiam logikę autora wywiadu:
Ukończył Katolicki Uniwersytet Lubelski, ale nie poszedł na księdza.
Jak to się stało, że nie zostałeś ani księdzem, ani socjologiem
czyli rozumiem, że jak jak ktoś idzie na KUL = zostanie księdzem, albo kimś związanym ze środowiskiem religijnym?
No gratulacje...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 22 sty 2011, 14:10
- Życiówka na 10k: 36:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice :)
czasem się można przyczepić 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Ryszard N.
Poruszasz bardzo ciekawe zagadnienie - jednak jest ono zdecydowanie szersze niż tylko trenerzy biegania. Z tematyki sportu dotyczy dużej rzeszy "trenerów personalnych" i wszelkiej maści krosfiterów-amatorów z siłowni. Z działek obok - dotyczy praktycznie każdej części życia. Bo jak kupujemy mieszkanie - to też nie wiemy, czy prawnik któremu akurat dałem umowę do sprawdzenia i zapłaciłem za kilka godzin zrobi to rzetelnie. Poza opiniami w internecie/znajomych - nie do zweryfikowania. Oddajesz auto do serwisu -> nie masz pojęcia kto i co tam gmera, a później jedziesz 140 km/h autostradą. Idziesz na rollercoaster - nie wiesz, kto to sprawdzał i czy to na 100% bezpieczne, analogicznie quady, gokarty etc.
I tak dalej i tak dalej...
Jeśli "trener" jest dobry - obroni się opinią (w internecie, wśród znajomych etc). A że może jest to bieganie.pl ? Ja patrzę na to trochę inaczej: jeśli ktoś chce płacić temu czy tamtemu człowiekowi za plan i ten plan przesuwa go do przodu - to dla tego kogoś bez różnicy czy to z bieganie.pl czy skad indziej. Płacę za czas, w ten sposób dostaję gotowca i nie muszę sam szukać po bieganie.pl. Nie muszę też sam pytać, co mam zrobić jak się przeziębiłem albo mi 2 treningi wypadły.
Poruszasz bardzo ciekawe zagadnienie - jednak jest ono zdecydowanie szersze niż tylko trenerzy biegania. Z tematyki sportu dotyczy dużej rzeszy "trenerów personalnych" i wszelkiej maści krosfiterów-amatorów z siłowni. Z działek obok - dotyczy praktycznie każdej części życia. Bo jak kupujemy mieszkanie - to też nie wiemy, czy prawnik któremu akurat dałem umowę do sprawdzenia i zapłaciłem za kilka godzin zrobi to rzetelnie. Poza opiniami w internecie/znajomych - nie do zweryfikowania. Oddajesz auto do serwisu -> nie masz pojęcia kto i co tam gmera, a później jedziesz 140 km/h autostradą. Idziesz na rollercoaster - nie wiesz, kto to sprawdzał i czy to na 100% bezpieczne, analogicznie quady, gokarty etc.
I tak dalej i tak dalej...
Jeśli "trener" jest dobry - obroni się opinią (w internecie, wśród znajomych etc). A że może jest to bieganie.pl ? Ja patrzę na to trochę inaczej: jeśli ktoś chce płacić temu czy tamtemu człowiekowi za plan i ten plan przesuwa go do przodu - to dla tego kogoś bez różnicy czy to z bieganie.pl czy skad indziej. Płacę za czas, w ten sposób dostaję gotowca i nie muszę sam szukać po bieganie.pl. Nie muszę też sam pytać, co mam zrobić jak się przeziębiłem albo mi 2 treningi wypadły.
biegam ultra i w górach 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13687
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Troche mnie dziwi, ze z takiego trenowania można zrobić Fulltimejob. Moze dlatego, ze żyje w innym zakątku świata. Osobiście nie znam nikogo, kto by zrezygnował z zawodu, zeby pracować na pełnym etacie jako trener biegaczy. Tu nie wliczam pajacyków z Gym.
Sam dostaje kilka pytań w miesiącu (proszę nie pytać, bo nie mam na to niestety czasu) ale nie potrafię sobie wyobrazić, zeby to starczyło na życie. Ale może tylko dlatego, ze moja żonka jest za droga...
Sam dostaje kilka pytań w miesiącu (proszę nie pytać, bo nie mam na to niestety czasu) ale nie potrafię sobie wyobrazić, zeby to starczyło na życie. Ale może tylko dlatego, ze moja żonka jest za droga...

- faraon828
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 389
- Rejestracja: 29 sty 2016, 08:39
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:48,30
- Lokalizacja: Olsztyn/Kędzierzyn-Koźle
- Kontakt:
Tak PMA, to miało być puszczenie oka. Autor rozróżnia seminarium duchowne od uniwersytetu. Jako że, wielokrotnie spotykałem się z opiniami, że po KULu zostaje się księdzem/zakonnicą, to pozwoliłem sobie zastosować ten żart w wywiadzie.pma pisze:Chyba niepotrzebnie się czepiasz. Autor rzuca tu czerstwym stereotypem na zasadzie puszczenia oka do czytelnika. Też studiowałem na KUL i zupełnie mnie takie nawiazania nie rażą. Jestem w stanie uwierzyć że może KUL faktycznie jest w ten sposób postrzegany przez niezorientowanych.runner2010 pisze:podziwiam logikę autora wywiadu:
Ukończył Katolicki Uniwersytet Lubelski, ale nie poszedł na księdza.
Jak to się stało, że nie zostałeś ani księdzem, ani socjologiem
czyli rozumiem, że jak jak ktoś idzie na KUL = zostanie księdzem, albo kimś związanym ze środowiskiem religijnym?
No gratulacje...
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
W moim konkretnym przypadku to praca zrezygnowała ze mnie - tak szczerze mówiąc, to pewnie dalej bym tam pracował. Widzisz, Twoje wyobrażenia są podobne do komentarzy związanych z wątpliwością dotyczących indywidualnego podejścia. Ciężko wejść w rolę konkretnej osoby. Jednocześnie zgadzam się, że to rynek wszystko weryfikuje. Bacznie obserwuję i analizuję rynek lokalnych trenerów biegania. Co widzę? Wyobrażenia, że łatwo jest wejść są szybko weryfikowane. Samo (relatywnie) szybkie bieganie nie wystarcza. Wbrew pozorom biegacze amatorzy są coraz bardziej wymagający. Ja tam się cieszęRolli pisze:Troche mnie dziwi, ze z takiego trenowania można zrobić Fulltimejob. Moze dlatego, ze żyje w innym zakątku świata. Osobiście nie znam nikogo, kto by zrezygnował z zawodu, zeby pracować na pełnym etacie jako trener biegaczy. Tu nie wliczam pajacyków z Gym.
Sam dostaje kilka pytań w miesiącu (proszę nie pytać, bo nie mam na to niestety czasu) ale nie potrafię sobie wyobrazić, zeby to starczyło na życie. Ale może tylko dlatego, ze moja żonka jest za droga...

Teoretycznie można trenować na gotowcach z sieci. Teoretycznie można samemu wymienić olej w samochodzie. Teoretycznie można samemu pomalować mieszkanie przy remoncie. Efekty MOGĄ być zbliżone, ale to wymaga chociażby czasu. Można to też komuś zlecić

Pozdrawiam,
Paweł
-
- Stary Wyga
- Posty: 248
- Rejestracja: 12 sie 2015, 13:40
- Życiówka na 10k: 41:40
- Życiówka w maratonie: brak
Proszę o cykl wywiadów z trenerami amatorów, których rynek zweryfikował pozytywnie 
Może dużo tego nie będzie

Może dużo tego nie będzie
