@Rolli: a więc zostałem rasistą? ciekawe.
do reszty czytelników:
sportowców zawodowych strasznie dziwi fakt, że ktoś może chcieć sponsorować amatora bez wyników, vide kolejne projekty Bartka Treli, chyba ze 3 razy zebrał kasę na wyjazdy ultra w dalekie zakątki globu. Ja sam również korzystałem z pomocy sponsorskiej, więc sprawę znam również z własnego doświadczenia.
Do uzyskania pomocy sponsorskiej nie trzeba legitymować się wysokim poziomem sportowym. Oczywiście, to czasami pomaga, ale poziom sportowy ma decyduje znaczenia dla pozyskania sponsora tylko w przypadku najlepszych z najlepszych. "cała reszta", włącznie z totalnymi amatorami musi zachęcić sponsora w inny sposób - najczęściej przez pokazanie swojej ciekawej osobowości oraz umiejętność udzielenia odpowiedzi na pytanie "dlaczego akurat Ciebie spośród rzeszy Tobie podobnych mielibyśmy wesprzeć".
ogarnięcie medialne pomaga, choć nie jest decydujące.
sporo grono sportowców zawodowych jednak tkwi w archaicznym przekonaniu, że sam fakt poziomu sportowego wystarczy. no nie wystarczy, o czym przekonuje chociażby szereg nieudanych akcji crowdfundingowych (kilka świetnych przykładów było przed Rio).
Gosia - autorka tematu mnie nie przekonała do tej pory.
poszukiwani sponsorzy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
- kuczi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1809
- Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
- Życiówka na 10k: 41:20
- Życiówka w maratonie: 3:30:12
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
+1Qba Krause pisze:@Rolli: a więc zostałem rasistą? ciekawe.
do reszty czytelników:
sportowców zawodowych strasznie dziwi fakt, że ktoś może chcieć sponsorować amatora bez wyników, vide kolejne projekty Bartka Treli, chyba ze 3 razy zebrał kasę na wyjazdy ultra w dalekie zakątki globu. Ja sam również korzystałem z pomocy sponsorskiej, więc sprawę znam również z własnego doświadczenia.
Do uzyskania pomocy sponsorskiej nie trzeba legitymować się wysokim poziomem sportowym. Oczywiście, to czasami pomaga, ale poziom sportowy ma decyduje znaczenia dla pozyskania sponsora tylko w przypadku najlepszych z najlepszych. "cała reszta", włącznie z totalnymi amatorami musi zachęcić sponsora w inny sposób - najczęściej przez pokazanie swojej ciekawej osobowości oraz umiejętność udzielenia odpowiedzi na pytanie "dlaczego akurat Ciebie spośród rzeszy Tobie podobnych mielibyśmy wesprzeć".
ogarnięcie medialne pomaga, choć nie jest decydujące.
sporo grono sportowców zawodowych jednak tkwi w archaicznym przekonaniu, że sam fakt poziomu sportowego wystarczy. no nie wystarczy, o czym przekonuje chociażby szereg nieudanych akcji crowdfundingowych (kilka świetnych przykładów było przed Rio).
Gosia - autorka tematu mnie nie przekonała do tej pory.
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
Też mi się wydaje, że kluczowe jest odpowiednie "zareklamowanie" się.
Jeśli autorka nie biega M poniżej 2h30, to z pewnością warto poszukać mocnego substytutu w innych obszarach.
Jakiś czas temu jedna z tutejszych forumowiczek zbierała na szczytny cel i zadeklarowała przebiegnięcie zawodów w przebraniu z armatury łazienkowej. Zupełnie mnie tym rozbroiła
Może "korona ziemi" przebiegnięta tyłem? Albo chociaż w skarpetach w barwach ulubionego klubu piłkarskiego?
Jeśli autorka nie biega M poniżej 2h30, to z pewnością warto poszukać mocnego substytutu w innych obszarach.
Jakiś czas temu jedna z tutejszych forumowiczek zbierała na szczytny cel i zadeklarowała przebiegnięcie zawodów w przebraniu z armatury łazienkowej. Zupełnie mnie tym rozbroiła

Może "korona ziemi" przebiegnięta tyłem? Albo chociaż w skarpetach w barwach ulubionego klubu piłkarskiego?
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
- Życiówka na 10k: 3 dni
- Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
- Lokalizacja: za rogiem
Rada? Proszę bardzo.
Kiedyś szukałem firmy-sponsora do akcji charytatywnej. Firma to nie jest przedsięwzięcie artystyczne czy jakiś bliżej nieokreślony performens, w firmie chodzi głównie o kasę.
1. Zastanowiłem się, kto z moich dobrych znajomych prowadzi działalność gospodarczą przynajmniej średnich rozmiarów.
2. Przypomniałem sobie, kto mnie kiedyś zatrudniał.
3. Skontaktowałem się z osobami z grupy 1. oraz z ludźmi, z którymi mam dobry kontakt, pracującymi w firmach z grupy 2. Sam nawiązywałem kontakt. Nie tworzyłem wpisów na forum i nie czekałem, aż "poważne oferty" pojawią się w mojej poczcie.
4. Część osób nie była zainteresowana, inne wstępnie były.
5. Przeprowadziłem wstępne rozmowy, liczba zainteresowanych spadła do 2.
6. Umówiłem się na rozmowę w firmie (jednej z wspomnianych wyżej 2), w której kiedyś pracowałem. Byłem przygotowany.
7. Mimo tego, że pracowałem tam kilka lat, że jestem tam znany, lubiany i mam w niej kolegów, wiedziałem, że dobrze jest dokładnie stwierdzić, co moja akcja przyniesie firmie. Ludzie, którzy angażują pieniądze muszą mieć przynajmniej poczucie, że nie sypią banknotów do pieca. Wg mnie był to decydujący moment. Wiedziałem, dlaczego firmie X OPŁACA się brać udział w akcji i potrafiłem to przekazać.
8. Od razu zaproponowałem swój wkład - sam wykupiłem domenę, zaoferowałem, że sam będę prowadził część "społeczną" akcji (strona, facebook, pojawienie się w lokalnym radiu czy lokalnej tv) nie czekając na pomysły działu marketingu firmy X.
Uważam, że aby liczyć na powodzenie, musisz wiedzieć, dlaczego ktoś powinien się zaangażować i dobrze też jest zrobić pierwszy, konstruktywny krok (strona www/facebook, skonkretyzowanie "misji/wizji" itp).
Kiedyś szukałem firmy-sponsora do akcji charytatywnej. Firma to nie jest przedsięwzięcie artystyczne czy jakiś bliżej nieokreślony performens, w firmie chodzi głównie o kasę.
1. Zastanowiłem się, kto z moich dobrych znajomych prowadzi działalność gospodarczą przynajmniej średnich rozmiarów.
2. Przypomniałem sobie, kto mnie kiedyś zatrudniał.
3. Skontaktowałem się z osobami z grupy 1. oraz z ludźmi, z którymi mam dobry kontakt, pracującymi w firmach z grupy 2. Sam nawiązywałem kontakt. Nie tworzyłem wpisów na forum i nie czekałem, aż "poważne oferty" pojawią się w mojej poczcie.
4. Część osób nie była zainteresowana, inne wstępnie były.
5. Przeprowadziłem wstępne rozmowy, liczba zainteresowanych spadła do 2.
6. Umówiłem się na rozmowę w firmie (jednej z wspomnianych wyżej 2), w której kiedyś pracowałem. Byłem przygotowany.
7. Mimo tego, że pracowałem tam kilka lat, że jestem tam znany, lubiany i mam w niej kolegów, wiedziałem, że dobrze jest dokładnie stwierdzić, co moja akcja przyniesie firmie. Ludzie, którzy angażują pieniądze muszą mieć przynajmniej poczucie, że nie sypią banknotów do pieca. Wg mnie był to decydujący moment. Wiedziałem, dlaczego firmie X OPŁACA się brać udział w akcji i potrafiłem to przekazać.
8. Od razu zaproponowałem swój wkład - sam wykupiłem domenę, zaoferowałem, że sam będę prowadził część "społeczną" akcji (strona, facebook, pojawienie się w lokalnym radiu czy lokalnej tv) nie czekając na pomysły działu marketingu firmy X.
Uważam, że aby liczyć na powodzenie, musisz wiedzieć, dlaczego ktoś powinien się zaangażować i dobrze też jest zrobić pierwszy, konstruktywny krok (strona www/facebook, skonkretyzowanie "misji/wizji" itp).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13684
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
+1mam_platfusa pisze:Rada? Proszę bardzo.
Kiedyś szukałem firmy-sponsora do akcji charytatywnej. Firma to nie jest przedsięwzięcie artystyczne czy jakiś bliżej nieokreślony performens, w firmie chodzi głównie o kasę.
1. Zastanowiłem się, kto z moich dobrych znajomych prowadzi działalność gospodarczą przynajmniej średnich rozmiarów.
2. Przypomniałem sobie, kto mnie kiedyś zatrudniał.
3. Skontaktowałem się z osobami z grupy 1. oraz z ludźmi, z którymi mam dobry kontakt, pracującymi w firmach z grupy 2. Sam nawiązywałem kontakt. Nie tworzyłem wpisów na forum i nie czekałem, aż "poważne oferty" pojawią się w mojej poczcie.
4. Część osób nie była zainteresowana, inne wstępnie były.
5. Przeprowadziłem wstępne rozmowy, liczba zainteresowanych spadła do 2.
6. Umówiłem się na rozmowę w firmie (jednej z wspomnianych wyżej 2), w której kiedyś pracowałem. Byłem przygotowany.
7. Mimo tego, że pracowałem tam kilka lat, że jestem tam znany, lubiany i mam w niej kolegów, wiedziałem, że dobrze jest dokładnie stwierdzić, co moja akcja przyniesie firmie. Ludzie, którzy angażują pieniądze muszą mieć przynajmniej poczucie, że nie sypią banknotów do pieca. Wg mnie był to decydujący moment. Wiedziałem, dlaczego firmie X OPŁACA się brać udział w akcji i potrafiłem to przekazać.
8. Od razu zaproponowałem swój wkład - sam wykupiłem domenę, zaoferowałem, że sam będę prowadził część "społeczną" akcji (strona, facebook, pojawienie się w lokalnym radiu czy lokalnej tv) nie czekając na pomysły działu marketingu firmy X.
Uważam, że aby liczyć na powodzenie, musisz wiedzieć, dlaczego ktoś powinien się zaangażować i dobrze też jest zrobić pierwszy, konstruktywny krok (strona www/facebook, skonkretyzowanie "misji/wizji" itp).
Moze ktoś sie z tego tekstu cos nauczy, a nie pisze brednie o bezinteresownej działalności kapitalistycznego sektora gospodarki.