Komentarz do artykułu Historia o człowieku, który się nie cofał

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
jackonet
Wyga
Wyga
Posty: 60
Rejestracja: 03 cze 2010, 12:22
Życiówka na 10k: 38:55
Życiówka w maratonie: 3:23:46
Lokalizacja: Łomża
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Scott Jurek w swojej książce opisując rywali z jakimi przyjdzie się mu zmierzyć podczas Spartathlonu 2007, wyliczył Polaka /Piotr Kuryło/, któremu nie dawał jednak większych szans na zwycięstwo właśnie z powodu dotarcia Polaka do Grecji via Watykan na nogach z przyczepionym z tyłu przerobionym dziecięcym wózkiem, wypełnionym, potrzebnym do wielodniowej egzystencji pod gołym niebem, ekwipunkiem.

Podczas wyścigu Jurek gonił z niedowierzaniem /nigdy nikt na tym etapie tras Ultra nie dotrzymał mu kroku/ Kuryłę niemal 200km! Po czym najszybciej /tempo/ jak mógł go minął i rzucił: "dobra robota" ;-)

Co do bójki w kadrze, było swego czasu o tym bardzo głośno w eterze. Krążyły różne wersje...

Pzdr
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Artykuł jest trochę niepotrzebnie egzaltowany. Jak ktoś się decyduje na wyprawę życia, to oczywiste jest, że się nie cofnie z powodu deszczu nawet tygodniowego, czy jakiegoś kryzysu. Jakby ktoś jadąc rowerem np w ukraińskie Karpaty wycofywał się, bo akurat jest tydzień deszczu to wypraw rowerowych byłoby na oko z 60% mniej.
Czy bohater jest człowiekiem kryształowym... hmm, nie sądzę żeby bieganie robiło z każdego pryszczatego aniołka :). Każdy ma jakieś napięcia, biegacz też, zresztą Kuryło po kilku latach dopiero zauważył, że jego rodzinie gorzej się wiedzie (!!!) i postanowił przestać biegać, kończąc "złotym strzałem". Nie ufam ludziom z takim podejściem, za bardzo mi to narkomanię przypomina.
Historię z pobiciem na plaży traktuję jak plotkę. Nic prostszego jak wezwać policję, zrobić obdukcję, wykluczyć zawodnika z biegu.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

jackonet pisze:Scott Jurek w swojej książce opisując rywali z jakimi przyjdzie się mu zmierzyć podczas Spartathlonu 2007, wyliczył Polaka /Piotr Kuryło/, któremu nie dawał jednak większych szans na zwycięstwo właśnie z powodu dotarcia Polaka do Grecji via Watykan na nogach z przyczepionym z tyłu przerobionym dziecięcym wózkiem, wypełnionym, potrzebnym do wielodniowej egzystencji pod gołym niebem, ekwipunkiem.

Podczas wyścigu Jurek gonił z niedowierzaniem /nigdy nikt na tym etapie tras Ultra nie dotrzymał mu kroku/ Kuryłę niemal 200km! Po czym najszybciej /tempo/ jak mógł go minął i rzucił: "dobra robota" ;-)
No tak, kurcze, powinienem był zerknąć czy Scott coś o nim pisał ale kiedy miałem książkę to nie miałem siły jej dokładnie przeczytać (dla mnie na razie nudna, więc przelatywałem raczej szybko, może przy kolejnym z nią kontakcie będzie lepiej) a teraz nie mogę znaleźć.


klosiu.
"niepotrzebnie egzaltowany".
Nie wiem czy potrzebnie czy nie, ja pisząc go tak to czułem, pewnie się po prostu tak egzaltuję. :)
Rozumiem, że są jakieś obowiązujące prawa i zasady, sterujące człowiekiem który "decyduje się na wyprawę życia", zwykłe ludzkie zasady typu zniechęcenie, zmęczenie nie obowiązują. No tak, kurcze, proste. Wystarczy, że się zdecyduję i od razu będę w stanie pokonać świat, to dzięki za rade, tak zrobię następnym razem.
Mimo wszystko rowerem w ukraińskie Karpaty to nie to samo co pieszo dookoła świata.

Jakaś bijatyka rzeczywiście tam była, spotkałem dzisiaj Piotra i twierdzi, że poczuł, że znieważany jest on i jego żona.

I tak jak Scott podpisywał książki tak dzisiaj Piotr, który chwilę po tym odpłynął.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

No wiesz Adam, po prostu chodziło mi o to, że jak ktoś się zdecyduje choćby na 2-3 tygodniową wyprawę, to mu już w tym momencie nie robi, że przez pierwszy okres są deszcze, bo i tak urlopy i w ogóle życie są podogrywane i tak musi być.
Tak samo można sobie pytać przed dwutygodniową wyprawą biegową "nie zawrócilibyście?" bo akurat 4 dni pada i trzeba rozkładać namiot w deszczu. Dla mnie to aspekty które nie mają w ogóle znaczenia, bo jak już się zdecydowało na wyjazd to jechać trzeba.
The faster you are, the slower life goes by.
Adalbert
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 31 sie 2008, 23:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chorzów

Nieprzeczytany post

Polecam wywiad z panem Piotrem:
http://gosc.pl/doc/1319787.Bez-odwrotu
-----------------------------------------------------
[url=http://runmania.com/rlog/?u=Adalbert][img]http://runmania.com/f/ac18bbccfd9fac75b8c68b9bd53ae5db.gif[/img][/url]
Awatar użytkownika
HeavyPaul
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 489
Rejestracja: 09 wrz 2010, 13:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Witam,

Ja mam mieszane uczucia wobec tej historii. Z jednej strony pełen podziw i szacunek za taki wyczyn, ale z drugiej to jednak smutna historia.

Nie mam na myśli konkretnie Piotra Kuryły, ale polską "niemoc marketingową". Ile w Polsce jest takich historii? Obiegł Świat, przebiegł Polskę, przepłynął Wisłę, 42 maratony w 42 dni ... tyle mi teraz przychodzi do głowy. I co z tego wynika? Niewiele. Ktoś coś nadmieni w necie i może w mediach gdzieś przy okazji coś się pokaże. A Piotr Kuryło rzuca bieganie bo rodzina ubożeje! W Stanach na takich ludziach robi się interesy: Scott Jurek to praktycznie biegowa gwiazda, a Dean Karnazes też zrobił z tego sposób na życie. To tylko dwa przykłady, a przecież jest ich więcej.

Szkoda, że w Polsce takich wyczynów w zasadzie się nie zauważa albo lekceważy.

Pozdrawiam

Paweł
Mój BLOG: Heavy Runs Light
Aktualne informacje o testach + duża dawka zdjęć na moim profilu na FACEBOOKU
Dla spragnionych zdjęć INSTAGRAM :)
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Krzysztof Baranowski (żeglarz) napisał kiedyś na swojej stronie takie zdanie:

"Ocean Spokojny pokonany ( na południe od Nowej Zelandii) w rekordowym czasie 45 dni - przez wiele lat niepobity przelot w kategorii jachtów jednokadłubowych. W owych czasach odwoływanie się do Księgi Guinessa uważane było za kretynizm. Dzisiaj, choć pozostaje tym samym, jest powodem do nobilitacji. "

Może trzeba niestety zgłosić wyczyn Piotra do księgi Guinessa. :)
Awatar użytkownika
Christos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 261
Rejestracja: 22 lip 2011, 16:23
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Trójmiasto

Nieprzeczytany post

A to mnie nie dziwi że im biedniejszy kraj i społeczeństwo tym bardziej przyjaźni i otwarci.
Obrazek
Awatar użytkownika
LDeska
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 764
Rejestracja: 25 wrz 2011, 23:03
Życiówka na 10k: 39:20
Życiówka w maratonie: 3:03:03
Lokalizacja: Nowa Iwiczna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Podziwiam ludzi którzy mają siłę i zacięcie żeby biegać tak długie dystanse ale nie mogę pochwalać gdy ktoś myli w życiu priorytety. Czytałem materiał o tym panu w "Bieganiu" - tutaj też zresztą też jest to powtórzone że były problemy finansowe a człowiek zamiast zadbać o rodzinę to wybiera się w roczną podróż biegiem dookoła świata. W tym czasie żona dostawała od sponsora o ile pamiętam coś rzędu 700 złotych (?). Nastoletnia córka wychowuje się rok bez ojca... Moim zdaniem w bardzo ważnym dla jej rozwoju okresie. Rozumiem jak by była na studiach ale ona chyba miała 12 lat wtedy. Słowem - dla mnie sportowo to jest wielki wyczyn ale jak się spojrzy na całość to nie jest to coś do chwalenia.
Leszek Deska
www.leszekbiega.pl - blog biegowy
5km: 18:55 10km: 39:20 -=- Półmaraton: 1:26:35 -=- Maraton: 3:03:03
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

To "mylenie w naszym rozumieniu priorytetów" to domena wszystkich którzy porywają się na jakiś wyczyn, np. Jerzy Kukuczka. Dlaczego niby himalaizm miałby być w czymś lepszy?
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A kto napisał, że himalaizm jest lepszy i od czego? :ojoj:
Przedmówczyni ma rację pisząc o tym, że przestaje biegać, bo rodzina ubożeje, jest bzdurą. A teraz jak poprawia rodzinie byt?
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Nie mówię, że lepsze czy gorsze, ale chodzi o to, że to co zrobił Piotr jest takim samym pomieszaniem priorytetów jaki prawdopodobnie robi większość himalaistów.
Yassith
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 194
Rejestracja: 25 cze 2012, 14:36
Życiówka na 10k: 48:15
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Chyba zbyt latwo osadzamy innych.

Kto wie jaki kazdy z nas ma cel w zyciu. Jedni wychowuja dzieci inni inspiruja pokolenia.

Historie jak Cabalo Blanco czy Piotra to cos co daje inna perspektywe wielu ludziom i byc moze to jest dzielo ich zycia. Przede wszystkim dajmy innym przestrzen do wlasnego kreowania swojego zycia i nie oceniania ich bezprawnie.

Pozdrawiam
Wojtek

P.S. Moj syn na pierwszym planie, zona z trenerem na drugim a mnie nie ma - normalnie pomysle, ze to celowo ;)
Awatar użytkownika
LDeska
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 764
Rejestracja: 25 wrz 2011, 23:03
Życiówka na 10k: 39:20
Życiówka w maratonie: 3:03:03
Lokalizacja: Nowa Iwiczna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Sęk w tym że jak się zostaje ojcem to nie można już mówić "jedni wychowują a inni inspirują". Dziecko ma jednego ojca i potrzebuje go na co dzień w domu a nie na Syberii z perspektywą że zobaczy go za rok. To nie było zesłanie przez cara tylko dobrowolna wyprawa. Nie odbieram temu panu prawa do postępowania jak chce - ja tylko napisałem że nie pochwalam takiego zachowania. Właściwie to powinienem był napisać ostrzej: ja takie zachowanie piętnuję. Jak by moja rodzina miała problemy finansowe to bym na głowie stanął żeby zarobić pieniądze a nie pobiegł realizować marzenia biegowe. Kompletna paranoja... to była ucieczka od problemu a to właśnie ojciec jest od tego żeby takie problemy rozwiązywać.
P.S. U mnie też hierarchia wartości jest jasna, generalnie jest taka sama jak "łańcuch pokarmowy": młodsza córa, starsza córa, żonka, kot a potem, tuż przed koszem na śmieci, ja :)
Leszek Deska
www.leszekbiega.pl - blog biegowy
5km: 18:55 10km: 39:20 -=- Półmaraton: 1:26:35 -=- Maraton: 3:03:03
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Ad vocem, Piotr w książce pisze tak:

"Zimą 2010 roku miałem dosyć mojego biegania. Złożyły się na to trzy sprawy. Pierwszą było to, że po ośmiu latach, w ciągu których fanatycznie uprawiałem bieganie, moja rodzina zubożała materialnie. Żona musiała podjąć pracę, co mi się nie podobało, bo uważam, że to mężczyzna powinien zarabiać na utrzymanie rodziny. Córki w wieku 14 i 15 lat miały coraz większe potrzeby".
ODPOWIEDZ