ioannahh pisze:nie wydaje mi sie, zeby autor mial na celu szkalowanie trenera Gajdusa lub trenera Szwecowa.
Joanna, oczywiście, że nie miał. Tam chodziło tylko o zestawienie wydarzeń które się układają w jakąś całość. Dla kogo jest Wyborcza - dla zorientowanego branżowo czytelnika czy dla każdego przeciętnego czytelnika znającego język polski? O co mam pretensje:
1. przedstawienie historii Henryka jako ciągu porażek i pogrążania się do jesieni 2011 - co przecież nie jest prawdą - więc wg mnie to byłą manipulacja choć myślę, że niecelową.
2. napisanie, że trening był tak ciężki, że Henryk nie był w stanie go wykonać. Ja teraz nie mogę znaleźć tekstu o Lance Armstrongu, gdzie ktoś napisał jakieś głupoty i jego niesamowitym tętnie maksymalnym, ale to był jakościowo podobny fragment do poniższego też znalezionego w Wyborczej:
Podczas wyścigów zegarki niektórych zawodniczek wskażą nawet 205 uderzeń serca na minutę. Dla przeciętnego śmiertelnika oznaczałoby to wylew najprawdopodobniej zakończony zgonem, dla "zawodowców to najwyżej zakwaszenie organizmu i lekki ból nóg następnego dnia.
To jest jakość tekstu z tej samej półki co fragment o Henryku. Ja nie wiem, czy ktoś to pisze bo naprawdę tak myśli, czy żeby "szary czytelnik" powiedział: "Wow, ja pierdzielę, lepiej żebym się za to nie zabierał ale wyślę to do znajomego bo to jest takie niesamowite"
To są tabloidowe chwyty, które kiedy dotyczą kolarstwa mniej mnie interesują ale nie trawię tego typu bzdur w bieganiu. Henryk nie był w stanie zrobić treningu bo źle oszacował warunki, co jest zwykłym zdarzeniem a nie dlatego, że trening jaki dał mu trener wykraczał w tym momencie poza jego możliwości.
Może to bzdet.
Ale potem rosną wokół tego legendy.
- Stary, ci nasi to biegać nie potrafią.
- Dlaczego?
- Nasz najlepszy maratończyk pojechał do jednego Rosjanina i ten mu kazał przebiec trening 15 km a nasz nawet nie był w stanie tego ukończyć
- Wow!? Ja pierdzielę ! Gdzie to napisali?
- W Wyborczej.
- Kurcze, wyślę to ojcu, niech se poczyta jaka to u nas beznadzieja
Ale może o to chodzi, o przyciąganie uwagi takimi tabloidowymi zagraniami?