OlekB pisze:Kompletne ładowanie trwa około 12-24h, jak to ktoś kiedyś powiedział: "...dzisiaj biegam na wczorajszym posiłku...", więc dobrze się jest naładować i dodatkowo zjeść posiłek, nawet niech to będzie 4h przed, ale szybkie węgle. Z tego co pisze @MichalJ że stężenie mleczanu jest niższe na czczo, no to zgłupiałem kompletnie, bo chodzi tutaj o energię czy mleczan. W związku z tym mam pytanie:
Czy odpowiedni trening może powodować lepsze gospodarowanie mleczanem na korzyść sportowca(szybkie metabolizowanie, mały(lub wolniejszy)) wzrost przy submaksymalnym ?
pozdro
Chodzi o poziom kwasu mlekowego we krwi.
Oczywiscie, ze odpowiedni trening powoduje lepsze gospodarowanie.
Kompletne ładowanie trwa z tego co wynika z badań przeprowadzonych prze nie pamietam kogo:) od 3-7 dni, ale jak wynikalo z tych badan to po 7 dniach organizm osiagnal najwiekszy poziom glikogenu. Przy diecie z przewaga weglowodanow, a prosciej mowiac makaronik, ryz itp. z niewielka iloscia miesa.
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
Wysiłek submaksymalny to wysiłek na poziomie 60-70% VO2 max, czyli taki, w którym organizm polega przede wszystkim na wolnych kwasach tłuszczowych we krwi oraz w pewnym stopniu na wewnątrzmięśniowych zapasach trójglicerydów. Oba te źródła dostarczają nawet do 70% energii podczas oczywiste jest, iż poziom kwasu mlekowego nie wzrasta, gdyż kwas mlekowy jest wynikiem beztlenowego spalania glukozy!!! a nie kwasów tłuszczowych (polecam fizjologię wysiłku sportowego Górskiego lub McArdla i wsp.). Tak, jak już pisałem poprzednio, przy tego poziomie wysiłku wystarczą same zapasy tkanki tłuszczowej, no i na herbacie można biec nawet dłużej niż 90 min, ale NIE na poziomie 80-90% VO2 max, a na takim poziomie odbywa się bieg tego typu jak półmaraton u wytrenowanych zawodników. Marcin na samej herbacie nie pobiegłby 1.04, a pewnie jakieś kilka minut wolniej, bo organizm na tym poziomie wysiłku korzysta w mniej więcej 70-80 % z węglowodanów!!! Więc ponownie apeluję do osób korzystających z forum i rzetelnie przygotowujacych się do swoich startów, aby spożywali posiłki węglowodanowe. Może to być na 3 h przed, ale może i być tak, jak w przytoczonym przykładzie Baranowskiego o godz. 23. (start 6-7 rano) Średni czas trawienia węglowodanów to 3-4 h, dlatego też należy poprzez metodę prób i błędów znaleźć swój optymalny czas spożywania posiłku. Natomiast nawet, gdy spożywana jest bardzo późna kolacja, a pomijane jest śniadanie, zalecane jet, aby spożyć na 1-2h przed wysiłkiem porcję LEKKOSTRAWNYCH węglowodanów (może to i być posiłek w formie płynnej) w ilości ok 1g/kg m.c.. Takie postępowanie zoptymalizuje zapasy glikogenu przed startem. Sama herbata, jak już pisałem, to za mało gdyż 10-20g węglowodanów nie wpłynie znacznie na odbudowanie zapasów. Pamiętajcie, iż każdy zawodnik jest inny i sam powinien poprzez różnego typu próby przed mniej ważnymi startami, bądź bardzo mocnymi treningami znaleźć swoją właściwą ścieżkę odżywiania. Każdy zawodnik, nawet światowej klasy, musi przejść przez tą ścieżkę, jeżeli chce zoptymalizować swoje odżywianie.
Wysilek submaksymalny rowniez jest roznie interpretowany, ale mi chodzilo o wysilek rzedu wlasnie 80-90%Vo2max.
Zdzich, a moze sam sprobojesz przebiec wysilek 90'(na 80-90%VO2max) bez sniadania po odpowiednim ladowaniu weglowodanowym i obalisz wtedy namacalnie to o czym pisze, albo przyznasz mi racje.
Ja nie pisze tego wszystkiego zeby komus zaszkodzic, albo prawic jakies niestworzone historie, ale pisze cos co przetestowalem wiele razy i co przetestowala nie jedna osoba.
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
Jeżeli chodzi o interpretację wysiłku submaksymalnego, to odsyłam do literatury autorów przytoczonych przeze mnie wczesniej. Poza tym nie wiem jaką ma Pan życiówkę w półmaratonie, ale nie słyszałem, aby osiągał Pan wyniki na poziomie czołowych biegaczy w kraju, więc proszę nie sugerować, iż Marcin pobiegłby lepiej bez śniadania.
Próbować Pana metody nie będę, ponieważ uważam tego typu praktyki za błędne. Bieganie niemalże na czczo, tak jak już pisałem pozwoli przebiec półmaraton, ale czas i poziom biegu będzie daleki od prawdziwych możliwości, pomimo wcześniejszej superkompensacji. Poza tym prawdopodobnie reprezentujemy zupełnie inny poziom wytrenowania, więc osiągnięte rezultaty nic nie powiedzą.
Ja tez nie wiem jaka Pan ma zyciowke w polmaratonie i rownie dobrze moge napisac zeby nie sugerowac, ze Marcin pobiegl by lepiej ze sniadaniem. Poza tym ja nigdzie nie napisalem, ze Marcin pobiegl by lepiej bez sniadania! Mysle, ze pod wzgledem osiagniec nie mam sie czego wstydzic w porownaniu z Marcinem. Fizjologia jest jedna i niekoniecznie trzeba biegac zeby stwierdzac pewne fakty. Chociaz to co tutaj opisuje przetestowalem rowniez w bieganiu trenujac jako amator, ale skonczmy ta walke na argumenty bo raczej sie nie skonczy:
Przedstawie podsumowanie naszej dyskusji. Przy odpowiednim naladowaniu
organizmu weglowodanami bo mysle, ze o takim przypadku rozmawiamy.
Zdzich pisze, iz dobry wynik mozna osiagnac jedzac sniadanie o odpowiedniej wartosci energetycznej, a nie jedzenie sniadania prowadzi do pogorszenia mozliwosci, wysilkowych organizmu w biegu na intensywnosci okolo 80-90%Vo2max trawjacym okolo 90'.
Michalj pisze, ze dobry wnik mozna osiagnac zarowno jedzac sniadanie jak i nie jedzac go, pijac tylko slodki napoj typu herbata z cukrem przed startem oczywiscie mowa o powyzszej intensywnosci wysilku
Wybor nalezy do ciebie forumowiczu
Michal. J
MOIM TRENEREM JEST JEZUS-strasznie wymagajacy ale warto mu zaufac
A jednak Marcin pobiegłby lepiej gdyby nie ta kolka i to była moja sugestia iż obstawiałem że błąd był nie tyle w tym że jadł śniadanie-lecz prawdopodobnie zbyt krótki miał odstęp pomiędzy posiłkiem - a startem.
Ja swoją np. życiówkę też uzyskałem na głodnego(2:23) gdyż mam uważam dość cieżką przemianą materii. Chociaż od pewnego czasu upodobałem sobie żele energetyczne i konsumuje je na 15minut przed startem lub długim treningiem.
ze Marcin popelnil gdzies po drodze blad....
tzn musial cos zjesc inaczej niz zawsze przed zawodami na ktorych odnosil sukcesy
zawsze tak jest ze zawodnik trzyma sie sprawdzonego sposobu (kazdy organizm jest inny i tak np MichalJ wypije slodka herbate a Zdzich doda do tego troche weglowodanow, KRZYSIEKBIEGA zje obfita kolacje- ja tez tak robie) i wystarczy najmniejsze odchylenie od przyzwyczajen zywieniowych przedstartowych dla organizmu no i mamy rewolucje... powody moga byc rozne np. weglowodany podawane podczas biegu/chodu moga miec inne stezenie niz te do ktorych przywyklismy (za mocne, za slabe), uwazam iz sam MichalJ wie jak to jest (rewolucje zoladkowe mial kazdy, czy na treningu czy zawodach)
dla mnie odpowiedz jest prosta: zawodnik zywieniowo przed startem (przyjmijmy ostatnie 3-5 dni) nie zachowal sie tak jak zawsze
a nam pozostaje gdybanie co by bylo gdyby bylo
a co do biegania na glodnego to polecam zrobic na czczo bez herbaty tempo.... to jest tragedia dopiero..... krecenie w glowie itd....
Ja na głodnego właśnie większość sprawdzianów robie i nie mam problemów z zawrotami głowy itp, natomiast wystarczy że do końca nie strawie śniadania i już np po kilku kilometrach musiałbym przerwać sprawdziań i uciec za potrzebą.....
Jak wspomniałe na szczęście na rynku są od pewnego czasu żele energetyczne i one jak dla mnie maja najlepsze zastosowanie w takim przypadku jak mój że nie jadam śniadań a czuje że nie dam rady na pusty żołądek biec na pełnych obrotach, więc sięgam po żel...
szanuję badania naukowe fachowców jednak żadnego ze swoich dotychczasowych startów nie poprzedziłem śniadaniem
ba, powiem więcej, nawet gdy start do połówki jest o 12 to wystarcza mi kawa + izotoniki lub czysta woda
uważam, że do takich spraw należy podchodzic indywidualnie, ja mam np. tak skonstruowany organizm, że cały dzień mogę nie jeśc a po południu zrobic jakościowy trening, każdy z nas jest inny, nie należy przykładac jednej matrycy opartej na badaniach naukowych dla wszystkich
na dowód podam podam mój sobotni start w Grudziądzu, zjadłem w piątek póżno dwie spore kanapki i nie czułem komfortu w żołądku na trasie mimo, że start był po 12, gdybym zjadł śniadanie to pewnie bym je obejrzał na grudziądzkim bruku a trzęsło niemiłosiernie bo było 5 pętli
hmm wiesz Tomek moim zdaniem to wygladalo raczej na "goraczke startowa" lub jak to z MichalemJ zartobliwie mowilismy "stres kupa"
watpie, iz aby dzien wczesniej zjedzona kanapka wywarla pietno na Twoim zoladku- tutaj raczej w gre wchodzi zaburzenie trawienia spowodowane silnym stresem przedstartowym.....
a jesli mozna wiedziec to ile poledziales w miescie Bronka Malinowskiego?
nie wiem jak było u Marcina ale słyszałem, że on żle reaguje jak spoczywa na nim duże ciśnienie i są wobec niego spore oczekiwania a w tym przypadku balon był dośc mocno napompowany
w Grudziądzu pobiegłem 39' ale trudno tu mówic o jakościowym biegu bo wszystkie 5 pętli było po bruku wśród szyn i dziur starówki, tydzień wstecz biegałem znacznie szybciej
no to fajnie, że od kuchni tak napisałes, z pierwszej ręki
trener z zawodnikiem powinni się razem zastanowic co nie zapaliło
mimo wszystko życzę wszystkim takiej połówki a Marcinowi wymarzonego czasu na półmaratonie
mi nie ma czego gratulowac, potraktowałem to jak trening bo nie szło szybciej biec, niemniej jednak nie składam broni , trenuję codziennie i szlifuję formę na jesień