Może ktoś mi pomoże. Po długim molestowaniu namówiłem w końcu swoją lepszą połowę na bieganie. Zaczęliśmy bardzo spokojnie jakiś tydzień temu. Króciutkie dystanse ok jednego kilometra, takim tempem, że jakbyśmy jeszcze zwolnili to zaczęlibyśmy biec do tyłu...

Niestety po kilkuset metrach Monikę łapie jakiś dziwny skurcz w gardle, (krtani) ktory odbiera jej całą przyjemność z biegu, gdyż po prostu walczy o każdy oddech. Zrzuciłbym to na karb kompletnego braku kondycji, lecz Monika chodzila wiele lat temu do szkoly sportowej i też miala z tym problem...
Czy ktoś spotkał sie kiedyś z podobnymi objawami?
pozdrawiam
Maciej