Cześć
dwa tygodnie temu leciałem moje pierwsze "ultra" w górach - 50 km i prawie 2000m w górę (miało być 1200 )
Poszło bardzo ok, mimo że nie miałem wprawy ani z takimi podbiegami ani zbiegami, bo moje okolice dosyć płaskie.
To co mniej pozytywne to ból w w górnej, nieco wewnętrznej części kolana przy mocniejszym zgięciu nogi (np. przy rozciąganiu) lub po dłuższym czasie siedzenia, czuć to potem także podczas chodzenia.
W ciągu tych dwóch tygodni biegałem 2x (za każdym razem 10 km), ostatni raz tydzień temu i dzień po ból się nasilał.
Początkowo myślałem że to kolano biegacza bo ból nieco przypominał coś, co już kiedyś miałem.
Byłem już u dwóch fizjo: jednego przemilczę, druga osoba konkretnie mnie zmasakrowała, sprawdziła i stwierdziła, że to nie kolano biegacza, kolano i rzepka w porządku, nie ma żadnej niestabilności, obrzęku, niepokojących dźwięków, pasmo biodrowo-piszczelowe też wygląda ok i choć braki w kilku miejscach są, to jest to raczej przeciążenie. Do poniedziałku mam odpoczywać, niemniej ból ciągle występuje co jednak budzi mój niepokój, zastanawiam się nad zrobieniem USG w tygodniu.
Za dużo kombinuję, czy może jednak warto coś tutaj działać jeszcze?
Dodam, że staram się sporo rozciągać, rolować, uprawiam też jogę, średnio jest tego z 15-25 minut codziennie.