Witam!
To mój pierwszy post na Forum - niniejszym więc chciałbym powitać Szanowne Forumowiczki i Forumowiczów.
Od razu przechodzę do tematu. Najpierw parę słów o sobie. Biegam z niewielkimi przerwami od 2004 roku. W międzyczasie zaliczałem zawody na różnych dystansach, od dyszki po ultramaratony. Obecnie biegam raczej rekreacyjnie ale nadal regularnie.
10 lat temu (sierpień 2012 roku) pierwszy raz pojawił się u mnie krwiomocz po bieganiu. Krwiomocza wystąpił przy pierwszym sikaniu po powrocie z biegania. W moczu była żywa krew, taka czerwona, nie brązowa. Po drugim czy trzecim oddaniu moczu objaw ustąpił, mocz był znowu przezroczysty/żóławy. Oczywiście następnego dnia udałem się do lekarza, zrobiono mi badanie USG układu moczowego i kilkukrotne badanie moczu. Ani jedno ani drugie nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Żadnych kamieni nerkowych czy nowotworu pęcherza. Nie otrzymałem też ostatecznie pewnej diagnozy co mogło być powodem krwawienia - jedną z wersji był "piasek w nerkach", drugą "pęknięcie naczynka krwionośnego". Dostałem polecenie, żeby żyć normalnie i obserwować.
Od tamtego czasu krwiomocz pojawiał się u mnie regularnie, w odstępach kilku-kilkunastu miesiącznych, łącznie chyba 7-krotnie. Za każdym razem powtarzał się DOKŁADNIE taki sam scenariusz:
1) Krwiomocz występował zaraz po bieganiu, po powrocie do domu. Przy czym nie ma tu wyraźnego związku z intensywnością treningu, raz zdarzyło się to po ciężkim treningu tempowym ale zazwyczaj były to jakieś wolne dyszki, czasem wręcz trucht
2) Ogólnie związek z wysiłkiem fizycznym jest ewidentny. W żadnym wypadku kriowmocz nie wystąpił samoistnie - ZAWSZE po bieganiu. Więc krwawienie - skądkolwiek by nie pochodziło - musi mieć jakiś związek z ruchem, wysiłkiem.
3) W trakcie oddawania krwiomoczu występowało uczucie pieczenia
4) Po 2-gim czy 3-cim oddaniu moczu - objawy zawsze ustępowały
5) Za każdym razem udawałem się do lekarza i otrzymywałem skierowanie na USG oraz badanie moczu. Za każdym razem wyniki były poprawne i nie wykazywały zmian.
6) Po obejrzeniu wyników lekarzom trudno było określić przyczynę krwawienia. Zazwyczaj pojawiała się wersja o "piasku w nerkach niewidocznym w USG" lub krwiawieniu z jakiegoś naczynka krwionośnego - ale bez pewności. Wraz z upływem lat malała szansa na to, że przyczyną RACZEJ jest nowotwór - gdyż przez te 10 lat musiałby mocniej dać o sobie znać.
7) Potem następował dłuższy (najczęściej około półtoraroczny) okres zupełnego spokoju, gdzie biegałem zawody, lżejsze i cięższe treningi. Po czym... Następował powrót do punktu 1)
Opisuję to wszystko tak doładnie gdyż bardzo chciałbym poznać przyczynę tej dolegliwości, zdiagnozować ją. Ktoś powie, że krwiomocz raz na rok to nic wielkiego i trzeba się nauczyć z tym żyć - i tyle. Że "taka już moja uroda". Ale ja mimo wszystko chciałbym dowiedzieć się co mi dolega i jak mogę chociażby minimalizować szansę wystąpienia krwiomoczu. Każdy kto doświadczył krwiomoczu wie, że kiepskie doświadczenie i fatalnie działa na psychikę.
Czy ktoś z szanownych Forumowiczów może doświadczał podobnych dolegliwości i mógłby się ze mną tym podzielić? Oczywiście może być również na priv. Byłbym bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam
Brodaty
Krew w moczu po bieganiu
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 29 kwie 2018, 08:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Małopolska
U mnie zdarzyło się kilka razy, gdy byłem przemęczony po pracy - cały dzień na pełnych obrotach w pizzerii, powrót około północy, dość krótki sen żeby jeszcze zdążyć jakąś dyszkę zrobić i znów na dniówkę - właśnie w takiej sytuacji, mimo spokojnego tempa czułem że padam i czasem kończyłem marszem. Pierwsze siku czerwone, potem już normalne. Odpuściłem bieganie w takich sytuacjach na rzecz snu i przemodelowałem nieco plan biegania - od razu lepiej
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 24 lut 2022, 17:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki za odzew!
Co do związku ze zmęczeniem... To jest jakiś trop. Zauważyłem takie zjawisko, że gdy już wystąpi u mnie krew w moczu po bieganiu i przypomnę sobie jak mi się tego dnia biegało, to zazwyczaj okazuje się, że było bardzo ciężko. Że męczyłem się, przechodziłem z biegu do marszu, etc. No i że występowało pod koniec biegania takie pieczenie w kroczu. Nauczyłem się to rozpoznawać i np. przedwczoraj już w trakcie biegania pomyślałem sobie "nie zdziwię się, jeśli będzie krew w moczu, bo mega ciężko mi się biegnie, mimo, że to trucht". No i była.
Ale nie jest to regułą. Kiedyś krwiomocz wystapił po tempowej dyszce, ciężki trening ale dobrze mi się biegło, nie byłem wykończony tego dnia. No i po biegu - krew w moczu.
Innym tropem jest niedowodnienie ale tu znowu - nie ma reguły. Ja przed i w trakcie biegania piję bardzo dużo. I robię to właśnie dlatego, że podejrzewam związek krwiawienia w moczu z niedowodnieniem. Na dyszkę biorę litr wody i wypijam w trakcie. Na 15 km biorę półtora litra i też wypijam. Niestety - to nie chroni przez okazjonalnym, okresowym krwiomoczem.
Co do związku ze zmęczeniem... To jest jakiś trop. Zauważyłem takie zjawisko, że gdy już wystąpi u mnie krew w moczu po bieganiu i przypomnę sobie jak mi się tego dnia biegało, to zazwyczaj okazuje się, że było bardzo ciężko. Że męczyłem się, przechodziłem z biegu do marszu, etc. No i że występowało pod koniec biegania takie pieczenie w kroczu. Nauczyłem się to rozpoznawać i np. przedwczoraj już w trakcie biegania pomyślałem sobie "nie zdziwię się, jeśli będzie krew w moczu, bo mega ciężko mi się biegnie, mimo, że to trucht". No i była.
Ale nie jest to regułą. Kiedyś krwiomocz wystapił po tempowej dyszce, ciężki trening ale dobrze mi się biegło, nie byłem wykończony tego dnia. No i po biegu - krew w moczu.
Innym tropem jest niedowodnienie ale tu znowu - nie ma reguły. Ja przed i w trakcie biegania piję bardzo dużo. I robię to właśnie dlatego, że podejrzewam związek krwiawienia w moczu z niedowodnieniem. Na dyszkę biorę litr wody i wypijam w trakcie. Na 15 km biorę półtora litra i też wypijam. Niestety - to nie chroni przez okazjonalnym, okresowym krwiomoczem.