Cześć,
zdecydowałem się zapytać, bo od jakichś 3 tygodni przewlekle pobolewa mnie w prawej stopie jedno miejsce - górna część, jakby przy kości. Nie tyle przy samym bieganiu, co dzień po nim np. zrobię bieg 15 km, wszystko jest ok, następnego dnia chodząc odczuwam tam pobolewanie. Tylko chodząc, w spoczynku nie ma nic złego.
Jeśli dobrze odnajduję, to jest to miejsce:
Sprawdzałem już co to może być no i:
1. Raczej nie złamanie np. kości śródstopia, bo przecież w takim przypadku raczej nie byłbym w stanie przez te 3 tygodnie biegać po 3-4x w tygodniu (a mogę), no i chyba odczuwałbym to też nawet bez ruchu
2. Wiązanie butów: czytałem, przewiązałem buty aby w tym miejscu nie było przecinających się sznurówek, raczej nie odczułem żadnej zmiany
3. Zmęczeniowe? Od tego czasu dorzuciłem nieco ćwiczeń na stopy - stawanie na palcach/pięcie, siadanie na piętach z rozciągniętą stopą, podnoszenie kolan przy siadzie na stopach, chodzenie na zewnętrznej krawędzi stopy - tutaj jest poprawa, bo słabiej odczuwam tę dolegliwość, no ale ciągle ona występuje
4. Mam płaskostopie + koślawość kolan
Dodam, że od jesieni bardzo zwiększyłem objętość biegową - z w zasadzie zerowej / minimalnej latem (jakichś 1 bieg 5-7 km w ciągu 2-3 tygodni) na dosyć sporą, rekordową jak dla mnie (2x maraton, niemal co tydzień połówki lub więcej po okolicznych lasach + krótsze biegi w tygodniu, sumarycznie z 40-60 km/ tydzień). Wszystko za sprawą zmiany butów - wcześniej 2-3 lata biegałem na różnych z deca, ale najwyraźniej były dla mnie za wąskie. W końcu zdecydowałem się na inne (Mizuno Wave Ultima) + skarpetki do biegania zapobiegające pęcherzom no i zawładnął mną świr biegowy Biegam tylko dla siebie, na luzaka.