Cześć, zwracam się do Was z pytaniem jako do bardziej doświadczonych biegaczy. Po paru latach przerwy wróciłem do amatorskiego biegania wieczorami i biegam od 2 tygodni. Od jakiegoś czasu zaczęły boleć mnie po wysiłku łydki tak, że ostatnie metry ledwo szedłem. Mimo rozgrzewki przed bieganiem, masażu pasem masującym oraz wałkiem do masażu na następny dzień boli przy chodzeniu i biega mi się ciężej. Nie jest to ból typowo jak przy zakwasach i zastanawiam się czy muszę dać im odpocząć parę dni żeby odpoczęły i przyzwyczaiły stopniowo do wysiłku, czy też biegać, aż przestaną boleć?
Z góry wielkie dzięki za wszelkie rady.
Ból w łydkach po bieganiu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To zależy. Może masz "zakwasy" ale po prostu większe, bo wszystko potrzebuje czasu by się na powrót wzmocnić i skoordynować. Dla przykładu: jak pierwszy raz zacząłem biegać w górach, to od razu robiłem wycieczki 30 - 40 po czymś takim pierwsze kilka razy "zakwasy" miałem przez 10 dni. Gdybym sam tego nie doświadczył, to nie uwierzyłbym że to jest możliwe. Potem nie biegałem w ogóle po płaskim aż kiedyś poszedłem z kolegą na spokojne 17 km. Mimo że w tym czasie biegałem sporo, to nie po płaskim i łydki bolały mocno przez kilka dni.
Jest jeszcze różnica, czy Cię bolą łydki (mięśnie), czy piszczele (okostna). Bo jeśli to drugie, to jest dużo większy problem, bo przyczyna może być w innej części ciała i będzie konieczne coś wzmocnić, coś aktywować a coś innego rozluźnić. Wtedy ani sam, ani z pomocą forum do tego nie dojdziesz i będzie potrzebna wizyta u doświadczonego fizjoterapeuty sportowego. Dałbym sobie jeszcze 2 tygodnie na adaptację. Ważne, ze w tym czasie problem powinien stopniowo ustępować a nie wzmagać się.
Jest jeszcze różnica, czy Cię bolą łydki (mięśnie), czy piszczele (okostna). Bo jeśli to drugie, to jest dużo większy problem, bo przyczyna może być w innej części ciała i będzie konieczne coś wzmocnić, coś aktywować a coś innego rozluźnić. Wtedy ani sam, ani z pomocą forum do tego nie dojdziesz i będzie potrzebna wizyta u doświadczonego fizjoterapeuty sportowego. Dałbym sobie jeszcze 2 tygodnie na adaptację. Ważne, ze w tym czasie problem powinien stopniowo ustępować a nie wzmagać się.
-
- Dyskutant
- Posty: 44
- Rejestracja: 13 sty 2014, 22:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: wwl
Doprecyzuj czy przez te 2 tygodnie biegałeś codziennie po paru latach niebiegania?adecbhjm pisze: Po paru latach przerwy wróciłem do amatorskiego biegania wieczorami i biegam od 2 tygodni.