Ryzyko biegania.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 04 lis 2020, 20:59
- Życiówka na 10k: 41'36"
- Życiówka w maratonie: brak
Mam 58 lat. Biegam czynnie od ok. 30 lat. Średnio ok. 30-35 km tygodniowo. Ostatnio podczas wizyty z moją mamą u renomowanego internisty, doktor uprzedził mnie, że w obecnym czasie powinienem zdecydowanie obniżyć "wysiłek organizmu" wynikający z odbytego treningu biegowego.
Pewnie trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale na ile potraktować poważnie słowa lekarza.
Nie ukrywam, że moje wątpliwości wynikają głównie z zaufania do Pana doktora.
Proszę o opinie.
Pewnie trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale na ile potraktować poważnie słowa lekarza.
Nie ukrywam, że moje wątpliwości wynikają głównie z zaufania do Pana doktora.
Proszę o opinie.
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1. Jeżeli renomowany, to trzeba jego zapytać o przyczyny (skoro wie, że biegasz, to zapewne zna Twój stan zdrowia - inaczej niż każdy tutaj)
2. No i jaka jest definicja "obecnego czasu" w sensie "rozciągłości czasowej" - tygodnie, miesiące, czy może (co nie jest wcale wykluczone) nawet kilka lat, np. do połowy 2023 lub dalej?
2. No i jaka jest definicja "obecnego czasu" w sensie "rozciągłości czasowej" - tygodnie, miesiące, czy może (co nie jest wcale wykluczone) nawet kilka lat, np. do połowy 2023 lub dalej?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 04 lis 2020, 20:59
- Życiówka na 10k: 41'36"
- Życiówka w maratonie: brak
Może rzeczywiście wyraziłem się mało precyzyjnie.
"Obecnie" - miałem na myśli ewentualne zagrożenie dla zdrowia w przypadku zarażenia Covid-19. Lekarz twierdzi, że w moim wieku obciążenie treningiem biegowym może negatywnie wpływać na odporność organizmu i ewentualne trudne przechorowanie w przypadku zarażenia.
Jeżeli chodzi o lekarza to nie ma zastrzeżeń do mojego stanu zdrowia a jedynie do ewentualnych konsekwencji jak wyżej.
Znam też osoby, które odwrotnie uważają aby absolutnie nie zmieniać dotychczasowych form aktywności. Mam tutaj na myśli praktyków z AWF Poznań.
"Obecnie" - miałem na myśli ewentualne zagrożenie dla zdrowia w przypadku zarażenia Covid-19. Lekarz twierdzi, że w moim wieku obciążenie treningiem biegowym może negatywnie wpływać na odporność organizmu i ewentualne trudne przechorowanie w przypadku zarażenia.
Jeżeli chodzi o lekarza to nie ma zastrzeżeń do mojego stanu zdrowia a jedynie do ewentualnych konsekwencji jak wyżej.
Znam też osoby, które odwrotnie uważają aby absolutnie nie zmieniać dotychczasowych form aktywności. Mam tutaj na myśli praktyków z AWF Poznań.
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dobrze się wyraziłeś odnośnie "obecnie", a ja miałem to samo na myśli - no bo załóżmy, że szczepionka lub w miarę skuteczne leczenie będzie możliwe dopiero w 2023, a to tego czasu dystans, maseczki, ochrona seniorów i te sprawy...
No to masz sprzeczność w opiniach - a sprzeczności mają to do siebie, że trzeba jednak podjąć decyzję samodzielnie, albo rzucić monetą - w pewnych wypadkach to drugie bywa lepsze, bo pozwala częściowo zrzucić winę z siebie lub innych za złe podpowiedzi i obarczyć winą "ślepy los"..
Jeszcze jedno, choć zalecane "obniżenie wysiłku" Twojego organizmu tu nie bardzo pasuje - zapewne Twoja mama jest osobą w wieku całkiem słusznym, a skoro masz / miewasz z nią kontakt bezpośredni, to może ów lekarz nie do końca Ciebie miał na myśli odnośnie ryzyka.
Intensywny sport to często jakieś drobne infekcje, może łatwiej zwalczane przez wytrenowany organizm, może nawet organizmowi potrzebne, bo ten ma na czym ciągle udoskonalać układ odpornościowy, ale nawet drobna infekcja, to ryzyko zarażenia kogoś innego, w tym tych mniej odpornych - ale to czyste fantazje - wirus nie świeci na ludziach i przedmiotach jak lampka choinkowa, więc nie wiemy "skąd, kiedy, od kogo, od czego" itp - no ale gdyby koronawirus jednak wziął, zmutował i sobie zaświecił np. jarzeniową zielenią, to nie wykluczone, że moglibyśmy się bardzo zdziwić...
No to masz sprzeczność w opiniach - a sprzeczności mają to do siebie, że trzeba jednak podjąć decyzję samodzielnie, albo rzucić monetą - w pewnych wypadkach to drugie bywa lepsze, bo pozwala częściowo zrzucić winę z siebie lub innych za złe podpowiedzi i obarczyć winą "ślepy los"..
Jeszcze jedno, choć zalecane "obniżenie wysiłku" Twojego organizmu tu nie bardzo pasuje - zapewne Twoja mama jest osobą w wieku całkiem słusznym, a skoro masz / miewasz z nią kontakt bezpośredni, to może ów lekarz nie do końca Ciebie miał na myśli odnośnie ryzyka.
Intensywny sport to często jakieś drobne infekcje, może łatwiej zwalczane przez wytrenowany organizm, może nawet organizmowi potrzebne, bo ten ma na czym ciągle udoskonalać układ odpornościowy, ale nawet drobna infekcja, to ryzyko zarażenia kogoś innego, w tym tych mniej odpornych - ale to czyste fantazje - wirus nie świeci na ludziach i przedmiotach jak lampka choinkowa, więc nie wiemy "skąd, kiedy, od kogo, od czego" itp - no ale gdyby koronawirus jednak wziął, zmutował i sobie zaświecił np. jarzeniową zielenią, to nie wykluczone, że moglibyśmy się bardzo zdziwić...
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No nie, akurat intensywny sport to raczej większe prawdopodobieństwo, że ukł. odpornościowy będzie osłabiony. Tylko, że 30-35km tygodniowo, dla osoby, która biega 30 lat, to nie jest intensywny sport, a profilaktyka, tak, jak spacer.R-X pisze:Intensywny sport to często jakieś drobne infekcje, może łatwiej zwalczane przez wytrenowany organizm,
Lekarz tak powiedział, bo lekarz musi tak powiedzieć - nie będzie brał odpowiedzialności za to, że ktoś jednak zachoruje i później oskarży lekarza, że ten go nie uprzedził przed taką ewentualnością. Każdy ryzyko musi ocenić sam, ale wg mnie, przy takiej intensywności i takim stażu (a staż pozwala zakładać, że autor jest jednak względnie zdrowy i nie ma "chorób współistniejących") jest żadne. Większym stresem dla organizmu będzie zatem zaniechanie aktywności.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Ja myślę, że lekarz nie ma pojęcia o interwałach ... a autor też nie pisał nic o żadnych interwałach, o bieganiu po prostu.Jajo pisze:Wysiłek organizmu po ciężkich interwałach jest inny, niż po spokojnym wybieganiu. Więc nie wiem co lekarz miał na myśli, ale ograniczenie interwałów w sezonie zachorowań brzmi dość sensownie
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 04 lis 2020, 20:59
- Życiówka na 10k: 41'36"
- Życiówka w maratonie: brak
Tak, tego się najbardziej obawiam.R-X pisze: Większym stresem dla organizmu będzie zatem zaniechanie aktywności.
Najważniejsza pewnie jest jak zwykle rozwaga i rozsądek.
Opinie są bardzo różne.
Chyba najlepiej pozostać przy założeniu, że dla mojego organizmu dotychczasowy trening biegowy jest naturalnym elementem funkcjonowania.
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Odwróćmy sytuację - unikanie wszelkich ryzyk, dezynfekcja, sterylizacja, intensywny sport owszem, ale tylko w wysterylizowanym pomieszczeniu, do tego sterylne pożywienie i tak przez kilka lat - a potem pewnego dnia w otwarty teren - co na to układ odpornościowy?beata pisze:No nie, akurat intensywny sport to raczej większe prawdopodobieństwo, że ukł. odpornościowy będzie osłabiony.
Leciutko po za tematem - nosiłem pewnego roku szalik od jesieni, całą zimę i początek wiosny, do tego zawsze ciepła czapka z membraną podczas uprawiania sportu i nawet bez sportu - żałowałem tego do połowy lata...
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Kurcze, ale ja nie piszę o unikaniu ryzyk, piszę, że intensywny - ale naprawdę intensywny sport, mam na myśli trening wyczynowy, wcale odporności nie służy a wręcz przeciwnie i akurat ma to potwierdzenia nawet w obrazie krwi osoby trenującej, tym niemniej sport wyczynowo uprawiałam i nadal uprawiam, powiedzmy, pół wyczynowo a na pewno bardzo intensywnie.R-X pisze:Odwróćmy sytuację - unikanie wszelkich ryzyk, dezynfekcja, sterylizacja, intensywny sport owszem, ale tylko w wysterylizowanym pomieszczeniu, do tego sterylne pożywienie i tak przez kilka lat - a potem pewnego dnia w otwarty teren - co na to układ odpornościowy?beata pisze:No nie, akurat intensywny sport to raczej większe prawdopodobieństwo, że ukł. odpornościowy będzie osłabiony.
Ale to nie dotyczy autora wątku, tylko odniosłam się do pewnego stwierdzenia. Autorowi też nie zaleciłam unikania ryzyk, tylko, żeby dalej uprawiał sport na poziomie, na jakim uprawiał.
ps. niczego nie dezynfekuję ani nie sterylizuję, sportu w sterylizowanym pomieszczeniu nie uprawiam, chustkę na szyi noszę, ale czapki z membraną nie.
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zasłanianie twarzy ciągle maseczką i nagłe jej zdjęcie na zewnątrz, choćby przypadkowe, daje wymierne efekty - twarz i zatoki dostają chłodem w sposób bardzo odczuwalny, dla odzwyczajonego ciała to niemal szok - podobnie jest z ciągłym piciem ciepłych napojów, a potem sięgnięciem po chłodny napój z lodówki - jeden łyk zimna wystarczy, by gardo bolało kilka dni...
Z pytaniem autora wątku jest podobnie - regularny wysiłek powoduje, że metabolizm się do niego przyzwyczaja, ale mamy jeszcze psychikę, która przyzwyczaja się jeszcze bardziej. Efekty odstawienia sportu są bardzo podobne do efektów odstawienia jakiejkolwiek używki. Boli ciało i boli psychikę, że dzień i pogoda są wspaniałe, a tu trzeba się gapić w okno (nie daj Bóg zobaczyć biegacza - dopiero zaboli) lub stosować jakieś "zamienniki", z obżarstwem, alkoholizmem, depresją lub wybuchami agresji włącznie.
Z pytaniem autora wątku jest podobnie - regularny wysiłek powoduje, że metabolizm się do niego przyzwyczaja, ale mamy jeszcze psychikę, która przyzwyczaja się jeszcze bardziej. Efekty odstawienia sportu są bardzo podobne do efektów odstawienia jakiejkolwiek używki. Boli ciało i boli psychikę, że dzień i pogoda są wspaniałe, a tu trzeba się gapić w okno (nie daj Bóg zobaczyć biegacza - dopiero zaboli) lub stosować jakieś "zamienniki", z obżarstwem, alkoholizmem, depresją lub wybuchami agresji włącznie.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
R-X, nie napisałam, niczego, co miałoby inny sens niż to, co chcesz przekazać w swoich wypowiedziach.
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mamy więc chór przynajmniej dwuosobowy, zatem bardziej przekonujący od monologubeata pisze:R-X, nie napisałam, niczego, co miałoby inny sens niż to, co chcesz przekazać w swoich wypowiedziach.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Dobrze, że przynajmniej autor coś jednak z tego chóru zrozumiałR-X pisze:Mamy więc chór przynajmniej dwuosobowy, zatem bardziej przekonujący od monologubeata pisze:R-X, nie napisałam, niczego, co miałoby inny sens niż to, co chcesz przekazać w swoich wypowiedziach.
adm, biegaj biegaj, pogoda, póki co, sprzyja, trzeba wietrzyć głowę, żeby całkiem nie zwariować, o co teraz nie trudno ...