Komentarz do artykułu Gdy mniej się ruszamy - jak jeść?
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Gdy mniej się ruszamy - jak jeść?
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Już odpowiadam...
MNIEJ
MNIEJ
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A przede wszystkim, skąd założenie, że mniej się ruszamy?
Myślę, że ta kwarantanna mogła być dla niektórych wymówką ...
Myślę, że ta kwarantanna mogła być dla niektórych wymówką ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 482
- Rejestracja: 01 cze 2009, 12:49
Ja mam odkrywczą obserwację, że w sytuacji, gdy były znaczne ograniczenia przemieszczania się, a teraz nadal wiele osób pracuje na home office - jednak jest zdecydowanie mniej bazowej porcji ruchu (niezwiązanej z jednorazowym treningiem).beata pisze:A przede wszystkim, skąd założenie, że mniej się ruszamy?
Myślę, że ta kwarantanna mogła być dla niektórych wymówką ...
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To u mnie odwrotnie, przewaliłem ręcznie 4 ciężarówki ziemi przez te 1,5 miesiąca więc ruchu wyszło z bilansem dodatnim w stosunku do okresu bez kwarantanny, ale rozumiem tych biednych ludzi zamkniętych w mieszkankach na wielkomiejskich osiedlach, że oni z nudy i stresu jedzą...
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9045
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Też tak myślę, nawet znam takie osobybeata pisze:A przede wszystkim, skąd założenie, że mniej się ruszamy?
Myślę, że ta kwarantanna mogła być dla niektórych wymówką ...
Bez czytania pierwsze co pomyślałem to tak jak Skoor napisał: "jeść mniej".
Wysłane z mojego SM-G950F .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No to u mnie jest odwrotnie, bo zawiesiłam swój bilet ztm i wszędzie "w zasięgu" chodzę na piechotę, a czasem gdzieś udać się jednak muszę. Samochodu nie mam. Jestem na home office i dzięki temu nie muszę siedzieć cały czas na moim super fajnym krześle pracowym, tylko stoję sobie przy laptopie i często gdzieś tam się po mieszkaniu przemieszczam. Myślę, że "bazowy ruch" znacznej części osób, obecnie na "home office" wcześniej polegał głównie na zejściu do samochodu a później wejściu z samochodu do pracy.kubawisniewski1 pisze:Ja mam odkrywczą obserwację, że w sytuacji, gdy były znaczne ograniczenia przemieszczania się, a teraz nadal wiele osób pracuje na home office - jednak jest zdecydowanie mniej bazowej porcji ruchu (niezwiązanej z jednorazowym treningiem).beata pisze:A przede wszystkim, skąd założenie, że mniej się ruszamy?
Myślę, że ta kwarantanna mogła być dla niektórych wymówką ...
Spacerujących zaś widzę przez cały czas, a nawet momentami jakby więcej, więc myślę, że kto wcześniej się ruszał, rusza się nadal ...
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wg mnie pytanie "jak jeść", nie jest dobrym pytaniem. Lepszym jest "skąd się bierze chęć jedzenia", bo jeśli dojdzie się do właściwej odpowiedzi, to będzie znacznie łatwiej odpowiedzieć na "jak jeść". A odpowiedzi na pytanie "skąd się bierze chęć jedzenia" najlepiej poszukać gdzieś po za naturą ożywioną odpowiadając najpierw na pytania zupełnie inne np:
1) Co by było, gdyby samochody w kwestii paliwa zaczęły działać jak ludzkie organizmy w kwestii jedzenia?
2) Co może sprawić, że samochody zaczęłyby tak działać?
1) Co by było, gdyby samochody w kwestii paliwa zaczęły działać jak ludzkie organizmy w kwestii jedzenia?
2) Co może sprawić, że samochody zaczęłyby tak działać?
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
R-X, ale tu należałoby zapytać, czy dla samochodów paliwo jest przyjemnością, czy "tylko" koniecznością . A jeśli koniecznością, to tylko dla nas, bo to my chcemy się tymi samochodami przemieszczać .
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przyjemność, owszem, ale jest jeszcze kilka innych czynników, może ważniejszych :)
Z jeszcze innej beczki: siedzi ktoś w pracy od rana na nudnym spotkaniu przez kilka godzin, kiwając tylko czasem głową i wiercąc się na krześle, może nawet nie zabierając głosu, po czym przychodzi (no właśnie, co?) i ów ktoś rzuca głośno sakramentalne "muszę coś zjeść, bo umieram z głodu!" - dla samej przyjemności można by przecież wypić dobrą orzeźwiającą kawę lub herbatę, ale płyn nie zlikwiduje uczucia "umierania z głodu", zlikwiduje go dopiero żywność, nawet niekoniecznie wybornie smakująca - to wygląda już na "konieczność", a nie tylko "przyjemność".
Pytanie brzmi - skąd to uczucie?
Z jeszcze innej beczki: siedzi ktoś w pracy od rana na nudnym spotkaniu przez kilka godzin, kiwając tylko czasem głową i wiercąc się na krześle, może nawet nie zabierając głosu, po czym przychodzi (no właśnie, co?) i ów ktoś rzuca głośno sakramentalne "muszę coś zjeść, bo umieram z głodu!" - dla samej przyjemności można by przecież wypić dobrą orzeźwiającą kawę lub herbatę, ale płyn nie zlikwiduje uczucia "umierania z głodu", zlikwiduje go dopiero żywność, nawet niekoniecznie wybornie smakująca - to wygląda już na "konieczność", a nie tylko "przyjemność".
Pytanie brzmi - skąd to uczucie?
- keiw
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9045
- Rejestracja: 12 paź 2014, 14:32
- Lokalizacja: Szczecin
Być może ktoś inny ma uczucie "coś bym wypił" lub zupełnie inne
Wysłane z mojego SM-G950F .
Wysłane z mojego SM-G950F .
Mój Blog "Luźne wpisy"
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
Mój Blog "Luźne wpisy" - Komentarze
Zrzucone w biegu kilogramy, cierpliwie czekają w lodówce.
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No nie, woda też jest przecież orzeźwiająca, czasem - nawet - dobra, a jakoś ludzie gdy nie są głodni chętniej sięgają po przekąski/przegryzki, słodkie/słone/tłuste, niż po wodę.R-X pisze:dla samej przyjemności można by przecież wypić dobrą orzeźwiającą kawę lub herbatę, ale płyn nie zlikwiduje uczucia "umierania z głodu",
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Nie zgadzam sie.R-X pisze:dla samej przyjemności można by przecież wypić dobrą orzeźwiającą kawę lub herbatę, ale płyn nie zlikwiduje uczucia "umierania z głodu", zlikwiduje go dopiero żywność, nawet niekoniecznie wybornie smakująca - to wygląda już na "konieczność", a nie tylko "przyjemność".
Herbata czy woda dobrze likwiduje uczucie "umierania z głodu".
Wiedza to Ci, ktorzy poscili.
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No ba, żeby tylko woda, woda ognista to dopiero daj kopa :o)beata pisze:No nie, woda też jest przecież orzeźwiająca, czasem - nawet - dobra, a jakoś ludzie gdy nie są głodni chętniej sięgają po przekąski/przegryzki, słodkie/słone/tłuste, niż po wodę.
A nieco poważniej, to poodpowiadam na własne pytania:
1) Samochody działające jak ludzkie organizmy po paru latach ciągnęłyby za sobą coraz bardziej napęczniałe cysterny
2) Zakładając, że silnik i układ paliwowy samochodu działają prawidłowo, to przyczyną ciągnięcia cysterny będą "błędne" wskazania wskaźnika paliwa (cudzysłów nieprzypadkowy) - "błędne" ale logiczne, ponieważ tradycyjne pory tankowania będą ważniejsze niż zapasy i ważniejsze niż wykorzystywana aktualnie energia (jazda, czy postój, wsjo ryba, należy się stała porcja o stałej porze)
Wniosek? Silniki żywych organizmów mają specyficzne "wskaźniki paliwa" nastawione na inne priorytety niż silniki maszyn. Bo jaki jest sens w tym, że osoba z "cywilizacyjną", czyli nie wynikającą z chorób nadwagą, odczuwa głód? Przecież nadwaga to tłuszcz, czyli zapasy paliwa pozwalające na wytrzymanie miesiąca bez pożywienia, a jednak głód jest taki sam i nie znika, a nawet rośnie!
Co by powiedział właściciel samochodu wciąż wołającego o paliwo, mimo że oględziny zbiornika z paliwem i pełny przegląd silnika wskazują, że najmniejszych objawów jakichkolwiek wycieków czy braków paliwa nie ma, a przy wołającym, krzyczącym z głodu wskaźniku można jechać wyjątkowo długo?
Też się nie zgadzam :-) Post to wyrzeczenie - wyrzeczenie świadome, działające wzmacniająco na "umieranie z głodu" gaszone wodą. Wyrzeczenia takie jak "posty" i "diety" są chwilowe - to insza inszość.Sikor pisze:Nie zgadzam sie.
Herbata czy woda dobrze likwiduje uczucie "umierania z głodu".
Wiedza to Ci, ktorzy poscili.
Pewną rzecz zauważyłem u siebie, co mnie "uświadomiło", otóż zdarza się nie raz, że mam jakieś niezmiernie wciągające umysł i psychikę zajęcie, najlepiej sprawiające choćby drobną przyjemność, zajęcie trwające wiele godzin, w tym godzin nachodzących na "pory karmienia" - i co? Okazuje się, że to zajęcie likwiduje uczucie głodu - nagle przychodzi myśl, że dwie godziny temu powinienem normalnie coś zjeść, ale mózg to olał, mało tego, mimo tego nie czuję się głodniejszy, a kolejny posiłek wcale nie musi być obfitszy...
Osobiście nie wierzę w to, by ktokolwiek z tutejszych bywalców odczuwał "głód" (w sensie chęci zjedzenia czegoś) inny niż głód uwarunkowany przede wszystkim psychicznym przyzwyczajeniem do "pory karmienia" i obfitości, czyli nie głód uwarunkowany rzeczywistymi fizycznymi potrzebami organizmu.
Moja siostra jest pielęgniarką, kiedyś odwiedzałem ją w szpitalu dzień po bardzo intensywnej jeździe rowerem i o późnej porze - od czasu owej jazdy niemal niczego nie jadłem, czułem niezmierny głód i osłabienie, bo akurat była pora normalnego posiłku - poprosiłem z ciekawości o pomiaru cukru we krwi - i wynik był idealny, żadnego obniżenia, żadnych objawów braku podstawowego paliwa... A teoretycznie na podstawie własnych odczuć powinienem dostać zapaści z powodu nadmiernego obniżenia cukru we krwi...
Oczywiste jest to, że sportowcy wyczynowi, czy też amatorzy przyzwyczajeni do dużych wysiłków związanych również z obfitszymi posiłkami, w czasie konieczności "odstawienia" wysiłku mają niezmierne problemy z powstrzymaniem "psychicznego apetytu" - można zwariować z dwóch powodów, jeden to brak wysiłku, drugi to powstrzymanie standardowego apetytu mimo braku wysiłku - to dlatego wielu sportowców dbających o wagę w czasie kariery tyje po jej zakończeniu
Popatrzcie na Małysza - póki jeszcze ścigał się w rajdzie Dakar wyglądał w miarę dobrze, a teraz pulchniutki jak bułeczka - a ileż to razy podczas kariery narzekał na "odmawianie sobie świątecznych dań"? A gdyby pochodził z plemienia naturalnie wychodzonych Buszmenów i w ogóle nie znał, nie widział, nie samkował polskich potraw, to miałby problem z tyciem? (odpowiedź na to pytanie byłaby godna niezłej pracy doktorskiej ;-)
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
R-X pisze:Wniosek? Silniki żywych organizmów mają specyficzne "wskaźniki paliwa" nastawione na inne priorytety niż silniki maszyn. Bo jaki jest sens w tym, że osoba z "cywilizacyjną", czyli nie wynikającą z chorób nadwagą, odczuwa głód? Przecież nadwaga to tłuszcz, czyli zapasy paliwa pozwalające na wytrzymanie miesiąca bez pożywienia, a jednak głód jest taki sam i nie znika, a nawet rośnie!
No ale przecież to wiemy, nie jest to nic odkrywczego.
Wskazywaliśmy na inne aspekty problemu.
A dlaczego nie wierzysz? Nie wiesz, jak żyjemy i jakie mamy doświadczenia.Osobiście nie wierzę w to, by ktokolwiek z tutejszych bywalców odczuwał "głód" (w sensie chęci zjedzenia czegoś) inny niż głód uwarunkowany przede wszystkim psychicznym przyzwyczajeniem do "pory karmienia" i obfitości, czyli nie głód uwarunkowany rzeczywistymi fizycznymi potrzebami organizmu.
Oczywiste jest to, że sportowcy wyczynowi, czy też amatorzy przyzwyczajeni do dużych wysiłków związanych również z obfitszymi posiłkami, w czasie konieczności "odstawienia" wysiłku mają niezmierne problemy z powstrzymaniem "psychicznego apetytu" -
Nie, nie jest to oczywiste i nie jest to regułą, masz błędne założenia.