Rozcięgno podeszwowe
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kiedyś miałem tę kontuzję ale pare razy rollowanie, rozciąganie i przeszło.
Teraz ponownie. Umiejscowienie bólu typowe dla tej kontuzji.
Tak z tydzień lub 2 tygodnie temu się pojawiło pobolewanie.
Rozciągałem rollowałem i przeszło. W zasadzie potem bez problemów ani w czasie biegu ani przed ani po.
Wczoraj bieg, potem 10x podbieg 200 m i powrót do domu 4 km z czego 2 ostatnie truchtem.
Po podbiegach stopa zaczęła boleć. Boleć bardzo mocno, tak że ledwo byłem w stanie biegać, ale jakoś się wyciszyło po 2 km, dobiegłem do domu, rozrollowałem stopę i nie było ogólnie większych problemów.
Dziś rano jak wstałem - ból nie do opisania. Boli przy naciskaniu, bardzo silny ból przy chodzeniu, żeby jakoś chodzić muszę zawijać stopę do wewnątrz inaczej za bardzo boli. Na nic się zdało rozchodzenie - boli cały czas tak samo mocno, momentami czuję jak pulsuje i boli nawet jak nic nie robię i siedzę.
Nie pomaga masowanie tego miejsca, nie pomaga rozciąganie łydek stopy.
Nie pomaga maść przeciwzapalna - kompletnie nic ona nie zmniejsza bólu.
Ogólnie chyba żadna z kontuzji tak mnie nie bolała jak ta. I się zastanawiam czy faktycznie rozcięgno może dać tak ostre objawy. I czemu tak nagłe, nic się nie działo i nagle po jednym treningu bach i nie mogę chodzić...
Zastanawiam się też czemu maść przeciwzapalna/przeciwbólowa mi nie pomaga wcale przecież powinna choć w 2% złagodzić objawy.
Mieliście zapalenie rozcięgna i tak silne objawy bólowe że nie szło chodzić ? Bo z tego co czytam to raczej ból jest przewlekły.
Teraz ponownie. Umiejscowienie bólu typowe dla tej kontuzji.
Tak z tydzień lub 2 tygodnie temu się pojawiło pobolewanie.
Rozciągałem rollowałem i przeszło. W zasadzie potem bez problemów ani w czasie biegu ani przed ani po.
Wczoraj bieg, potem 10x podbieg 200 m i powrót do domu 4 km z czego 2 ostatnie truchtem.
Po podbiegach stopa zaczęła boleć. Boleć bardzo mocno, tak że ledwo byłem w stanie biegać, ale jakoś się wyciszyło po 2 km, dobiegłem do domu, rozrollowałem stopę i nie było ogólnie większych problemów.
Dziś rano jak wstałem - ból nie do opisania. Boli przy naciskaniu, bardzo silny ból przy chodzeniu, żeby jakoś chodzić muszę zawijać stopę do wewnątrz inaczej za bardzo boli. Na nic się zdało rozchodzenie - boli cały czas tak samo mocno, momentami czuję jak pulsuje i boli nawet jak nic nie robię i siedzę.
Nie pomaga masowanie tego miejsca, nie pomaga rozciąganie łydek stopy.
Nie pomaga maść przeciwzapalna - kompletnie nic ona nie zmniejsza bólu.
Ogólnie chyba żadna z kontuzji tak mnie nie bolała jak ta. I się zastanawiam czy faktycznie rozcięgno może dać tak ostre objawy. I czemu tak nagłe, nic się nie działo i nagle po jednym treningu bach i nie mogę chodzić...
Zastanawiam się też czemu maść przeciwzapalna/przeciwbólowa mi nie pomaga wcale przecież powinna choć w 2% złagodzić objawy.
Mieliście zapalenie rozcięgna i tak silne objawy bólowe że nie szło chodzić ? Bo z tego co czytam to raczej ból jest przewlekły.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj zrobiłem sobie rollowanie butelką z prawie zamrozona wodą (nie zdazyla calkiem zamarznać) bolesnego miejsca a nastepnie dokladne rollowanie piłeczka całej podeszwy stopy.
Ból ustąpił pozostal tylko dyskomfort.
Dziś moge nirmalnie chodzic bez wywijania stopy na boki nie boli jest tylko lekki dyskomfort.
Będę kontynuował czynności z wczoraj i dodatkowo zastosuje żel przeciwzapalny i masowanie tej stopy.
Ból ustąpił pozostal tylko dyskomfort.
Dziś moge nirmalnie chodzic bez wywijania stopy na boki nie boli jest tylko lekki dyskomfort.
Będę kontynuował czynności z wczoraj i dodatkowo zastosuje żel przeciwzapalny i masowanie tej stopy.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W niedziele postanowiłem wykonać pierwszy trening a w poniedzialek kolejny. W obu treningach bez bólu jedynie pod koniec dyskomfort w miejscu kontuzji. Wczoraj rano lekka obolałość potem przeszło. Dziś jedynie trochę czuję to miejsce jak idę. Planuje dzis trening interwałowy mam nadzieję że nie skończy się problemami.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Tak, to może być wina butów.
Poszedłbym do fizjo i dał mu się pobawić taśmą tylną. Nie ma zazwyczaj tak, że jak boli to jest wina tylko i wyłącznie jednego mięśnia. Może być tak, że boli Cię rozcięgno a problem masz z mięśniem gruszkowatym, który jest np. przykurczony.
Poszedłbym do fizjo i dał mu się pobawić taśmą tylną. Nie ma zazwyczaj tak, że jak boli to jest wina tylko i wyłącznie jednego mięśnia. Może być tak, że boli Cię rozcięgno a problem masz z mięśniem gruszkowatym, który jest np. przykurczony.
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Iść do fizjo, to po pierwsze. Nie biegać i chodzić w twardych butach, najlepiej z obcasem. Jeśli fizjo uzna, to można ogarnąć falę uderzeniową.
Ja z powodu rozścięgna nie biegałem ponad 2 miesiące (też miałem ostry ból po treningu i ból podczas chodzenia). Nie skorzystałem z fali. Przez te 2 miesiące pracowałem z trenerem przygotowania motorycznego i raz w tygodniu stopę męczył mi fizjoterapeuta, do tego codzienne rolowanie (w pracy i w domu) oraz chłodzenie kompresem.
Lepiej się naprawiać zawczasu. To samo nie przechodzi.
Ja z powodu rozścięgna nie biegałem ponad 2 miesiące (też miałem ostry ból po treningu i ból podczas chodzenia). Nie skorzystałem z fali. Przez te 2 miesiące pracowałem z trenerem przygotowania motorycznego i raz w tygodniu stopę męczył mi fizjoterapeuta, do tego codzienne rolowanie (w pracy i w domu) oraz chłodzenie kompresem.
Lepiej się naprawiać zawczasu. To samo nie przechodzi.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oczywiście nie zamierzam tego rozwiązywać na własną rękę.
Zauważyłem też że sporą ulgę przyniosło mi rozciąganie łydki.
Fizjoterapeutę mam umówionego na wtorek - takie terminy, nie ma nic na zaraz.
I też się orientowałem nt fali uderzeniowej nt tapingu tego miejsca. No generalnie oni tam mają bardzo bogaty sprzęt. Jak ostatnio miałem zapalenie przyczepu na piszczeli to jak ledwo chodziłem tak po ich zabiegach zero bólu.
Ale też widzę, że samo robienie przerwy w bieganiu nic nie da i mogę sobie nie biegać pewnie z miesiąc i samo nie minie. Też mi się wydaje że mogę mieć coś pospinane na nogach i nie tylko achilles czy łydka.
Co do butów kurcze mało mi się to prawdopodobne wydaje. Miałem jedną parę asixów w których nabiegałem z 2 tyś km, podobnych dolegliwości nie było, kupiłem dokładnie ten sam model tylko inny kolor i w nowym modelu przebiegłem zdecydowanie mniej, bo zacząłem ich używać w połowie kwietnia, w maju biegałem tylko kilka razy, w czerwcu też nie tak za dużo i dopiero od lipca zacząłem bardziej konkretny trening.
Zauważyłem też że sporą ulgę przyniosło mi rozciąganie łydki.
Fizjoterapeutę mam umówionego na wtorek - takie terminy, nie ma nic na zaraz.
I też się orientowałem nt fali uderzeniowej nt tapingu tego miejsca. No generalnie oni tam mają bardzo bogaty sprzęt. Jak ostatnio miałem zapalenie przyczepu na piszczeli to jak ledwo chodziłem tak po ich zabiegach zero bólu.
Ale też widzę, że samo robienie przerwy w bieganiu nic nie da i mogę sobie nie biegać pewnie z miesiąc i samo nie minie. Też mi się wydaje że mogę mieć coś pospinane na nogach i nie tylko achilles czy łydka.
Co do butów kurcze mało mi się to prawdopodobne wydaje. Miałem jedną parę asixów w których nabiegałem z 2 tyś km, podobnych dolegliwości nie było, kupiłem dokładnie ten sam model tylko inny kolor i w nowym modelu przebiegłem zdecydowanie mniej, bo zacząłem ich używać w połowie kwietnia, w maju biegałem tylko kilka razy, w czerwcu też nie tak za dużo i dopiero od lipca zacząłem bardziej konkretny trening.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Buty, mini uszkodzenia (u mnie to chyba były zabawy boso w parku trampolin), nawarstwiające się wady i niesymatryczności, aż do braku prawilnego roztrenowania. Różne okoliczności.
Jak miejsce pracuje ze sportowcami, to już duży plus.
Jak miejsce pracuje ze sportowcami, to już duży plus.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj zrobiłem takie ćwiczenia:
Staję, kontuzjowaną nogą robię krok w tył. Stoję na nodze zdrowej a nogą kontuzjowaną dociągam piętę do podłoża. To ćwiczenie w zasadzie po 2 rozciągnięciach przyniosło niesamowitą ulgę.
Opcjonalnie siadam np na krześle chorą nogę wyprostowują kładąc na ziemię łapię ręką za palce stóp i ciągnę w swoją stronę.
Nie chcę zapeszać ale we wczorajszym biegu nie odczułem żadnego bólu, po biegu również było ok.
Dziś nic nie boli ledwo co czuję jak idę.
Mimo to skorzystam z umówionej wizyty, bo przyda się by ktoś poobserwował czy wymagam jeszcze jakichś dodatkowych rozciągań.
Staję, kontuzjowaną nogą robię krok w tył. Stoję na nodze zdrowej a nogą kontuzjowaną dociągam piętę do podłoża. To ćwiczenie w zasadzie po 2 rozciągnięciach przyniosło niesamowitą ulgę.
Opcjonalnie siadam np na krześle chorą nogę wyprostowują kładąc na ziemię łapię ręką za palce stóp i ciągnę w swoją stronę.
Nie chcę zapeszać ale we wczorajszym biegu nie odczułem żadnego bólu, po biegu również było ok.
Dziś nic nie boli ledwo co czuję jak idę.
Mimo to skorzystam z umówionej wizyty, bo przyda się by ktoś poobserwował czy wymagam jeszcze jakichś dodatkowych rozciągań.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 312
- Rejestracja: 10 cze 2015, 22:52
- Życiówka na 10k: 38:!2
- Życiówka w maratonie: 3:10:31
Kup se piłkę kauczukową, mała i twardą, i jeździj po niej stopą kilka razy dziennie (piłka na podłogę, stopa na górę i sobie przesuwasz coraz mocniej dociskając). Ewentualnie można z piłką do tenisa, ale pewnie raz dwa ją rozwalisz. Mi to sporo pomagało jak miałem tę kontuzję.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mam taką piłeczkę i też nia rolluje.
Generalnie nie wierzyłem ze dam rade zrobic caly tydzien treningowy. A jednak nastapila duza poprawa po tym naciaganiu lydki. W sobotę zrobilem 28 km i dopiero dyskomfort pojawil sie na 25 km a wczoraj 14 km i nawet wiekszosc biegu zapominalem o kontuzji.
Jutro ma fizjoterapeute to tez napiszę co powie.
Generalnie nie wierzyłem ze dam rade zrobic caly tydzien treningowy. A jednak nastapila duza poprawa po tym naciaganiu lydki. W sobotę zrobilem 28 km i dopiero dyskomfort pojawil sie na 25 km a wczoraj 14 km i nawet wiekszosc biegu zapominalem o kontuzji.
Jutro ma fizjoterapeute to tez napiszę co powie.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 20 lis 2016, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tydzien temu mialem robiona fale uderzeniowa jednak niewiele to pomogło a jesli mam byc szczery to chyba nic i zastanawiam sie czy ma sens zeby isc na kolejmy zabieg.
Dziwna jest ta kontuzja. Wczoraj bieglem polmaraton w Wałbrzychu. Podczas biegu pobolewalo spodziewalem się ze będę kulał czy coś po biegu 4 razy rozciagnalem łydke i w zasadzie o bólu mogłem zapomnieć bo nie boli nic.
Dziwna jest ta kontuzja. Wczoraj bieglem polmaraton w Wałbrzychu. Podczas biegu pobolewalo spodziewalem się ze będę kulał czy coś po biegu 4 razy rozciagnalem łydke i w zasadzie o bólu mogłem zapomnieć bo nie boli nic.
5km - 18:41 (1.12.2018)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
HM - 1:28:18 (14.10.2018)
M - 3:08:32 (6.10.2019)
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
No aż tak daleko bym się nie posuwał. To, że nie boli w jakiejś określonej sytuacji, nie znaczy że jest wszystko ok.bosak pisze:Skoro biegasz półmaratony to nie masz żadnej kontuzji.