Hej, witam forumowiczów

Zarejestrowałem się tutaj, bo szukam pomocy w kwestii bólu w stawie skokowym oraz śródstopiu podczas biegania. Ostatnio dość sporo przytyłem, bo od jesieni z wagi 90 kg przybyło mi aż 8 i zacząłem coś z tym robić (od marca biegam 2-3 razy w tygodniu). A mierzę 178 cm, więc to jest już ponad 10 kg nadwagi. Na początku był to marszobieg, natomiast w ostatnich dwóch tygodniach biegam pełen odcinek bez zatrzymywania się lub zwalniania, jednak jest to bieg dość wolny (średnie tempo to 7 minut na km). Po przebiegnięciu kilometra zaczynam czuć ból właśnie w tych partiach ciała o których wspomniałem. Jest to ból typowo kostny (tak mi się wydaje), taki przenikliwy, jak czasem na zmianę pogody (meteoropaci chyba wiedzą o co chodzi

). Zacząłem się zastanawiać, czy to nie jest kwestia mojej tuszy, bez wątpienia jest jej za dużo i amortyzacja tego nie udźwignąć nie może i w ten sposób obciążam stawy i kości w stopie. Dodam, że traktuję rozgrzewki trochę po macoszemu - jakieś wymachy, skipy i ruszam. Być może to się bierze od tego, ale rozumiem że gdyby to był problem mięśniowy, to oznaczałoby, że się nie rozgrzałem, natomiast pamiętam zawsze ze szkoły, że truchcik (a mój bieg to taki raczej trucht) był podstawą rozgrzewki. Ostatnio właśnie po 4 kilometrach ból odrobinę zaczął ustępować, także właśnie biorę pod uwagę też fakt, że się za dobrze nie rozgrzałem, ale wątpię czy to jest akurat to. Czy mam sobie zakupić nowe obuwie typu Nike Air Zoom Vomero z lepszą amortyzacją, czy jest to problem czegoś innego? Poniżej podaję w czym i gdzie biegam. Przepraszam, że tak chaotycznie napisałem, ale już oko mi trochę się przymyka ze względu na porę

Z góry dzięki za wszelkie sugestie.
Buty: Asics Dynaflyte 2
Nawierzchnia: 40% twarda (asfalt, kostka brukowa), 60% utwardzone ścieżki leśne (ziemia z kamieniami)