Odczuwanie zimna w wodzie.
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Nie mogę nigdzie znaleźć artykułu na ten temat i nie jestem pewny. Czy zażywając kąpieli lodowej i ruszając w wodzie kończynami potęgujemy efekt kąpieli czy to ciało nas robi w konia i tylko wydaje nam się, że jest zimniej (tak jak z chuchaniem i dmuchaniem - powietrze z ust ma tę samą temperaturę, a odczuwamy je jako dwie różne)? Wg mnie nie ma to znaczenia, ale słyszę opinię, że jak się poruszasz to kąpiel jest skuteczniejsza. Ktoś coś?
Ostatnio zmieniony 31 maja 2018, 23:52 przez rolin', łącznie zmieniany 2 razy.
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z czysto fizycznego punktu widzenia
Ja będziesz bez ruchu to woda koło ciebie będzie się nagrzewać od ciała i wytworzy taki cieplejszy kokon. Myślę że nawet przy uwzględnieniu ruchu cząsteczek wody temperatura koło ciała będzie wyższa. Minimalnie ale jednak.
W drugiej sytuacji będziesz tą wodę mieszał i cały czas otaczać Cię będzie woda zimna.
Kwestia tego jak duże to będą różnice bo nie sądzę żeby były znaczące i różnica między jedną a drugą sytuacją będzie raczej psychologiczna
Ja będziesz bez ruchu to woda koło ciebie będzie się nagrzewać od ciała i wytworzy taki cieplejszy kokon. Myślę że nawet przy uwzględnieniu ruchu cząsteczek wody temperatura koło ciała będzie wyższa. Minimalnie ale jednak.
W drugiej sytuacji będziesz tą wodę mieszał i cały czas otaczać Cię będzie woda zimna.
Kwestia tego jak duże to będą różnice bo nie sądzę żeby były znaczące i różnica między jedną a drugą sytuacją będzie raczej psychologiczna
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Skoor:
Dobrze, obrazowo wyjaśniłeś mechanizm, z tym że różnica jest znacząca. Piszę to jako osoba mająca trochę do czynienia z mechaniką płynów, a także jako mors z dość dużym stażem.
Oprócz tego co napisałeś, jest jeszcze drugi mechanizm wpływający na "ogólne" wychłodzenie organizmu: przy przebywaniu w zimnej wodzie zmniejszany jest przepływ krwi przez peryferyjne naczynia krwionośne, żeby powracająca krew nie wychładzała organów wewnętrznych. Z tego powodu płynąc wychłodzisz się znacznie szybciej niż pozostając w bezruchu, bo pracujące mięśnie wymuszają przepływ krwi przez koniczyny. Zjawisko to jest na tyle duże, że płynąc wymagającym więcej tlenu kraulem, w wodzie o temp. bliskiej zeru zauważa się dużo szybsze wychłodzenie organizmu niż w tej samej wodzie przy spokojnej żabce.
Krótko: chuchanie jest bardziej zbliżone do takiego przepływu (z lewej strony, zanim powietrze trafia na przeszkodę),
przy dmuchaniu zachodzi taki proces: https://youtu.be/AxeZI95wYlc?t=1m1s
a w zbliżeniu wygląda to tak: https://youtu.be/ELaZ2x42dkU?t=6s
lub czarno na białym: https://www.youtube.com/watch?v=j9IRpVtqJ0Y
Dobrze, obrazowo wyjaśniłeś mechanizm, z tym że różnica jest znacząca. Piszę to jako osoba mająca trochę do czynienia z mechaniką płynów, a także jako mors z dość dużym stażem.
Oprócz tego co napisałeś, jest jeszcze drugi mechanizm wpływający na "ogólne" wychłodzenie organizmu: przy przebywaniu w zimnej wodzie zmniejszany jest przepływ krwi przez peryferyjne naczynia krwionośne, żeby powracająca krew nie wychładzała organów wewnętrznych. Z tego powodu płynąc wychłodzisz się znacznie szybciej niż pozostając w bezruchu, bo pracujące mięśnie wymuszają przepływ krwi przez koniczyny. Zjawisko to jest na tyle duże, że płynąc wymagającym więcej tlenu kraulem, w wodzie o temp. bliskiej zeru zauważa się dużo szybsze wychłodzenie organizmu niż w tej samej wodzie przy spokojnej żabce.
Ciało nie robi cię w konia, bo to są dwie różne temperatury: przy chuchaniu strugi powietrza płyną wolniej i szerszym strumieniem, przez co mają mniejszą tendencję do oddziaływania z otaczającym powietrzem i docierają do skóry mając temperaturę zbliżoną do temperatury ciała. Przy dmuchaniu strumień powietrza jest węższy i ma większą prędkość, przez co porywa do swojego strumienia (indukuje) cząsteczki powietrza z otoczenia, więc docierający do skóry strumień powietrza ma niższą temperaturę niż przy chuchaniu. Przy wilgotnej skórze dojdą inne zjawiska i różnica będzie jeszcze wyraźniejsza. Zrób ten eksperyment w saunie suchej, najlepiej na suchą skórę, a efekt powinien być odwrotny.rolin' pisze:... czy to ciało nas robi w konia i tylko wydaje nam się, że jest zimniej (jak jak z chuchaniem i dmuchaniem - temperatura powietrza z ust ma tę samą temperaturę, a odczuwamy je jako dwie różne)?
Krótko: chuchanie jest bardziej zbliżone do takiego przepływu (z lewej strony, zanim powietrze trafia na przeszkodę),
przy dmuchaniu zachodzi taki proces: https://youtu.be/AxeZI95wYlc?t=1m1s
a w zbliżeniu wygląda to tak: https://youtu.be/ELaZ2x42dkU?t=6s
lub czarno na białym: https://www.youtube.com/watch?v=j9IRpVtqJ0Y
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Punkt dla Ciebie za uwzględnienie wszystkich szczegółów.
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Kangoor, ja piszę raczej o delikatnym ruszaniu się, niż o wysiłku fizycznym w zimnej wodzie. Ale wniosek jest ten sam
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
-
- Wyga
- Posty: 128
- Rejestracja: 26 kwie 2018, 07:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeszcze krótko o samej istocie odczucia ciepła/zimna. Otóż odczucie ciepła zimna wskazuje kierunek przepływu ciepła od ciała do otoczenia (lub odwrotnie) Dwa proste przykłady, który pomogą to unaocznić:
Wkładamy dłoń do wiaderka z zimną wodą z kranu (temp ok. 8-10 st C). Odczuwamy zimno - ciepło przepływa od dłoni do wody.
Następnie wkładamy dłoń do wiaderka z zimną wodą z lodem (nieco powyżej 0 st C). Ponownie odczuwamy zimno, ciepło przepływa od dłoni do wody. Po pewnym czasie subiektywne odczucie zimna maleje, gdyż takowoż maleje intensywność tej wymiany ciepła.
Następnie ponownie wkładamy dłoń do wiaderka z zimną wodą z kranu: odczuwamy, że zimna woda z kranu jest... ciepła. Następuje przepływ ciepła od zimnej wody z kranu (jakkolwiek by to brzmiało) do wychłodzonej uprzednio dłoni. W miarę wyrównywania się temperatur ciała i zimnej wody z kranu odczucie "ciepła" będzie coraz mniej intensywne.
Podobne przykłady można by mnożyć: w temperaturze pokojowej metal jest w dotyku "zimny": dzięki dobremu przewodnictwu cieplnemu po jego dotknięciu następuje odebranie ciepła od dotykającej dłoni a następnie rozprowadzenie tego ciepła po objętości dotykanego metalu.
Drewno, tworzywa sztuczne, styropian przeciwnie: są izolatorami ciepła, w temperaturze pokojowej w dotyku wydają się relatywnie ciepłe (styropian najbardziej). Opisany wyżej proces przekazywania ciepła do objętości materiału występuje w zdecydowanie ograniczonym stopniu.
Zmywacz do paznokci czy spirytus salicylowy po rozlaniu na powierzchni skóry, są "zimne". Obierają od skóry sporo energii w energochłonnym procesie parowania. Podobnie ożywczy chłodzący, spoconą skórę wiaterek. Wiaterek taki intensyfikuje energochłonny proces parowania wody. Pochłonięta energia (pod postacią ciepła) przechodzi oczywiście od skóry. Olej lub inne tłuszcze czy słabo parujące ciecze nie powodują takiego odczucia.
W świetle powyższego, odpowiadając na pytanie autora wątku: ruchy kończyn w kąpieli lodowej intensyfikują przepływ ciepła od ciała ku tej kąpieli. Stąd zatem poczucie "większego zimna" nawet podczas delikatnego tylko poruszania się.
Wkładamy dłoń do wiaderka z zimną wodą z kranu (temp ok. 8-10 st C). Odczuwamy zimno - ciepło przepływa od dłoni do wody.
Następnie wkładamy dłoń do wiaderka z zimną wodą z lodem (nieco powyżej 0 st C). Ponownie odczuwamy zimno, ciepło przepływa od dłoni do wody. Po pewnym czasie subiektywne odczucie zimna maleje, gdyż takowoż maleje intensywność tej wymiany ciepła.
Następnie ponownie wkładamy dłoń do wiaderka z zimną wodą z kranu: odczuwamy, że zimna woda z kranu jest... ciepła. Następuje przepływ ciepła od zimnej wody z kranu (jakkolwiek by to brzmiało) do wychłodzonej uprzednio dłoni. W miarę wyrównywania się temperatur ciała i zimnej wody z kranu odczucie "ciepła" będzie coraz mniej intensywne.
Podobne przykłady można by mnożyć: w temperaturze pokojowej metal jest w dotyku "zimny": dzięki dobremu przewodnictwu cieplnemu po jego dotknięciu następuje odebranie ciepła od dotykającej dłoni a następnie rozprowadzenie tego ciepła po objętości dotykanego metalu.
Drewno, tworzywa sztuczne, styropian przeciwnie: są izolatorami ciepła, w temperaturze pokojowej w dotyku wydają się relatywnie ciepłe (styropian najbardziej). Opisany wyżej proces przekazywania ciepła do objętości materiału występuje w zdecydowanie ograniczonym stopniu.
Zmywacz do paznokci czy spirytus salicylowy po rozlaniu na powierzchni skóry, są "zimne". Obierają od skóry sporo energii w energochłonnym procesie parowania. Podobnie ożywczy chłodzący, spoconą skórę wiaterek. Wiaterek taki intensyfikuje energochłonny proces parowania wody. Pochłonięta energia (pod postacią ciepła) przechodzi oczywiście od skóry. Olej lub inne tłuszcze czy słabo parujące ciecze nie powodują takiego odczucia.
W świetle powyższego, odpowiadając na pytanie autora wątku: ruchy kończyn w kąpieli lodowej intensyfikują przepływ ciepła od ciała ku tej kąpieli. Stąd zatem poczucie "większego zimna" nawet podczas delikatnego tylko poruszania się.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
I tu dochodzimy jeszcze do tego, że tak naprawdę my nie odczuwamy temperatury jako takiej a tylko różnice temperatur między otoczeniem a ciałem.
- rolin'
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1824
- Rejestracja: 25 cze 2013, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolskie
Człowiek się uczy całe życie
BLOG - KOMENTARZE
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
5 km - 19:09 (01.09.18)
10 km - 38:28 (11.03.18)
HM - 1:25:11 (18.03.18)
M - 3:13:15 (09.09.18)
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
O, Kangur jest morsem, zarąbiście :> Ja stary koń spróbowałem zeszłej zimy pierwszy raz w życiu
i było super, w ciągu najbliższej zimy na pewno będę kontynuował. Goście z którymi się taplałem mówili, żeby właśnie
poruszać nogami, tzn. szwendać się to tu to tam w wodzie, żeby krew krążyła. Rozumiem, że nie mieli
racji i nie należy się szwendać? Czy może coś to daje pozytywnego? Zaznaczam, że w wodzie
siedziałem góra kilka minut, więc to takie morsowanie na poziomie leszcza. Głowy nie nurzałem.
i było super, w ciągu najbliższej zimy na pewno będę kontynuował. Goście z którymi się taplałem mówili, żeby właśnie
poruszać nogami, tzn. szwendać się to tu to tam w wodzie, żeby krew krążyła. Rozumiem, że nie mieli
racji i nie należy się szwendać? Czy może coś to daje pozytywnego? Zaznaczam, że w wodzie
siedziałem góra kilka minut, więc to takie morsowanie na poziomie leszcza. Głowy nie nurzałem.
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale chyba nigdzie nie napisałem, że nie należy. Co kto lubi.
To chyba jest tak, że w każdej grupie jest ktoś uchodzący za bardziej doświadczonego i pozostali podpatrują co on robi i często naśladują. W tej chwili nie potrafię sobie nawet przypomnieć, czy w przeręblu się ruszam czy nie. Raczej trochę tak. Jak jestem w naprawdę czystej i przejrzystej wodzie to sobie pływam, bo żal nie popływać. Zawsze mam wtedy gruby, izolujący czepek a bez czepka to zanurzam głowę ewentualnie przed samym wyjściem. Ale mam też znajomych, którzy pływają bez czepka a jeden nawet bez okularków i mówi, że tylko na początku gałki oczne bolą.
Po dłuższym namyśle przychylam się chyba do opinii o korzyści podtrzymania lepszego krążenia w trakcie morsowania.
To chyba jest tak, że w każdej grupie jest ktoś uchodzący za bardziej doświadczonego i pozostali podpatrują co on robi i często naśladują. W tej chwili nie potrafię sobie nawet przypomnieć, czy w przeręblu się ruszam czy nie. Raczej trochę tak. Jak jestem w naprawdę czystej i przejrzystej wodzie to sobie pływam, bo żal nie popływać. Zawsze mam wtedy gruby, izolujący czepek a bez czepka to zanurzam głowę ewentualnie przed samym wyjściem. Ale mam też znajomych, którzy pływają bez czepka a jeden nawet bez okularków i mówi, że tylko na początku gałki oczne bolą.
Po dłuższym namyśle przychylam się chyba do opinii o korzyści podtrzymania lepszego krążenia w trakcie morsowania.