Piwo - czy obniżona ilość % robi jakąkolwiek różnicę?
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
- Życiówka na 10k: 52:00
- Życiówka w maratonie: brak
Hej,
Alkohol podobno szkodzi w każdych ilościach, gdzieś kiedyś widziałem wypowiedź, w której porównywano każdą butelkę piwa do godziny (czy coś w ten deseń) zmarnowanego treningu, mniejsza o to.
Pewna część amatorów, w tym ja, zaczyna biegać ze względu na problemy z wagą wywołane nie tylko osiadłym trybem życia ale też bardzo słabą dietą. I o ile z czasem zacząłem się ruszać coraz więcej, do biegania dołożyłem siłownię i zredukowałem trwale wagę ze 105 do 80kg (co przy 194cm wzrostu jest już całkiem spoko wynikiem) o tyle z dietą jak na razie zrobiłem bardzo niewiele.
Uregulowałem posiłki (wczesne siadanie, obiad w okolicy 12-13, lekka kolacja koło 18), wywaliłem największe śmieci (chipsy i słodzone napoje), od paru tygodni zastanowić się co zrobić z piwem.
I tutaj wracamy do pytania z tematu. Czy piwa o obniżonej ilości alkoholu np. http://browarkormoran.pl/piwa-browaru-k ... -lite-apa/ są wystarczająco mniej szkodliwe od zwykłych, że warto sobie tym zaprzątać głowę? Żeby nie było, nie mówimy tutaj niestety o jednej butelce do obiadu w weekend, nie mówimy też o 2 butelkach dziennie, powiedzmy że gdzieś pomiędzy tymi dwoma objętościami.
Pytanie pomocnicze, jaki jest wasz stosunek do diety a szczególnie alkoholu w treningu? Domyślam się, że gdy poważniejsze wyniki/obciążenia wchodzą w grę to alkohol wylatuje całkowicie, ale co gdy biegamy sobie rekreacyjnie 20-30km w tygodniu, dyszka w 48 minut, połówka w 1:55 w zupełności nam do szczęścia wystarcza?
Alkohol podobno szkodzi w każdych ilościach, gdzieś kiedyś widziałem wypowiedź, w której porównywano każdą butelkę piwa do godziny (czy coś w ten deseń) zmarnowanego treningu, mniejsza o to.
Pewna część amatorów, w tym ja, zaczyna biegać ze względu na problemy z wagą wywołane nie tylko osiadłym trybem życia ale też bardzo słabą dietą. I o ile z czasem zacząłem się ruszać coraz więcej, do biegania dołożyłem siłownię i zredukowałem trwale wagę ze 105 do 80kg (co przy 194cm wzrostu jest już całkiem spoko wynikiem) o tyle z dietą jak na razie zrobiłem bardzo niewiele.
Uregulowałem posiłki (wczesne siadanie, obiad w okolicy 12-13, lekka kolacja koło 18), wywaliłem największe śmieci (chipsy i słodzone napoje), od paru tygodni zastanowić się co zrobić z piwem.
I tutaj wracamy do pytania z tematu. Czy piwa o obniżonej ilości alkoholu np. http://browarkormoran.pl/piwa-browaru-k ... -lite-apa/ są wystarczająco mniej szkodliwe od zwykłych, że warto sobie tym zaprzątać głowę? Żeby nie było, nie mówimy tutaj niestety o jednej butelce do obiadu w weekend, nie mówimy też o 2 butelkach dziennie, powiedzmy że gdzieś pomiędzy tymi dwoma objętościami.
Pytanie pomocnicze, jaki jest wasz stosunek do diety a szczególnie alkoholu w treningu? Domyślam się, że gdy poważniejsze wyniki/obciążenia wchodzą w grę to alkohol wylatuje całkowicie, ale co gdy biegamy sobie rekreacyjnie 20-30km w tygodniu, dyszka w 48 minut, połówka w 1:55 w zupełności nam do szczęścia wystarcza?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
...alyjen pisze: w której porównywano każdą butelkę piwa do godziny (czy coś w ten deseń) zmarnowanego treningu
Jeżeli to samo dotyczy kieliszków wina, to chyba jestem w treningu na minusie
Pie.. nie robię... yyy... znaczy nie ćwiczę. I tak wychodzi na to, że mam talent jak Kenijczyk
Piwo bezalkoholowe (a w praktyce to oznacza 1%) krzywdy Ci nie zrobi. To podlinkowane szybciej portfel ci skrzywdzi.
Pytanie, co oznaczają "poważniejsze wyniki/obciążenia". O ile wiem, niektórzy sportowcy, w tym uczestnicy młodzieżowych zgrupowań biegowych, za kołnierz nie wylewają i ich rezultaty sportowe na tym tracą - np mają kłopot z zejściem poniżej 34min/10km. To raczej kwestia zdrowia. Teraz piszą, że jak wypijesz jedno piwo dziennie, to też źle, ale aż tak daleko bym z tym zdrowiem jednak nie szedł.alyjen pisze:Domyślam się, że gdy poważniejsze wyniki/obciążenia wchodzą w grę to alkohol wylatuje całkowicie, ale co gdy biegamy sobie rekreacyjnie 20-30km w tygodniu, dyszka w 48 minut, połówka w 1:55 w zupełności nam do szczęścia wystarcza?
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
- Życiówka na 10k: 52:00
- Życiówka w maratonie: brak
Ano widzisz, to jest dobre pytanie, jak bym ja chciał zejść na 10km poniżej 40 minut to musiałbym już sporo wysiłku w trening włożyć i wtedy każde marnotrawstwo by mnie od tego celu oddalało a takim marnotrawstwem byłoby zapewne popijanie obiadku piwem Dla innych tak jak piszesz 34 minuty na 10km w takich warunkach nie są problemem. Pytanie tylko czy jakby odstawili browary to nie biegali by szybciej?mpruchni pisze:Pytanie, co oznaczają "poważniejsze wyniki/obciążenia". O ile wiem, niektórzy sportowcy, w tym uczestnicy młodzieżowych zgrupowań biegowych, za kołnierz nie wylewają i ich rezultaty sportowe na tym tracą - np mają kłopot z zejściem poniżej 34min/10km. To raczej kwestia zdrowia. Teraz piszą, że jak wypijesz jedno piwo dziennie, to też źle, ale aż tak daleko bym z tym zdrowiem jednak nie szedł.alyjen pisze:Domyślam się, że gdy poważniejsze wyniki/obciążenia wchodzą w grę to alkohol wylatuje całkowicie, ale co gdy biegamy sobie rekreacyjnie 20-30km w tygodniu, dyszka w 48 minut, połówka w 1:55 w zupełności nam do szczęścia wystarcza?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
- Życiówka na 10k: 40:10
- Lokalizacja: miasto100mostów
Jakby nie robili kompletnie nic poza trenowaniem i regeneracją oraz trzymaniem rygorystycznej diety to też pewnie by biegali szybciej.
Gdybyś nie pracował, nie musiał zajmować się dziećmi i nie sprzątał mieszkania - to też pewnei mógłbyś biegać szybciej.
Kwestia priorytetów. Każdy układa to sam dla siebie.
Jeżeli jesteś na poziomie 48min na 10km to to czy pijesz czy nie pijesz tych parę piw w tygodniu ma znaczenie marginalne. Jest wiele innych rzeczy które mają większy wływ na to czy osiągasz postęp czy nie.
Ja piwo bardzo lubię i nie zamierzam go sobie odmawiać kiedy mam ochotę. Czasem wypiję 2-3 dni pod rząd (właściwie nigdy więcej niż 1 0,5l), czasem mam w lodówce i czeka 3 tygodnie na mój dobry humor. Podobnie jest z tysiącem innych rzeczy jak kaloryczne żarcie, oglądanie TV do późna czy nawert fajka wodna.
Gdybyś nie pracował, nie musiał zajmować się dziećmi i nie sprzątał mieszkania - to też pewnei mógłbyś biegać szybciej.
Kwestia priorytetów. Każdy układa to sam dla siebie.
Jeżeli jesteś na poziomie 48min na 10km to to czy pijesz czy nie pijesz tych parę piw w tygodniu ma znaczenie marginalne. Jest wiele innych rzeczy które mają większy wływ na to czy osiągasz postęp czy nie.
Ja piwo bardzo lubię i nie zamierzam go sobie odmawiać kiedy mam ochotę. Czasem wypiję 2-3 dni pod rząd (właściwie nigdy więcej niż 1 0,5l), czasem mam w lodówce i czeka 3 tygodnie na mój dobry humor. Podobnie jest z tysiącem innych rzeczy jak kaloryczne żarcie, oglądanie TV do późna czy nawert fajka wodna.
37:52 1:25:24 3:12:11
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
No nie bardzo, ten 1ma100 z Kormorana ma około 80-90 kalorii butelka, a np. IPA ma 200-250, a jakiś RIS albo PORTER ze 350. Więc zdecydowanie zawartość alkoholu ma znaczenie dla kalorycznościastiolek pisze:Bez różnicy czy piwo ma mało czy dużo %% i tak jest jest bardzo kaloryczne. Moim zdaniem ograniczenie ilości ma zbawienny wpływ ale nie chodzi o to żeby sobie tego kategorycznie zakazywać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
- Życiówka na 10k: 40:10
- Lokalizacja: miasto100mostów
Czy 5zł za bardzo dobre piwo to dużo? Dla mnie bardzo mało zwłaszcza że 1 na 100 to ewenement - żeby uzyskać tak bogaty smak przy tak niskiej zawartości alkoholu to naprawdę trzeba znać się na piwowarstwie.mpruchni pisze: Piwo bezalkoholowe (a w praktyce to oznacza 1%) krzywdy Ci nie zrobi. To podlinkowane szybciej portfel ci skrzywdzi.
No chyba że porównujesz to do ceny produktów, które mają na etykiecie napis "zawiera słód jęczmienny".
37:52 1:25:24 3:12:11
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niczego nie proponuję. Kolega pytał, czy mu piwo bezalkoholowe zaszkodzi, a ja odpowiedziałem, że szybciej na portfel. Przecież, że mu ten kormoran nie zaszkodzi, a od zera wszystko większe Jeśli już muszę tłumaczyć swoje słowa (btw koło mnie kosztuje 8)ziko303 pisze:...astiolek pisze:Bez różnicy czy piwo ma mało czy dużo %% i tak jest jest bardzo kaloryczne. Moim zdaniem ograniczenie ilości ma zbawienny wpływ ale
BULLSHIT
No nie bardzo, ten 1ma100 z Kormorana ma około 80-90 kalorii butelka, a np. IPA ma 200-250, a jakiś RIS albo PORTER ze 350. Więc zdecydowanie zawartość alkoholu ma znaczenie dla kaloryczności
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
- Życiówka na 10k: 52:00
- Życiówka w maratonie: brak
Ło matko 8zł... ostatnio płaciłem mniej niż 4 i chyba zaraz skoczę po skrzynkę...
Z kaloriami to też zwróciłem na to uwagę! A co do smaku to kupiłem je przez przypadek i myślałem że podobnie jak kiedyś jakiś Lech 0 skończy w zlewie a to jest na prawdę dobre! i trochę z tego powodu wzięło mi się na takie rozważania.
Jak mi na czymś zależy np. w zeszłym roku na 3 kopcach to potrafię się spiąć i w trakcie przygotowania nie pić wcale, choć ta spinka skończyła się kontuzją i ostatecznie nie wystartowałem więc może trochę luzu nie zawadzi
Jak sobie tak luźno biegam, to nie przeszkadza mi przesadnie wypicie 3-4 piw w piątek gdy w sobotę przed śniadaniem mam w planie dłuższe wybieganie.
Z kaloriami to też zwróciłem na to uwagę! A co do smaku to kupiłem je przez przypadek i myślałem że podobnie jak kiedyś jakiś Lech 0 skończy w zlewie a to jest na prawdę dobre! i trochę z tego powodu wzięło mi się na takie rozważania.
Jak mi na czymś zależy np. w zeszłym roku na 3 kopcach to potrafię się spiąć i w trakcie przygotowania nie pić wcale, choć ta spinka skończyła się kontuzją i ostatecznie nie wystartowałem więc może trochę luzu nie zawadzi
Jak sobie tak luźno biegam, to nie przeszkadza mi przesadnie wypicie 3-4 piw w piątek gdy w sobotę przed śniadaniem mam w planie dłuższe wybieganie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Spróbuj piwa Birrell, max 0,5% alk. Z ciekawości popatrzyłem na butelkę: 105 kcal.krabul pisze:Czy 5zł za bardzo dobre piwo to dużo? Dla mnie bardzo mało zwłaszcza że 1 na 100 to ewenement - żeby uzyskać tak bogaty smak przy tak niskiej zawartości alkoholu to naprawdę trzeba znać się na piwowarstwie.
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
- Życiówka na 10k: 52:00
- Życiówka w maratonie: brak
I zrobi się wątek zaraz "piwo dla biegaczy" ;D
Jakieś osoby, które liczą kalorie i walczą o każdą sekundę (ciągle na amatorskim ale zaawansowanym poziomie) mogą coś w tym temacie dorzucić?
Jakieś osoby, które liczą kalorie i walczą o każdą sekundę (ciągle na amatorskim ale zaawansowanym poziomie) mogą coś w tym temacie dorzucić?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nigdy nie liczyłem kalorii i o sekundy też raczej nie dbam ale jak postanowię się przygotowywać do jakiegoś ważniejszego dla mnie biegu, to piwo idzie w odstawkę nawet na kilka miesięcy. Nie ma na to zwyczajnie czasu a czuję też, że mnie osłabia..
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Alyen - musisz chyba bardziej sprecyzować jaki to zaawansowany poziom.
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
- Życiówka na 10k: 52:00
- Życiówka w maratonie: brak
Logadin - jak pisałem to jest trudno bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, dla mnie jak np. patrzyłem na Twoje wyniki kiedyś to jest już poziom zaawansowany. 10km w okolicach 35 minut, maraton poniżej 3h to nie są rzeczy, które można zrobić przypadkiem i wymagają już regularnego i mniej lub bardziej (w zależności od predyspozycji) ciężkiego treningu. Dla porównania poziom biegam bo lubię to 10km w okolicach 50 minut, maraton trochę poniżej 4h, to można zrobić bez większego planu i regularności. Tutaj jak już ktoś pisał w tym wątku jest dużo więcej rzeczy, które dadzą poprawę formy niż samo ucięcie alkoholu.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
To jeżeli chodzi o mnie to alkoholu sobie nie odmawiam, a 80% posiłków to czysty fast-food (KFC/McD/Subway/kebab). Jeżeli zawody mam w niedzielę to spokojnie w piątek mogę wyskoczyć na parę piwek czy drinków i spać w okolicy 2-4.
Próbowałem podejścia bez picia (miesiąc) i akurat u siebie różnicy nie zauważyłem.
Zresztą ja tam nigdy nie byłem jakoś anty-fast czy anty-%, dodatkowo wiem też jak nasza sportowa elita potrafi balować A można też i poczytać jak zachowywali się zawodnicy w latach 70 czy 80.
Po prostu uważam, że teraz wszędzie jest lansowana moda na fit, jakieś diety, suplementy, zdrowe wyciskane soki etc. I ludzie zmaiast solidnie trenować szukają tam magicznych środków treningowych aniżelo porządnie wylać pot na bieżni.
Próbowałem podejścia bez picia (miesiąc) i akurat u siebie różnicy nie zauważyłem.
Zresztą ja tam nigdy nie byłem jakoś anty-fast czy anty-%, dodatkowo wiem też jak nasza sportowa elita potrafi balować A można też i poczytać jak zachowywali się zawodnicy w latach 70 czy 80.
Po prostu uważam, że teraz wszędzie jest lansowana moda na fit, jakieś diety, suplementy, zdrowe wyciskane soki etc. I ludzie zmaiast solidnie trenować szukają tam magicznych środków treningowych aniżelo porządnie wylać pot na bieżni.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 09 maja 2018, 13:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Logadin - teraz może tak mówisz. Jednak na dłuższa metę nie wierzę, że komukolwiek służą rzeczy typu fastfood czy duże ilości alko. Może akurat Twoje ciało i metabolizm w miarę sobie radzę z syfem, który w siebie wlewasz, ale serio, te toksyczne żarcie nikomu nie służy, zapycha tylko arterie.