Mam dziwny objaw po bieganiu. Nie zdarza się to zawsze, ale tak po 3 z 5 treningów. Wracam do domu, przebieram się itp, a po kilku-kilkunastu minutach siadam. Wtedy po chwili robi mi się bardzo zimno (lodowate dłonie, stopy), a na całym ciele pojawia się gęsia skórka. Kilka razy miałam wrażenie jakby do niektórych palców u dłoni "nie dopływała krew", jakby paznokcie aż bolały z zimna. Nawet przykrycie się kocem niewiele pomaga. Mija samo po kilkudziesięciu minutach.
Biegam krótko, niecałe 2 miesiące. Trenuję regularnie 4-5 razy w tygodniu przez ok godzinę. Na razie w b. wolnym tempie, więc na pewno nie sądzę, żeby było tak, że organizm odpowiada na zbyt duże forsowanie. W związku z różnymi zawirowaniami zdrowotnymi - zanim zaczęłam biegać zrobiłam badania krwi (także chlorki i magnez), ekg - wszystko w normie, konsultowałam się z internistą, kardiologiem i neurologiem. Gdy po rozpoczęciu biegania pojawiły się te objawy - wspominałam o tym lekarzowi, ale powiedział, że nie wie co to może być i na tym skończył temat.
Czy ktoś spotkał się z takimi dolegliwościami? NIe jest to jakieś straszne, ale może jakiś prostym sposobem da się uniknąć takich objawów?
Myślałam, że to może kwestia zbyt małej ilości wody? Nie piję w tracie treningu, ale przed wyjściem i zaraz po powrocie. Poza tym, cały dzień staram się coś popijać, więc byłoby to dziwne.
Uczucie zimna i gęsia skórka po bieganiu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1627
- Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
- Życiówka w maratonie: 2:59:50
Nie "bawisz" się w międzyczasie w odchudzanie, w sensie nie jesteś na jakiejś "superdiecie"?
Bo jeśli nie ma anemii (badania krwi jak rozumiem na to nie wskazują) to podejmując godzinny wysiłek przy jednoczesnym braku wytrenowaniu możemy „wypłukać” organizm z węglowodanów. W szczególności, gdy mamy ich niski poziom spowodowany dietą. Oczywiście przyczyna może być też hormonalna np. tarczyca.
Jeżeli dyskomfort wynikający z "wychłodzenia" jest wysoki, to jako czasowe rozwiązanie/ docelowe może warto zaraz po treningu skorzystać z ciepłego prysznica.
Bo jeśli nie ma anemii (badania krwi jak rozumiem na to nie wskazują) to podejmując godzinny wysiłek przy jednoczesnym braku wytrenowaniu możemy „wypłukać” organizm z węglowodanów. W szczególności, gdy mamy ich niski poziom spowodowany dietą. Oczywiście przyczyna może być też hormonalna np. tarczyca.
Jeżeli dyskomfort wynikający z "wychłodzenia" jest wysoki, to jako czasowe rozwiązanie/ docelowe może warto zaraz po treningu skorzystać z ciepłego prysznica.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 9
- Rejestracja: 08 paź 2017, 15:01
Dziękuję za odpowiedź.
Nie, to raczej kwestia diety. Odżywiam się tak, jak przed przygodą z bieganiem. Zmieniłam jedynie to, że wyrzuciłam z menu pieczywo i słodycze, a dodałam więcej zdrowych węglowodanów. Kalorycznie (jeśli chodzi o posiłki) nawet nie wiem czy nie więcej, za to spalam bieganiem. Zależy mi, żeby przy okazji troszkę schudnąć (waga na górnej granicy normy), natomiast wydaje mi się, że robie to na tyle powoli i rozsądnie, że nie powinno dawać żadnych objawów (przez 2 miesiące -4 kg, czyli tempo chyba optymalne).
Chyba, że „na wszelki wypadek” powinnam dorzucić mały posiłek bezpośrednio przed treningiem? Jakiś banan albo jabłko? Posiłek jem zazwyczaj ok godzinę-dwie przed biegiem. A bezpośrednio po powrocie - koktajl owocowo-warzywny.
Wyniki badań mam bardzo dobre, nic co wskazywało by na anemię. Badania tarczycy (TSH, TF3, FT4) miałam wykonywane na początku roku - także wszystko w normie.
Prysznicami się ratuję jeśli mam taką możliwość. Ale często albo nie mogę się wykąpać bezpośrednio po biegu albo mam czas wyłącznie na błyskawiczny prysznic, więc nie zdążę się rozgrzać.
Jestem ciekawa, może ktoś jeszcze miał takie objawy lub ma pomysł jak sobie z nim radzić?
Nie, to raczej kwestia diety. Odżywiam się tak, jak przed przygodą z bieganiem. Zmieniłam jedynie to, że wyrzuciłam z menu pieczywo i słodycze, a dodałam więcej zdrowych węglowodanów. Kalorycznie (jeśli chodzi o posiłki) nawet nie wiem czy nie więcej, za to spalam bieganiem. Zależy mi, żeby przy okazji troszkę schudnąć (waga na górnej granicy normy), natomiast wydaje mi się, że robie to na tyle powoli i rozsądnie, że nie powinno dawać żadnych objawów (przez 2 miesiące -4 kg, czyli tempo chyba optymalne).
Chyba, że „na wszelki wypadek” powinnam dorzucić mały posiłek bezpośrednio przed treningiem? Jakiś banan albo jabłko? Posiłek jem zazwyczaj ok godzinę-dwie przed biegiem. A bezpośrednio po powrocie - koktajl owocowo-warzywny.
Wyniki badań mam bardzo dobre, nic co wskazywało by na anemię. Badania tarczycy (TSH, TF3, FT4) miałam wykonywane na początku roku - także wszystko w normie.
Prysznicami się ratuję jeśli mam taką możliwość. Ale często albo nie mogę się wykąpać bezpośrednio po biegu albo mam czas wyłącznie na błyskawiczny prysznic, więc nie zdążę się rozgrzać.
Jestem ciekawa, może ktoś jeszcze miał takie objawy lub ma pomysł jak sobie z nim radzić?
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
tak się składa, że miałam podobne objawy zaraz na początku biegania
z czasem ustąpiło samo, chyba się organizm przyzwyczaił
teraz tez mam takie zjazdy, po mocnych treningach, albo długotrwających i po cięższych zawodach, nazywam to bombą
zjem porządny posiłek, prześpię sie i samo przechodzi 

z czasem ustąpiło samo, chyba się organizm przyzwyczaił
teraz tez mam takie zjazdy, po mocnych treningach, albo długotrwających i po cięższych zawodach, nazywam to bombą

