Na wstępie chciałbym zaznaczyć że z bieganiem nie mam nic wspólnego. Jednak wydaje mi się że jeśli chodzi o problemy związane z nogami, to lepszego miejsca na opisanie mojego problemu znaleźć nie mogłem.
Zacznę od początku, mam 26lat od około 5 lat bardzo bolą mnie stopy. Zaczęło się 5 lat temu w pracy w ochronie, zmiana 12h na dobę, buty "szturmowe" dziennie przechodzone ponad 50km. Po kilku dniach zacząłem odczuwać straszliwy ból w pięcie na jej środku. Na poczatku oczywiście ignorowałem, no bo pewnie dlatego że tryb szkolno komputerowy prowadziłem to muszę się rozchodzić... Niestety ból nie mijał. Zaczynał boleć pod koniec zmiany około 8-10 godziny pracy. Wcześniej wszystko było ok. Zaczałem szukać na ten temat, Pasowaly z opisu ostrogi na piętach... Zakupiłem specjalne wkładki. Nie pomogło... z rok się tak meczyłem z tym aż poszedłem do Krakowskiego speca od ostróg na piętach Dr. Więcka. zostawiłem 600zł dowiedziałem się że mam zapalenie rozcięgna podeszwowego i płaskostopie poprzeczne. Zalecono mi terapie eswt (fala uderzeniowa) cena 5minut pukania w moją pięte 280zł (obie stopy) wizyta co 3 dni około 10 wizyt... po 4 wysypałem się z pieniędzy i odpuściłem... Męczyłem się dalej. W między czasie pracowałem w różnych miejscach i na różne sposoby sobie próbowałem z dolegliwością poradzić. od piłeczki tenisowej i masażu nią, przez blokady tych miałem wolną ręką z 10 (już chyba nawet nie działają) rok temu byłem u innego ortopedy prywatnie, znowu 150 otwarcie drzwi, rozmowa 5minut i skierowanie na zrobienie wkładek ortopedycznych. Poszedłem, stanałem na jakimś urządzeniu powiedziałem w czym problem co boli i kiedy, stworzono mi wkładki. Nigdy tak bardzo mnie topy nie bolały... Dowiedzialem się ze tydzień dwa i minie, nie minęło. Myślę że tymi wkładkami załatwilem sobie stopy do reszty, ponieważ na dzień dzisiejszy od 8 miesięcy nie pracuję -nie jestem w stanie. Zrobienie obiadu jest dla mnie problemem a o zakupach nawet mowy nie ma. przytyłem też z powodu braku ruchu dość sporo, co też wpływa na mój kregoslup bo coraz cześciej boli. Ostatni ortopeda u jakiego byłem ponad pół roku temu słysząc o moich blokadach/wkładkach/kinesiotapingu i przede wszystkim że już nie sama pięta ale do palców boli pulsacyjnie, ciągle i często tak nagle jw trakcie już solidnego bólu uderza jakby piorun w stope co mnie aż wykrzywia... Skierował mnie na rezonans z uwagi na to że ból o jakim rozmawiamy kompletnie mu nie pasuje do zapalenia rozcięgna. tzn też, ale to jest coś więcej sugerował uszkodzone nerwy baxtera. Pytałem czy może jakieś usg zrobimy albo prześwietlenie, odpowiedział że rezonans pokaże nam o wiele więcej (na prawdę?) Rezonans mam w najbliższy czwartek.
I tutaj moje pytanie, jak się do niego przygotować. Ważnym nadmienienia jest na pewno to że póki nie stoję czy chodzę 30minut, bólu żadnego nie odczuwam. po około 30 minutach zaczyna doskwierać od lekkiego do już solidnego przy 2-3h ruchu a jak pomyśle że miałbym ruszać się np 8h w pracy... To wolę nie myśleć. A więc, czy na rezonansie wyjdzie co mi dolega, oraz czy powinienem zmęczyć stopy przed rezonansem. Głównie o to chciałem spytać czy może wskazane byłoby żebym te parę dni pochodził po kilka godzin, żeby mnie stopy bolały i (ja się na tym nie znam) pokazało się to co mi dolega. Czy jest to kompletnie zbędne. Na prawdę bardzo bym chciał zacząć normalnie funkcjonować zwłaszcza że generalnie pracuję poza granicami Polski, i niestety na stojąco... A na ten moment od listopada ubiegłego roku jestem ciężarem dla rodziny...
Z góry dziekuję za pomoc

edit,
3lata zajęło mi napisanie tego postu sugerując się datą dołączenia na do forum
