Wiem, że było to sporo o złamaniu piszczelowym. Trochę grzebałam, czytałam itd. U mnie właśnie podejrzewają zmęczeniówkę. Nie biegam i nie chodzę drugi tydzień. Kule moim towarzyszem. Dodam, że nie mieszkam w PL i diagnostykę mam nieco utrudnioną. Ponieważ RTG nic nie wykazało, jednak szpital stwierdził, że to najprawdopodobniej zmęczeniówka. Nie dowierzałam więc poszłam prywatnie do fizjo, który nie ma wątpliwości co do diagnozy. Mówi, że wykluczył wszystkie inne sprawy mięśniowe itd. Znalazł też punkt na piszczeli, który po naciśnięciu podnosi mnie z kozetki niemalże pod sufit

Przetrawiłam już fakt, że muszę odpuścić najważniejszy dla mnie w tym roku bieg. Teraz tylko zastanawiam się co dalej. Kiedy mogę zacząć biegać dłuższe dystanse. Nie ukrywam, że mam tu na myśli maraton czy ultra, bo takie dystanse biegam. Tylko bez złośliwości proszę

Jak było u Was? Jak wyglądały Wasze powroty? Podzielcie się proszę.