Witajcie,
Ostatnio zauważyłem u siebie następujący objaw.
W trakcie treningu delikatnie zaczyna mnie boleć dolna część kolana, coś jakby pod rzepką. Nie boli przy zginaniu, boli natomiast przy prostowaniu. Droga po schodach po treningu jest już drogą przez mękę. Przy rozciąganiu jest dobrze, chodzenie potem po płaskim nie powoduje bólu natomiast, zejścia, wejścia czy też po schodach czy też pod górkę to już tragedia. Coś mi się kojarzy, że podobne objawy daje tzw kolano skoczka ale nie jestem pewien.
Ale tu dochodzimy do rzeczy dziwnej, jak dla mnie, - po takim treningu stosuję na kolano okład z mrożonego wkładu żelowego, kładę się spać i jak rano wstaje to jak ręką odjął, coś tam czuję czasem ale bardzo delikatnie a już po kolejnej nocy nie ma śladu po ostrym bólu.
W przyszłym tygodniu postaram się umówić do ortopedy, ale może macie jakieś pomysły co to takiego skoro tak szybko przechodzi.
Mam jeden pomysł co może być przyczyną, ale moje doświadczenie jest na tyle małe, że nie jestem pewien. Pracuję nad techniką biegu,staram się lądować na śródstopiu, niestety robię to jeszcze na tyle niedokładnie, że w połączeniu z dużą ilością podeszwy pod piętą zdarza mi się, że zahaczę piętą o podłoże co powoduje dość mocny wstrząs i uskok nogi. Myślicie, że to może mieć wpływ?
Mateusz
Ból dolnej części kolana przemija w trakcie nocy po treningu
-
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 20 maja 2015, 09:15
- Życiówka na 10k: 49,49
- Życiówka w maratonie: brak
Ani fizjoterapeutą ani ortopedą nie jestem ale walczę aktualnie z ITBS prawego kolana.Mam podobne symptomy co ty.Z tym że u mnie zaczyna się pod kolanem a po przebiegnięciu 10-12 km tak "wali bólem" z boku kolana że trudno wytrzymać.W zeszłym roku wygrałem walkę(?) z ITBS lewego kolana i tam było całkiem książkowo.Czyli ból zboku kolana i mega ból przy wchodzeniu/schodzeniu ze schodów.1 maja przebiegłem półmaraton z nadzieją że wygrałem tym paskudztwem ale na 10tym kilometrze kolano przypomniało kto tu rządzi.A po schodach wchodziłem tyłem tak bolało.Od tego momentu mam przerwę i 2 wizyty u fizjo,ponaciągał zalecił rower i lekką przerwę.Do tego dołożyłem maść przeciwzapalną i roler codziennie bez litości.Nie boli od tygodnia,na rowerze zero bólu.
W twoim przypadku może też być ITBS.Próbowałem zasugerować fizjo że to może zapalenie gęsiej stopki ale wytłumaczył mi że przy chodzeniu odczuwałbym ból ciągły a tak nie było.Tylko po treningu i przy schodach.Na następny dzień już było po bólu.
W twoim przypadku może też być ITBS.Próbowałem zasugerować fizjo że to może zapalenie gęsiej stopki ale wytłumaczył mi że przy chodzeniu odczuwałbym ból ciągły a tak nie było.Tylko po treningu i przy schodach.Na następny dzień już było po bólu.
- bartochm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 394
- Rejestracja: 19 paź 2015, 18:30
- Życiówka na 10k: 50:41
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Dzięki za info.
Spróbuję zastosować podstawowe środki w walce z ITBS i zobaczymy jaki będzie rezultat.
Całą zimę przebiegałem i nic nie było a odkąd zrobiło się ciepło to co chwilę coś ;/
Spróbuję zastosować podstawowe środki w walce z ITBS i zobaczymy jaki będzie rezultat.
Całą zimę przebiegałem i nic nie było a odkąd zrobiło się ciepło to co chwilę coś ;/
- bartochm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 394
- Rejestracja: 19 paź 2015, 18:30
- Życiówka na 10k: 50:41
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Dzisiaj biegłem w takim lokalnym biegu na 6,6km w ramach akcji Polska Biega.
Postanowiłem dołożyć okładów wkładem żelowym i zintensyfikować rozgrzewkę. Ból pojawił się dosłownie na kilka sekund w trakcie całego biegu.
Po biegu wydłużyłem czas wygaszania/ uspakajania i dołożyłem marszu, lekkiego rozchodzenia a potem rozciągania. Bóle dzisiaj były zdecydowanie słabsze i niemalże nieodczuwalne po biegu.
Fakt też, że buty w teren mam z niższym dropem i nie zauważyłem zahaczania piętą.
Dzięki za sugestie. Na bieżąco będę obserwował sprawę i informował - może ktoś kiedyś będzie miał podobny problem i mu się przyda
Postanowiłem dołożyć okładów wkładem żelowym i zintensyfikować rozgrzewkę. Ból pojawił się dosłownie na kilka sekund w trakcie całego biegu.
Po biegu wydłużyłem czas wygaszania/ uspakajania i dołożyłem marszu, lekkiego rozchodzenia a potem rozciągania. Bóle dzisiaj były zdecydowanie słabsze i niemalże nieodczuwalne po biegu.
Fakt też, że buty w teren mam z niższym dropem i nie zauważyłem zahaczania piętą.
Dzięki za sugestie. Na bieżąco będę obserwował sprawę i informował - może ktoś kiedyś będzie miał podobny problem i mu się przyda
