Kontuzji nabawiłem się tydzień temu podczas gry w piłkę nożną na wuefie. A zrobiłem to... w najgłupszy możliwy sposób - chciałem podać piłkę wewnętrzną częścią stopy, ale zamiast tego nadepnąłem na nią, stopa mi się wykręciła i upadłem. Z początku ból był duży, wręcz nie do wytrzymania, wuefista schłodził mi nogę we wskazanym miejscu (pod łydką, bo tam ból był największy, z kostką i stawem skokowym wszystko było OK) i jakoś to było. Znam już ból przy złamaniu i rozpoznałem, że moje kości są całe. Poza tym
nie pojawił się żaden obrzęk, co mocno mnie zaskoczyło. Wróciłem do domu i oszczędzałem nogę przez resztę dnia, chłodząc ją i robiąc opatrunki z altacetem. Ból znacznie ustąpił i wydawało mi się, że w kilka dni dojdę do siebie. Niestety minął tydzień, a ja dalej mam z tym problem. Już nie kuleję, ale po przejściu niedługiej odległości czuję zmęczenie, ciężar. Szybszy marsz sprawia mi już duży problem, a o bieganiu nie wspomnę - co martwi mnie w tym wszystkim najmocniej, bo za oknem pogoda coraz ładniejsza, a moja perspektywa na tę wiosnę odrobinę się zmieniła...
Na dodatek dziś przy wchodzeniu po schodach w pewnym momencie zrobiłem duży krok, podczas którego cały mój ciężar opierał się na chorej nodze i to był gigantyczny błąd, bowiem od tego momentu jestem unieruchomiony i praktycznie cofnąłem się do dnia, w którym doznałem owego urazu. Pierwszy raz zderzam się z taką kontuzją, w której po pierwszym dniu od zdarzenia czuję wyraźną poprawę, ale ból zamiast dalej ustępować zatrzymał się w miejscu i dokuczał mi aż przez tydzień! Do dyspozycji mam dwie maści - Voltaren Max i Bengay. Nie wiem której używać.
Macie dla mnie jakieś porady? Wiadomo dokładnie co się stało? Przy naciągnięciu/naderwaniu mięśnia wiem, że widoczny byłby obrzęk, który nie pojawił się nawet na chwilę - zmyliło mnie to i w głównej mierze spowodowało, że uznałem, że to nic ciężkiego i nie udałem się do lekarza. Coś z przyczepem? W tych kwestiach jestem już całkiem zielony...