
Biegam regularnie od ponad 2 lat. 3-4 treningi w tygodniu. Ukończone kilka biegów na 10 km, półmaratony oraz Bieg 7 Dolin na dystansie 64 km.
Od długiego czasu zmagam się z pewną męczącą przypadłością. Otóż, często w trakcie treningu po ok. 45-60 min biegu (czasem zdecydowanie wcześniej) zaczyna mnie kłuć w prawym boku (okolice żeber, tuż pod klatką piersiową). Po dłuższej chwili ból przechodzi z boku do okolic, gdzie obojczyk styka się z szyją. Tam już momentami jest nie do wytrzymania. Jest to czasem uczucie kłucia, a czasem kolki. Często pomaga obniżenie tempa, ale czasem nawet to nie skutkuje i większy lub mniejszy dyskomfort czuję do końca biegu. Komfortowe tempo na lekki trening to u mnie 5:40-5:30. Niestety nawet przy nim często doskwiera mi ta dolegliwość. Zauważyłem, że często problem znika, jeśli od początku treningu bądź zawodów oddycham głęboko i miarowo. Ale utrzymanie takiego oddechu na dłuższym dystansie jest ciężkie.
Czy ktoś zmagał się z tego typu przypadłością i wie jak temu zaradzić? Co może być przyczyną tego bólu?
W lipcu byłem z tym u kardiologa, który stwierdził, że nie jest to raczej sprawa związana z układem krążenia.