Witam,
wiem, że na ten temat w internecie można znaleźć naprawdę wiele, jednak chciałem się dowiedzieć, jakie są wasze subiektywne odczucia, dotyczące łączenia krwiodawstwa z regularnym, intensywnym treningiem?
Noszę się z zamiarem oddania krwi po raz pierwszy. W internecie wyczytałem skrajne opinie, jedni twierdzą, że już 3 dni po można wrócić do normalnej intensywności, inni natomiast mówią, że nawet 3 tygodnie później nie mogli dojść do siebie. Wiadomo, że każdy jest inny, jednak jak to bywa zazwyczaj z przerwą po oddaniu krwi?
Bieganie a krwiodawstwo
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 392
- Rejestracja: 08 lip 2010, 14:00
- Życiówka na 10k: 35'
- Życiówka w maratonie: brak
Dużo zależy od organizmu, na pewno przy pierwszym oddaniu organizm będzie osłabiony. Z każdym nastepnym powinien się szybciej regenerować. Myślę, że jeśli przez tydzień zrobisz spokojniejsze treningi to forma Twoja nie spadnie, a być może komuś uratujesz życie.
Ja po pierwszym oddaniu czułem się dobrze, w szkole opykałem sprawdzian - myślenie działało ;D. Dopiero nad wieczorem byłem troszkę bardziej senny. Na następny dzień już biegałem i byłem na siłowni.
Ja po pierwszym oddaniu czułem się dobrze, w szkole opykałem sprawdzian - myślenie działało ;D. Dopiero nad wieczorem byłem troszkę bardziej senny. Na następny dzień już biegałem i byłem na siłowni.
Zegarki i akcesoria Garmin, FootPody oraz Telefony Kom. -> http://allegro.pl/listing/user/listing. ... d=33684688
Dzięki za odpowiedź. Zmotywowałeś mnie do oddania krwi, co jakąś godzinę temu uczyniłem. Zrobię sobie 2 dni przerwy od treningu, później z tydzień pobiegam same BSy, nim wrócę na wyższą intensywność. Mam nadzieję, że takie skrajne przypadki, o których czytałem na forach, jak wracanie do formy przez miesiąc mnie nie będą dotyczyły.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
- maku14
- Dyskutant
- Posty: 29
- Rejestracja: 24 cze 2010, 19:12
- Życiówka na 10k: 38:35
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Oddawanie krwi, przy jednoczesnym aktywnym trybie życia (konkretnie - regularne bieganie) z punktu widzenia fizjologii człowieka, biologii i medycyny - jest czystą głupotą, która w najlepszym wypadku może skończyć się spadkiem maksymalnej wydolności na okres kilku tygodni, w gorszym na indukcji nadciśnienia, a w najgorszym na patologicznym "rozbujaniu" układu krwiotwórczego i wyindukowaniu choroby szpiku kostnego - np. czerwienicy prawdziwej - ale to może wyjść dopiero po kilku/kilkunastu latach. Niestety, młodzi ludzie są bardziej narażeni.
To zdanie podzieli większość, hematologów.
To zdanie podzieli większość, hematologów.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Maku14 - dość czarne scenariusze tu opisujesz. Czy to jest jakoś potwierdzone badaniami? Nie powiem, wiążę swoją przyszłość z regularnym bieganiem ale także i oddawaniem krwi no i "trochę" mnie to zaniepokoiło.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 11
- Rejestracja: 12 paź 2015, 19:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:57
Regularnie biegam, uprawiam rożne sporty. Również regularnie oddaję krew i jej składniki - osocze, płytki.
Jeżeli oddaję krew - tego dnia odpuszczam sobie trening. Następnego dnia czuję się tak, jak gdyby nigdy nic, i idę na trening.
Oczywiście nie oddaję krwi bezpośrednio przed zawodami, gdzie daję z siebie 100%. Tak jak np. w piątek biegnę Harpagana, i zamiast iść oddać krew przed startem, pójdę ją oddać w poniedziałek, po zawodach.
Ostatnio miałem taką sytuację - wróciłem z wyprawy rowerowej w niedzielę. Przejechałem 1250km w 9 dni. W poniedziałek rano poszedłem oddać krew(a dokładniej osocze), po czym pojechałem w góry. 20km z ciężkim plecakiem do schroniska pierwszego dnia, później przebieżki przeplatane z marszami po 30-40km, przez 6 dni. Jeszcze się cieszyłem, że dostałem czekolady. Jedynym problemem tutaj był podwyższony poziom czerwonych krwinek od dużej intensywności na rowerze, ale to nie ma nic wspólnego z bieganiem.
Przy okazji dzień dobry, to mój pierwszy post na forum.
Jeżeli oddaję krew - tego dnia odpuszczam sobie trening. Następnego dnia czuję się tak, jak gdyby nigdy nic, i idę na trening.
Oczywiście nie oddaję krwi bezpośrednio przed zawodami, gdzie daję z siebie 100%. Tak jak np. w piątek biegnę Harpagana, i zamiast iść oddać krew przed startem, pójdę ją oddać w poniedziałek, po zawodach.
Ostatnio miałem taką sytuację - wróciłem z wyprawy rowerowej w niedzielę. Przejechałem 1250km w 9 dni. W poniedziałek rano poszedłem oddać krew(a dokładniej osocze), po czym pojechałem w góry. 20km z ciężkim plecakiem do schroniska pierwszego dnia, później przebieżki przeplatane z marszami po 30-40km, przez 6 dni. Jeszcze się cieszyłem, że dostałem czekolady. Jedynym problemem tutaj był podwyższony poziom czerwonych krwinek od dużej intensywności na rowerze, ale to nie ma nic wspólnego z bieganiem.
Przy okazji dzień dobry, to mój pierwszy post na forum.