Witam.
Z bieganiem mam styczność od 2 lat ( z dużymi i małymi przerwami). Otóż od 21 lutego powróciłem do biegania, wszystko ładnie i pięknie. Obecnie biegam w Rzeszowie ( gdzie również studiuje) po ~1h biegu - głównie chodzi mi o redukcję tkanki tłuszczowej ( bieganie przeplatam z siłownią, na którą uczęszczam od 3 lat ). I tutaj pojawia się problem - gdy wrócę do swojego rodzinnego miasta, to dzieje się coś dziwnego. Na przykład dzisiaj jak to po siłowni, poszedłem trochę pobiegać, ale po 10 minutach biegu moje nogi odmawiały mi posłuszeństwa - głównie od kolan w dół. Puchnął mi tak, jakbym przebiegł maraton i nie mam w ogóle siły biec. Zdołałem pobiec jeszcze dodatkowe 10 minut, ale już musiałem stanąć, bo nie miałem siły ruszyć nogą. Jeśli chodzi o kondycję, to myślę, że jest dobra, bo żadnej zadyszki podczas biegu nie łapie. Przed bieganiem oczywiście się rozciągam i dobrze rozgrzewam. Stosuję dietę redukcyjną, która jest bogata w witaminy i minerały. Myślę, że nawierzchnia, po której biegam w rodzinnym mieście nie różni się bardzo od tej, po której biegam w Rzeszowie (mam na myśli kostkę chodnikową). Mam nadzieję, że ktoś mi coś poradzi .
POzdro
Dziwny problem
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeśli "powrót do rodzinnego miasta" związany jest z długą(?) podróżą samochodem/czy czymś innym podczas czego głównie siedzisz, to może to być przyczyną.
Jakieś początki problemów z krążeniem.
Na podróż zakładaj podkolanówki uciskowe, po podróży masaż (zawsze w stronę serca, nie odwrotnie!) + leżenie z nogami w górze.
Warto skonsultować to z lekarzem, bo problemy krążeniowe to jednak są groźne i warto je monitorować.
Nie każdy problem jaki się ma, jest od biegania, trzeba patrzeć trochę szerzej.
Jakieś początki problemów z krążeniem.
Na podróż zakładaj podkolanówki uciskowe, po podróży masaż (zawsze w stronę serca, nie odwrotnie!) + leżenie z nogami w górze.
Warto skonsultować to z lekarzem, bo problemy krążeniowe to jednak są groźne i warto je monitorować.
Nie każdy problem jaki się ma, jest od biegania, trzeba patrzeć trochę szerzej.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 21 mar 2015, 16:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To raczej nie to, bo wracając do domu ( około godzina jazdy samochodem) nie biegam bezpośrednio po podróży. Z reguły wracam w czwawrtki, a biegam w piątki albo soboty. Natomiast, gdy jadę do Rzeszowa zawsze w poniedziałek rano ( tak jak dzisiaj), to bezpośrednio po przyjeździe idę na siłownie i zaraz później biegam i taki problem z nogami nie występuje. Zaraz właśnie wychodzę z siłowni i idę biegać, także zobacze czy problem się pojawi.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 21 mar 2015, 16:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak jak przeczuwałem. Wróciłem właśnie po godzince biegu, wypełniony endorfinamy od stóp do głowy i problem z nogami się nie pojawił :D. Nie wiem jak to działa i dlaczego to mi się dzieje w ,, domu".
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 21 mar 2015, 16:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam ponownie. W środę wróciłem do ,,domu" na święta, uprzednio z rana wykonując trening na siłowni, a zaraz po niej godzinny bieg. Dzisiaj wybrałem się na swoją siłownie, a bezpośrednio po niej poszedłem biegać. Już mnie szlag jasny trafia, bo to jest nie do pojęcia. Co jest z tymi cholernymi nogami ?! Ledwo zaczne biec i już czuję, że puchnął. Po 2 km nie mam siły i ledwo człapie. Nie zdąże się nawet spocić, ani zmęczyć, bo nogi mi odmawiają posłuszeństwa. Dzisiaj nawet zmieniłem trase biegu, żeby sprawdzić, czy może w tym tkwi problem, sprawdziłem buty, czy nie są za mocno zasznurowane, rozgrzałem się ostro i to cholerstwo dalej występuje. Naprawdę nikt nie wie, co może być tego przyczyną? W Rzeszowie elegancko mi się biega, czy to na bieżni, czy w terenie i żaden problem nie występuje..