Czego unikacie w swojej diecie?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 07 lip 2013, 17:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam serdecznie wszystkich forumowiczów, którym bieganie nie jest obce. Chciałbym was zapytać krótko i na temat: Czego unikacie w swojej codziennej diecie? Postanowiłem wrócić do biegania po tym, jak się troszkę zapasłem, dzięki swojej pracy.
Mój atut, to szybka przemiana materii, a największa wada, to miłość do rzeczy mega ostrych, jak również fastfoodów. Mój podstawowy cel, to wystartowanie i rzecz jasna ukończenie Biegu Rzeźnika 2015, a ponieważ mieszkam w Bieszczadach i praktycznie co weekend mogę trenować tę trasę, to liczę, że się uda, ALE - no właśnie, zawsze musi być jakieś ale.
Przez ostatnie cztery lata dość mocno ulałem się tłuszczem, dzięki temu, że jadłem byle co, byle jak, byle szybko i efekty są, jakie są. Teraz przyszedł czas na zmianę. Chciałbym wiedzieć, jakie produkty wywalić z jadłospisu, a konkretniej, jak wyglądają wasze jadłospisy w tym zakresie. Nie chciałbym od samego początku iść na dokładne liczenie jedzenia - kcal przy każdym posiłku, bo wiem, że większość pro biegaczy je co chce, kiedy chce, a jedynie przestrzega, aby porcje nie były jak dla świni, tylko zwyczajne.
Wczoraj przed rzeźnikiem w Cisnej, większość ludzi jadło tak obfite dania, że byłem w prawdziwym szoku, że położą się z takim zapasem żarcia w brzuchu, a i tak wyglądają szczupło i fajnie. W związku z tym Panowie i Panie, prosiłbym o jakieś sprawdzone rady, oprócz tych, które są wszędzie, tzn. - wywal chleb, ryż, makaron, kasze, słodkie owoce itd., itp...
A może jednak zacząć chodzić na tę siłownię, co do której nie mogę się przełamać? Tak dużo pytan, tak mało odpowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie,
Bartek
Mój atut, to szybka przemiana materii, a największa wada, to miłość do rzeczy mega ostrych, jak również fastfoodów. Mój podstawowy cel, to wystartowanie i rzecz jasna ukończenie Biegu Rzeźnika 2015, a ponieważ mieszkam w Bieszczadach i praktycznie co weekend mogę trenować tę trasę, to liczę, że się uda, ALE - no właśnie, zawsze musi być jakieś ale.
Przez ostatnie cztery lata dość mocno ulałem się tłuszczem, dzięki temu, że jadłem byle co, byle jak, byle szybko i efekty są, jakie są. Teraz przyszedł czas na zmianę. Chciałbym wiedzieć, jakie produkty wywalić z jadłospisu, a konkretniej, jak wyglądają wasze jadłospisy w tym zakresie. Nie chciałbym od samego początku iść na dokładne liczenie jedzenia - kcal przy każdym posiłku, bo wiem, że większość pro biegaczy je co chce, kiedy chce, a jedynie przestrzega, aby porcje nie były jak dla świni, tylko zwyczajne.
Wczoraj przed rzeźnikiem w Cisnej, większość ludzi jadło tak obfite dania, że byłem w prawdziwym szoku, że położą się z takim zapasem żarcia w brzuchu, a i tak wyglądają szczupło i fajnie. W związku z tym Panowie i Panie, prosiłbym o jakieś sprawdzone rady, oprócz tych, które są wszędzie, tzn. - wywal chleb, ryż, makaron, kasze, słodkie owoce itd., itp...
A może jednak zacząć chodzić na tę siłownię, co do której nie mogę się przełamać? Tak dużo pytan, tak mało odpowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie,
Bartek
- FilipO
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 602
- Rejestracja: 15 maja 2011, 21:27
- Życiówka na 10k: 38:15
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Nim zaleje Cię fala zwolenników diet tłuszczowych i ogólnie zdecydujesz się na rezygnację z węgli to wrzucę parę groszy od siebie
.
Generalnie staram się unikać Twojej słabości czyli fastfoodów. Jak mam ochotę na burgera, pizzę albo frytki to robię je sam - w necie masa przepisów, dostępność produktów spora, a smakowo wychodzi lepiej niż w restauracji. Niestety trzeba poświęcić tutaj trochę czasu...
Unikam ogólnie potraw mocno przetworzonych, "gotowców" itp. Jeśli słodycze to preferuję domowe ciasta zamiast batoników ze sklepu.
Jeśli masz dostęp do produktów pewnego pochodzenia typu jajka od szczęśliwej kurki to staraj się wybierać właśnie te.
Ogólnie do tego wrzucam dużo owoców i warzyw. Uwielbiam mięso, ale staram się jeść to chude (kurak, indyk, polędwica wieprzowa, jakieś mielone z indyka).
Zamieniam też możliwie często mąkę pszenną na żytnią/pełnoziarnistą/graham natomiast głównymi źródłami tłuszczy są u mnie orzechy (włoski, nerkowca, migdały), olej lniany, oliwa z oliwek.
Mój ulubiony posiłek/produkt? Zdecydowanie owsiane śniadanie
. Zarówno w formie tradycyjnej owsianko-papki z owocami i innymi dodatkami, jak i w postaci omleta (na słodko lub wytrawnie).
Tyle ode mnie, teraz szykuj się na gwardię LCHF :D.
Powodzenia i pozdrawiam!

Generalnie staram się unikać Twojej słabości czyli fastfoodów. Jak mam ochotę na burgera, pizzę albo frytki to robię je sam - w necie masa przepisów, dostępność produktów spora, a smakowo wychodzi lepiej niż w restauracji. Niestety trzeba poświęcić tutaj trochę czasu...
Unikam ogólnie potraw mocno przetworzonych, "gotowców" itp. Jeśli słodycze to preferuję domowe ciasta zamiast batoników ze sklepu.
Jeśli masz dostęp do produktów pewnego pochodzenia typu jajka od szczęśliwej kurki to staraj się wybierać właśnie te.
Ogólnie do tego wrzucam dużo owoców i warzyw. Uwielbiam mięso, ale staram się jeść to chude (kurak, indyk, polędwica wieprzowa, jakieś mielone z indyka).
Zamieniam też możliwie często mąkę pszenną na żytnią/pełnoziarnistą/graham natomiast głównymi źródłami tłuszczy są u mnie orzechy (włoski, nerkowca, migdały), olej lniany, oliwa z oliwek.
Mój ulubiony posiłek/produkt? Zdecydowanie owsiane śniadanie

Tyle ode mnie, teraz szykuj się na gwardię LCHF :D.
Powodzenia i pozdrawiam!
Obecnie: wieczny kontuzjusz.
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
- kszor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 926
- Rejestracja: 10 lip 2008, 12:51
- Życiówka na 10k: 46:24
- Życiówka w maratonie: 03:28:44
- Lokalizacja: READING
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ze mnie biegacz marny, ale waga sama sie trzyma.
Podobnie jak Filip, po prostu najchętniej jem to co sama przygotuję z prostych, świezych produktów jak najlepszej jakości.
Mięsa, masło, jaja, warzywa, wędliny "od chłopa" o ile mam dostep i niestety, finanse, bardzo chętnie kupuję.
(ale o ile jajka sa tanie, to cena kaczorka potrafi zabić - 70 zeta za kaczkę mnie przeraża po prostu)
Unikam fastfoodów i jedzenia wysokoprzetworzonego.
Nie pijam żadnych kupnych napoi poza wodą.
Zadnych soczków, sroczków, napoi izotonicznych, koli.
Nie słodzę herbat, kawy, itp
Prawie nie pijam alkoholu, czasami lampkę czy 2 wina.
Mięsa wole czerwone, nie lubię chudych białych mięś.
stram sie "nie mnozyć" tłuszczu w jedzeniu. raczej piekę niż smażę, jak smażę, to na patelni ceramicznej na minimalnej ilości tłuszczu.
jak coś jest tłuste samo z siebie- to takie zjadam - ale nie dodaję dodatkowego.
Oliwy i olei do sałatek tez daję z duzym umiarem. uważam ze wystarczająco tłuszczy zjadam z mięsem, rybami, nabiałem, orzechami, nasionami, mango i avokado.
Słodycze lubię, ale mało które. W sumie to lubie tylko gorzkie czekolady, ciastka francuskie z jabłkiem, chałwę. Jem sporadycznie bo nie mamy zwyczaju trzymać słodyczy w domu. Jak ktoś ma ochotę, musi sobie sam zwlec się z kanapy i pójśc do sklepu.
Od razu mniej chetnych
Tym sposobem chałwe choc lubię, to jadłam ostatnio ze 2-3 lata temu.
Unikam nabiału poza masłem i smietaną, mleka krowiego nie kwaszonego nie tykam. czasami jem ser kozi albo parmezan w ilościach symbolicznych.
Nie przepadam za makaronem, nie przepadam za pizzą, kluskami itp. mam wrażenie, ze zalega mi to w brzuchu i obija sie podczas biegu nawet pare godzin po posiłku.
Przed wysiłkiem wolę w roli "dopalacza" ziemniaki, banany, kaszki typu manna: orkiszową, owsianą, kukurydzianą.
raczej nie jadam "przekąsek": chipsów, paluszków, takich tam. Jka już wiem że będe jadła, kupuje orzeszki.
I unikam suszonych owoców. Zere każda ilość, więc po prostu nawet nie zaczynam.
Ale przede wszytkim, unikam popadania w obsesję. Nie liczę, nie ważę, nie rozkminiam BTW, słucham sama siebie na co mam kiedy ochotę. Jak mi sie bardzo zachce, to zjem coś z maca albo pójde na skrzydełka do KFC.
raz na miesiąc czy 2- nie zabije.
jak idę w gości- jem co dają. Jak przychodza goście- standardowo stawiam na stole łakocia i tez zjem z przyjemnością.
Unikam jedzenia w pośpiechu, w bałaganie, byle jak i byle czego. jedzenie to wazna rzecz, wielka przyjemność, wiec warto sie wysilić i poświęcać mu czas i uwagę.
Nie zadowalać sie byle czym i byle jak, byle szybciej. Nie dać sobie zniszczyć smaku glutasodem, mie dac sie omamić barwnikami, chemią, reklamami.
Podobnie jak Filip, po prostu najchętniej jem to co sama przygotuję z prostych, świezych produktów jak najlepszej jakości.
Mięsa, masło, jaja, warzywa, wędliny "od chłopa" o ile mam dostep i niestety, finanse, bardzo chętnie kupuję.
(ale o ile jajka sa tanie, to cena kaczorka potrafi zabić - 70 zeta za kaczkę mnie przeraża po prostu)
Unikam fastfoodów i jedzenia wysokoprzetworzonego.
Nie pijam żadnych kupnych napoi poza wodą.
Zadnych soczków, sroczków, napoi izotonicznych, koli.
Nie słodzę herbat, kawy, itp
Prawie nie pijam alkoholu, czasami lampkę czy 2 wina.
Mięsa wole czerwone, nie lubię chudych białych mięś.
stram sie "nie mnozyć" tłuszczu w jedzeniu. raczej piekę niż smażę, jak smażę, to na patelni ceramicznej na minimalnej ilości tłuszczu.
jak coś jest tłuste samo z siebie- to takie zjadam - ale nie dodaję dodatkowego.
Oliwy i olei do sałatek tez daję z duzym umiarem. uważam ze wystarczająco tłuszczy zjadam z mięsem, rybami, nabiałem, orzechami, nasionami, mango i avokado.
Słodycze lubię, ale mało które. W sumie to lubie tylko gorzkie czekolady, ciastka francuskie z jabłkiem, chałwę. Jem sporadycznie bo nie mamy zwyczaju trzymać słodyczy w domu. Jak ktoś ma ochotę, musi sobie sam zwlec się z kanapy i pójśc do sklepu.
Od razu mniej chetnych

Unikam nabiału poza masłem i smietaną, mleka krowiego nie kwaszonego nie tykam. czasami jem ser kozi albo parmezan w ilościach symbolicznych.
Nie przepadam za makaronem, nie przepadam za pizzą, kluskami itp. mam wrażenie, ze zalega mi to w brzuchu i obija sie podczas biegu nawet pare godzin po posiłku.
Przed wysiłkiem wolę w roli "dopalacza" ziemniaki, banany, kaszki typu manna: orkiszową, owsianą, kukurydzianą.
raczej nie jadam "przekąsek": chipsów, paluszków, takich tam. Jka już wiem że będe jadła, kupuje orzeszki.
I unikam suszonych owoców. Zere każda ilość, więc po prostu nawet nie zaczynam.
Ale przede wszytkim, unikam popadania w obsesję. Nie liczę, nie ważę, nie rozkminiam BTW, słucham sama siebie na co mam kiedy ochotę. Jak mi sie bardzo zachce, to zjem coś z maca albo pójde na skrzydełka do KFC.
raz na miesiąc czy 2- nie zabije.
jak idę w gości- jem co dają. Jak przychodza goście- standardowo stawiam na stole łakocia i tez zjem z przyjemnością.
Unikam jedzenia w pośpiechu, w bałaganie, byle jak i byle czego. jedzenie to wazna rzecz, wielka przyjemność, wiec warto sie wysilić i poświęcać mu czas i uwagę.
Nie zadowalać sie byle czym i byle jak, byle szybciej. Nie dać sobie zniszczyć smaku glutasodem, mie dac sie omamić barwnikami, chemią, reklamami.
- FilipO
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 602
- Rejestracja: 15 maja 2011, 21:27
- Życiówka na 10k: 38:15
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Drogi fantomie! Bez stresu - złość piękności szkodzifantom pisze:Chcesz się dzielić własnymi doświadczeniami to się dziel ale bez osobistych wycieczek w strone tłuszczowców.

Nie raz pisałem, że samego podejścia nie krytykuję, ale także nie wyznaję tych zasad.
Cheers!
Obecnie: wieczny kontuzjusz.
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 280
- Rejestracja: 02 paź 2013, 21:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ja unikam węglowodanów.barteq pisze:Chciałbym was zapytać krótko i na temat: Czego unikacie w swojej codziennej diecie?
Jak chcesz biegać długo i bez kontuzji a przy okazji wzmocnić się, to musisz się przełamać. Jak Ci na tych rzeczach nie zależy, to nie musisz;)barteq pisze:A może jednak zacząć chodzić na tę siłownię, co do której nie mogę się przełamać?
-
- Stary Wyga
- Posty: 212
- Rejestracja: 08 kwie 2013, 21:16
- Życiówka na 10k: 00:53
- Życiówka w maratonie: brak
Cava-kwintesencja dobrego odżywiania;)
run for fun
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013
Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013
Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 316
- Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 56:00
- Życiówka w maratonie: brak
ale wrzuciłeś, wszystko i nic...FilipO pisze:Nim zaleje Cię fala zwolenników diet tłuszczowych i ogólnie zdecydujesz się na rezygnację z węgli to wrzucę parę groszy od siebie .
Kolego odchudzający się: "Carbs drive glucose, glucose drives insulin, and insulin drives fat!"
Albo stosuj rady filipo, jedz węgle, dużo ćwicz, spalaj je, i módl się żebyś nie dostał insulinooporności, bo wtedy nie będziesz miał już siły na ćwiczenia, będzie jedynie: " Carbs drive glucose, glucose drives insulin, and insulin drives fat!"


ps. możesz też zastosować głodówkę(jedzenie wbrew apetytowi), co najczęściej prowadzi do efektu jojo, a zawsze jest szkodliwe dla całości organizmu. Aha i broń boże nie radź się wykształconych w tym temacie dietetyków. Będą Cię karmić - ograniczenia kaloryczne + pełnoziarniste zboża - najbardziej szkodliwa opcja

- WojtekM
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1991
- Rejestracja: 18 lip 2012, 19:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Radzionków
ja unikam tłustego żarcia, ponieważ jest ohydne w smaku. jednak to kwestia gustu oczywiście.barteq pisze:Czego unikacie w swojej codziennej diecie?
Go Hard Or Go Home
- jedz_budyn
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1881
- Rejestracja: 28 sie 2013, 12:09
- Życiówka na 10k: 46:45
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieruń
Dwa wina to nie tak mało znowucava pisze:Prawie nie pijam alkoholu, czasami lampkę czy 2 wina.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 280
- Rejestracja: 02 paź 2013, 21:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Tu tak jak i w bieganiu, wszystko zależy od treningujedz_budyn pisze:Dwa wina to nie tak mało znowu

-
- Stary Wyga
- Posty: 212
- Rejestracja: 29 gru 2012, 18:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niestety wg mnie twoje życie to jedno wielkie wyrzeczenie, a w zasadzie to obsesja. Tego nie jem, tamtego nie jem, choć wszystko lubię... wg mnie to już obsesja. Tak to widzę z boku.cava pisze:Ze mnie biegacz marny, ale waga sama sie trzyma.
jak, byle szybciej. Nie dać sobie zniszczyć smaku glutasodem, mie dac sie omamić barwnikami, chemią, reklamami.
-
- Stary Wyga
- Posty: 212
- Rejestracja: 08 kwie 2013, 21:16
- Życiówka na 10k: 00:53
- Życiówka w maratonie: brak
Bzdura- podejście Cavy to szacunek do swojego organizmu. Ot zdrowy rozsądek. Podaj jeden racjonalny powód usprawiedliwiający faszerowane sie chemia proszę:P
run for fun
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013
Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021
10km - 48'27" - treningowo czerwiec 2014
21,097km - 1:58'00" - treningowo 12.09.2013
42,195km - 4:02'58" - Maraton Warszawski 29.09.2013
Plan na 2014 - dyszka poniżej 45' - Zaliczony
Długo długo nic i powrot do biegania w 2021