Kontuzja za kontuzją. Co robić? Biegać dalej? Odpuścic?
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 05 lut 2013, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
Może ktoś z doświadczonych biegaczy mógłby podpowiedzieć mi podpowiedzieć jak dalej postępować?
Na początek napiszę trochę o sobie.
Wiek 37 lat 180cm aktualna to waga 82 kg
Nigdy nie uprawiałem na poważnie żadnego sportu.
Do 27 roku życia byłem bardzo szczupły, wręcz miałem niedowagę. W wieku 26 lat ważyłem 65 kg. Później nastąpiła zmiana pracy i całe dnie spędzałem przed komputerem. W efekcie waga poszybowała z 65 do 85 kg. Czyli lekka nadwaga.
Diety żadnej nie stosuję.
Stopa normalna, buty Asics Pulse Gel3
Biegam a w zasadzie próbuję biegać od września 2012 po ok 60-100 km miesięcznie. Niewiele. Zazwyczaj biegam wolno ok 7'00''/km a od czasu do czasu "szybsze" odcinki w ok 6'00''/km
Niestety, nawet jakbym bardzo chciał to więcej kilometrów lub bardziej intensywnego treningu mój organizm za nic nie jest w stanie zaakceptować, bo za każdym razem po ok 4-6 tygodni biegania następuję kontuzja i przymusowa przerwa.
Na początku było ścięgno podeszwowe-2tygodnie wolnego. Następnie po ok miesiącu załapałem ITBS. Tutaj przerwa była prawie 1,5 mieś. Później piszczele, jeszcze później tzw. "gęsia stopka" Następnie załapałem jakieś zapalenie w kostce-1 mieś. wolnego, później jeszcze coś i jeszcze coś. Tyle tego było, że już sam nawet nie jestem w stanie wszystkiego wymieć.Aktualnie, po 2 tygodniach biegania ponownie boli mnie wew. strona kolana, tzw. "gęsia stopka"
Generalnie schemat jest ciągle i niezmiennie taki sam: 4-6 tygodni biegania i 4-6 tyg leczenia kontuzji i tak w koło Macieju.
Zdaję sobie sprawy, że nikt nie jest Duchem Świętym i nie jest w stanie dać jakiejś skutecznej recepty na odległość, ale może znajdzie się ktoś kto spotkał się z podobnym przypadkiem lub sam był w podobnej sytuacji i będzie w stanie podsunąć jakąś poradę.
Osobiście wydaje się, że nie ma innego sposobu niż próbować zbijać wagę, dieta i biegać dalej, cieszyć się bieganiem. Chociaż ostatnio mam kryzys motywacyjny właśnie ze względu na ciągle powtarzające się kontuzje.
Może ktoś z doświadczonych biegaczy mógłby podpowiedzieć mi podpowiedzieć jak dalej postępować?
Na początek napiszę trochę o sobie.
Wiek 37 lat 180cm aktualna to waga 82 kg
Nigdy nie uprawiałem na poważnie żadnego sportu.
Do 27 roku życia byłem bardzo szczupły, wręcz miałem niedowagę. W wieku 26 lat ważyłem 65 kg. Później nastąpiła zmiana pracy i całe dnie spędzałem przed komputerem. W efekcie waga poszybowała z 65 do 85 kg. Czyli lekka nadwaga.
Diety żadnej nie stosuję.
Stopa normalna, buty Asics Pulse Gel3
Biegam a w zasadzie próbuję biegać od września 2012 po ok 60-100 km miesięcznie. Niewiele. Zazwyczaj biegam wolno ok 7'00''/km a od czasu do czasu "szybsze" odcinki w ok 6'00''/km
Niestety, nawet jakbym bardzo chciał to więcej kilometrów lub bardziej intensywnego treningu mój organizm za nic nie jest w stanie zaakceptować, bo za każdym razem po ok 4-6 tygodni biegania następuję kontuzja i przymusowa przerwa.
Na początku było ścięgno podeszwowe-2tygodnie wolnego. Następnie po ok miesiącu załapałem ITBS. Tutaj przerwa była prawie 1,5 mieś. Później piszczele, jeszcze później tzw. "gęsia stopka" Następnie załapałem jakieś zapalenie w kostce-1 mieś. wolnego, później jeszcze coś i jeszcze coś. Tyle tego było, że już sam nawet nie jestem w stanie wszystkiego wymieć.Aktualnie, po 2 tygodniach biegania ponownie boli mnie wew. strona kolana, tzw. "gęsia stopka"
Generalnie schemat jest ciągle i niezmiennie taki sam: 4-6 tygodni biegania i 4-6 tyg leczenia kontuzji i tak w koło Macieju.
Zdaję sobie sprawy, że nikt nie jest Duchem Świętym i nie jest w stanie dać jakiejś skutecznej recepty na odległość, ale może znajdzie się ktoś kto spotkał się z podobnym przypadkiem lub sam był w podobnej sytuacji i będzie w stanie podsunąć jakąś poradę.
Osobiście wydaje się, że nie ma innego sposobu niż próbować zbijać wagę, dieta i biegać dalej, cieszyć się bieganiem. Chociaż ostatnio mam kryzys motywacyjny właśnie ze względu na ciągle powtarzające się kontuzje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 631
- Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wroclaw
Jakbym czytał o sobie. I też mnie to już wkurza. Jest ogólnorozwojówka, jest rozgrzewka jest rozciąganie .. a mimo to ciągle coś. Jak nie to to tamto. Tak lubię bieganie a ono ma mnie głęboko gdzieś. Może jednak golf ...
Moja żona nie robi żadnych ćwiczeń, żadnego rozciągania, żadnej rozgrzewki a technikę ma w głębokim poważaniu. Nie ma żadnych kontuzji i wali maratony o których ja mogę jedynie pomarzyć.
Moja żona nie robi żadnych ćwiczeń, żadnego rozciągania, żadnej rozgrzewki a technikę ma w głębokim poważaniu. Nie ma żadnych kontuzji i wali maratony o których ja mogę jedynie pomarzyć.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 15 mar 2014, 18:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rozgrzewka przede wszystkim. Dopilnuj techniki tak biegania jak i całej rozgrzewki, zadbaj o właściwe obuwie. W razie potrzeby kup sobie jakieś minerały, do tego może krem rozgrzewający, dip hot, czy coś. I nic ponad siły przede wszystkim - żelazna zasada.
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 31 lip 2011, 16:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Liczby tak naprawdę nic nie mówią. To co według liczb może być lekką nadwagą, może być stanem dużo bardziej poważnym. Sam piszesz że wzrost wagi nastąpił w wyniku sposobu życia. Czyli prawdopodobnie szkielet mięsniowy który masz w sobie to nadal szkielet tego 65kilowego 27latka który próbuje udźwignąć tego 85 kilowego człowieka.W wieku 26 lat ważyłem 65 kg. Później nastąpiła zmiana pracy i całe dnie spędzałem przed komputerem. W efekcie waga poszybowała z 65 do 85 kg. Czyli lekka nadwaga
Obstawiam że wśród Twoich kontuzji dominują te układu kostnego i stawów. Musisz równolegle popracować nad mięsniowym rusztowaniem.
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 05 lut 2013, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Również doszedłem do tego wniosku. Za dużo ważę, za słabe mięśnie, technika biegu.tapczan pisze:
Liczby tak naprawdę nic nie mówią. To co według liczb może być lekką nadwagą, może być stanem dużo bardziej poważnym. Sam piszesz że wzrost wagi nastąpił w wyniku sposobu życia. Czyli prawdopodobnie szkielet mięśniowy który masz w sobie to nadal szkielet tego 65kilowego 27latka który próbuje udźwignąć tego 85 kilowego człowieka.
Obstawiam że wśród Twoich kontuzji dominują te układu kostnego i stawów. Musisz równolegle popracować nad mięsniowym rusztowaniem.
Jak pisałem w wieku 27 lat przy wzroście 180 cm ważyłem 65. Całe życie do 27 r. byłem baaaardzo szczupły, żeby nie powiedzieć wychudzony. Nadgarstki miałem i mam tak chude że ciężko dobrać pasek od zegarka tak aby nie robić w nich dodatkowych otworów.
Pomimo, że aktualna waga wydaje się niezbyt duża (82kg-BMI=25,6) to jest to jednak realny wzrost masy ciała jest o 25% w porównaniu do poprzedniej wagi.
Tak jak pisałeś, wydaje mi się, że cały szkielet, mięśnie są przystosowane do dźwigania dużo mniejszego ciężaru i być może stąd te ciągłe kontuzje.
Dziękuję za wszystkie uwagi.